Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Od stycznia 2015 podwójna mama. Kobieta dużo pracująca. Bywa że udaje mi się schudnąć, w 2015/1016 z Vitalią osiągnęłam już niemały sukces, ale potem wszystko legło w gruzach... Krótko mówiąc: ciągle zaczynam od nowa ;-)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 118366
Komentarzy: 6653
Założony: 10 października 2015
Ostatni wpis: 28 października 2018

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Anulka_81

kobieta, 43 lat, Marki

167 cm, 90.40 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

22 stycznia 2016 , Komentarze (34)

Cześć Najdrożsi!!! ż, poranek nie był miły, szklana mnie dziś dobiła, póki co paska nie zmieniam. Postanowiłam zważyć się jutro. Jeśli to "trwała" zmiana, będę musiała odnotować 0,5 kg zwyżkę (szloch)(szloch)(szloch) Horror, masakra, i mega wkurzenie. Ale nie byłabym sobą gdybym odpuściła. O nie, za długo to trwa wszystko żeby się poddać... Nie złożę broni po 10 ciężko utraconych kilogramach! Chrzanić wagę, chrzanić zastoje, postanowiłam zacząć od nowa :-))):D A co, dieta ma to do siebie, że ZAWSZE można ZACZĄĆ :-))));)(impreza) I TO JEST PIĘKNE (impreza):D  Jeden dzień przekichany, a drugi udany;-)))!!! I tego się trzymam jak tonący brzytwy ;-) Także postanowiłam działać i tyle :-)

Jadłam dziś mega grzecznie, zdrowo tak na 95% , w końcu udało mi się zjeść obiad przed 15tą (od jakieś czasu rozregulowały mi się godziny jedzenia, a to mały spał, a to płakał, a to spacerek, a to kupka, i z mojego regularnego jedzenia była dupka... :D). Do tego udało nam się wybrać na godzinny porządny spacer, z pchaniem "wozu" przez śnieg :-))) Poza tym wieczorem dane mi było na stacjonarnym rowerze przejechać ponad 8 km, przez 40 min i spalić ok. 220 kcl :-))) I zrobiłam 80 brzuszków. To mój sposób na szklaną, a co ;-))) Jak nie dietą to aktywnością, już ja jej te zastoje wybije z wyświetlacza(ninja);)(ninja)

Co do mojego rozregulowanego, bulgocącego żołądka to dziś jeszcze poszalał, nadal bolał, rano brałam jeszcze Nospę...  Problem polega na tym że nie nadało to "lekkości" w toalecie, wręcz przeciwnie, więc być może i waga od tego zgłupiała. Generalnie nie mam żadnych, ale to żadnych problemów z WC, nie mam też wzdęć (zazwyczaj), a od wczoraj właśnie niestety mam... Ale być może spowodowały to mieszkanki jedzeniowe (przecież na obiad jadłam dużo fasoli, potem zjadłam śliwki, a później popiłam kefirem) stąd myślę,że sama jestem temu winna i teraz czekam aż przejdzie, choć dziś było dużo lepiej już :-))) Ale jeszcze brzuszek "balonowaty" nadal jest :PP(kreci)

Z innych rzeczy to należy mi się (puchar)za to, że wyłożyłam na talerz dwa opakowania Delicji i nie tknęłam, ani jednego (Antoś miał gościa, zresztą mój mąż uwielbia delicje, i "wciągnął " prawie całą paczkę - z tych których chłopcy nie zjedli...), także byłam mega dzielna i się z tego cieszę bardzo.

