Wiecie co. Schudłam już w sumie od września jakieś 10kg. Zrobiłam sobie zdjęcie wczoraj i wrzuciłam na fb na mój profil i normalnie w szoku jestem. Będąc w gimnazjum czy szkole średniej miałam jakieś tam "przyjaciółki" ale większość okazała się tymczasowa. Mogłam policzyć na palcach jednej ręki. Nigdy nie byłam jakoś specjalnie uwielbiana, nie pasowałam do reszty bo miałam trudną sytuację życiową do tego zawsze byłam gruba.. trzymałam się na uboczu. Później przyszła praca, tam też nie było wielkiego łał. Podobno byłam lubiana, ale jakoś się tak nie czułam. Wyjeżdżając do Niemiec urwał mi się całkowity kontakt z większością. Zostałam sama od czasu do czasu wymieniając wiadomości z najbliższymi.. nikt nie pytał co u mnie... jak pisałam była głucha cisza. a od wczoraj na moim fb gorąco. masa komentarzy wiadomości od osób, z którymi nie mam kontaktu od paru lat. Nie rozumiem tego. z jednej strony miło usłyszeć tyle miłych słów i komplementów, ale z drugiej wiem jaki za tym jest fałsz. Dlaczego jak ważyłam 10kg więcej nie interesował się mną nikt co u mnie słychać jak sobie radzę. Czy troska o mnie jest uzależniona od mojej wagi i wyglądu. Czytam te wszystkie wiadomości "KOCHANIE JAK TY ŚWIETNIE WYGLĄDASZ JAK TO ZROBIŁAŚ.?" I mam chwilami ochotę napisać ''SPIERD**** TERAZ CIĘ TO INTERESUJE.? GDZIE BYŁEŚ JAK CIĘ POTRZEBOWAŁAM" eh przykre to wszystko ale prawdziwe...