Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 9827
Komentarzy: 70
Założony: 28 lutego 2016
Ostatni wpis: 15 kwietnia 2019

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Dormire.volo

kobieta, 26 lat,

167 cm, 62.80 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

15 kwietnia 2019 , Skomentuj

Ano tak jakoś wyszło :'D Przytyłam, ale co jest dla mnie najważniejsze zaczęłam normalnie jeść. Nie mam już bulimicznych napadów jedzenia, ani wstrętu do jedzenia. Zaczęłam jako cel stawiać sobie zdrowe jedzenie i ćwiczenia, a nie osiągnięcie danej wagi. Stwierdziłam, że bez sensu jest gonić króliczka który ciągle ucieka. Raczej nigdy w 100% nie będę podobać się sobie i nie będę z tego zadowona, dlatego wolę każdego dnia cieszyć się z tego, że jestem lepsza niż wczoraj, że robię coś dla siebie. Chcę czerpać z każdego dnia, a nie uparcie i nałogowo myśleć o tym kiedy będę ważyła x kilogramów i dlaczego nie chudnę. Co się u mnie jeszcze działo? Otóż wiosna :) W końcu zaczyna się robić ciepło i wraz z tym wraca chęć do życia i jego zmiany! Zaczęłam mieć coraz więcej okazji do rozwijania swojej pasji, którą jest ratownictwo. Zaczęliśmy mieć bowiem ćwiczenia w swojej grupie ratownictwa

1 lutego 2019 , Komentarze (4)

Dzisiaj już jest gorzej. Przewiduję niedługo przyjście kryzysu i nie mam zielonego pojęcia jak temu zapobiec :( Zaczynam jeść znowu za dużo. Wieczorem naszła mnie ochota na obżarstwo. Ubrałam się i poszłam do osiedlowego sklepu, kupiłam czekoladę, wróciłam do mieszkania i.... zjadłam jeden pasek i wypiłam kawę. Tym razem udało się zapanować, ale strasznie obawiam się tego, że niedługo przegram i znów złapie mnie kompulsywne obżarstwo. Biegać też mi się za bardzo nie chciało. Znalazłam wytłumaczenie w tym, że jest ślisko i że przecież wczoraj biegałam, a dzisiaj jeździłam 2 godziny na snowboardzie. Mnie osobiście to przekonało, ale nadal mam wyrzuty sumienia że nie pobiegałam :/

Z dobrych wiadomości zaakceptowali mi w pracy urlop! Jadę na tydzień z chłopakiem i jego znajomymi na narty i snowboard! Nie mogę się doczekać, szczerze to miałam wątpliwości czy dadzą mi urlop po tak długim zwolnieniu lekarskim, ale udało się!

A dzisiaj zjedzone:

*rano znowu kawa i ciastka

*jaglanka i banan

* dwa owoce kaki

*bułka z serkiem

*kasza bulgur

+ TEN NIESZCZĘSNY PASEK CZEKOLADY

Mam wrażenie, że strasznie dużo dzisiaj zjadłam, a za mało ćwiczyłam....

31 stycznia 2019 , Komentarze (2)

Dzisiaj już nie tak leniwy dzień jak wczoraj. Jest pobiegane-45 minut. poogarniałam w  szafie i powyrzucałam wszystkie ubrania xl i większe :'D a jeszcze kilka miesięcy temu były na mnie dobre.... Zakwasy po snowboardzie prawie przeszły, więc jutro jadę znowu szaleć! To jeden z moich planów na zimę. Złożyłam w pracy wniosek o urlop i jeżeli się uda pojedziemy z chłopakiem na tydzień na ferie :) No a wracając do tytułu tematu stworzyłam motywacyjną "tablicę"

Wydarłam z gazet różne wycinki które kojarzyły mi się z moimi marzeniami, czyli podróże, książki, góry, dbanie o siebie, ładna figura. Powiesiłam ją nad łóżkiem i mam nadzieję, że chociaż troszkę da mi to kopa do działania!