A jadłam dziś tak:

chleb razowy fitness ze śliwką, ser żółty, ogórek

mleko (220ml) z bananem, szybko zdrowo i bezproblemowo:-)

przegryzka na cały dzień :-) taka "zapchaj buzia" i "koło ratunkowe" w jednym :-)

prosty, pyszny, szybki obiad: 70 gram makaronu razowego, kilka pieczarek, 3 szalotki, pieczarki i szalotki smażone na oleju kokosowym, z odrobinką masła i 2 łyżeczkami śmietany; całość smakuje jak pierogi z grzybami :-)))))))))))

vitaliowa przekąska: całe awokado, odrobina mleka, 2 łyżeczki kakao, łyżka miodu= miks, kilka orzechów włoskich;

zastępuje słodycze, syci na bardzo długo :-))) (awokado musi być mięciutkie i dojrzałe)

Na kolację była sałatka z buraczków i 2 ogórków kiszonych (super połączenie!!!), plus jedna kromka chleba z serem żółtym :-)

A po kolacji, po treningu na pogryzienie jabłko :-)

Zjadłam dziś sporo, nie byłam głodna, ale same zdrowe rzeczy :-)))

pozdrawiam Was ciepło,życzę miłych snów i udanej soboty!!!

Ania(kwiatek)



21 stycznia 2016 , Komentarze (41)

Cześć Kochani! Mam nadzieję, że macie siłę i kondycję by trwać w dietowych postanowieniach. U mnie różnie. Im mniej śpię ( a śpię kijowo ostatnio... ząbkowanie...) tym gorzej mi idzie. Dziś też miałam dość średni dzień, ale jakoś na szczęście minął :-) Najmłodszy nie schodził mi z rąk, młody w miarę ok, senior ostatnio przepracowany, co też powoduje że nie odciąża mnie- tak jak miał w zwyczaju, i tak to się kręci... Na pocieszenie wybrałam się dziś na drobne zakupy " rossmannowe- auchanowe". Zawsze można sobie humor byle drobiazgiem poprawić :-) Kupiłam śliwki suszone w rossmannie, oprócz innych oczywiście rzeczy, i troszkę ich zjadłam, i to był błąd;):PP(mysli) Przeszłam lekko mówiąc "rewolucję" jelitową, oczywiście to nie wina śliwek (pyszne są) ale ja je popiłam kefirkiem :D. Tak wiem, takie stany umysłu się leczy w specjalnych szpitalach:PP, ale jakoś tak mnie wzięło, że i na śliweczkę miałam ochotę i na kefirek... Skutki jeszcze bulgocą... ;-))) 

Dieta ogólnie tak na 80%, gdyż do obiadku ukroiłam kawalątek (chudzinkę taką) murzynka, ale "za karę" mój pies (jamniczka) tak mnie obszczekała, że aż się zdziwiłam. Jak to pies potrafi dbać o figurę "pańci", aż podskoczyłam przy wkładaniu ciasta do ust;) !

Z aktywności, to dziś nabiegałam się z najmłodszym ("ubzdurał" sobie, że w takim wielkim plastikowym pojemniku na zabawki, na kółkach można siedzieć, i że ktoś może pchać... i tym kimś byłam ja...:PP i w ogóle nie chciał z pudła wyjść... tzn. co go wysadzałam, wsiadał z powrotem...:? nie ma to jak mieć 12 miesięcy i  talenty kaskaderskie...), poza tym wyrobiłam "normę" brzuszkową (zrobiłam 80 sama), potem zrobiłam ABS z Mel B (czyli też same brzuszki, w ilości dużej), potem zrobiłam z nią pośladki, a z Ewą Chod. poćwiczyłam ręce, ramiona, nogi (ze Skalpela), i stwierdziłam, że mam dość :-) W moim wypadku ważne są ćwiczenia na ręce, na ramiona, ponieważ najczęściej trenuję na rowerku, i uda się umięśniły a reszta ciała "tak sobie". Także dla dobra "całości" muszę więcej czasu poświęcać na "rzeźbienie" ramion i innych części ciała. 

Także taki miałam dzień... 

A jadłam mniej więcej tak:

kanapki z makrelą, buraczki

sałatka owocowa: mango, jabłko,kiwi, słonecznik, łyżka wiórków kokosowych

obiad: zupka fasolowa z piersią gotowaną z kurczaka (plus deser murzynkowy)

na podwieczorek kefir plus śliwki suszone (uwielbiam ten kefir)

na kolację  sałatka,sałata lodowa, ogórek kiszony, pomidorek, kukurydza, ser feta, 2 łyżeczki majonezu chudego

Także tak było u mnie, miłej nocki, dobrego piątku Wam życzę!!!

pozdrawiam ciepło

Ania(kwiatek)


20 stycznia 2016 , Komentarze (35)

Cześć Kochani!

