Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Archiwum

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 3823
Komentarzy: 130
Założony: 6 kwietnia 2015
Ostatni wpis: 10 maja 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
swietaa

kobieta, 36 lat,

172 cm, 83.90 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

9 kwietnia 2015 , Komentarze (9)

Mam wrażenie, że jestem na diecie od 1942, w dodatku przed naszą erą. 

Cierpie dzisiaj na straszne zakwasy i ciężko mi nawet leżeć. Wczoraj na siłowni Stary zaproponował mi wspólny trening (przeważnie ja zamęczam orbitreki, a On macha sztangami). Głupia - zgodziłam się. Po pierwszej serii już ledwo stałam na nogach, a po godzinie byłam gotowa pójść w strone światła. 

Nie poszłam. 

Chciałabym jeść kebab, pić cole i jednoczesnie zrzucać kilogramy...

8 kwietnia 2015 , Komentarze (7)

Nie zawsze jest między nami cudownie. Wiem. To ja miałam swoje upadki, upadki, wzloty i upadki. Ale ona tez nie jest idealna. Wiele razy bardzo się starałam, walczyłam ze sobą, zaciskałam zęby, a ona - niewzruszona, nie zwracała na to uwagi. 

Często wkurzam się na nią, choć wiem, że to przecież nie jej wina... Życzyłabym sobie, żeby częściej mnie doceniała. 

Nie pierwszy raz zaklinałam się, że już nigdy jej nie dotknę, nie udało się, nie wytrzymałam, nie żałuje.

 Po 22 dniach zawieszenia moja waga nareszcie pokazała 86,5 :)

7 kwietnia 2015 , Komentarze (5)

Dalej idź, choćby z nudów...

Juz koniec z popijaniem drinkow, opychaniem się przed tv i wytakania sobie braku silnej woli podczas świąt.

Z wagą mamy kose juz kilka tygodni. Jak zaklęta od dawna nie pokazywala nic innego oprocz przeklętych ósemek, więc w ramach focha nie wchodze na nią i nie wiem, ile mi przybyło po czekoladowych pisankach. Wiedząc, ze na pewno nie przyczynily sie do spalania mego nadmiernego tluszczu, dolozylam troche więcej cwiczen do treningu, wydłuzylam spacery z moja psiurą, wrocilam do owsianki i zamieniłam alko na wode. 

W przyszlym miesiącu jedziemy do Polski i plan jest prosty - wszystkim mają opaść kopary, albo chociaz delikatnie zadrzec szczeki. Ostatni raz widzieli mnie w wersji 120 kilo i nikt nie wierzyl, ze jestem w stanie to zmienic, tymbardziej na lepsze. 

Więc ćwicze, jem zdrowo i chudne!!!!

6 kwietnia 2015 , Komentarze (3)

Lubie takie dni... 

Juz po swietach, wiec Stary bedzie w pracy, niechciano-niezapowiedziani goscie tez. Wszystko, co "ZŁE", pochowane, pomrożone lub zjedzone dlatego bez pokus zaczne wtorek... 

Lubie caly dzien spedzac w pizamie, chociaz moja odslania celulit (celulitu nie lubie, przynajmniej tego własnego)

Lubie na caly regulator sluchac muzyki i robic obiad dla Starego. Mimo, ze daleko mi do W. Puck'a, a nawet do M. Gessler, to On zawsze mówi, że jest pysznie.

  

Lubie słoneczną pogodę, a miejscowe prognozy głoszą, ze tornada, deszcze, mrozy to już przeszłość.

Dlatego jutro wracam do codziennosci z mega pozytywnym nastawieniem... 

Wam też tego zycze ;)