Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 9823
Komentarzy: 70
Założony: 28 lutego 2016
Ostatni wpis: 15 kwietnia 2019

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Dormire.volo

kobieta, 26 lat,

167 cm, 62.80 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

28 sierpnia 2018 , Komentarze (4)

Chudnę i chudnę,  ale motywacja słabnie :( Dlatego przyszłam do Was! Od najgorszego momentu w moim życiu schudłam ok 20 kg.  Było 86,2 a obecnie jest 65,5 kg.  Potrzebuję kopa w dupę żeby nie stracić tego wysiłku i znowu nie zacząć żreć jak prosię. Nie wiem jeszcze do końca ile chcę schudnąć,  ale moim obecnym celem jest 60,3kg (jakiś internetowy kalkulator podał mi taką wagę jako prawidłową przy moim wzroście).  Chciałabym jeść ok 1400 kcal rozbite na 4 posiłki. Co do aktywności to pracuję głównie fizycznie na magazynie w sklepie z ubraniami ze zmianami po 10 godzin i chcę koniecznie wrócić do biegania co wychodzi mi opornie.  Planuję też jakieś siłówki.  Kopnijcie mnie mocno,  żeby motywacja wróciła!  :)

29 maja 2018 , Komentarze (6)

Noooo i chyba znowu trzeba spróbować wziąć się za siebie :') może chociaż tym razem się uda.  Skończyłam szkołę,  znalazłam pracę,  planuję studia-ratownictwo medyczne.  Ratownik medyczny musi być sprawny!  Więc ostro biorę się też za ćwiczenia.  W planach mam głównie bieganie i basen jak znajdę czas.  Po jakimś tam czasie pracy będę miała zniżkę na siłownię,  więc pewnie skorzystam :) Dzisiaj waga pokazała 79,5 kg O.o To i tak prawie 7 kg mniej niż w najgorszym momencie

Dzisiejszy jadłospis wygląda tak:

  • Kisiel i pół jabłka
  • 3 chlebki wasa
  • Makaron soba z sosem słodko-kwaśnym

Na 19.30 idę na basen.  Już nawet nie pamiętam kiedy ostatni raz pływałam :/ a po powrocie zjem jogurt.  Mam nadzieję że tym razem uda mi się osiągnąć chociaż I cel i schudnę do 70 kg.  Niestety ale moja motywacja jest najczęściej bardzo krótka :(

9 grudnia 2017 , Komentarze (1)

Zaczęłam dietę na początku listopada.  Od tego czasu ubyło 5,5 kg.  Było ciężko.  Raz lepiej a raz gorzej,  ale nie poddaję się!  Do pierwszego celu brakuje jeszcze 10,7 kg.  Myślę że do końca lutego powinno się udać.  Niestety ostatnio przestałam biegać.  Najpierw leń,  a od ostatniego weekendu choroba,  gorączka i antybiotyk :/ jeszcze nie jestem w formie,  więc myślę że przez co najmniej tydzień sobie nie pobiegam.  

Zostało 5,5 miesiąca do matury.  Od 1. grudnia codziennie sobie coś tam powtarzam.  Mam straszne braki bo nie przykładałam się do nauki.  W styczniu próbne.  Przekonam się co mogę jeszcze podciągnąć i co u mnie leży.  Na razie wiem tylko,  że z próbnej ustnej z niemieckiego miałam ponad 70%, ale trafił mi się bardzo łatwy zestaw.  Póki co regularnie powtarzam materiał.  Piszę na maturze tylko 3 przedmioty,  więc za dużo do nauki nie ma

29 listopada 2017 , Komentarze (1)

W ostatnich dniach miałam lekki kryzys i diety za Chiny nie trzymałam.  Nie biegałam.  Sądzę że zdemotywował mnie zastój wagi,  ale już jest oki.  Mam na nowo motywację,  a mimo braku diety waga pokazała 0,2 kg mniej.  Stwierdziłam że na razie będę się ważyć codziennie.  Tak, wiem.  Nie powinnam.  Ale to mnie motywuje.  Mniej jem wiedząc,  że nawet jak nażrę się jak prosiak to rano będę musiaa stanąć na wadze. To tylko chwilowe rozwiązanie :p 

