Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mój wygląd zawsze mi przeszkadzał, czas wziąć się za siebie.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 15415
Komentarzy: 355
Założony: 4 października 2015
Ostatni wpis: 9 kwietnia 2016

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Tysialke

kobieta, 30 lat, Olsztyn

162 cm, 51.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

9 kwietnia 2016 , Komentarze (4)

Pomimo tego, że aktualnie ważę 56 kilo, w końcu w mojej psychice przełączył się tok myślenia i w końcu udało się - akceptuję swoje ciało i to, jaka jestem. Nie, nie mam zamiaru rezygnować z dobrej diety, nie mam zamiaru zrezygnować z utraty jeszcze z dwóch kilo - ale na tym koniec! Może i ładnie wyglądałam z wystającymi żebrami i chudziutkimi rączkami jak ważyłam 50 kilo ... ale nie miałam na nic sił, źle się czułam, szybko się męczyłam. Wolę ważyć 54 i czuć się dobrze niż męczyć się w swoim ciele. 

Dwa kilo do osiągnięcia celu. Więcej mi nie trzeba. :)

7 kwietnia 2016 , Skomentuj

Witajcie. Nie miałam kiedy pisać, jestem non stop zabiegana z lekarzami, sprawami osobistymi i usiłowaniem ogarniania swojego życia. W tym całym zabieganiu jednak, udało mi się znaleźć złoty środek na wszystkie moje żywieniowe problemy ... i czuję się dobrze - naprawdę dobrze. Możecie mnie linczować, krytykować i wyśmiewać, ale po wielu wielu namysłach w końcu postanowiłam spróbować octu jabłkowego. Wiem - ma on swoich zwolenników i przeciwników - chyba jak wszystko na tym świecie, jednak ja powiem jedno : POKOCHAŁAM GO. Żeby nie robić sobie szkody skonsultowałam to najpierw z lekarzem, ustaliłam ile mogę go pić i tak też robię. Przez 5 dni spadło ze mnie 2 kilo wody, a od 8 dni nie mam w ogóle parcia na słodycze! Nic! ZERO! Mój największy nałóg, moje największe, najgorsze uzależnienie przestało istnieć. W szafce leży masa słodyczy, patrzę na nie i nie mam ochoty. Ostatnio będąc na sałatce, po posiłku chciałam possać lodowego cukierka.. Wyjęłam jednego z opakowania, spojrzałam ... i wrzuciłam do torebki... nie chciałam.

Cieszę się, czuję się dobrze, nie mam potrzeby jeść słodkiego, waga leci w dół... Oby tak dalej.

W piątek bądź sobotę konsultacje odnośnie operacji. Oby to już była ostatnia. Czekam z utęsknieniem tych dni. 

24 marca 2016 , Komentarze (2)

Wiem wiem, raz jestem, raz mnie nie ma - taki urok... Nie umiem ustać w miejscu. Raz walczę, raz się poddaję... Przynajmniej w jednym jestem wytrwała.

Dziś rezonans. Boję się. 

Będzie dobrze.

Musi być.

Idę zjeść grejpfruta. > . >

Smacznego! :)

15 marca 2016 , Komentarze (5)

Witajcie! Kolejny dzień na diecie, dzielnie trzymam się swoich zasad. Mimo tego, że w sklepie baaaardzo ciągnęło mnie do słodkiego - pokonałam pokusę. Dziś bez zbędnego gadania zapraszam do zapoznania się z moim dziennym jadłospisem. Jeśli znajdziecie w nim jakieś braki, albo macie dobre rady - chętnie wszystko wezmę na klatę! :)

Śniadanko - jogurt naturalny z rodzynkami i suszoną żurawinką plus szczypta cynamonu oraz kisielek z siemienia lnianego na włoski.

II śniadanie - Kisiel wiśniowy z wiśniami z kompotu plus kawałek papryki żółtej i czerwonej.

Obiad - pierś z kurczaka na parze z mixem sałat, pomidorkiem, papryką żółtą i czerwoną, ogórkiem i cebulką.

Kolacja - serek wiejski z dwoma plasterkami szynki, chrupki chlebek. :)

Pyszny dzień! :) Kolorowy dzień, choć za oknem szaro - buro, a kręgosłup rwie! 

14 marca 2016 , Skomentuj

Pogoda się schrzaniła, a wraz z nią moje dobre samopoczucie. Po operacji nawet najmniejsza zmiana pogodowa sprawia mi ból. Niestety, dziś leżenie w łóżku przez cały dzień, z bolącymi jak diabli plecami! Yay, uwielbiam to. 

Mimo wszystkich złych chwil, cieszę się, ponieważ już niedługo czeka mnie rezonans i możliwe że ostatnia operacja. 