Mam nadzieję, że macie się świetnie. Ja dziś jestem ciut "wyprana" więc będzie krótko. Jasiek w nocy szalał(szloch):PP(kreci), nie spałam prawie od 5tej rano(ziew), a kładę się wiadomo jak... Także dzień był ciężki sam w sobie ...Mimo to nazbierało mi się dziś "kuchennych" zajęć i dobre prawie  4 godziny w dzień, spędziłam stojąc, gotując,piekąc, i zmywając masę naczyń w trakcie i po;-) Zrobiłam murzynko-piernik gdyż jutro dzień babci, a co ja mam do teściowej, to mam, ale to babcia moich dzieci:-) A że lubi słodkie i może jeść (chuda kobita jak kij od szczotki) to niech ma :-)))

Poza tym z obiadowych rzeczy to ugotowałam zupkę fasolową z dużą ilością marchewki, na piersi kurczaka, na dwa dni będzie, i znowu urobiłam się po pachy z buraczkami do szamania. Bardzo lubię buraczki, tylko że przy nich dużo roboty jest, gotowanie, obieranie, tarkowanie, duszenie, i czyszczenie wszystkiego po drodze. Wiem że można kupić gotowe w słoiku, ale te kupne są octowe, zresztą co swoje - to swoje :-) Bez dodatku EEEEEE :-):D

Biorąc wszytko pod wagę to dietkowo średnio, uszczknęłam kawałek ciasta, ale potem na kolację już  tylko buraczki jadłam:-) Z aktywności, to byłam cały dzień na nogach :-)))) (hahhaa, taka prawda), ale dziś sił na  super trening nie miałam, więc zrobiłam brzuszki (wyzwanie i sama dla siebie 140 sztuk), zrobiłam 50 przysiadów, i inne ćwiczenia, na macie i z hantelkami, tak ponad 20 minut. Mało, ale zawsze coś :-) Może jutro będzie lepszy dzień. Co do szklanej małpy- nie komentuję, z pamiętników Waszych wiem, że nie ja jedna mam zastój, ale nie poprawia to nastroju niestety. Trudno - robię swoje i czekam na lepszy czas :-) Dobrze że mam Was:-)

A to moje foto menu:

kanapki z makrelką :-)

kupiłam ostatnio worek marchewki i nie "zawaham się jej użyć" :-)))

zupka fasolowa plus gotowana pierś z kurczaka ;-)

ciasto :-) wyrosło jak "głupie" a tylko 3 jajka ;-) i 2 szklanki mąki :-) szklanka cukru, 125 gram masła, pół słoika powideł śliwkowych, przyprawa korzenna, kakao, i szklanka mleka, na wierzch polewa z gorzkiej czekolady i masła; to że nie można jeść to trudno, ale można PIEC :-))) kocham to, i zapach w całym domu:-))) mniam:-)

Niom ale ja zajadałam się buraczkami na kolację- żeby czymś się zapchać :-))) W zasadzie buraczki mogę jeść codziennie :-)))

Także u mnie smacznie, niekoniecznie dietetycznie;-)

Pozdrawiam ciepło, dobrej nocy, słodkich snów(spi)(swiety);)

Ania(kwiatek)

19 stycznia 2016 , Komentarze (36)

Cześć Słonka i Słoneczka! Muszę powiedzieć , że miałam dziś spokojny, fajny dzień, co z bąblami różnowiekowymi nie jest zawsze jest możliwe:-) Ale zaskakuje mnie Antoś, który pięknie zabawia Jasia, miny Jaśka wpatrującego się w Antka - bezcenne. Jak Antoś wraca ze szkoły to Jasiek pieje na głos :-)))Nawet nie umiem tego naśladować, ale mega fajne to jest:-) Także dzieci dzieci są dobre na wszystko :-))) Do tego przyjechała dziś dostawa jedzeniowa i nie tylko, z Tesco (często zamawiam, żeby czasu nie tracić na jeżdżenie, chodzenie, etc. )przywożą pod drzwi i jest spoko:-) Dzięki temu jestem zaopatrzona w zdrowe również  produkty i już mogę tworzyć na nowo :-)

