Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

z irytacją za pan brat!

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 25381
Komentarzy: 594
Założony: 9 lutego 2015
Ostatni wpis: 2 czerwca 2016

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
violettone

kobieta, 35 lat,

164 cm, 56.60 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

23 marca 2015 , Komentarze (7)

Poniedziałek!!!!

Zazwyczaj człowiek jest niechętny do optymizmu tego dnia. Wczoraj wróciliśmy z Holandii,mega wymęczeni. Spaliśmy tylko 4 godziny i sru w drogę! Od Eindhoven do naszego domu jedzie się ok.6 godzin, wliczając oczywiście przerwę na WC i jakiś obiad :) Zahaczyliśmy jeszcze po drodze o miasto Venlo w Holandii by zrobić zakupy, trochę pozwiedzać a przy okazji w ten weekend odbywała się biegowa imprezka fajnie było sobie popatrzeć na biegaczy :) to zawsze motywuje! Ludzi było pełno, więc mieliśmy problem z parkowaniem, potem ze znalezieniem auta itp. itd. Ostatecznie byliśmy około 22 w domu (po drodze dwa korki). W aucie zastanawiałam się czy iść biegać w poniedziałek czy nie! Ostatnio padło na to, że przecież skoro MAM WOLNY DZIEŃ od pracy i jest początek tygodnia trzeba co rozpocząć z impetem. 

Wstałam rano, zjadłam dwie kromeczki z mascarpone i dżemem brzoskwiniowym, wypiłam porządną kawę, odczekałam trochę czasu i ruszyłam!

(ach ten kabel :P )

I jak było? Było niesamowicie! Cudownie mi się biegało, nawet nie zauważyłam kiedy już kończyłam bieg :) Trochę był wiatr, trochę szaro, ale co tam! Nogi mnie niosły razem z dobrą muzyką i tak tym sposobem pykło mi 10 km :) W swoim poprzednim wpisie miałam, że biegam wtorek-piątek- niedziela, ale wyszło jak wyszło :) jutro może zrobię tylko mały 5 km wybieg (bo też mam wolne :D ) a kolejny w piątek. Zobaczę jak to wyjdzie w praniu :)

a teraz coś do jedzenia, bo jeść też trzeba!

krewetki w sosie słodko-kwaśnym z ryżem :)

mango lassi zawsze na propsie :)

pieczone kofty wołowe z chili, czosnkiem i ziołami, do tego domowy chlebek naan i raita (czyli taki jakby sos czosnkowy z dodatkiem mięty)

batoniki owsiane z rodzynkami i orzechami :) (nie zjadłam wszystkiego, a szkoda. musiałam się podzielić z ukochanym :P )

Nie wiem co z tym jutrem :P biec czy nie biec? Oto jest pytanie! :) Co byście zrobiły/li na moim miejscu? ;)

19 marca 2015 , Komentarze (8)

Jest coraz piękniejsza pogoda, więc nie ma żadnych wymówek od biegania!!! Planuję biegać tylko (niestety) 3 razy w tygodniu. Głównie pracuje na drugą zmianę, gdzie ciągle jestem w ruchu (pracuję w hotelu) więc muszą wszystko rozplanować z głową.

Planuję biegać:

Wtorek- 10 km

Piątek- 10 km

Niedziela 10-12 km.

W środę lub czwartek mam zamiar robić sesje rozciągania i trochę ćwiczeń na mięśnie brzucha. Wolałabym trochę inaczej to rozplanować, ale w poniedziałki, środy i soboty zawsze przed pracą muszę jeszcze jechać na zakupy. Więc czasu zdecydowanie mniej.Jako, że pracuję na drugie zmiany (12.30-21.00). Muszę wstawać rano i robić trening przed pracą! Szaleństwo :) Ale bieganie kocham, więc nie ma zlituj :)

A na koniec trochę żarcia! 

kurczak słodko-ostry z ananasem, papryką i ryżem 

polędwiczka wieprzowa w czarnym pieprzu z karmelizowaną marchewką i poczciwy pan ziemniak.

