Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Po ostatnim przybraniu na wadze powiedziałam sobie-dość. Ode mnie zależy moje życie, w tym jak wyglądam.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 55984
Komentarzy: 3260
Założony: 18 grudnia 2014
Ostatni wpis: 18 czerwca 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
EwaFit

kobieta, 52 lat, Bielsko-Biała

170 cm, 95.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

18 kwietnia 2015 , Komentarze (28)

Wczoraj byłam na zajęciach boot camp z trenerem, który prowadziłl zajęcia na zastępstwo. Gość przyszedł, z ambitnym planem ćwiczeń powtarzanych w serii po 1 minucie i bez żadnej przerwy. Pierwsze 15 minut jeszcze jakoś przeżyłam/przeżyłyśmy (bo wyjątkowo, na zajęciach były same babeczki), ale po pół godzinie ja padłam i większość babeczek również. Zajęcia skończyłyśmy 10 minut wcześniej. Lubię bardzo te zajęcia, ale te wczorajsze, to były dla bardzo! zaawansowej grupy. Typowy przykład braku komunikacji -> poinformowania nowicjusza-trenera o mozliwościach grupy ...:) Za to  czuję dzisiaj mięśnie, oj czuję, ale dobrze, dobrze, o to chodzi :)

Co do mojego odchudzania, po 3 tygodniach zastoju, waga zaczęła spadać. Ale spada bardzo powoli, po 0,3-0,4kg/tydzien. Ale przestałam się przejmować. Widzę, że ćwiczenia rzeźbią mi ładnie ciało, po ubraniach czuję, że jest luźniej, spodnie które kupiłam miesiąc temu też są luźniejsze. Centymetr mi też to mówi. Dałam sobie na luz. Na podstawie moich obserwacji widzę, że na początku organizm pozbywa się nadmiaru wody, toksyn, w szybkim tempie, taki szok dla organizmu, ale z czasem, już zaczyna hamować, teraz to już spala się tylko tłuszcz. Na początku mojego odchudzania, postawiłam sobie za cel, zrzucenie 20kg, ale widzę, ze jak zrzuciłam juz ponad 10kg, to obecnymi cwiczeniami mam ciało które wyglada o niebo lepiej, niż wiele lat temu, mając 62 kg ale galaretowate ciało! Jestem obecnie więc na etapie, że robię dalej swoje, ale nie dąże już uparcie do 62 kg, bo niekoniecznie 62kg może oznaczać, że będę mieć ładne wyrzeźbione ciało!!!! Myśle, ze jak zejde jeszcze z max 5kg, to powinno w sam raz wystarczyć. Dla zainteresowanych, wrzucam link, skąd te przemyślenia---WARTO PRZECZYTAĆ:      https://app.vitalia.pl/2015/04/12/czy-naprawde-powinnam-schudnac-aby-osiagnac-cel/

Dzisiaj jadę kupić huśtawkę na taras, solidną, z moskitierą-moje i dzieci marzenie. Przebija słońce, więc będzie w sam raz na taras, żeby się położyć się i powylegiwać :)

pzdr! słonecznego weekendu!

13 kwietnia 2015 , Komentarze (35)

Jeju......Jaki ja mam dzisiaj ciężki dzień! Chce mi się spać, powieki opadają mi same...coś gardło mnie boli, może to po pracach w ogródku przez weekend? W ogóle, to w Bielsku, po słonecznym weekendzie, dzisiaj jest zimno, padało i jest nieprzyjemnie.

Dzisiaj zaraz po pracy pognałam na zajęcia BPU. Były w miarę proste ćwiczenia, a pot lał się ze mnie strumieniami. Miałam zostać jeszcze drugą godzinę na kolejnych zajęciach, ale dosłownie nie miałam siły. 

Jutro czeka mnie wyjazd do Krakowa, a potem na 21.00 idę na moje ulubione zajęcia boot camp. Mam nadzieję, że w miedzy czasie, czyli do jutra wieczora "dojdę do siebie", bo te zajęcia są wymagające.  

No cóż, idę spać , już, zaraz, bo padam na twarz.

Dobranoc!

7 kwietnia 2015 , Komentarze (46)

No i Święta minęły. Na dodatek białe święta. Jest takie porzekadło: "Boże Narodzenie po wodzie, to Wielkanoc po lodzie" ... i na odwrót. Zazwyczaj się sprawdza :) Jednak jakoś zawsze wolę te Święta Bożego Narodzenia, więcej czasu można być z rodziną, jest czas na złapanie oddechu i pobycie po prostu w domu, nigdzie się nie śpiesząc. Tym razem, nie robiłam świąt w domu. Musiałam zrobić sobie przystanek w tym biegu i maratonie codziennego życia. Mnóstwo się dzieje wokół mnie, zwłaszcza w pracy. Nie wiem, czy do końca rodzice i teście rozumieją tą decyzję, ale mam taką nadzieję. 

