Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Jestem studentką polonistyki na studiach magisterskich.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 38636
Komentarzy: 770
Założony: 14 października 2014
Ostatni wpis: 18 kwietnia 2016

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Glancusia

kobieta, 34 lat, Kielce

166 cm, 85.50 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

24 listopada 2014 , Komentarze (11)

Dzisiaj, jak na przerwie gadałam z ludźmi o diecie, to normalnie skisłam xD Dopytywali się, czemu np. jem przemielone jabłko, więc tłumaczę, że tak czuję się bardziej syta, a jem to samo jabłko, co w kawałku. Poza tym mam robione jedynki i muszę jabłka kroić, a czasem zwyczajnie nie mam czasu pakować ich do pojemniczka i polewać cytryną. Pytali też, czy biegam, a ja na to że truchtam, no bo kolana, a tak w ogóle to robię ćwiczenia siłowe i na wiosłach. Ogólnie wnioski ich były takie:

-jak truchtasz, a nie biegasz po setki kilometrów, to nie schudniesz,

-jakąś masz dziwną tę dietę, no bo jabłko zmielone i jeszcze ta sałatka, a tak w ogóle to nie jedz ani odrobiny musztardy, bo jest kaloryczna w uj <powiedziała dziewczyna wcinająca z zapałem bułkę dróżdżówkę>

-te suplementy na zmniejszenie wody w organizmie to straszne Ty się w ogóle od nich uzależnisz

-jak przestaniesz chodzić do dietetyczki, to będzie Ci źle i pewnie znowu będziesz gruba 

Normalnie skisłam xD Ludzie mają takie dziwne rzeczy w głowie, że szok Wiecie pies ogrodnika: sama nie mam innym nie dam. Jedzą dwa razy na dzień może, nie chodzą na siłkę, albo sporadycznie, jedzą batoniki i mówią, że ja będę gruba na zawsze, bo kiedyś odłączę się od dietetyczki XD

Nie powiem, próbowałam sama schudnąć, ale nie miał kto mnie motywować "Koleżanki" jadły przy mnie wszystko i same wręcz proponowały czekoladę, choć wiedziały, że się odchudzam, nie miałam pojęcia co jeść i kiedy... Dlatego decyzja była prosta -  z wagi 100 kg mało kto bez pomocy żadnej spada, więc wiedziałam, że potrzebuję fachowca i go znalazłam. 

Bardziej mnie motywują osoby, które powiedzą "Ale schudłaś, Widać to!"  z zachwytu i przyjaźni, niż z politowaniem, czy złością :D

Też macie takie sytuacje? Też zadają Wam pytania: po co, na co, albo stwierdzają "źle robisz" "i tak przytyjesz" "ciężko CI będzie utrzymać"... ?? XD

21 listopada 2014 , Komentarze (10)

Hej, w sumie Wam nie pisałam, ale patrzyłam na wagę i mi wyszło 92 kg. Ostatnio miałam zatrzymanie wody, bo nie dopiłam tych prawie 3 litrów XD ale to o 0,4 no to raczej nie panikowałam, bo w sumie wyszło 93,4. Potem na wadze było 92, dziś znowuż 93. Takie WTF xD,ale chrzanić to. Dziś rano spodnie, które były za małe były prawie dobre, spodnie mega obcisłe są teraz idealne no i lepiej się czuję. Wczoraj muszę się pochwalić, że przeszłam około 5 km :D Przez miasto około 2 km, a potem 4 przystanki :D 

W życiu za chiny ludowe bym nie przeszła tyle, jakieś 2 miechy temu siadłabym na przystanku i się rozpłakała, że muszę czekać na autobus. Dzisiaj jakbym miała iść na przystanek z torbą książek, a potem przesiadać się i iść de fakto 500 metrów do domu, to chyba bym dowód taksówkarzowi zastawiła i bym jechała taxą xD 

No i myślę zajebioza, no ale obserwuje swoje łydki. Mam obsesję. że jak tylko przypakuję na maszynkach, to będę miała łydy jak Pudzian xD No i znalazłam małe górki przy kolanie. Jak się przestraszyłam , mówię jak nic ta łyda rośnie. Wyobrażałam sobie, jak za miesiąc nie mieszczę się w spodniach, butach... xD