Poza tym byłam dziś ponownie na sankach z Jasiem, może pogoda nie była superaśna, ale frajda była:-) Pociągałam go, pospacerowaliśmy ponad 30 min, co w zupełności 1-latkowi wystarczy ;-) Z innych aktywności - zrobiłam 80 brzuszków w dzień (realizuję wyzwanie), a wieczorem jak Jasiek zasnął wzięłam się za Skalpel E.Chodakowskiej. Oj poczułam moje ramionka, poczułam... Nie mam zakwasów, nic z tych rzeczy, ale ramiona zawsze poczuję, Aż dziw bierze, przed ćwiczeniami 20 minut 11 kilowego Jaśka bujałam w ramionach, nosiłam itp. Także byłam "rozgrzana" , ale i tak podczas ćwiczeń łapki bolały... Ale to dobrze, zawsze jakaś alternatywa dla rowerka :-) I tak się teraz dobrze czuję (zawsze się cieszę jak głupia jak skończę ćwiczyć, jakbym weszła na jakiś ośmiotysięcznik:PP, a to przecież tylko wigibaski(kreci))

Co do diety, to tak na 85% przestrzegałam, wieczorem po kolacji "pojechałam" zanadto z daktylami... cóż...Nie mam nic na wytłumaczenie...Ale ale, jak byłam na spacerze to zauważyłam na chodniku (ktoś rzucił niekulturalnie...) opakowanie po Bajecznym, i pierwsze skojarzenie było taki:"Nie pamiętam kiedy jadłam baton "Bajeczny", nie pamiętam kiedy jadłam "Marsa, Snickersa, Prince Polo"... Cudownie tak nie pamiętać:-))):D;):)Taki Słodyczoholik jak ja, gdzie "gdy widzę słodycze to kwiczę"... obywa się bez słodyczy... :-))) Niom czasem posiłkuję się daktylami, ale to nie batony ;-)))

Także podsumowując dzień miałam fajny :-)

A jadłam tak:

kanapki z polskim, mazurskim miodem ;-) bez chińskich pseudo pszczół... z orzechami a jakże od mamy (niepryskane, też z "zielonych płuc Polski";))

II przyjaciółka serdeczna - marcheweczka:-))) ze skórką pomarańczową, plus koktajl mleko,banan,i łyżka wiórek kokosowych (na próbę ten kokos dodałam, całkiem całkiem)

obiad na hiper szybko, szykowałam się już na spacerowanie, także kombinacja śmieszna: kasza gryczana, tuńczyk z puszki, i wczorajsze duszone warzywa ;-)

podwieczorek, bezpestkowa uczta dla podniebienia ;-)

kolacyjka:

dwie razowe z polędwiczką i ogóreczkiem :-)

Dziś w TV usłyszałam, że przeciętny Polak spożywa rocznie 100 kg chleba... wow... i aż zaczęłam liczyć, ja średnio 170 gram dziennie, i wyszło mi z tego 62 kg rocznie ;-))) OOOOOO!!! szok :D Niom ale coś trzeba jeść ;-)

Pozdrawiam wszystkich walczących serdecznie, ole ole nie damy się!!!!(ninja)(ninja)(ninja)

buziaki

Ania(kwiatek)

18 stycznia 2016 , Komentarze (55)

Cześć Kochani!!! Ja trwam w diecie :-) I wy też, także dobrze jest :-))) Dzisiejszy dzień zaliczam do udanych, może dietowo tylko tak na 87% bo różne pokusy były ale jakoś się udało. Miałam dawkę ruchu przy dzieciach ;-) Coś tam w domu podziałałam, pokorzystaliśmy z sanek i śniegu :-) Także fajnie:-) Poza tym nic spektakularnego (na szczęście się nie wydarzyło;)). Antek w szkole, mąż w pracy i tak to jakoś leci...