W diecie miałam wzloty i upadki, choć przyznam szczerze że tych drugich było naprawdę dużo, przez co moja waga pokazuje dziś 57 kilo. Tak, dokładnie tak - od stycznia przytyłam 6 kilo. Tak czy inaczej wczoraj powiedziałam sobie "dość tego, musisz się wziąć za siebie". I wzięłam. Zaplanowałam sobie wszystko krok po kroku i tym razem nie poprzestanę póki moja waga ponownie nie pokaże 51 kilo. Będzie ciężko, zważywszy na to, że nie mogę ćwiczyć, ale dam radę... Bo kto jak nie ja?! 

Dzisiejszy jadłospis był naprawdę smaczniusi.

Śniadanko - owsianka na mleku 0,5 z rodzynkami, suszoną żurawinką i szczyptą cynamonu oraz wypicie siemienia lnianego .

II Śniadanko - pół papryki czerwonej i pół papryki żółtej.

Obiadek - Gotowana na parze pierś z kurczaka z gotowanymi na parze brokułami i pieczarkami.

Kolacyjka - Serek wiejski lekki z pomidorkiem i cebulką.

Po posiłkach piłam ukochaną czerwoną herbatę, w którą ostatnio bardzo dobrze zaopatrzył mnie mój dobry przyjaciel. Czerwona herbata z jabłkiem i cynamonem, z grejpfrutem oraz czerwona z pomelo, truskawką - pyszności. 

Ostatnio w Rossmannie kupiłam również tabletki Be Slim 3 i muszę przyznać że sprawdzają się całkiem sympatycznie - nie mam aż tak ogromnej potrzeby jeść słodyczy, zmniejszył mi się również ogólny apetyt. Jestem jak najbardziej na tak.

9 lutego 2016 , Komentarze (8)

Witajcie. Ten tydzień rozpoczął się bardzo dobrze, niesamowicie wręcz. W końcu dałam sobie lekką szansę na powrót do aktywności fizycznej. Mimo że chodzenie wciąż boli, rwie w karku i dokucza, moje bezczynne siedzenie w domu zmotywowało mnie do próby spacerów. Koniec końców wyszło na to, że wczoraj zrobiłam 16 936 kroków, tym samym przechodząc prawie 12 kilometrów i spalając około 500 kalorii. Żeby tego było mało, pokusiłam się również o czterdzieści minut na rowerku stacjonarnym. Kark bolał... ale warto . :D Od razu samopoczucie lepsze. Dzisiaj bardziej spokojnie bo pogoda za oknem brzydka, także wszelakie chęci sportowe przekierowałam na rowerek - 110 minut jeżdżenia, kilometr spacerku. Super. :D 

Nie wiem czy to rozsądne czy też nie, ale do tego stosuję również dietę 8 godzin i liczę, że efekt jakikolwiek będzie.

Spośród wszystkich mężczyzn, którzy ostatnimi czasy pojawili się w moim życiu ten jeden wyjątkowo się wyróżnia z tłumu - Piotr. Skromny, grzeczny, wrażliwy, wyrozumiały, potrafiący słuchać i odpowiadać. Polubiłam go, naprawdę go polubiłam. To dziwne, ponieważ mój dystans do ludzi jest ogromny. Co z tego wyjdzie, zobaczymy.

A piosenką na dziś będzie piosenka z sobotniego koncertu. <3 

6 lutego 2016 , Komentarze (2)

Witajcie! Dzisiaj dzień rozpoczęłam wyjątkowo późno, jednak nie narzekam - wyspałam się po wsze czasy! :)  Na śniadanko zafundowałam sobie przepyszny koktajl z banana, jabłka, jarmużu i siemienia lnianego. Mega bomba odżywcza, zdrowa, smaczna i niskokaloryczna, polecam każdemu! Za chwilkę zjem drugi posiłek dnia - serek wiejski z łyżeczką dżemu brzoskwiniowego. A na obiado - kolację zostałam zaproszona do znajomego na chińszczyznę, także nie będę narzekać. Wieczorem czeka mnie koncert Kabanosa i Łydki grubasa, aż chce się lecieć czym prędzej do Andera. 

Blizna na karku źle się goi, przez co znowu jestem zmuszona do noszenia brzydkich opatrunków. :( Ble. Nie polecam nikomu. xD

Ciekawa jestem czy regularne picie siemienia lnianego pozytywnie wpływa na kondycję i porost włosów. Któraś dietowiczka coś wie, stosowała, widziała efekty? Podzielcie się, jeśli faktycznie coś zaobserwowałyście podczas kuracji siemieniem lnianym. 