Przeczytałam, że trochę trudno rozrosnąć się w barach itd. <chyba że się żre sterydy i mega dużo białko> więc się uspokoiłam :D W sumie wolę mieć jędrne umięśnione ciało niż flaczka. Ale już jest lepiej :D trzymajcie za mnie kciuki :D

17 listopada 2014 , Komentarze (19)

100 kg

93 kg

Nie jest idealnie, ale już jest talia no i mniejsze biodra. Myślę, że będzie więcej widać za jakieś 10 kg czyli koło końca stycznia <3

17 listopada 2014 , Skomentuj

Ostatnio zaglądając na różne fora dla kobiet "puszystych" natrafiłam się na kilka problemów odnośnie ubrań. Był opisany problem: doboru stanika (za małe miski, obwody, jeśli są dobre miski, to znowu stanik wygląda jak dla starej babki itd.), doboru koszuli (za szerokie na dole, za małe w biuście, za krótkie), doboru spodni (za duże w pasie za małe w udach i biodrach, za niski stan) no i kozaków.

Tak jak jeszcze dobierze się koszulę (powstała marka produkująca koszule dla biuściastych), czy stanik, tak z butami jest koszmar.

Z kozakami jest o tyle problem, że przy większej łydce but wchodzi do pewnego momentu, a potem pomaga już tylko szewc. Jeśli już wchodzi w łydce, to lata w stopie, bo but pasujący na naszą łydencję ma rozmiar 44-45.

W swojej karierze miałam jedne jedyne mini kozaczki (w sumie botki) do połowy łydki. Nie były najpiękniejsze, bo czarne i sznurowane i bardziej przypominały buty pań z zespołów ludowych, ale byłam zmuszona chodzić w nich przez następne 3 lata. W sklepie przymierzyłam wszystkie buty i nikt mi nie wierzył, że nie wejdą. Czasem do sklepów chodziłam z centymetrem, żeby się nie kompromitować i nie przymierzać 100 par butów bez skutku. Czasem wychodziłam ze sklepu z pół kozakami i płakałam, że inni mają takie piękne oficerki. Mogłam zamówić buty u specjalnej firmy, ale cóż z tego jeśli kosztowały one 300 zł, a nadal były ze skóry ekologicznej. 

Czytają forum miałam wrażenie, że kobitki opisują mnie, bo żadna nie była  zbyt zadowolona ze swoich butów. Dochodził u nas problem wagi i nadwyrężonych przez masę kolan, przez co byłyśmy skazane na buty niskie. Dostanie zaś niskich, eleganckich butów, które mają ładny "krój" też graniczy z cudem (swoje buty na ślub zamawiałam przez internet i są specjalnie szyte na mnie; buty wieczorowe też zamówiłam i tej samej firmy).

Ogólnie masakra. Dowiedziałam się, że niektóre sklepy wprowadziły buty na większą łydkę. Poszłam i do CCC i do Deichmanna. W CCC nie było zbyt wesoło, a buty na większą łydkę miały chyba z 11 cm obcasy :( W Deichmannie pasowały na mnie 3 pary butów, więc i tak miałam wybór xD

Wzięłam w końcu niestety ze skóry ekologicznej, no ale wzięłam oficerki pod kolana <3 z gumą z tyłu. Podobały mi się muszkieterki za kalano, ale cóż jak były z przemiękającego nubuku xD

W Deichmannie wszystkie buty z większą cholewką podpisane są literą W, ale nie sugerujcie się tym. Buty na zamówienie załatwiam zaś na stronie. www.bialebuty.com.pl

Tu macie opinie:

http://polki.pl/we-dwoje/opinie;biale;buty;-buty;s...

Są negatywy, ale jako ich klientka powiem tak: czeka się długo, bo mają sporo zamówień, a buty robione są od zera. Wybiera się wszystko od wyściółki, po obcas, więc nie dziwota trza czekać. Co do rozmiarówki nie sugerujcie się. Jeśli buty są nie takie można bez problemu odesłać i dostać inną parę. Tamte sprzedadzą sobie w dziale dostępne od ręki.

