I jak? Bo sama nie jestem pewna...
To co mi się w niej podoba to to że mój biust wygląda w niej normalnie a nie jakbym się próbowała wcisnąć w za małą kieckę. Bo jak brałam dobrą w cyckach to za duża gdzie indziej była. ;/ Ech.
Ostatnio dodane zdjęcia
Ulubione
O mnie
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 9538 |
Komentarzy: | 217 |
Założony: | 23 września 2014 |
Ostatni wpis: | 4 lutego 2015 |
Postępy w odchudzaniu
I jak? Bo sama nie jestem pewna...
To co mi się w niej podoba to to że mój biust wygląda w niej normalnie a nie jakbym się próbowała wcisnąć w za małą kieckę. Bo jak brałam dobrą w cyckach to za duża gdzie indziej była. ;/ Ech.
Oczywiście i na mnie przyszła pora. Przeziębiłam się. Mam jakiś chory zatokowy katar. Ciągle go przełykam. Okropne uczucie. Dodatkowo kaszlę jakbym miała z 90 lat. Na zasadzi "khe.. khekhe" bo okropnie boli mnie gardło. Ssę tabletki ale średnio pomagają a okropnie podrażniają mi to moje biedne gardło. Nie mogę przez nie spać. Jak tylko się położę to mi wysycha. Przełykanie śliny i popijanie wody nic nie daje. Na siedząco usnę w trzy sekundy. A na leżąco.. no dziś to myślałam że umrę. Nie wiem o co chodzi. W dzień nie jest tak źle ale nocami to męczarnia. Jeszcze mój kiciuś kochany. Pomaga mi zasypiać wieczorem, wiecie, przytula się mruczy. Ale o 5 nad ranem MUSZĘ wstać i go wypuścić. I zaczynam sieczkę od nowa. No nie tak długo jak przy wieczornym zasypianiu. Ale co swoje pochrząkam.. Dzis spałam do 11. Nie mogłam się podnieść szybciej. Nawet nie zauważyłam kiedy pies przyszedł do mnie spać. I Pituś znowu. I w takiej słodkiej scenerii się obudziłam.. Dopóki nie spojrzałam na zegarek. Eech. Masakra. Przez to wszystko w ogóle nie ćwiczyłam prawię w tym tygodniu. Dietowo raczej srednio. Aż nie mogę się doczekać kiedy wyzdrowieję. Naprawdę nie lubię chorować.
A to Sora i Pituś. :))
Wrzucam zdjęcia. Niestety nie pomyślałam żeby sobie jakieś zrobić kiedy rozpoczynałam dietę więc nie ma porównania. Ale! Za jakiś miesiąc wstawię nowe i możne będzie widać różnicę.
Btw. Mój kot ma chyba delikatny katar. I tak słodko kicha. Jak słodziak z anime :D
Także czekam na opinię<chowa się za szafą>...
Pomiarów z piersi i łydek za bardzo nie biorę pod uwagę bo i tak mam wymiar ok.
O. :)) Dosyć jestem zadowolona Wam powiem. Staram się to i mam wyniki.
Jeśli chodzi o wagę to czuję się jakbym była na odwyku. -> już trzeci dzień się nie zważyłam :D Trochę dziwne uczucie szczególnie że się przyzwyczajam do takiej 'kontroli'..
Wcinam tabletki z zielonego jęczmienia polecona mi przez Krasnalię (:*!) :)) I musze powiedzieć że naprawdę fajnie się po nich czuje. Jak z wagą - nie wiem - jestem na odwyku :D Dodatkowo udało mi się ostatnio niemal wypić butelkę wody więc jest postęp i tutaj :)
Moje morale są wysokie! :DD
Witajcie :)
Nie wiem jak u Was ale u mnie ciągle pada. Z przelotami oczywiście ale bez parasola ani rusz.. Jak byłam biegać - wyszłam gdzieś po 16, i wróciłam około 17 to było już ciemno jak w nocy. W samym środku nocy. Spać mi się strasznie przez to chce. Najchętniej zapadłabym w sen zimowy, ot co. :PP
Wczoraj dostałam smsa od CCC że zniżki są, bo mam tą śmieszną kartę. No i pędzę do matki że zakupy! No czas kupić kozaki nowe w końcu. Bo jakoś nie chcę zamarznąć a w przepowiednie że będzie lekka bo sąsiada córki znajomy góral mówił mimo wszystko nie wierzę :P
No i wykorzystując okazję mówię jej że może byśmy i po sklepach pochodziły jak już tam będziemy. A matka się na mnie dziwnie spojrzała. I rzuca tekstami w stylu "jak tak dalej będziesz biegać to się zamęczysz! Cien z Ciebie zostanie. Już masz kozi pysk!!" Serio. Ja zupełnie osłupiała nie powiedziałam nic. Wyszłam z pokoju i tyle. Ale nie do końca wiem o co jej chodzi. Próbuje zrobić z siebie człowieka. Zacząć wyglądać tak jak zawsze chciałam. I przyjdzie Ci ktoś taki, powie że jesteś głupia i masz przestać bo ona patrzeć nie może jak ja się męczę. No chyba nieee. :D Najważniejsze zdanie to moje zdanie i tyle. A jeszcze z moją matką jest taki problem że ona jest drobnej budowy, nigdy nie była gruba, ma szybką przemianę materii itd. Nie musiała się nigdy odchudzać. Nawet po ciąży. No i zupełnie nie rozumie że ktoś tak może. Musi. No nie dociera do niej w kamień. Usłyszłam że się niezdrowo odżywiam :D Bo jem prawie same warzywa, owoce, no lekkie posiłki. Prawie mięsa nie jem, żadnych fast foodów itd. Do picia do woda. Słodyczy prawie nie tykam. No to się nie zdrowo odżywiam :DD
I że problemy z ciśnieniem to mam na pewno od tego. xD Jak zaczęłam 2 miesiące temu. A z ciśnieniem już rok będzie jak chodzę do lekarza, a mimo tego że dużo ćwiczę to jakoś mi się wyniki nie zmieniły.
