Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Motywacją do odchudzania jest mała czarna r. 38 która wisi mi w szafie i szałowe wesele w czerwcu..

Archiwum

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1310
Komentarzy: 15
Założony: 12 lutego 2017
Ostatni wpis: 2 maja 2017

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
littleblackdress38

kobieta, 35 lat, Kraków

165 cm, 74.10 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: moja mała czarna r38 na czerwiec..

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

2 maja 2017 , Komentarze (3)

14.01 --- 11.02 --- 11.03 --- 8.04

waga: 88 --- 81,4 --- 78,8 ---76,8

szyja: 40 --- 37 --- 37 --- 37

klatka piersiowa: 99 --- 96 --- 95 --- 93

talia: 87 --- 82 --- 81 --- 81

brzuch: 100 --- 97 --- 93 --- 92

biodra: 114 --- 111 --- 109 --- 107

udo: 67 --- 65 --- 65 --- 63

łydka: 41 --- 41 --- 40 --- 39


Trochę zielonych udało się uzbierać, ale znowu pisząc to 5.02 wiem co się działo przez ten mc.. zapętliłam się kolejny raz w jedzenie i nie mogę przestać jeść.. co rano sobie obiecują, zaklinam samą siebie. I później przychodzi wieczór.. chudy mąż zostawia chipsy, zostaje piwo.. dochodzi tylko sex and the city  i tyle w temacie.

Kupiłam dziś buty na to wesele. Z dzisiejszej perspektywy zostało 9 tygodni. Czyli ostatnia szansa na brakujące 9kg (wiem ile ważę aktualnie stąd ostatnie brakujące). Nie potrafię się zatrzymać. Siedzę i szukam czegoś co mną wstrząśnie, co pozwoli mi się opamiętać. 

28 marca 2017 , Komentarze (2)

Dopisuję do tego co było ostatnio:

14.01 --- 11.02 --- 11.03

waga: 88 --- 81,4 --- 78,8

szyja: 40 --- 37 --- 37

klatka piersiowa: 99 --- 96 --- 95

talia: 87 --- 82 --- 81

brzuch: 100 --- 97 --- 93

biodra: 114 --- 111 --- 109

udo: 67 --- 65 --- 65

łydka: 41 --- 41 --- 40

Zostało mi od tamtego momentu 12 tygodni.

Oczywiście nie jestem zadowolona. Fakt, że cheat meal/day u mnie wygląda jak cheat weekend ostatnio. I jestem okrutnie wściekła na siebie, bo mi się plan rozjeżdża. Cały czas powtarzam sobie teraz, że jeszcze tylko 2 mc i będę w końcu wyglądać jak człowiek, tylko 2 mc.. a odpuszczam sobie gdy już prawie metę widać.. Za 2 tyg znowu dojdą kolejne wyniki. Mam wielkie przekonanie, że będzie jeszcze większa bieda.

14 marca 2017 , Komentarze (1)

W tą sobotę stuknie mi kolejne 5 tyg z dietą i ćwiczeniami. Co prawdaż już w zeszłą sobotę wszystko zważyłam i sprawdziłam, ale oficjalnie przyznam się tak jak ostatnio po 5 tyg :)

Na chwilę obecną nowych wniosków brak. Ostatnie tygodnie miały być "lepszym" dalszym ciągiem i stanowić poprawę względem pierwszych 5tyg. Oczywiście stanęło na tym, że dni idealnych żywieniowo jest jak kot napłakał. Dodatkowo jakbym znowu od początku przechodziła temat przyzwyczajania się do trzymania diety. Choć i tak wiem, że kontrola będzie już dożywotnio moim przyjacielem - na szczęście kontrola jest fajna. Pieprzę od rzeczy jak nic farmazony jakieś. Chce mi się jeść. Ostatnio napadłam majonez kielecki - kto z małopolski ten wie o którym majonezie mówię.. no nie da się opisać jaki to wspaniały smak. Ale z nowości przykładowo - ser żółty mi nie smakuje. Co prawdaż zapiekanką bym nie pogardziła, ale taki sam ser to na szczęście już mnie nie rusza. Tyle z pisania pierdół. W sobotę dam znać jakie efekty po kolejnych 5tyg :-)

14 lutego 2017 , Komentarze (4)

Pochwaliłam się wynikami w sobotę, poświętowałam w niedziele i szlag mnie trafia. Kupiłam sobie kiedyś taki kalendarz z Chodakowską. Wszystko skrupulatnie uzupełniam, każdą najmniejszą pierdołę i podsumowałam sobie swoje 5tyg. Wyszło mi na to, że na 35 dni, tylko 14 było pod względem żywienia zadowalające. Moja największa zmora czyli piwo wieczorkiem i kanapa jak na razie widzę czarno na białym, że wygrywają.. Fajnie tam mam napisane w tym kalendarzu po tych 5. tygodniach, że "Każdy koniec to nowy początek! Otwierasz czystą kartę i zapisujesz ją od nowa. Tym razem tak, jak chcesz!"

I teraz weź się tu jakoś tego cholera trzymaj.. najgorsze, że lepiej by było ustalić sobie 1- max 2 dni, gdzie pozwalam sobie na kanapę i piwo, bo wtedy jakkolwiek by to było kontrolowane. Ale frustracji dostaję na myśl, czy wybrac piątek i sobotę, czy lepiej sobotę i niedzielę, a może piątek i niedzielę?? :/// może brzmi to durnie, ale jak czytam to większość widzę, że tęskni za słodyczami, czekoladą (dla mnie mogłyby nie istniec), a ja akuratnie za taką formą relaksu przy ulubionym babskim serialu.. Jest wtorek, czyli mam 2,5 dnia żeby się zdecydować.. 

Dodatkowo nadal bolą mnie kolana, więc żadne kardio nie wchodzi w rachubę. Dłubię sobie z Gacką ręce i brzuch. Ale jeśli robię tylko te zestawy - to przecież nic nie chudnę, czy jednak coś mi to daje .. ?

Zdesperowana piątkowiczka

12 lutego 2017 , Komentarze (5)

Pomimo, że to mój pierwszy wpis, to jednak zdecydowałam się dopiero po utrzymaniu 5. tygodnia diety i ćwiczeń. Nie byłam przekonana czy do końca się uda, ale jednak tutaj moje wyniki:

14.01 --- 11.02

waga: 88 --- 81,4

szyja: 40 --- 37

klatka piersiowa: 99 --- 96

talia: 87 --- 82

brzuch: 100 --- 97

biodra: 114 --- 111

udo: 67 --- 65

łydka: 41 --- 41

Mam jeszcze 16 tygodni na osiągnięcie swojego celu i zmieszczenie się w kiecke.

Trzymajcie kciuki !