Od dzisiaj znów do pracy i trzeba wskoczyć w wir obowiązków.

A jak dietowo po świętach u Was? U mnie waga dalej stoi, dalej to samo-koło 71,5kg od już 3 tygodni i stoi jak zaklęta. Więc po pogaduchach z AmandaSD, zmieniam rodzaj ćwiczeń na bardziej siłowe, kalisteniczne, bardziej wytrzymałościowe, tak, żeby dać popalić mięśniom, Waga musi ruszyć w dół. Pa!

1 kwietnia 2015 , Komentarze (24)

Dzisiejsza aura sprzyja umieszczeniu tego zdjęcia :) Ale jak przeczytałam w pamiętniku znajomej "rudej", taka aura powoduje, że jest więcej czasu do schudnięcia, bo nadal zimowe kurtki MOŻNA i TRZA nosić. A jak u Was, poćwiczone? U mnie godzinka intensywnego aerobiku :)

29 marca 2015 , Komentarze (28)

Nasze życie jest odzwierciedleniem naszych myśli. To jak mieszkamy, co robimy, jak spędzamy wolny czas jest odbiciem tego, co myślimy i jak myślimy. W tym jak wyglądamy---->to też efekt tego, jak myślimy o sobie. Czy nam zależy na sobie, czy nie? Czy chce coś zmienić w życiu, czy nie? Bo może nie? Bo już mam, to co chcę? I jest mi z tym dobrze? A jak nie mam a chcę coś zmienić, to nie wystarczy tylko mówić, że chcę. Trzeba wykonać pierwszy, najważniejszy krok ........ w przeciwną stronę, niż do tej pory się podróżowało w życiu. A to jest niewygodne, nieznane, trzeba wykonać wysiłek żeby poznać nową ścieżkę. Oj, to boli. To może wrócę na swoją znaną starą ścieżkę? Bo tam już wszystko znam? I wtedy trzeba dokonać wyboru. Powrót na starą ścieżkę, oznacza, że  nie jesteśmy jeszcze gotowi na zmiany. Jesli zdecydujemy się pozostać na nowej ścieżce, to nie oznacza to też, że się nie przewrócimy. Bo organizm nie chce, szarpie się jak w konwulsjach, całe ja mówi o powrocie, ale jak się wytrwa,bo się bardzo pragnie zmiany, to w końcu stary pancerz spada i nasza glowa otwiera się na nowe...i zaczyna dostrzegać korzyści zmiany i wychwytuje tematy dot. zdrowa, stylu fit itd. Myślę, jestem na tym etapie, ....z 10 kg mniej. I pragnę być lżejsza jeszcze nieco :) Natomiast  najgorszy czas miałam przez pierwsze 4 tygodnie, kiedy postawiłam krok w przeciwną stronę....

Wytrwałości życzę wszystkim i DOBRYCH wyborów, w tym sobie :)

20 marca 2015 , Komentarze (40)

Spiszę 3 miesiące mojej pracy i wysiłku w kierunku odchudzania:

1. Ubyło mnie 10 kg

2. Ubyło mnie 45 cm w obwodzie

Pomiar 21.12 20.03 różnica cm
Szyja 38 35 -3
Biceps 32 30 -2
Piersi 108 100 -8
Talia 94 84 -10
Brzuch 105 99 -6
Biodra 113 103 -10
Udo  57 53 -4
Łydka 38 35,5 -2,5
-45,5
% tłuszczu 41 33


3. I wreszcie dzisiaj !!!!!! po aktualizacji wagi, mój BMI wszedł w strefę zieloną :)

4. I najważniejsze-decyzja o odchudzaniu była jedną z moich lepszych decyzji w życiu. Zmieniłam całkowicie sposób myślenia na ten CHCĘ i MOGĘ i WARTO, styl jedzenia----> zamieniłam syf i nieregularne posiłki na dietę zdrową, w ktorej są warzywa, ryby, owoce, nabiał, zaczęłam ćwiczyć  i mam MNÓSTWO dobrej energii :)

5. Kupuje ubrania 2-3 rozmiary mniejsze :)

6. I walczę dalej :)

7. Na koniec, dziękuję, że jesteście ze mną i jesteśmy ze sobą :)

Pozdrawiam !