grillowany bakłażan z orzechami, granatem, oliwkami i oliwą.

penne z cukinią i szyneczką.

pozdrawiam :)

18 marca 2015 , Komentarze (6)

Byłam w zeszły weekend na zakupach. Jak jest się szczuplejszym zakupy robi się zdecydowanie szybciej i ma się większą z nich przyjemność :) Nie spodziewałam się takich udanych łowów. Kupiłam:

1.Kurtkę 59,95  €

2. Top 2,99  €

3. Top 3,99  €

4. Spodnie 19,99  €

5. Spodnie 14,99  €

6. Sukienka 1  €!!!! (totalna wyprzedaż :D )

7. Stanik sportowy   1€ (też totalna wyprzedaż)

8. Bluza 9,99  €

Totalne szaleństwo zakupowe, ale teraz na jakiś czas muszę przyhamować :) 

A teraz proszę o radę, który zestaw lepszy? (spodnie na zdjęciu za 19,99  €)

Mój facet uważa, że zestaw nr.2, ale ja wciąż się waham :P

A na koniec dodaję foto kurtki, jest cudowna <3 i jest wygodna <3

Ps. W piątek jadę do Holandii! Po raz pierwszy :) bardzo się cieszę :) Jestem bardzo ciekawa nowych miejsc i zabieram ze sobą buty do biegania! Mam zamiar trochę pozwiedzać Eindhoven biegowo. Bo przecież wolny weekend najlepiej spędzać aktywnie :)

10 marca 2015 , Komentarze (9)

A ja znowu o jedzeniu. W końcu jeść trzeba a gotowanie stało się moją wielką pasją. Oszalałam na punkcie gotowania! Czy można chudnąć, wcinając pizze? Według mnie można. Ale zależy jaką pizze. Raczej bym odradzała wpadanie do jakiegoś włocha na pizze pełną mozzarelli, ociekającą tłuszczem z dużą ilością salamiiii. Ja pizze uwielbiam, więc postanowiłam, że otworzę własną fabrykę pizzy. I od czasu do czasu z P. (moim jedynym) tworzymy różnarakie pizze niby fit :D 

Pizzę zazwyczaj robię z mąki pszennej typ 00 (polecam). Próbowałam robić razowe i pszenno- kukurydziane. Do pizz bezglutenowych jeszcze nie dotarłam, ale w przyszłości zamierzam wgłębić się w temat i trochę poeksperymentować (no i zrobić oddzielny wpis o bezglutenowych potrawach i mojej opinii na ten temat). Wracając do tej klasycznej mojej pizzy, odchudziłam ją w dosyć prosty sposób:

a) spód staram się robić cienki, ale nie za bardzo. lubię jak pizza nie jest obwisła ;)

b) zmniejszam ilość sera.

c) stawiam na pyszny sos do pizzy, rezygnując z koncentratu pomidorowego a dodając do sosu świeże pomidory (jak jest sezon),aromatyczne przyprawy i dużo czosnku!!!

d) odrzuciłam trochę polski zwyczaj jedzenia pizzy z ketchupem czy sosem czosnkowym (w Niemczech nie jedzą pizzy w ten sposób). Aromatyczny, czasem czasochłonny sos, zastępuje mi dodatkowe sosy lub całość polewam w nie dużej ilości oliwą np. czosnkową, bazyliową lub oliwą z chilli.

e) dużo pysznych warzyw w pizzy i dużo ziół!

Nie wiem czy taka pizza w sumie jest dietetyczna czy nie. Ja po prostu nie zamierzam wegetować i unikać wszystkiego co lubię. Znalazłam małe rozwiązanie i mam z tego wielką przyjemność! :)

W załącznikach dodaje fotki nie których produkcji z mojej domowej fabryki pizzy :)

tarta a'la pizza ze szparagami i fetą

pizzerka z krewetkami

pizza na bogato z jajkiem, pieczarkami, papryką i wędliną (z niewielką ilością sera- od czasu do czasu warto ;) )

kolejna ze szparagami z papryką i peperoni z dodatkiem sosu beszemalowego.

hawajska 

totalny wypas, czyli farmerska z dużą ilością warzyw i kurczakiem.