Zbaczając z tematu diety to strasznie ostatnio wciągnęłam się w rozwój osobisty i oglądam miliony filmików na ten temat.  Szczególnie inspiruje mnie na YouTube kanał sukces.pl . Koleś bardzo mądrze gada ;) Nie wiem czy to dobrze czy źle,  ale powoli zmieniają się moje plany odnośnie studiów.  Od kilku lat byłam pewna że chcę być katechetką i idę na teologię.  Niedawno stwierdziłam,  że chcę pisać do czasopism religijnych. A teraz chcę zostać tłumaczem i iść na lingwistykę albo filologię germańską.  A to wszystko w przeciągu dwóch tygodni... Cóż,  chyba to nie jest złe, dopóki daje mi motywację do nauki języków 

26 listopada 2017 , Skomentuj

Dzisiejszy dzień jeżeli chodzi o odchudzanie można spisać na straty. Zjazdłam chyba wszystko co tylko jest możliwe.  Dwa razy prowokowałam wymioty.  Znowu.  Ehhhh... Jutro nowy tydzień i nowa szansa.  Jakoś coś ten weekend do dupy był.  Jestem bez żadnego powodu smutna i wkurzona jednocześnie.  Wszystkiego mi się odechciało.  Mogę liczyć tylko na to,  że jutro będzie lepiej. Miało być konstruktywnie,  a wyszło jak zawsze :( 

24 listopada 2017 , Komentarze (4)

Dalej trwam w uzależnieniu od sprawdzania wagi.  Co ja poradzę?  Należę do osób,  które lubią widzieć efekty-chociażby w postaci zmniejszającej się liczbie na wadze.  Dzisiaj było 82,5 kg.  Jeszcze 2,5kg do pierwszej nagrody.  Postanowiłam że za każde zrzucone 5 kg kupię sobie jakiś prezent,  np.  płytę albo nowy ciuch.  Zaczęłam już całe szczęście weekend.  Jutro sobota,  czyli po paru miesiącach idę znowu na parkrun-bieg na 5km z pomiarem czasu.  Dlatego dzisiaj żeby jutro być w miarę dobrej formie,  pobiegnę tylko 6 km.  Zamierzam też iść jutro na basen.  Bardzo długo nie pływałam ze względu na wstyd z powodu blizn.  Mam pocięte całe nogi i ręce.  Pozostały tylko blizny,  ale i tak będę musiała pokonać jakieś bariery żeby pokazać się w stroju kąpielowym. 

Jak ja nienawidzę zdjęć swojego ciała.  Jest ogromne 

21 listopada 2017 , Komentarze (2)

Zaczynam 3 tydzień diety.  Jakoś idzie.  Zauważyłam,  że jestem z osób,  które nie powinny pozwalać sobie na odstępstwo od diety,  bo dieta się dla mnie w tym momencie kończy. Kończę powoli bardzo ciekawą książkę na temat kształtowania nawyków "Lepiej" . Autorka pokazuje sposoby na wyrobienie dobrych przyzwyczajeń m.in.  regularnej aktywności fizycznej. Dzieli ludzi na 4 typy,. Na każdy typ podziałają różne sposoby.  Wydaje mi się,  że należę do "zobligowanych" , którzy potrzebują motywacji zewnętrznej.  Książka jest bardzo interesująca i pomocna,  dlatego każdemu kto pragnie wprowadzić w swoje życie jakieś zmiany bardzo serdecznie ją polecam!  Co do trzymania diety i aktywności to daję radę.  Mam trochę problemy ze zdrowym odżywianiem,  ale to dlatego że mieszkam z rodzicami,  którzy zbyt zdrowo nie jedzą.  Wczoraj biegała i zaliczyłam pierszą od chyba kilku lat dychę.  