Robią też kozaki, tylko w cenach wyższych niż normalne, no ale robocizna, polskie materiały no bywa xD

Dobra rozpisałam się. Mam nadzieję, że pomogłam 

PS Nikt nie płacił mi za podanie nazw sklepów. Opisałam tylko moje przeżycia XD Dla zainteresowanych mogę podesłać fotki butów zamówionych przeze mnie

13 listopada 2014 , Komentarze (6)

Wkurza mnie ta mała figurka mojego ciała na profilu. Kurczę schudłam 7 kg,a ta głupia, mała jędza ciągle wygląda jak "przed" xD

Dobra, więc nie ma szału. Wczoraj u dietetyka przez okres i zatwardzenie miałam 93,5, ale już dzisiaj po ekhm miałam 93, czyli błonnik działa :D

Waga w sumie to pikuś i mało mnie obchodzi, bo obczajcie wymiary:

pas - 4,5 cm

brzuch -1 cm

biodra - 7 cm

Tyłek mam jędrniejszy, mam mniejszy cellulit i dużo energii. Co prawda dzisiaj zaspałam na zajęcia, ale soryy wróciłam wczoraj o 2 w nocy w Katowic z festiwalu teatralnego xD No nie było szans żadnych ....

Dobra, a teraz beka :D

Kupiłam od koleżanki za całe Pisiont złoty ab swinga. Mówię 50 zł nie pieniądze, tyle kosztowała moja skórzana skakanka, a na tym będę ćwiczyć na pewno bardziej efektywnie (o skakankę się przewracałam). No i rzeczywiście. Mam go tydzień, a nie ćwiczyłam na nim tylko dwa dni. Siedzi w moim mieszkaniu w Starachowicach. W Kielcach, jak jestem u rodziców mam stepper i jest też całkiem całkiem.

W sumie ćwiczenia wykonuje się jak na połączeniu wioślarza z kołyską do brzuszków. Ogarnęłam, że jak się zgina łokcie, to faktycznie ręce pracują, no i trzeba na maxa zgiąć nogi. Wtedy naprawdę czuję uda. 

Śmiali się ze mnie, a ja z nimi, że zamiast na torebkę to wydałam pisiont złotych na połączenie krzesła z deską co prasowania. Śmiałam się do pierwszych zakwasów XD

Stwierdzam, że może to nie zastąpi pływania i przysiadów, ale połączenie tych trzech rzeczy już daje efekty. 

Summa summarum nie żałuję zakupu, a w przyszłym tygodniu będzie mniej na wadze, bo będę piła te 2 litry wody :D <ponoć pomaga >.<>

5 listopada 2014 , Komentarze (7)

Już tylko 4,5 kilo, czyli około miesiąc dzieli mnie od spadku -11 kg <3 Na Sylwka jak znalazł, bo w końcu zmieszczę się w taką śliczną sukienkę z gorsetem <3

Nie powiem, spadek -6,5 też mnie cieszy :D W sumie każdy spadek, który wiem, że się utrzyma na zawsze to dla mnie mega satysfakcja :D

Trzymam za Was kciukasy :D

3 listopada 2014 , Skomentuj

Czytałam dużo o mądrym cheat mealu :D Polegało to na tym, że na jeden dzień je się trochę więcej niż normalnie. I tak do mojego biednego obiadku dodałam zupę buraczkową, do kolacji chudy wywar-rosół i gotowane warzywa. Kurczaka i duszony gulasz oczywiście też zjadłam, bo białko to podstawa :D

Podoba mi się to i chyba tak będę robiła. Raz na miesiąc nic się nie stanie, a ponoć zwiększa metabolizm. Wiadomo, że jakbym nachapała się słodyczy i pizzy, to nie byłoby ok :D

Na siłce już jest fejm, bo jestem chyba jedyną dziewczyną, która chodzi "do facetowskiej" siłowni. Reszta lasek popyla na bieżni albo chodzi na stepperze. Chodzę sobie najpierw z laskami na stepper, a potem na atlasy :D

