Ostatnio dodane zdjęcia

Grupy

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

46 lat weteran odchudzania. Musze schudnąć dla siebie , dla wyglądu, i dla zdrowia

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 24084
Komentarzy: 135
Założony: 18 września 2007
Ostatni wpis: 23 lutego 2023

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
wiszmana

kobieta, 61 lat, Warszawa

164 cm, 117.40 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

9 lutego 2016 , Komentarze (6)

Oficjalnie informuję że, jest mnie 16 kilogramów mniej. Znowu zmieniam paseczek. Wczoraj zakupiłam rower. Nosiłam się z tym zamiarem od dłuższego czasu, ale zawsze coś mi na drodze stało. Tym razem wszystkie przeszkody odsunęłam na boki i rowerek jest. Czekam na wolny dzień, piękną pogodę i do przodu. A teraz idę na V.

26 stycznia 2016 , Komentarze (3)

Witam.

Zmieniłam paseczek.

 Bałam się trochę wczorajszego ważenia.

Moja koleżanka z pracy była miła i zrobiła spęd koleżeński z okazji swojej własnej 50. Nie powiem, było mi miło z tej okazji tym bardziej że, zaprosiła koleżanki z którymi 34 lat temu skończyłyśmy szkołę, podjęłyśmy pracę w jednym zakładzie i zamieszkałyśmy w jednym hotelu. Z Basią to nawet razem do ogólniaka chodziłyśmy (to były czasy!).

 Wzruszeń co niemiara, wspomnień mnóstwo, tych miłych i tych smutnych. Zabrakło niestety mojej współlokatorki Krysi którą zabrał rak płuc. Nasze drogi się rozeszły, Basia wróciła do siebie i nie pracuje w zawodzie. Jola i Ewa dalej w starym zakładzie. Ja wyszłam za swojego Piotrusia i wyniosłam się. To samo druga Ewa. Kilka lat temu ściągnęłam Marysię do siebie do pracy, no i tak kontakty się trochę odświeżyły. Moje koleżanki wyglądają świetne, ale nie powiem, największa nie byłam(!)

Postarzałyśmy nieco, dzieci nam  porosły, ale żadna z nas babcią jeszcze nie została. Nasza młodsza koleżanka- jubilatka, dobrą kucharką jest, ciasta piecze wyśmienite i nie sposób nie spróbować. Muszę powiedzieć,że trzymałam się w swojej diecie ale na ciasto się skusiłam (wieczorem!!!!!!) i tak sobie pomyślałam pałaszując trzeci kawałek że, właśnie diabli biorą moje cztery miesiące diety. Ale nie, jednak nie, dalej chudnę. NO I DOBRZE. Na 55 będę laska!

Pozdrawiam Was serdecznie

17 stycznia 2016, Skomentuj
krokomierz,17958,154,1077,27894,11852,1453063018
Dodaj komentarz

17 stycznia 2016, Skomentuj
krokomierz,32,0,2,94,21,1453030657
Dodaj komentarz

13 stycznia 2016 , Skomentuj

Czuję luzy w spodniach, nie powiem, jest to bardzo miłe uczucie, mogę się schylić nie czując bolesnego uścisku brzucha. Jestem pozytywnie nakręcona, pewnie jakaś endorfina szczęścia mi się wyzwoliła po wczorajszej gimnastyce. 

Dziś dałam się nakłuć na badania. 

Zobaczymy jakie zmiany zaszły po czterech miesiącach zdrowej diety. Cztery miesiące temu najgorzej nie było, ale zaniepokoił mnie cukier (101!) 

Po wielu nieudanych próbach odchudzania teraz już wiem, żeby schudnąć trzeba przede wszystkim podejść do tematu kompleksowo, czyli skupić się na diecie i ćwiczeniach.  

Dietę opanowałam, nad ćwiczeniami pracuję a największym moim wrogiem jest NIECIERPLIWOŚĆ!!!

12 stycznia 2016, Skomentuj
krokomierz,9571,82.169998168945,575,56735,6317,1452466800
Dodaj komentarz

6 stycznia 2016 , Komentarze (5)

Wczoraj był dzień lenia. 