Biegam średnio 3-4x w tygodniu.  Pierwszy raz biegałam z endomondo i muszę przyznać,  że to jest bardzo pomocne jeżeli chodzi o kontrolowanie tempa biegu.  Co kilometr mówi w jakim tempie przebiegnięto ostatni odcinek.  Postanowiłam,  że muszę wziąć się też za jakieś siłówki.  Planuję na brzuch Mel B,  a na ręce kupić hantelki 1,5 lub 2 kg. Nogi kształtują się same podczas biegania i jazdy na rowerze :p

18 listopada 2017 , Komentarze (2)

Dietę cały czas trzymam.  Aktywność jako tako też idzie.  Wczoraj zasnęłam i nie poszłam pobiegać,  ale za to dzisiaj to nadrobiłam. Postanowiłam,  że będę się ważyć maks 2x w tygodniu.  Kiedy jeszcze do niedawna ważyłam się co dwa dni i nagle mimo trzymania diety przybyło mi pół kilo,  dość mocno się wkurzyłam.  Nie mam na to siły.  Tak jak mówicie - powoli do przodu.  Nikt mnie nie pogania.  Muszę robić swoje,  a waga sama powinna lecieć w dół.  

Byłam dzisiaj na zakupach w poszukiwaniu kurtki zimowej,  a wyszłam z dwoma koszulkami do biegania.  Przecena była :p Niestety jest trochę już na nie za zimno,  ale nie zaszkodzi jak poczekają na wiosnę.  W lumpeksie za to wypatrzyłam ładną kurtkę do biegania i chyba w poniedziałek po nią wrócę.  

Lubię weekendy,  ale chociaż to dziwne,  to lubię też poniedziałki.  Początek tygodnia zawsze daje mi taką nadzieję,  że wezmę się za siebie,  zorganizuję sobie czas i zrobię wszystko co powinnam i co chcę zrobic.  Od tygodnia nie znalazłam nawet chwili na grę na gitarze.  Nie mam pojęcia co w tym czasie robiłam,  ale mogę się założyć,  że to nic konstruktywnego.  Ale od poniedziałku ogarniam się i zaczynam planować dzień!  To już chyba setny raz kiedy mówię sobie to samo,  no ale w końcu kiedyś musi się udać 

15 listopada 2017 , Komentarze (6)

To ważenie mnie wykończy!  Ważę się co dwa dni bo nie mogę się powstrzymać.  Ostatnio ważyłam się w poniedziałek i było pół kilo mniej niż dzisiaj...  Nie wiem czy to przez wahanie wagi,  czy przez co,  ale mega mnie to wkurzyło.  Trzymałam dietę te dwa dni,  ćwiczyłam,  a tu nagle pół kg więcej.  Dzisiaj mało jadłam i pójdę biegać.  Jeżeli jutro zobaczę maksymalnie tyle ile w poniedziałek,  to następne ważenie dopiero po weekendzie

14 listopada 2017 , Komentarze (2)

Mój tata po raz kolejny przeszedł samego siebie i powiedział coś,  co zapewne przez całe życie będzie za mną chodziło.  Trochę się posprzeczaliśmy,  po chwili przechodził obok mnie i powiedział "mogłaś nie ciąć łap to byś może jakoś wyglądała"................... Rozpłakałam się,  co mam dużo mówić?  Tak,  cięłam się.  To moja przeszłość.  Mam zaburzenia osobowości i chwilami nie radziłam sobie  sama ze sobą,  a także z innymi sytuacjami,  m. in.  z moim tatą który nie raz mówił albo robił takie czy inne rzeczy.  Ale tego co było nie cofnę i chyba nawet nie żałuję,  bo to jest pewna część mnie.  Może trochę żałuję straconego czasu młodości,  kiedy mogłam spotykać się ze znajomymi zamiast siedzieć w psychiatrykach,  ale kto wie kim bym była gdyby nie te właśnie sytuacje.  Staram się odżyć,  powoli czuję co właściwie znaczy żyć.  Mój ojciec powinien się cieszyć że jest psychicznie zdrowy,  a nie jeszcze bardziej mnie pogrążać.  Czy to moja wina? Nie.  Nie ja jestem winna moich zaburzeń.  Jako rodzic powinien mnie wspierać,  szczególnie że wie,  że takie słowa przez lata zostają mi w pamięci.  Dzięki tato!