Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Monika123kg

kobieta, 41 lat,

170 cm, 106.70 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

11 lutego 2015 , Komentarze (41)

Wczorajszy dzień zaliczam do przełomowych w moim życiu. Jak nigdy wstałam z przekonaniem że "zaczynam dziś " , "uda się " . Tak - 10 luty to idealny dzień na rozpoczęcie odchudzania i na wielkie zmiany ( mam że takowe nastaną ) . Jeszcze nie tak dawno robiłam wszystko by opóźnić proces odchudzania - " Od jutra" , "Od poniedziałku " , " Od Nowego Roku " , "Od wiosny " itd - znacie to , co nie ?


Chciałabym mądrze podejść do tematu.Za sobą mam wiele "diet" - kopenhaska, kapuściana , dukana , warzywno - owocową , cabrigde , owsiankową , głodówkę i wiele,wiele innych.


Całą noc nie mogłam zasnąć taka byłam podekscytowana .

Stresowałam się dziś wejść na Vitalię . Nie wiem - myślę że bałam się ataków . Wiem jak wyglądam , teoretycznie jestem uodporniona na śmiechy - chichy , ale praktycznie - to boli . I doznałam SZOKU ! Odwiedziło mnie 540 osób , wiele z Was zostawiło komentarz i wiadomość prywatną ( na każda odpowiem) . Po raz pierwszy ryczałam ze szczęścia.To niesamowite jak obcy ludzie , którzy mnie nie znają dali mi taką wiarę,siłę .Bardzo Wam dziękuję. Każdemu z osobna . Na pewno skorzystam z każdej pomocy jaką będziecie chcieli mi dać , bo ja wiem że muszę walczyć , bo ja już nie chcę tak żyć,ja już tak nie potrafię .


Bardzo przywiązuje się do ludzi - do takich dobrych dusz . Dlatego też nie chcę tylko brać .Ale od siebie też chcę coś dać . Możecie liczyć na mnie - będę również Was wspierać , komentować , dopingować , jeśli będę miała jakąś dobrą radę/wiedzę / wskazówkę - podzielę się nią.


Byłam dziś na zakupach . Mimo że moje życie to ciągłe odchudzanie , to i tak jestem w tym zielona.

Obejrzyjcie i dajcie jakieś rady i uwagi .




1.Owoce - nie wiem które są "bezpieczniejsze " , wybrałam winogron . Pewnie źle ... oraz granat i pomarańcze.

2.Warzywa - pieczarki,papryka,szczypior,rzodkiewka.

3.Makaron chiński - sojowy.

4.Makaron chiński - gryczany

5.Chlebek nan

6.Mąka kukurydziana - nawet nie wiem dlaczego ją kupiłam :P

7.Soczewica - Pierwszy raz będę miała z nią styczność :D

8.Ryż jaśminowy

9.Kuskus

10.Jogurt grecki

11.Twaróg i twarożek

12.Piersi z kurczaka

13.Krewetki

14.Dorsz

15.Sos sojowy - może zamiast soli ?


Sprawdźcie mój jadłospis :

śniadanie - bułka kajzerka z masłem , szynką oraz 1 pomidor .

II śniadanie - jogurt naturalny z 3 łyżkami muslli oraz pomarańcza

obiad - planuję zjeść makaron z brokułami i kurczakiem.

podwieczorek - nie wiem czy będę miała czas go zjeść, gdyż idę z dzieckiem na bilans.

kolacja - planuję 2 kromki chleba z pastą z makreli - domowa robota .


I jak ?


Jutro tłusty czwartek .

Nie wiem czy się boję czy nie. Najrozsądniej byłoby niczego nie kupować. Ale naprawdę nie jest to łatwe jak się ma rodzinę . To że mama / żona na diecie nie znaczy że syn i mąż również mają na niej być.

Mąż odpada - nie ma go w domu przez najbliższe dni , a najwyżej młodemu kupię jednego :) ....A ja ucieknę do pokoju , by nie czuć tego zapachu :D






10 lutego 2015 , Komentarze (66)

Każdego dnia mówię sobie ZACZNĘ DZIŚ ! Ale dzień mija , mijają tygodnie,miesiące i ja stoję w miejscu.Dziś obudziłam się z letargu . Po paru miesiącach niewiadomej postanowiłam przywitać się z wagą - 123,6 kg . Wiedziałam że będzie "grubo" bo i na tyle się czuję :/


Moja historia jest jak jedna z wielu - wiele diet , parę wyrzeczeń , zgubione kilogramy i potem jo-jo. Nie zawsze byłam gruba, zaczęłam tyć w okresie dojrzewania. Żałuje nie raz że nie słuchałam matki " dziecko nie jedź tyle bo będziesz płakać " . Wtedy myślałam że wbija mi szpilę,dziś wiem że była to dobra rada . Miałam wiele prób , takie najpoważniejsze , przy których myślałam że naprawdę pokonam swoją nadwagę / otyłość była jak się zakochałam . Chciałam schudnąć - dla siebie,dla niego . Ważyłam wtedy już 92 kg  , schudłam do 85 kg . A potem ? Się poddałam , może dlatego że jemu podobałam się taka jaka jestem ( chodź wiem że to kosmicznie brzmi ) , ale kochał i akceptował . Drugie podejście miałam kiedy szykowałam się do ślubu. Zamiast schudnąć ....przytyłam do 88 kg . A potem ? Waga ciągle rosła.

Kiedy zaszłam w ciąże ważyłam znów 92 kg ( głupia byłam że przed planowaniem ciąży nie schudłam ! ) .W dniu porodu ważyłam już 117 kg . To było straszne . Po wypisie ze szpitala i przestrzeganiu diety wagę przez dłuższy czas utrzymywałam - 107 kg. I tak przez kilka lat.

A potem bęc - żeni się brat męża i JA , JA NAJGRUBSZA Z CAŁEJ rodziny ! To była moja motywacja - schudnąć i wyglądać pięknie. Miałam na to kilka miesięcy i udało się - osiągnęłam wagę 94 kg . Po ślubie schudłam jeszcze do 90 kg . A potem lato,grille , wakacje i ... ciągle żarcie,żarcie,żarcie a ja głupia ciągle mówiłam "Przytyłam tylko 2 kg - to nic " ...I nim się obejrzałam już ważyłam 113 kg. Załamało mnie to na kolejne lata . Wiedziałam że za każdym razem jak startuje z "dietą" to moja waga jest coraz większa . 


Miałam depresję ( nie byłam u lekarza,nie leczyłam się ) ,tak uważam.Dlaczego ? Był okres w moim życiu że po prostu nie wychodziłam z domu lub robiłam to bardzo niechętnie. Cieszę się że w tamtym okresie miałam przy sobie męża i dziecko.To oni mnie wyciągnęli z tego bagna.


Więc ważę 123,6 kg .Straszne.

Ale ja chcę żyć .Chcę cieszyć się życiem.Chcę być NORMALNA .

Tak wiele przez moją otyłość straciłam - jak wcześniej wspomniałam wstydziłam się wyjść z domu , wiele znajomości przez to ucierpiało . A najbardziej mnie boli że tyle pięknych chwil mi uciekło które mogłam spędzić z dzieckiem i mężem , chociażby plaża - przecież ja tak zawsze kochałam pływać.


Pomóżcie mi ! 

Ja wiem że sukces to dieta i ruch.

Dajcie mi wiarę,nadzieje , rady,kopniaki....