Pozdrawiam was gorąco i buziakuję niemiłosiernie! :)

5 lutego 2016 , Komentarze (3)

Moje życie stało się dziwne, niezupełnie moje, totalnie nie do ogarnięcia. Dieta okej, daję radę, kilogram mniej już jest - oby tak dalej... jednak moje życie prywatne, towarzyskie? Co się z nim do cholery jasnej dzieje?! Nie ogarniam tego wszystkiego. Wyszłam ze szpitala i nagle zainteresowanie moją osobą wzrosło tak bardzo, że już sama nie wiem co, gdzie, jak i kiedy. Z dnia na dzień, nie wiedząc dlaczego, w moim życiu zawitało 5 mężczyzn, którzy zdecydowanie nie są w nim przypadkiem. 5 mężczyzn starających się o moje względy, co jest grane?! Gubię się w tym łańcuszku adoracji, przeraża mnie on i nie wiem, jak mam się w tej sytuacji zachować. Czy towarzyskie spotkania z każdym z nich, bez romantycznych podtekstów to bawienie się nimi? Nie chciałabym nikomu sprawić przykrości, ale może jednak to właśnie tak się skończy?

Koktajl na dzisiaj - Banan, kiwi, szpinak. Polecam gorąąąąco! :)

3 lutego 2016 , Komentarze (9)

Dzień dobry wszystkim dietowiczom! Dziś dzień czwarty diety, kilogram zgubiony! :) Pozostało zrzucić kolejne 3 kilo i znowu osiągnę swój cel, tym razem starając się go utrzymać!

Koktajle sprawują się wyśmienicie. Dzisiaj rano zrobiłam mieszankę - szpinak, seler naciowy, jabłko i pomarańcza - MNIAM! Wyszło mi go tak wiele, że wypiłam go rano, na śniadanie do serka wiejskiego i kolejną porcję przeznaczę na podwieczorek. Na obiad halibut na parze z kaszą jęczmienną, a co na kolacje? Nie wiem, może zrobię szybko mix sałat z papryką, ogórkiem, pomidorem, kukurydzą i czerwoną fasolą - ostatnio mój ukochany mix, a co ważniejsze mało kalorii! :) Jestem zadowolona.

Jutro tłusty czwartek, na szczęście nie przepadam za pączkami, więc utrzymanie się w diecie będzie dla mnie prostsze. 

Zastanawiałam się nad wprowadzeniem do swojej diety cheat day, lub też cheat meal, żeby pozwolić sobie w jeden dzień na 'zakazany owoc', który będzie dla mnie nagrodą za wytrwałość.

Mama kupiła dziś napoleonki, spojrzałam na nie niechętnie i przeszłam obok nich bez żadnej żądzy zjedzenia ich, robię postępy. To z pewnością te koktajle, są niesamowite!

2 lutego 2016 , Komentarze (5)

Witajcie ponownie. Nie było mnie długo, ponieważ nie miałam motywacji na diety, radości z życia i czasu, który chciałabym poświęcić swojej figurze... ale wróciłam! Wszystko w moim życiu się chrzani, więc żeby mieć jakiś punkt odniesienia, znowu wzięłam się za dietowanie. Kto go wie, może to będzie właśnie ta rzecz, która utrzyma mnie w ryzach? Bieganie z załatwianiem papierów o grupę inwalidzką, rentę i sanatorium mnie wykończyły... Kilka dni temu dowiedziałam się również o tym, że mój lekarz miał zawał i moja ostatnia operacja stoi pod wielkim znakiem zapytania. Mimo tego, że są to dla mnie okropnie złe wieści, jestem jakoś spokojna, obojętna? Czemu, w końcu chodzi o moje zdrowie. Nie wiem .

-------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Dużo się zmieniło od kiedy ostatni raz tutaj pisałam. Poznałam kogoś, moje zdrowie się zchrzaniło, a waga poszła o 5 kilo do góry. Tak, przyznaję się bez bicia - 56 kilo wywołane ciągłym zajadaniem stresu prześladuje mnie teraz za każdym razem, gdy stanę na wadze. 

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------

Znalazłam w sobie krztę motywacji i dziś leci już 3 dzień na diecie, co jest dla mnie niesamowitym osiągnięciem, ponieważ przez cały styczeń podchodziłam do odchudzania, jednak nie byłam w stanie wytrzymać nawet dnia bez słodkości, jedzenia późną nocą i objadania się czym popadnie. 3 dzień, cholera, w końcu obrałam dobre tory.

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Zainspirowały mnie wszelakie koktajle, które teraz są bazą mojej diety - obowiązkowo jeden koktajl w porannych godzinach musi być! Eksperymentuję, bawię się, o dziwo kompozycje wychodzą mi przepyszne, dosłownie!

Na dziś przygotowałam koktaj z banana, kiwi i szpinaku - palce lizać! Prze - py - szne! :D :) 

Zastanawiam się nad jarmużem w koktajlu, ktoś kiedyś próbował, jest w stanie go polecić? Seler naciowy sprawuje się wyśmienicie, szpinak doskonale, jarmuż mnie bardzo zastanawia! 

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------