Pozdrawiaaam :)

9 marca 2015 , Komentarze (5)

Jeszcze tylko 2,5 kg i na swojej wadze zobaczę 55 kg. Praktycznie finisz :) Co potem? Na pewno nie zamierzam rezygnować z biegania! Na pewno wyznaczam sobie nowy cel jest to półmaraton a potem maraton! Niedługo wiosna, że mam nadzieje, że może we wrześniu wystartuje w półmaratonie, a na następny rok wybiegam sobie maraton :) Z dietą na pewno się nie pożegnam, raczej wprowadzę większe posiłki, ale mam zamiar trzymać wagę. Nie chcę popaść w jakieś dziwne tendencje i chcieć większego spadku wagi, jeszcze rok temu bym nie pomyślała, że będę ważyć 58 kg! Pewnie wtedy dałabym się pokroić za taką wagę, więc nie zamierzam popadać w skrajności w skrajność. Nigdy nie będę wyglądać jak typowa słit fitneska, ale ja jestem zwykłym człowiekiem i niech tak lepiej pozostanie. Brzuch ciągle do poprawy, ale wszystko w swoim czasie. Zamierzam po każdym bieganiu robić jeszcze jakiś zestaw ćwiczeń na mięśnie brzucha. Na pewno nie będzie to 6 weidera, zastanawiałam się nad ćwiczeniami Shaun'a T z Insanity lub coś Jillian może? Sama nie wiem...muszę wypróbować parę zestawów i sama stwierdzić z czego czerpię największą przyjemność :)

ps. Wczoraj z okazji dnia kobiet i straty głosu (miałam wczoraj taką chrypę, że szeptałam zamiast mówić. dziś jest już lepiej) zafundowałam sobie sałatkę i zaszalałam z serem :) oj tam od czasu do czasu można :)

7 marca 2015 , Komentarze (8)

Uwielbiam makarony włoskie, chińskie lub te nadziewane (m.in nasze polskie pierogiiiiii). I uważam, że makarony są ok. Ja staram się jeść porcję makaronu raz na tydzień, tak samo jak rybę, ryż, kaszę itd. W jedzeniu warto stawiać na różnorodność. Moim największym przyjacielem makaronowym jest pesto: roszponkowe, z rukoli, bazyliowe, szpinakowe, brokułowe lub z suszonych pomidorów. W fotkach przedstawiam wam różne propozycje makaronowe, mniej lub bardziej kaloryczne. Ale uważam, że od czasu do czasu wolno sobie pozwolić na większą ilość parmezanu lub grana padano. Tylko wszystko z umiarem. Przecież żyję się raz :)

spaghetti z szynką szwarcwaldzką, szparagami, pomidorkami koktajlowymi oraz kilkoma kawałeczkami sera camembert (ser oczywiście można pominąć)

spaghetti niby po florencku. tylko zamiast boczku jest chuda szynka. no i trochę grana padano (kocham grana padano!)

carbonara bez śmietanki i bez boczku tylko z chudą szynką. czyli pseudo carbonara :)

z łososiem wędzonym, świeżym ogórkiem i śmietaną 18% + koperek i sok z cytryny i dużooo czarnego świeżego mielone pieprzu. pyszności :)

makaron ryżowy z krewetkami

niby carbonara z chudą szyneczką i szparagami

szybki "chińczyk" z kurczakiem, marchewką i papryką

pesto ze szpinaku i bazylii

noodle z krewetkami

z kurczakiem, szpinakiem i pomidorkami + trochę śmietanki.

makaron gryczany soba z wołowiną :)

polecam! :) Ostatnio też pierwszy raz zrobiłam makaron w sosie pomidorowym z tuńczykiem i oliwkami :) ale wyszedł trochę za kwaśny, chyba przesadziłam z octem balsamicznym- także ten przepis jeszcze do poprawy :)

a wy jakie makarony często przyrządzacie?

