Ostatnio dodane zdjęcia

Grupy

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Chcę widzieć w lustrze siebie :)

Archiwum

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1338
Komentarzy: 14
Założony: 12 stycznia 2015
Ostatni wpis: 13 stycznia 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Lwica97

kobieta, 27 lat, Łódź

167 cm, 75.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

13 stycznia 2015 , Komentarze (4)

Żeby móc kiedyś chwalić się postępami i sukcesami trzeba też zmierzyć się z tym jak jest teraz. 

I tak właśnie zrobiłam - pierwsze mierzenie za mną. Oto mój "stan początkowy".

CZĘŚĆ
CIAŁA
szyjaramięprzedramiębiustpod 
biustem
taliabrzuchbiodrapupaudołydka
cm3732261048786991001056037

Waga: 75,00 kg

Oczywiście mam również pamiątkowe zdjęcie, ale na razie nie mam odwagi go tutaj wstawić. 

Co zamierzam zrobić żeby następna tabelka bardziej mnie cieszyła?

O diecie już odrobinę napisałam w poprzednim poście. Nie zamierzam się katować. Przede wszystkim chcę jeść zdrowo. Wprowadziłam 5 posiłków (całość w przedziale 1500-1700 kalorii) oraz ogromne ilości wody - mija drugi dzień, a ja czuję się świetnie! 

Jeśli chodzi o ćwiczenia to nie mam tu zdecydowanie doświadczenia, ale wiem że treningi z Ewą Chodakowską nie są dla mnie, przynajmniej na razie. Takie ćwiczenia jakoś szybko mi się nudzą. 

Dlatego postawiłam na 3 przyrządy: stepper skrętny, hula hop i hantelki po 2,5 kg każdy. 

Na razie się z nimi wszystkimi oswajam ;) 

Dzięki stepperowi chciałabym zyskać piękne nogi i pośladki, hula hop wymodeluje brzuszek a hantelki wpłyną na ładny wygląd rąk i piersi :)) 

Cały plan wydaje mi się idealny, realizacja na razie jest całkiem przyjemna, nie mogę się doczekać efektów. 

Na koniec chciałam jeszcze podziękować Wam za wspaniałe, pełne ciepła i bardzo motywujące komentarze pod moim pierwszym wpisem. Nie spodziewałam się takiego odzewu. Nie wiem jak mam dziękować. 

13 stycznia 2015 , Komentarze (2)

Wczoraj (12.01.2015) przeżyłam swój pierwszy dzień na diecie. Pierwszy teraz i pierwszy w ogóle w życiu.

Staram się zjadać 1500-1600 kalorii. Na szczęście w tym przedziale nie jest ciężko się zmieścić. 

Moim problemem jest jedynie żołądek przyzwyczajony od dawna do jednego dużego posiłku dziennie. Ewentualnie jednego dużego posiłku i drugiego mniejszego na dopchanie... wiem - straszne. 

Uczę się też pić wodę. Wczoraj udało mi się wypić 1,5l - zawsze coś ;) Byłoby zdecydowanie łatwiej gdyby zwyczajnie chciało mi się pić, ale niestety pragnienie czuję bardzo rzadko. 

Mimo wszystko czuję że dziś jest znacznie lepiej niż wczoraj. 

Powoli mój organizm przestaje być odwodniony. 

Nawet żołądek mniej się buntuje. 

Wszystko idzie w dobrą stronę ;)) 

12 stycznia 2015 , Komentarze (8)

Początki zawsze są trudne... chociaż ten początek, który zaczął się dziś wcale nie należy do najgorszych. 

Nigdy nie byłam szczuplutka, odkąd pamiętam słyszałam o sobie, że mam na czym siedzieć, mam czym oddychać, później że mam już nawet drugą brodę. Przez dłuższy czas zupełnie się tym nie przejmowałam i właściwie czułam się ze swoją sylwetką świetnie. Niestety moje życie przestało być beztroskie 10 kg temu. 

Pół roku temu wydarzyło się coś co nie powinno się przytrafić nigdy i nikomu. Przez kilka miesięcy nawet nie chciałam wychodzić z domu. Dni upływały na leżeniu w łóżku później również na jedzeniu (bo daje mi ono dużą przyjemność). Rany (zarówno te na ciele jak i w głowie) zaczęły się goić. 

Kiedy spróbowałam wrócić do szkoły moje super fajne koleżanki wyzwały mnie od pasztetów. Nawet nie mam do nich żalu... wtedy zdałam sobie sprawę z tego, że ta osoba w lustrze to nie ja... to ktoś inny. Bo ja jestem szczupła, wysoka i silna. A nie gruba, zgarbiona i zapłakana.

  

I tak docieramy do dziś, dziś zaczynam nowe życie. NOWE ŻYCIE. 

Trzymajcie za mnie kciuki!