Dziś z aktywności to właśnie w/w spacer (prawie 40 min, także spox), wykonałam planowane 50 brzuszków, i wieczorkiem na rowerze stacjonarnym przejechałam 8,5 km= 40 min i ok.220 kcl; Także aktywność spoko:-) Aczkolwiek  muszę zająć się MelB, ale natchnienia nie miałam nadal... Jakoś rower bardziej mi "wychodzi"... :-)

A jadłam dziś tak:

śniadanie z tego co miałam (wykończyłam "moje kotleciki" i wyrobiłam normę białka na dziś;))

II śniadanie

postanowiłam jeść więcej surowej marchewki (bardzo lubię taką w słupki pokrojoną, nawet do pracy taką często nosiłam ;))

na obiad ryż brązowy z warzywami (cukinia, pieczarki,papryka, troszkę koncentratu pom.) , na oleju kokosowym :-) bez mięska ;-)

na podwieczorek koktajl : jogurt naturalny plus małe mango (miks), cud miód malina -polecam :-)

na kolację sałatka:ogórek kiszony, pomidorki cherry, kukurydza, sałata lodowa, i troszkę serka wiejskiego:-)

Pozdrawiam Wszystkich serdecznie, mam nadzieję, że u Was było dziś aktywnie, dietetycznie i smacznie, buziaki:-)))

Ania(kwiatek)

17 stycznia 2016 , Komentarze (47)

Cześć Kochani!!! Dopiero dziś zauważyłam, że w tytułach wpisów, źle coś dni policzyłam... Ale jak człowiek niedospany to takie "wiel-błądki" mu wychodzą...:D:PP:? Czas leci jak nie wiem co... 17 października 2015r miałam pierwszy dzień ze smacznie dopasowaną i póki co nadal trwam:PP. Może nie jestem jakaś super przestrzegająca rozpiski,ale dużo się nauczyłam: 1) jeść śniadanie, 2) jeść chleb i makaron, 3) wybierać w miarę zdrowe produkty :-)))

 Także plusów troszkę jest. Póki co od 27 września 2015r schudłam 10,7 kg i jakoś pełznę dietetycznie  do przodu :-))) A dziś spostrzegłam na obojczyku dołki i lekko wypukłą kość, niesamowita radość mnie ogarnęła :-)))))))))))))))) Jakbym Nobla normalnie dostała lub sama nie wiem co, ale radości miałam masę :-))) ;)(smiech):D

Dziś dietetycznie spoko,  może niekoniecznie pory posiłków wzorowe ale przy niedzieli wiadomo-wstaje mąż do małego (tralalalalala) i Anusia mogła pospać do 9tej z hakiem:-)))) I potem pory jedzenia  opóźnione, ale ok.

Z aktywności to popedałowałam 37 minut (akurat na tym polu nie miałam dziś natchnienia), zrobiłam ponad 8 km i spaliłam ok.210 kcl :-))) W dzień zrobiłam też 45 brzuszków, zgodnie  z wyzwaniem (którego wraz z niektórymi paniami się podjęłam) :-)))

Wracając do jedzenia, wzięłam się po obiedzie za robienie ciasteczek owsianych, ale bez konkretnego przepisu :-))) Wymieszałam 2 żółtka, 2 duże łyżki miodu, 3 łyżki cukru nierafinowanego ciemnego, 50 gram masła (czytałam ostatnio ze zdrowe jest), dużżżżo płatków owsianych, wiórków kokosowych, 50 gr skórki z pomarańczy, 80 gram żurawiny, dużą garść słonecznika, 3 łyżki mąki razowej, 2 łyżeczki kakao (po prostu to co miałam), potem ułożyłam na blasze i upiekłam ;-)


W smaku jeszcze surowe, a już były pyszne, niestety troszkę za długo piekłam, i ciut z jednej strony blaszki przypaliłam ;((szloch):<:((szloch) Ale na przyszłość (pomysl) będę wiedziała jak piec ;-))) Generalnie polecam takie wynalazki, bo: 1) dają piękny zapach w domu, 2) zajada cała rodzina, 3) my też możemy w ramach podwieczorku/posiłku kilka wciągnąć ;-))) Działają na: podniebienie, "chcicę czekoladową";), odbudowują skórę i paznokcie, no i mają masę błonnika :-))))