Coś w tym jest, że dziewczyny boją się ćwiczeń siłowych. Ale w sumie ja się lepiej po nich czuję i bardziej czuję, że coś poćwiczyłam, niż machając nogami  całe 30 min na rowerku. Przy mojej wadze i tak uważam za mega postęp, że daje radę ćwiczyć i długo ćwiczyć :D

No i sauna... Uwielbiam saunę :D Czuję się po niej rześka, nie choruję, czuję się mniej opuchnięta , no i moja skóra jest gładsza :D

Więc walczę dalej <3

2 listopada 2014 , Komentarze (7)

Taaa... do mojej dietki dodałam ćwiczenia. Postanowiłam dwa razy w tygodniu chodzić na siłkę. No i znalazłam sobie ćwiczenia :D ładna pupa sama się nie zrobi. Odkopałam mój stepper, który był bardzo stylowym, designerskim wręcz wieszakiem na ubrania... Znalazłam zakurzone hantelki... Pizza dalej pachnie pizzą, czekolada dalej cięgnie, ale nie.. bez sensu... nie zjem przecież czekolady tyle męcząc się nad tymi brzuszkami. Nie po to chodzę na piechotę na uczelnię, żeby wszystko poszło w pizdu przez jedną czekoladę. Ile to potrwa nie wiem, ale wiem że zrobię wszystko, by nie jedzenie czekolady potrwało do - 40 kg i tego mi życzcie :D

Zostało - 36kg i wiem, że dam radę :D

papa grubasku :*

Niedługo nowa ja :D

I ćwiczenia na pupę :D

Nie wiem jak Wy, ale idę je robić <3

http://polki.pl/fitness_zgrabnapupa_galeria.html?g...

31 października 2014 , Komentarze (4)

Tutaj ja. Miałam gdzieś około 100 kg. 

<Nie wiem czemu taka wkurzona wyszłam XD>

Jest lekka różnica, bo to ja jak mam 94,3 kg.

(W tej koszuli nie dopinałam się  talii)

Poszła mi talia i biodra. Biust mam chyba ten sam. No i wyglądam na mniej opuchniętą :D

30 października 2014 , Komentarze (2)

Dzisiaj poszłam na siłkę od hoho czasu i chce mi się tam jutro iść. Kurczę tak dawno się porządnie nie spociłam. Teraz już będę tam stałym bywalcem xD wejściówka jednorazowa to 10 zł z sauną, więc grosze w sumie, jak się chodzi 2 razy w tygodniu. Resztę pierdół znaczy brzuszków i innych robię w domu, bo nie mam hajsu na cały karnet. Czytałam dzisiaj gówno burzę o to, że to pieprzenie o ćwiczeniach jest bez sensu, bo ludzie są mega zarobieni i nie mają na to siły, ani czasu. Ok jak ktoś robi przy taśmie produkcyjnej to ciężko jeść co 3 godziny, ale na to co robimy w weekend, albo w święta mamy wpływ. I tak rozkminiam: wiem jak mam ze zdrowiem, jest najważniejsze, bo inaczej będę chorobliwie otyła, a tak teraz mam jeszcze szansę. I jeśli wiem, że nie nadaję się do pracy przy taśmie to rękami i nogami się przed tym bronię. Mam dwa zawody rozkręcam swój biznes. Robię wszystko, żeby nie być smutną panią przy taśmie, bo się nie nadaję na to. I skoro Ci ludzie chcą coś zmienić, to czemu nie spróbują? Są różne możliwości, tylko trzeba szukać, chcieć... Ja raz przysiady robiłam w kolejce do kasy i zdążyłam zrobić z 20 xD Nie wiem, może nie znam życia... ale wydaje mi się, że trzeba się czasem odważyć. Czy ktoś nam każe hajtać się z dziwnym człowiekiem, który nam nie pomoże w domu, albo robić byle jakie studia, a nie zawodówkę. Ludzie mamy wpływ na swoje życie i wcale nie musimy być nieszczęśliwi xD Jak się nie zgadzacie, to piszcie w komentach xD