Otrzymałam dietę na przyszły tydzień - 1700 kcal :). Od jutra nowa jakość życia :).
Ostatnio dodane zdjęcia
Ulubione
O mnie
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 831 |
Komentarzy: | 9 |
Założony: | 31 maja 2015 |
Ostatni wpis: | 7 czerwca 2015 |
Postępy w odchudzaniu
Otrzymałam dietę na przyszły tydzień - 1700 kcal :). Od jutra nowa jakość życia :).
Dziś odbył się kolejny grill i nastąpiła rewolucja...Oczywiście musiałam się wytłumaczyć z przyniesionego pudełka z kanapką z serkiem bananowym i miałam szczere postanowienie nie jedzenia niczego, ale usłyszałam od kuzyna o tym jak dopadł go efekt jo-jo i przeraziłam się :(((, bo skoro teraz czuję się 2 godziny po posiłku głodna i właściwie nie mogę uprawiać sportu, bo istanieje ryzyko, że się przewrócę, to chyba idę w złym kierunku.
Moja dietetyczka miała pewnie ochotę mnie udusić, bo zaledwie wczoraj o 18.00 dostałam nowy jadłospis, a dziś o 10.00 poprosiłam o jego zmianę (i z tego co widzę wszystko jest w toku).
Zmieniałam ustawienia : 1) chudnięcie 0,3 kg na tydzień i 2) 1-3 razy w tyg. sport.
Myślę, że tak będzie bardziej logicznie i po prostu realnie - przynajmniej nie poddam się za tydzień...bo ja naprawdę chcę trwale schudnąć, a nie do końca życia "być wciąż na diecie".
Wybraliśmy się z Mężem na wycieczkę rowerową ok 7 km i ok 2 godziny po śniadaniu. W momencie wyjazdu byłam już trochę głodna, a ponieważ zaznaczyłam w moich ustawieniach "brak ruchu", w drodze powrotnej zwyczajnie nie miałam siły pedałować. Czułam jak kurczy mi się żołądek.
Ale udało się. Dzień trzeci zaliczony :).
Boże Ciało.
Wszystko toczyło się dobrze do momentu kiedy znajomi nie zaprosili nas na grilla ;). Kiełbaski, kaszanki, frytki i piwo...a ja przyszłam z pudełkiem kanapek na lunch ;) - oczywiście trochę żartowali.
W nocy śniły mi się m&m's i inne cukierki hahahaha.
Co do nawyków to nie ogarniam tego...:(
Godzina 19.40
Pierwszy dzień za mną - byłam w pracy, w której popadłam już w rutynę, a jedzenie to świetny umilacz, więc jak zwykle nie było łatwo plus ktoś znów częstował słodyczami.
Ale dałam radę, choć przyznam, że byłam trochę głodna między posiłkami.
Około 2 godzin po lunchu już chciałam zjeść jabłko, ale powstrzymał mnie Mąż ;). On też przygotował dla mnie obiad - kuskus z jabłkiem i migdałami.
Wszystkie posiłki były pyszne :)
Jadłospis wygląda przystępnie i smacznie.
Moje opcje:
1) siedzący tryb życia - praktycznie bez ruchu
2) 4 posiłki: śniadanie, II śniadanie, lunch i obiad
3) zejście z wagi 68 kg na 58 kg jak najszybciej
4) moja dzienna poracja kalorii przygotwana przez dietetyka to 1200 kcal
Życzę samej sobie powodzenia :)
Z niecierpliwością czekam na mój jadłospis. Już od dziś starałam się jeść bardziej racjonalnie - przede wszystkim więcej warzyw.