Poza tym jadłam tak:

energetyczne miodowo-orzechowe śniadanie :-)

zdrowe II śniadanie, na mega szybko

obiad, tak jak wczoraj:-) kasza,kurczak,warzywa

podwieczorek ciasteczka,zdjęcie swoją drogą za ciemne, w rzeczywistości jaśniejsze są;-)

i na kolację sałatka (żeby coś lżejszego niż pozostałe;)), 1/2 opakowania serka wiejskiego chudego, 1 pomidorek, 3 średnie ogórki kiszone, kilka łyżek kukurydzy,1 szalotka :-)

Także jadłam dziś smacznie, ćwiczyłam i miałam w zasadzie całkiem fajny dzień:-)))

Mam nadzieję, że Wy też OK  :-) 

buziaki, wszystkiego miłego i dietetycznego!!!

Ania(kwiatek)

16 stycznia 2016 , Komentarze (36)

Cześć Skarby Odchudzone :-))) Mam nadzieję, że mieliście aktywną sobotę :-) Ja spędziłam czas dziś prawie w biegu, stąd już kończę, i planuję coś z husbandem obejrzeć wieczorową porą. Wczoraj w nocy małżonek namówił mnie na obejrzenie "Marsjanina", film super, oprócz tego że nie wiedziałam, iż trwa 2 i pół godz... Znowu zarwana noc była ;-) Generalnie filmów tego gatunku nie lubię, ale ten jest rzeczywiście urzekający, w zasadzie opowiada o sile i determinacji człowieka. Mógłby mieć inny tytułu, typu "nie ma rzeczy niemożliwych";-) W jakiś sposób jest i dla nas wskazówką, że jak się czegoś bardzo, bardzo chce to można, i że nigdy nie można tracić nadziei, nawet jak się jest samemu na Marsie;-))) (czyż czasem w przymierzalni nie miałyście takiego wrażenia... wszystkie dżinsy za ciasne...hihihihihiiii). Ale tak na serio, to film fajny, i urocze w nim to, że właśnie taki na "serio-serio" do końca nie jest :-)

Poza tym miałam dziś rano wizytę duszpasterską, ledwo zdążyłam wstać, ogarnąć się, jeszcze kawa pachniała, jeszcze nic nie zjadłam, a tu dzyń dzyń... W związku z tym, po wizycie byłam głodna, nie zważyłam się dziś, posiłki mi się poprzesuwały i o...

Jadłam w zasadzie grzecznie, poza tym zaliczyłam 40 minutowy spacer/pchanie wózka z zawartością :-) po śniegu i ciągnięcie jamniora przy nodze:-))) W domu machnęłam 40 brzuszków (takie wyzwanie teraz mamy, jak niektóre z Was wiedzą :D), i na tym dziś poprzestanę:-)

A jadłam mniej więcej tak:

Do tego obiadu upiekłam specjalnie (dla siebie) marchewkę :-) poza tym warzywa duszone (cukinia, marchew, pietruszka, i pieczarki, do tego troszkę jogurtu chudego), obok pierś z kurczaka, duszona na oleju kokosowym (razem z warzywami)

uwielbiam marchewkę pieczoną/gotowaną (wiem że ma wysoki indeks glikemiczny, wyższy znacznie niż surowa, ale za to jaka słodziutka...ach)

Obiad jadłam późno, w związku z tym na kolację planuję jabłka (2 szt) z orzechem włoskim (odrobinką), tak w ramach "popcornu" do filmu ;-)))

Miłej niedzieli Wszystkim życzę, trzymajcie się dzielnie, korzystajcie z pogody (jak lubicie sanki;))- u nas Jasiek jak zobaczył śnieg to zaczął w głos się śmiać :-))) z radości :D, a Antoś najpierw był wożony przez tatę na sankach, a potem nawet tatę pociągnął, i oczywiście miałam w domu dwa "bałwany" bo chłopaki musiały się śnieżkami porzucać, a jakże inaczej;)

pozdrawiam ciepło

Ania(kwiatek)