7 marca 2015 , Komentarze (40)

Jak patrzę na swoje zdjęcia "przed" nie mogę sobie czasami wybaczyć, że doprowadziłam się do takiego stanu. Niby to nie tragedia, ale największy wynik wagowy (na tej fotce, właśnie) to prawie 76 kg!!! Tragedia. Wcześniej przed nabraniem takiej masy ważyłam 63 kg... zaczęłam mieszkać na własną rękę i coś mi to wszystko nie wyszło... jak zobaczyłam właśnie te zdjęcie (z wesela mojej siostry), coś we mnie pękło. Zaczęłam się odchudzać i ćwiczyć w domu. Spadło mi około 5kg w ciągu 7 miesięcy (mega wolno....) potem się poddałam. Ale zmotywowana, wróciłam z tym tematem pod koniec września i zawalczyłam o siebie.

Jest marzec, ważę nie całe 58 kg.Jest fajnie. Czuję się świetnie. Pokochałam bieganie, rzuciłam palenie,piję mniej alkoholu, jem zdrowo a do tego gotowanie stało się moją pasją a kuchnia królestwem. 

Niestety zdjęć przed w bieliźnie nie mam... wstydziłam się siebie. Teraz na szczęście samoocena poszła w górę. Wiem, że jeszcze trochę pracy przede mną, ale to człowieka cieszy i motywuje :)

Poza bieganiem, zrobiłam całą (bez oszukiwania) 6 weidera no i wciąż pilnuje co jem, ale kalorii nie liczę :)

pozdrawiam.

5 marca 2015 , Komentarze (7)

Przyznam się szczerze, że zup dużo nie jem. Jak już to w weekend i najchętniej krem. Ale warto jeść zupy i muszę się motywować,aby jeść ich więcej. Staram się zup nie zabielać, jak już to np. śmietaną słonecznikową albo innym zdrowszym wegańskim odpowiednikiem. Oczywiście weganka ze mnie żadna, ale często korzystam z przepisów wegańskich, są dobre, zdrowe i kreatywne!

krem z dyni z pieczoną papryką, fetą oraz grzankami. Mniam!

zupa krem z ziemniaków doprawiona przyprawami: kurkuma, kmin rzymski, imbir, kolendra, czosnek, pieprz zielony. Do tego kleks jogurtu naturalnej i podsmażona szyneczka. 

krem z kalafiora z dodatkiem sera pleśniowego i podpieczonej szynki szwarcwaldzkiej. 

pożywna gulaszowa z pieczarkami, ziemniakami i mięskiem  (tu wołowinka)

krem z buraków z mlekiem kokosowym

kolejna gulaszowa, tym razem z kurczakiem, papryką, pieczarkami i ziemniakami + mój ukochany szczypiorek

gazpacho, czyli zawsze dobry posiłek po bieganiu (dla mnie)

krem curry z kalafiora z groszkiem, grzankami i oliwą. pyszności :)

kolejny krem (nudziarz ze mnie) z batatów z czerwoną pastą curry, orzeszkami prażonymi , kleksem jogurtu i grzankami

kalafiorowa z dodatkiem warzyw, zabielana śmietaną słonecznikową.

chłodnik z botwiny, mniam! nie mogę się doczekać botwiny!

zupa a'la tajska :) pikantna i pyszna!

chyba w tym tygodniu przygotuję jakąś zupę. ochota jakaś przyszła :)

5 marca 2015 , Komentarze (5)

Nie wiem dlaczego, ale ja często na obiad zjadam sałatkę. I to nie jest po prostu sałatka, pomidor i ogórek. Raczej ładuje tam sporo rzeczy i tak najadam się taką porcją. Do tego często w moich sałatkach lądują grzanki lub bagietki lub w sumie jakieś inne pieczywo typu naan albo maakanesh itd. Na pewno pieczywem w swoim pamiętniku też się zajmę.