No i żeby utwierdzić się w moim przekonaniu :PP Poszłam do siostry no i ona mi mówi, że mam się nie przejmować. I robić swoje. I ma mała rację.
Z wyzwania ze schudnięciem do grudnia zrezygnowałam bo moja waga ledwo drgnęła ostatnio. Mierzyć się będę w niedziele także zamelduję co i jak. Ech. Staram się o tym nie myśleć ale trochę mi przykro.
Dziękuję Wszystkim za miłe słowa.
Podniosłyście mnie na duchu. A chyba tylko tego potrzebowałam. Mam teraz trudniejszy moment w życiu i cała swoją frustrację zrzuciałam na brak zmian w wadze, a jednak efekty są. W centymetrach jak najbardziej :)
Na wszytskko będę potrzebowała więcej czasu niż myślałam ale:
I CAN DO IT !!
Mam chyba chwilowe zwątpienie w celowość tego całego mojego wysiłku.
Bieganie - prawie codziennie po 6-8 km ( jak z psem to mniej, ale zawsze ten sam czas bo wtedy trochę wolniej), dodatkowo ćwiczenia. Po pół godziny do 40 minut. Plus dieta. I te makabryczne zmuszanie się do picia wody. Ja naprawdę dużo nie pije i wypicie litra jest dla mnie niesamowitym osiągnięciem.
Wczoraj i przedwczoraj machnęłam jeszcze takie ćwiczenia, przy czy przedwczoraj byłam biegać już a wczoraj nie - padało.
A na wadze nawet nie ma minimalnej zmiany :( nic. Zero. No tracę powoli już siły.
Dziś naprawdę fajnie mi się biegało. Jakoś tak lekko i przyjemnie. Chociaż trochę parno było. Tak pogoda.. dziwnaaa była. Jak by miało padać ale nie mogło się zdecydować i w końcu odpuściło.
Od razu po bieganiu zrobiłam ćwiczonka. Na wyszczuplenie nóg, wewnętrznej części ud, ramiona i klatkę piersiową. ^^
Nawet zdrowo dziś zjadłam, głównie same owoce, warzywa. Już nigdy nie zrobię smoothie z winogronem xD Te pestki.. koszmar. Gdzies przeczytałam że dobre ale jakos nie wierzę :PP
Byłam dziś u lekarza na Echokardiografię.. Mam nadciśnienie i nie do końca wiadomo dlaczego tak jest. No i wyniki mam dobre. Z sercem wszystko ok. A to że czasem pobolewa i to ciśnienie? Zagadka :D Jak zwykle u lekarzy. Oczywiście się musiałam w kolejce nasiedzieć. Pani w rejestracji to jakaś przebrzydła małpa a doktor słodki jak pączuszek. No typowy standard.
No. Ale teraz następna wizyta dopiero w styczniu więc spoko. :))
To pozdrawiam Was wszystkie gorąco jak moja herbatka! :))
Ten Listopad to jak nie listopad.
Gorąco jak diabli. Przebiegłam mniej trochę dziś bo byłam z siostrą - ona na rolkach :), i psem. A pies więcej by już nie dał rady. Ja z resztą też nie. Spociłam się tak jakbym biegała na Saharze. Podobno jest 16 stopni. Ale w słońcu więcej. A daje nieźle na mojej trasie.
Wczoraj wypróbowałam moje cudowne nowe słuchawki! I jestem wniebowzięta. Dają czadu ostro. Mają panel na jednej ze stron do sterowania także nawet nie muszę telefonu wyciągać żeby przełączać/podgłaśniać itd. Naprawdę dobry zakup.
Dziś rano się mierzyłam. I... ! Straciłam łącznie 9,5 cm. ^^ Wiem że w porównaniu z innymi nie jest to oszałamiający wynik. Ale te 3,5 cm w udzie mnie dosłownie rozjeb*ło na łopatki ze szczęścia. Także mam nieziemską motywację mimo że w kg nie wiele zeszłam.
Ćwiczymy ostro!
Cześć!
Piękna pogoda znowu do mnie zawitała. Niczym z października. W sam raz na bieganie! Udało mi się zwiększyć dystans do 8 km. :) I nie umierania gdzieś w rowie po drodze :P
Wczoraj zakupiłam bezprzewodowe słuchawki. Mam zamiar dziś wypróbować je w praktyce. Te z kabelkiem mam super.. Ale kabelek! Jest okropnie długi, ciągle mi się gdzieś kręci i plącze. Jestem z tych nowych okropnie zadowolona!
A tak spał mój Kiciuś wczoraj sobie. :)) Biedaczek. Dostał okropny wciry od jakiegoś okolicznego i nie wypuszczam go z domu od dwoch dni żeby się wszystko zagoiło porządnie. A on świruje. :)