15 stycznia 2016 , Komentarze (36)

Cześć Kochani! Dziś będzie dość krótko... Miałam dziś ważenie, denny 200gramowy spadek, może  i nie jadłam jakoś super, ale żeby aż tak kijowo miało być(szloch);(:(. Nie opuściłam w zasadzie żadnego terningu i troszkę jestem zawiedziona że tylko tyle. Oczywiście cieszę, że w tę stronę :-) Ale jednak oczekiwania mam większe... Dlatego dzień miałam od razu kiepski. Do tego Jasiek dziś ponownie ząbkujący "na nowo" - zobaczyłam wychodzące  czwórki (chyba tak na roku) dolne, oprócz powiększających się cały czas trzonowych dolnych i górnych... Także dziś znowu dzień "na rączkach" i teraz też, usypiany jest już czwarty raz (przejął go mąż- nie miałam już siły, ramiona niedługo będę miała jak Pudzian;)).

Jadłam zdrowo- w miarę, nie nagrzeszyłam. Może więcej kcl niż w rozpisce ale to akurat już tak chyba będzie. W swojej naiwności chciałabym i jeść, i chudnąć :-)))(kreci)(pomysl)(mysli)

Z ćwiczeń był dziś spacer z małym po śniegu:-) , dużo stania w kuchni przy plackach (dla mnie i dla rodzinki) i 41 minut przejechanych na rowerku (około 210 kcl, 8 km)- także aktywność (puchar)

Będę się częściej ważyć, i sprawdzać jak to jest, czy mam  zastój, czy w sumie nie wiem co... Jutro też się zważę, dla porównania, być może dziś zważyłam się za wcześnie, byłam głodna przed śniadaniem i w sumie mi się "spieszyło" do talerza(dziewczyna)Ale przez cały dzień nie pościłam, jadłam jak człowiek, także też nie wiem czy waga okaże się łaskawsza...

A jadłam tak:

obiad: placki owsiano-jabłkowe, na oleju kokosowym, 2 łyżki płatków owsianych, 2 duże łyżki mąki razowej, jajko, jeden jogurt naturalny, 1 jabłko; wszystko byłoby OK gdyby dodać jeszcze miód lub stewię lub cokolwiek bądź co zabije kwas jogurtu, poza tym bardzo smaczne i sycące :-)))

sałatka z serka wiejskiego chudego z warzywami

Menu nie do końca zgodne z rozpiską, ale często jem to co "mam" lub to mam czas zrobić, lub też to na co mam ochotę :D Trzymam się w każdym razie regularnych posiłków i aktywności, może kolejne efekty w końcu przyjdą, i zejdę poniżej 80ciu...

buziaki

pozdrawiam

Ania(kwiatek)

14 stycznia 2016 , Komentarze (31)

Witam Was Kochani! Ja nadal walczę, piłka w grze. Odzyskałam pokłady sił, tych wewnętrznych, gdyż jak doskonale wiecie, w odchudzaniu najważniejsza jest głowa :-) Niczym innym człowiek się nie zmusi, jak w główce i sercu nie będzie pragnienia zmiany w życiu. Mój proces trwa, jeszcze nigdy tak długo nie byłam na żadnej diecie, nigdy tyle nie ćwiczyłam ( z czego niezmiernie się cieszę), i w sumie fajnie, że jednak można:-) Można czasem upaść, a potem powstać, a potem dalej iść do przodu :-))) Niom i mam Was, Wszystkich, którzy rozumiecie jak odchudzanie jest skomplikowany procesem, zwłaszcza u kobiet, gdzie byle co potrafi nam go zaburzyć (hormony, humory, miesiączki, stresy, dzieci i tysiące innych powodów gdzie możemy wszystko rzucić w pieruny...). Także chwilo trwaj, my trwamy w postanowieniach i to najważniejsze jest!!!!

Dietę stosowałam dziś całkiem z powodzeniem, może troszkę kcl za dużo zjadłam, np. dodatkowe jabłko już po kolacji, ale przecież bywa i tak;-) Głodna na pewno dziś nie byłam:D.