Przyznam się, że sałatki to często mój obiad z kilku powodów:

a) uwielbiam jak coś mi chrupie

b) często pracuję na drugą zmianę i łatwo jest mi zapakować taki posiłek

c) strasznie uwielbiam komponować sałatki i sprawia mi to frajdę.

Oczywiście sałatki nie tylko wcinam na obiad, ale również na śniadanie lub kolacje. No cóż jestem sałatkowym potworem i dobrze mi z tym :D

pieczone warzywa (papryki, bakłażan, cebula, cukinia, pomidory i ziemniaki) z fetą. Mniam!!! Ta blaszka potrafi zniknąć tylko i wyłącznie przez moją paszczę :P (żarłok ^^)

sałatka z szynką (podpieczoną) jajkiem i warzywami w sosie musztardowo-balsamicznym.

sałatka hawajska ze świeżym ananasem, kurczakiem i warzywkami i do tego sos balsamico oraz jogurtowy z czosnkiem :)

a to typowa sałatka lunchowa. wegetariański cezar (nie żałowałam parmezanu, bo od czasu do czasu wolno!)

sałatka z roszponką, pieczoną cukinią i bakłażanem + kurczak w sosie sojowym.

podsmażona szyneczka, ser pleśniowy, orzechy włoskie, szczypior (dużoo szczypioru) i grzanki :)

z kurczakiem  i melonem

z pieczonym łososiem, jajkiem, pieczonymi ziemniakami i pietruszkowym pesto <3

z chorizo (tak wiem, kaloryczna), grillowaną kukurydzą i warzywami.

pieczone ziemniaki, chorizo, cebulka i groszek! do tego często podaję sos czosnkowy domowej roboty ofc.

sałatka niby nicejska z tuńczykiem i sosem musztardowym

z kaszą gryczaną, szpinakiem, papryką i chorizo :)

sałatki nie muszą być nudne, prawda? ja je kocham i jak patrzę na fotki mam ochotę coś zjeść mimo, że jestem po śniadaniu :D

ps. dziś na obiad robię sałatkę a'la cezar i pieczarkami..mniam!!!:)

4 marca 2015 , Komentarze (4)

Jedzenie to piękna sprawa! Uwielbiam jeść i będąc na diecie nie zamierzam jeść sałaty i dwóch plastrów ogórka. Oczywiście od czasu do czasu pozwalam sobie na grzeszki i uważam to za zdrowe podejście. Bo wszystko jest dla ludzi, ale z umiarem.

Od kiedy na poważnie wzięłam się za siebie moim największym przyjacielem stał się piekarnik. Ja i pan piekarnik mamy relacje bardzo bliskie. Uwielbiam pieczone warzywa, pieczone mięso, pieczone ryby i oczywiście chleb! 

Na zdjęciach przedstawiam parę fotek dań, które stały się moimi hitami.

tarta a'la pizza ze szparagami, szynką, fetą i ziołami. fajna sprawa :)

faszerowana papryka ryżem, pieczarkami, cebulą, brokułami z małą ilością żółtego sera i pleśniowego sera (uwielbiam go, niestety:P)

pasta z pieczonego bakłażana z papryką, do tego chlebuś i marchewka (oczywiście to zwykła przekąska, ale przepyszna!).

sałatka z kurczakiem, serem haloumi i duszonymi warzywami z sosem musztardowym

zupa harira, z ciecierzycą, soczewicą i warzywami :) sycąca i rozgrzewająca :)

rybne taco :D z guacamole i salsą :)

mam tych zdjęć jeszcze pełno:) jak ktoś oczywiście chce przepis, śmiało! :)

Ps. Waga ostatnio trochę stoi w miejscu, ale przyznam się, że trochę zwalniam tempo. Nadgodziny w pracy sprawiają, że potrzebuje więcej energii i zdecydowanie trochę więcej jem. Ale grunt to nie dać się zwariować! Do upragnionej wagi zostało już tylko 3 kg, także praktycznie to z górki...