Każdy chciałby wykorzystać wolny dzień na jakieś zakupy może? albo sprzątanie! a może jakieś rozrywki, ale ja nie, ja leniłam się cały dzień myśląc o jedzeniu. Nie wiem co się działo w atmosferze, ale takiego lenia dawno nie miałam. 

To było w dzień.

 Ale przyszedł wieczór, a wieczorem fitnes. Bałam się jak diabli, zupełnie nie potrzebnie. Wróciłam do domu w świetnym nastroju, pewnie jakaś endorfina szczęścia u mnie się wyzwoliła. Gimnastyka okazała się fajna, 55 minut relaksu z umiarkowanym wysiłkiem. Jestem zadowolona. Nabyłam karnet na styczeń. Jeszcze zastanawiam się nad VACU, muszę sobie koniecznie wszystko zaplanować tak, żeby moja praca nie kolidowała z moimi ''rozrywkami''. Ale to na później, teraz muszę zaplanować dzisiejszy jadłospis.

4 stycznia 2016 , Skomentuj

Jestem zadowolona

Cały czas w dół. 

Oby tak dalej.

Jutro idę na pierwszą gimnastykę 50+, zobaczę czy dam radę trochę się intensywnie poruszać jak będzie dobrze to karnecik sobie nabędę. Zdaję sobie sprawę że, samo odchudzanie bez ruchu na wiele się nie zda. Stawiam sobie małe cele żeby nie zawieść samej siebie, bo  najgorsze to chyba się poddać. Trochę już w tym odchudzaniu mam-13 kilogramów to jest coś. Uruchamiam swoją wyobraźnię i widzę 13 kilogramowych torebek cukru i jest mi od razu fajniej że nie muszę już ich na sobie dźwigać:)

31 grudnia 2015 , Skomentuj

Stało się! stanęłam dziś rano na wagę i stał się CUD! moja "łazienkowa" pokazała 106,6, daje to 11,9 kilograma od 5 X. Jestem z siebie dumna. Mam nadzieję, a nawet głęboko wierzę że, tym razem się uda i osiągnę wymarzoną wagę. pasek wagi poprawię jak moja  ''łazienkowa'' pokaże mniej niż 106. Dziś SYLWESTER, od jutra nowe postanowienia i wyzwania, tylko co mogę sobie postanowić? nie palę,  chudnę, została mi tylko gimnastyka, a do tego ciężko mi się zabrać z powodu bólu kolan i kręgosłupa. Mam nadzieję że , z każdym kilogramem mniej będzie lżej. 

Sylwestrowych szaleństw nie będzie- jutro do pracy. 

Wszystkim użytkownikom portalu VITALIA życzę wspaniałej zabawy sylwestrowej, a w Nowym Roku dużo wytrwałości w dążeniu do celu, spełnienia marzeń a co najważniejsze?? żeby NOWY nie był gorszy od mijającego!

DOSIEGO ROKU!(alkohol)(balon)

22 grudnia 2015 , Komentarze (2)

Dziś był ten dzień.

Wybrałam się na Vacu well. Wrażenia? fajne, choć byłam pełna obaw czy dam radę. Jak na pierwszy raz poszło całkiem nieźle. Gdyby któraś z Was chciała się wybrać to proponuję założyć dres z mocną gumą. Ja miałam pewien dyskomfort ponieważ moje dresy były dość luźne i podczas marszu miałam wrażenie że porcięta mi spadają a,  poprawić ich nie ma sposobu bo i dostępu do nich nie ma. Na następny spacer w VACU zestroję się w    ściślejsze portki.Teraz niecierpliwie czekam na 5 stycznia i na gimnastykę 50+. Zobaczymy czy jest się czego bać. Po wczorajszym ważeniu ubyło mnie 1,4 co dodało mi wiary w siebie chęć do dalszego wysiłku. Teraz tylko muszę przetrwać Święta żeby mi stracone kilogramy (już 9,40!) nie wróciły. Wyszłam z założenia - kto gotuje ten rządzi i tak przygotowałam odchudzoną rybę po grecku, dietetyczny pasztet, kapustę z grochem no i oczywiście śledzika w "śmietanie" i zanim wszystko zjemy to i Święta miną. W gości się nie wybieram to i pyszności odmawiać nie będę musiała. Tyle dobrego.

Pora późna no to dobranoc.