Z aktywności to: byłam na dłuższym spacerze z Jaśkiem i psem, byłam na zakupach (szybkich) w tesco (promocja mango i bananów) i pojeździłam na rowerze stacjonarnym wieczorkiem 42 minuty (spaliłam ponad 210 kcl), wypociłam się i poczułam coool :-)))

Także dzień miałam bardzo udany, mam nadzieję, że wy również:-) Oczywiście pomógł mi w tym i mąż, i starszy syn, sama bym wszystkiego nie ogarnęła:-))) Ale to cieszy jak oni wezmą Jasia (który dziś był bardzo dobry  w sumie), pobawią się z nim, a ja mogę popedałować :-)))

Foto menu:

owsianka na chudym mleku (200ml), z cynamonem, kilkoma żurawinami, i 1/2 tartego jabłka

obiad jak wczoraj :-) Jak to pisze Aluna wyjadam "resztki" ;-)

pyszny koktajl, banan, chude mleko, kakao (naprawdę polecam wszystkim- zastępuje deser!) robi się w 2 minuty :-)

zwykła kolacja, 70 gram ciemnego chleba (ten z żurawiną akurat) , serek twarogowy do smarowania, i pomidorek malinowy

moja słabość :-) jabłuszko:-)))

Mam nadzieję, ze u Was OK.

pozdrawiam serdecznie

Ania(kwiatek)

13 stycznia 2016 , Komentarze (37)

Witam Wszystkich ciepło i serdecznie!!! Mam nadzieję, że Wasz 13 -ty był szczęśliwy. Mój w zasadzie tak. Powodów do narzekania nie miałam, zwłaszcza że rano szklana pokazała -100gram(impreza):D;) względem tego co na pasku. Wiem, że to niewiele, ale jakże się cieszę że w tę stronę :-))) Fruwałam więc dziś naładowana energią :-)))8)

Co do diety to i owszem wpadki były, ale nieduże. Zachowałam ją gdzieś w 85% :-) Z aktywności dziś troszkę słabiej, z tego względu, iż małżonek później wrócił z job, nie za bardzo mógł mnie odciążyć od dzieci. Jasiek też się wieczorem nie popisał, ze trzy razy się budził od położenia (oczywiście Antoś miał w tym udział, jest mistrzem w "budzeniu" brata...), także ćwiczyłam około 30 minut z Mel B (ale dopiero przed 22gą zaczęłam:PP...) , zrobiłam ABS, pośladki i ramiona i plecy :-))) Uwielbiam tę kobietę :-) Potrafi tak ćwiczyć, że człowiek i owszem zmęczy się, ale ile radości, ile szczęścia, ile satysfakcji po "desce" się ma :-)))))))) Także ja trwam i Wy trwacie, i wszyscy trwamy w walce i należy się nam (puchar)!

I walczymy o lepsze JA :-))) Każdy z osobna i wszyscy razem :)(ninja)(ninja)(ninja);)

Ponieważ padam już na pyszczek, to pokrótce pokażę co jadłam:

"królewskie" śniadanie :-)))

równie cudne 2 śniadanie

obiadek: 65 gram makaronu razowego, dużo buraczków, i 1 kotlecik (chudy)

A tu moje buraczki - dużo zrobiłam, kocham je po prostu i w domu też lubią, nawet Antoś zjada bez marudzenia :-)

podwieczorku jako takiego brak, wszamałam troszkę tych buraczków jeszcze :-)))

i skubnęłam "zamordowanego" Mikołaja, ale tylko skubnęłam (mąż "pilnował" hihihihihihi)

Kolacja w miarę lekka, sałatka z lodowej, pomidora, 2 rzodkiewek, 1/2 papryki, 1 łyż oleju, i odrobiny fety z ziołami, do tego mała kromka razowa z masłem;-) plus cała marchewka (musiałam coś gryźć jak oni raczyli się mikołajem...:PP(kreci)(szloch):x(uff);))

Także nie było źle dziś, wracam na właściwe tory:-)))

pozdrawiam ciepło

Ania(kwiatek)