Dzisiejsze fotomenu:

*4 ciasteczka

* Placki z owsianki z dżemem

*sałatka z mieszanką sałat, pomidorem, mozzarellą i sosem do sałatek

*Razowy chleb z twarożkiem i pomidorem

30 stycznia 2019 , Komentarze (5)

Po wczorajszej nauce jazdy na swnowboardzie mam zakwasy w każdej możliewej części ciała (nawet na szyi O.o). Dlatego dzisiaj bez ćwiczeń i z wielkim lenistwem. Byłam tylko na wieczorem na krótkim spacerze. Jutro w planach bieganie, a w piątek znowu snowboard!! :D Strasznie mi się to spodobało, mimo że jestem ciężkim przypadkiem xd

A dzisiaj pojedzone:

+ Trzeba zjeść coś na kolację

Coraz bardziej uświadamiam sobie, że tęskniłam za moim miastem jak byłam w szpitalu. Praktycznie miesiąc zamknięta w 4 ścianach. A przecież Gdańsk jest piękny <3 Ale dało mi to siłę na działanie. Przede wszystkim małe, ale realne cele. Wszystko powoli i bez pośpiechu. Obecnie moimi priorytetami jest nauczyć się w miarę normalnie jeść, biegać 3x w tygodniu, ogarnąć problemy w pracy i poduczyć się jazdy na snowboardzie! Tak żeby przejechać 5 metrów i się nie wywalić, bo mam serio siniaki na tyłku :/

To są moje główne cele na zimę, na wiosnę wyznaczę inne i nie popełnię już tego błędu gdzie oczekiwałam, że w 1 minutę nagle zmienię swoje życie. Nie zamierzam jeszcze umierać, więc na zmianę przyjdzie czas ;) 

29 stycznia 2019 , Skomentuj

Byłam.Walczyłam.Upadłam, ale wstaję!

Moje problemy z jedzeniem zaczęły się już dawno temu, ale w ostatnim czasie osiągnęły apogeum. Bałam się jeść cokolwiek. Miałam wyrzuty sumienia po zjedzeniu jednej bułki. Byłam wkurzona na siebie, że muszę jeść i wmawiałam sobie, że wcale nie potrzebuję jedzenia. Skończyło się na krwawieniu z nosa, wypadających garściami włosami, osłabieniu i obniżeniu temperatury ciała. Zdarzały się też często niekontrolowane napady jedzenia i prowokowanie wymiotów. Miesiąc temu trafiłam do szpitala psychiatrycznego głownie z powodu borderline, ale dało mi to też okazją do zmiany innych rzeczy, szczególnie jedzenia. Postanowiłam być FIT jakkolwiek to naiwnie brzmi. Ale chciałabym zmienić nawyki żywieniowe, jeść małe posiłki, nie wymiotować, złapać kontrolę nad tym i przede wszystkim ćwiczyć. Planuję bieganie i jakieś tam brzuszki, przysiady, pompki, takie zwykłe dywanówki.

Obecnie ważę 62,8 kg. Rok temu ważyłam 86,2 kg.

Wtedy:

Niekoniecznie chciałabym co do grama sprawdzać wagę, bo głownie zależy mi na ładnej figurze: płaskim brzuchu, ładnych udach i pupie :) ale chciałabym zobaczyć "5" z przodu

Dzisiaj bez zdjęć, ale jutro nadrobię ;)

Dzisiaj pojedzone: Jaglanka i jabłko, 2 mandarynki, 5 małych pierogów ruskich, bułka z ziarnami z serkiem i pomidorem

Z aktywności: 1,5 godziny spadania ze snowboardu (moja pierwsza w życiu lekcja)

26 września 2018 , Komentarze (3)