13 marca 2015 , Komentarze (12)

Dzisiaj zaktualizowałam swoją wagę--->1,1 kg wreszcie za mną. Była w między czasie i stagnacja wagi i nawet wzrost wagi. Ale nie odpuściłam. O nie. No i szklana musiała się poddać :) A ja się cieszę ze zwycięstwa na tym placu boju :)

Ale nie o tym chciałam pisać, Dzisiaj vitalia "zrobiła mi fajną sylwetkę". No zobaczcie, jestem prawie laska :) He he, tylko lat trochę więcej :)

Do przejścia do wagi prawidłowej brakuje mi tylko 0,06 punkta. Tak niewiele, ale zrzucić te kg jest coraz ciężej--->jednak im dalej w las tym więcej drzew ... ale działam dalej!

pozdrawiam!

7 marca 2015 , Komentarze (25)

Po wielu latach zrozumiałam, że zawsze coś i ktoś był przed moimi potrzebami. Zawsze dzieci, mąż, moja szkoła, szkoła dzieci, praca, obowiązki w domu, ogród nawet pies był przed moimi potrzebami, bo przecież pies też ma swoje potrzeby. Więc w życiu zawsze coś jest, albo my kobiety coś znajdziemy do zrobienia, co ciągle przesuwa nasze potrzeby na dalsze pozycje tematów ważnych. Ale teraz przy tym odchudzaniu, w które zanurzyłam się na 100%, przy okazji przewartościowałam rzeczy w głowie . Szkoda, że zrozumiałam to teraz, ale lepiej teraz niż później, bo nie pamiętam, kiedy tak dobrze się czułam jak teraz----w swoim nowym ciele--jest mnie mniej o 8kg i w swoim nowym podejściu do życia, bo znajduje czas dla siebie, na przeczytanie książki, na ćwiczenia i na to żeby sobie wyjść na taras jak dzisiaj i wtulić się w ciepłe promienie słońca :)

ps. dla tych dziewczyn co  wiedzą---po wielu dniach stagnacji wagi, dzisiaj waga się "poddała" pokazała prawie 1 kg mniej. Nie rozumiem, bo ani nie jestem przed @ ani po @, Może ćwiczenia wstrzymuja wodę? Nie wiem, ale jest superrrr. Pasek zmienię dopiero w piątek, jak zawsze :)

pzdr!

6 marca 2015 , Komentarze (14)

Nie wiem co jest grane. Jem wg diety V, ćwiczę a waga zamiast spadać oscyluje od 10 dni ciągle wokół 73,5kg. Co jest? Może przesadziłam z tym moim wyzwaniem i codziennymi ćwiczeniami? Jestem już prawie na półmetku drogi do celu odchudzania  a to taki temat. No cóż, nie poddaję się, działam dalej, szklana musi odpuścić, nie ma bata, albo ja albo szklana. 

EDIT----dzisiaj szklana pokazała prawie 1kg mniej. Jak to można wytłumaczyć? Aż tyle? Nie jestem ani przed @, ani po @. Bolące mięśnie z ćwiczeń trzymają wodę? Dziewczyny dzięki za Wasze komentarze i wpisy, bardzo mi pomogły!

2 marca 2015 , Komentarze (22)

Zaczęłam 2 tydzień mojego wewnętrznego wyzwania związanego z codziennymi ćwiczeniami od poniedzialku-do piątku. Dzisiaj byłam na BPU. Myślałam, że po tych wielu tygodniach chodzenia na fitness, mam już jakąś wyrobioną kondycję, a siedzę teraz przed kompem i czuję uda :) 

Poza tym ok. Dietę trzymam, jem zdrowo,  piję z dzbanka rozcieńczone herbatki, pokrzywę, połykam sobie lecytynę, bo ostatnio coś moja głowa była opieszała (przesilenie wiosenne???), plus żeńszeń i teraz jest super. 

Jako że odkąd postanowiłam że będę fit, to mój umysł wyłapuje wszystko związane z fit. No i trafiłam na program w ktorym była mowa o nabiale. Były wykonywane doświadczenia na grupie ludzi, którzy jedli nabiał codziennie i była grupa pozbawiona przez tydzień nabiału. Wiecie jaki był efekt? Grupa która jadła nabiał codziennie, miała w kale (przepraszam za słowo) więcej tłuszczu od drugiej grupy. Bo nabiał latwo łączy się z tłuszczem i go zabiera  z organizmu. I w ten oto sposób u mnie codziennie jest nabiał (serek, jogurt, kefir ) i oczywiście obserwuje siebie. Macie jakieś doświadczenia dot. jedzenia nabiału?