Tego mi trzeba było. Zacząć zmieniać swoje myślenie. Waga już mi działa, wszystko jest ok. Wczoraj rano miałam 77,6 kg. Co prawda, trochę jeszcze przejedzona po świętach...więc może dlatego dzisiaj waga już 76,5 kg! Powiem Wam że jestem w szoku bo zobaczenie tej liczby wyobrażałam sobie dopiero za tydzień, półtora.
Wczorajszy bilans kaloryczny wynosił niecałe 1500 kcal, a dokładnie 1488. Miałam zamiar jeść 1300 kalorii, ale wczoraj jakoś wyszło tak, że trochę bardziej kaloryczne zjadłam drugie śniadanie.
Dzisiaj wracam ze wsi, jadę do swojego mieszkania, ale będę tam tylko do jutra chyba. Nie będę miała dostępu do laptopa, dlatego napiszę do Was albo jutro wieczorkiem albo jakoś w poniedziałek. Muszę trochę się pouczyć bo już w następnym tygodniu zaczynam sesję.
Wczoraj koło 17 postanowiłam poćwiczyć. Dałam radę zrobić :
Mel B. - rozgrzewka, cardio, rozciąganie
Odpuściłam sobie trening pośladków, ponieważ już cardio dało mi wycisk :))
Teraz lecę na śniadanko i od dziś zaczynam kurację twisterem :D na moje boczki i talię :) Może Wy stosowałyście i możecie powiedzieć jak efekty?
Dziękuję za wszystkie komentarze i życzę miłego weekendu <3