Potrzebuję kopa i motywacji.  Załamuję się powoli,  a nie mogę wszystkiego stracić przecież.  Dzisiaj kolejny napad jedzenia.  Paczka chipsów,  pół słoika kremu czekoladowego,  dwie kawy,  bułka ze szpinakiem,  dwie bagietki czosnkowe,  3 jabłka,  tona makaronu z pesto,  cała kulka mozzarelli,  duże ciastko i bita śmietana.  TAK.  TO WSZYSTKO ZJADŁAM NA RAZ.  Zajęło mi to może 20 minut? Później oczywiście wymuotowanie.  Mam dość.  Od teraz koniec z tym.  Będę meldować się każdego dnia.  Może wtedy będzie lepiej.  Przecież zaczęłam naprawiać swoje życie i mam już za sobą kawał drogi.  Nie odurzam się lekami,  nie tnę,  nie planuję samobójstwa,  wyprowadziłam się,  skończyłam liceum,  idę na studia i mam ekstra faceta 

Nie zmarnuję tego!  Chcę naprawić jeszcze jedzenie.  W najgorszym momencie ważyłam 86,2 kg,  teraz jakieś 64-65. Jeszcze trochę i stabilizuję wagę.  Chcę biegać REGULARNIE. Przez następne 3 tygodnie mój cel to 30 km/tydzień,  a później 40 km tygodniowo.  11.11 jest bieg niepodległości i żeby nie było siary chcę max 1 godzinę xd 

Dzisiaj pozytywnymi akcentami było spotkanie z chłopakiem i bieganko do którego mimo bólu brzucha po opychaniu jedzeniem i wymiotowaniu udało mi się zmusić 

Czas słaby,  nawet bardzo,  ale pomad połowę dystansu miałam różne kolki brzucha i inne wkurzające rzeczy :/ jeszcze się za ciepło ubrałam,  legginsy do biegania są już na mnie za duże i spadają mi z tyłka ... Chyba świat nie chce mojego biegania xd 

Jutro nowy dzień,  nowa szansa i nowe siły!  Trzymajcie kciuki!!! 

23 września 2018 , Komentarze (6)

Właśnie za to lubię poniedziałki-są idealną okazją do rozpoczęcia wszystkiego na nowo :) w tym tygodniu poległam po całości.  Jeżeli chodzi o wagę,  to może jest i tak mniejsza,  ale było dużo kompulsywnego jedzenia i wymiotowania.  Mało treningu,  bo przebiegniete tylko 18 km (wieczorem jeszcze zrobię jakieś 10). Były urodziny mamy,  4 dni wolnego,  kiedy nie umiem zupełnie się zorganizować.  Ale jutro naprawiam wszystko!  Mam zaplanowanej 4 posiłki,  chcę jeść 1600-1800 kcal dziennie ze względu na pracę fizyczną i bieganie.  Motywacja podniesiona,  bo zapisałam się na bieg Niepodległości w Poznaniu!  Mam tylko kilka tygodni na przygotowanie i poprawę czasu,  a chciałabym zmieścić się w 55-60 minutach. 

W sobotę zaczynam też studia! Boję się,  ale z drugiej strony cieszę,  bo ratownictwo medyczne to coś,  co mnie naprawdę interesuje.  Miałam okazję brać udział w różnych zabezpieczeniach medycznych i myślę że to jest to co chciałabym w przyszłości robić 

Wczoraj na forum pojawił się post odnośnie standardu życia i torebki za 600 zł.  Stwierdziłam,  że skoro 20. urodziny się zbliżają,  to rozpiszę sobie jak wyglądałoby moje wymarzone życie i "standard" na ktorym mi zależy za te kilka lat,  po studiach itd. Mam akurat trochę wolnego czasu,  więc zabieram się za tworzenie

21 września 2018 , Komentarze (2)

WRÓCIŁA.  ZNOWU. 

Nie było jej już tak długo :/ staram się jeść regularnie i zdrowo,  ale dzisiaj poległam.  Napad i zjedzone jakieś 2000-2500 kcal w kilka minut.  Było dobrze tak długo.  Jestem zła,  załamana i wściekła. Nie wiem co robię źle.  Pochłonęłam kilkanaście wafelków,  batonów i ciastek.  Pocieszam się tylko tym,  że jutro nowy dzień i nowa szansa.  Nawet odechciało mi się biegać.  W planach było 12 km,  może uda mi się zmusić i chociaż to wyjdzie