Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 5522
Komentarzy: 33
Założony: 21 września 2014
Ostatni wpis: 25 lutego 2019

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Saga1986

kobieta, 38 lat, Katowice

168 cm, 101.00 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

7 stycznia 2019 , Komentarze (2)

Jestem po pierwszej wizycie.po 1 trzeba spojrzeć sobie w oczy - nie nie jestem pulchna, okrąglutka jestem otyla. 104.5 kg. To już nie żarty to już walka o zdrowie. Zrobiłam badania krwi jutro wyniki i wtedy po tyg. Dostanę ułożona pod siebie dietę. Pani dietetyk docelowo chce bym chudla 3 do 4 kg na miesiąc. Nie chcę mi powiedzieć jaka będzie kaloryczność diety bo się boi że się przestrasze I będę coś obcinać. Więc ja obiecałam że nie będę liczyć ile kal ma moja dieta a ona mi obiecała że się przekonam że i przy 2000 kal można chudnac jak się mądrze je....jest we mnie obawa czy podołam ale jak nie spróbuję to się nie przekonam..... 

6 stycznia 2019 , Komentarze (2)

Zadanie skończone 5 dni powpisywane co jadłam co piłam i jutro do dietetyka. Pewnie badania zaleci a później zostanie już tylko działać.... Mam w sobie dziecięca ciekawość bo co to będzie, jaką pani się mną zajmie.... Nadzieję że w końcu wyjdzie mi to odchudzanie z pomocą specjalisty i strach czy trafię do dobrego lekarza (opinie na necie ma b. Dobre) czy się spasujemy czy mnie przekona czy dieta będzie mądra. Nie chcę diet 1000 kal bo na takich już jechałam i jak skończyłam?? Nie da się glodzić całe życie.... Tj ja nie umiem. I nie chce :) czekamy do jutra....

4 stycznia 2019 , Komentarze (1)

Czytam siebie sprzed paru lat i co widzę?? Obietnice postanowienia.... I jak zwykle nic nie zrealizowane a zamiast lepiej jest gorzej. Tak bardzo bym chciala o siebie zawalczyć a sił już brak.... Z braku siły i wiary idę po wsparcie. W poniedziałek dietetyk.... Jestem ciekawa....czy sobie ze mną poradzi :D.... Nowy rok.... Nie chcę nowej ja.... Chcę siebie - starą tylko szczuplejszą:p 

2 stycznia 2015 , Komentarze (1)

Dziś mija 2 miesiąc mojego odchudzania....wszystko tak dobrze szło no ale zaszalałam i na święta no i w Sylwestra tez sobie nie żałowałam ani trunków ani jedzenia. Weszłam dziś na wagę i tak jak się spodziewałam 2 kg na plusie. No ale nie ma co płakać trzeba się zmobilizować i walczyć o swoje. Bilans po 2 miesiącach odchudzania -5 kg. Pocieszające zw w ogólnym rozliczeniu jestem na - aczkolwiek mogło być lepiej i wiem ze stać mnie na więcej. I na koniec tradycyjnie postanowienia nowo roczne :) 1. Iść na basen  2. Do maja schudnąć 10-15 kg.3 nauczyć syna korzystać z toalety 4.mniej pracować w domu na razie tyle....zobaczymy co kolejne miesiące przyniosą ;) a dla wszystkich walczących o siebie : Szczęśliwego Nowego Roku !

26 grudnia 2014 , Komentarze (3)

hurra pada śnieg...mój skarb w końcu zobaczył śnieg :) radości nie było końca i pytań : mama co to? Mama patrz patrz! I radosne podskoki koło okna. Eh nie ma jak radość dziecka. A Waga stoi...tak stoi w ciemnym rogu łazienki bo po świętach strach na nią wejść. Eh ta moja słabość do ciast...bije się w pierś ale jestem tylko człowiekiem- jakże słabym przy łakociach.  Ale na nic użalanie się od jutra znowu dieta 1600  i cwiczenia tj rowerek i zumba na Xbox boxie a od stycznia basen - tak pokonamy swój wstyd i w końcu pójdę na basen przecież kocham wodę....heh a waga stoi ...w ciemnym kącie łazienki :)

14 grudnia 2014 , Komentarze (1)

Uff odważyłam się stanąć na tym bezlitosnym katowniku zwanym wagą. ..staram się ważyć tylko 2 razy w miesiącu ponieważ mizerne efekty działają na mnie demotywujaco.  Z jednej strony sama mowie sobie : stara małpo giga pupa tez nie urosła przez tydzień wiec nie oczekuj cudów a jednak.....jak wiem ze dałam z siebie 100% a katownica uparta ani drgnie to się wyć chce..... ale na razie jest ok ...waga po 7 tygodniach walki pokazała 75 kg czyli 7 kg na minusie. Następne ważenie 30 grudnia.

13 grudnia 2014 , Komentarze (2)

witam...rozpoczynam kolejna bitwę o siebie. Nie umiem patrzeć jak po raz kolejny sama się krzywdze. Osiąga cel tylko pi to aby znów się zapaść.  Masakra. Zresztą mam dla kogo...dla męża który jest wspaniały i wielbi moje ciało w każdym rozmiarze i synka. Chce schudnąć żeby w końcu iść z nim na basen. Żeby mieć więcej energii dla mojego małego żywiołka. A przede wszystkim dla

 Siebie samej by stać się atrakcyjna pewna siebie kobietą a nie wiecznie zakompleksioną dziewczynką.  Rozpoczęłam dietę 3.11 czyli ponad miesiąc. Raz lepiej raz gorzej ale nie poddaje się.