Ostatnio dodane zdjęcia

Grupy

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

46 lat weteran odchudzania. Musze schudnąć dla siebie , dla wyglądu, i dla zdrowia

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 24078
Komentarzy: 135
Założony: 18 września 2007
Ostatni wpis: 23 lutego 2023

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
wiszmana

kobieta, 61 lat, Warszawa

164 cm, 117.40 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

16 grudnia 2015 , Komentarze (5)

No i stało się! przełamałam swój opór wewnętrzny i zadzwoniłam!!! Najpierw spróbuję VACU  to już 22 grudnia, a od 5 stycznia idę na gimnastykę  dla 50+:)

16 grudnia 2015 , Skomentuj

Siedzę w pracy i tak sobie myślę- tyle czasu upłynęło odkąd zawitałam na tym portalu i zamiast wyglądać jak laska ja wyglądam jak stary mors. Przejrzałam moje wpisy i znowu "tak sobie myślę" te wszystkie diety, siłownia, aerobik wodny no i tysiące pigułek odchudzających doprowadziły do mojego statecznego wyglądu. Mam w garści telefon i numer telefonu do klubu Fit, tylko mi odwagi brak tam zadzwonić, mam jeszcze trochę czasu bowiem postanowiłam po świętach zacząć coś w tym kierunku robić. Teraz to jest trochę trudny czas, SYLWESTER za pasem i pewnie tłok w siłowniach. No i właśnie sobie wytłumaczyłam swojego lenia. (szloch)

W każdy poniedziałek chodzę na wizyty do dietetyka, ja chciałabym, żeby moja waga szybko spadała ale niestety to tak nie działa. Pan Jakub jest zadowolony z moich postępów, spalam tłuszcz wewnętrzny a nie mięśnie, ubywa mi centymetrów tu i ówdzie, także jest nadzieja.:)

6 grudnia 2015 , Komentarze (3)

Aż strach pomyśleć! Otworzyłam swój pamiętnik aby posunąć wskaźnik wagi i tu SZOK! NIE BYŁO MNIE TU AŻ 7 LAT aż trudno uwierzyć, czas płynie nieubłaganie. pocieszające jest to że że nie rozrosłam się przez ten czas do rozmiarów hipopotama, ale niewiele już brakowało. Mam już 52 lata, zdrowie się posypało i jak nie wezmę się za siebie to będzie katastrofa.

Mieszkam na 2 piętrze, bez windy, zauważyłam ze coraz trudniej mi się dostać do domu a wnosząc zakupy odpoczywam na każdym piętrze. Ne ma mowy oczywiście o dalszych wyprawach na pieszo- ból kręgosłupa i kolan jest tak silny że co kilka kroków muszę stanąć żeby odpocząć. Najwyższy czas coś z tym zrobić, ale łatwo pomyśleć a z wykonaniem jak zwykle bywa różnie. 

Takim bodźcem który mnie zmusił do działania były tegoroczne wakacje.

Wybraliśmy się tym razem samolotem, przełamałam swój strach i stało się, polecimy do Bułgarii. wszystko było fajnie dopóki nie wsiedliśmy do samolotu, okazało się że, nie mogę dopiąć pasa. Nie wiedziałam co mam zrobić, wzywać na pomoc stewardessę ( a one takie szczupłe i piękne!) czy też lecieć bez zapiętego pasa. Po dłuższej walce udało mi się obrzydlistwo zapiąć nie wzywając pomocy.

Po powrocie jak zwykle cała masa obowiązków, brak czasu i tak zwana "niemoc twórcza" doprowadziła do tego że moja odkurzona waga pokazała 118,5 kg.i to był szok, bo 115- to byłam na to przygotowana ale nie prawie 120 kilogramów!! SZOK, SZOK!!

Szybko znalazłam dietetyka i profesjonalną pomoc z grupą wsparcia. Od 5X zmieniłam swoje dotychczasowe przyzwyczajenia, wiem że to dopiero początek i długa droga przede mną, ale jestem dobrej myśli. Jak na razie trochę mnie ubyło i jest mi z tym bardzo dobrze! Jak ubędzie mnie jeszcze troszeczkę i ból nóg i kręgosłupa minie, zapiszę się na siłownię. 

To tyle na dziś:)

21 marca 2008 , Komentarze (1)

Trochę mnie nie było, nie nie nie zrezygnowałam!! poprostu miałam trochę kłopotów z komputerem i internetem. Ale już jestem. U mnie spokój i cisza. Chodzę sobie na siłownię, cwiczę i nie wiem czy chudnę.
Waga stoi w szafie i wcale jej nie wyjmuję. A co do spodni? to tak jakby spadają,  a może się rozciągnęły??

Życzę wszystkim Wesołych Świąt!
 Rozsądnego ucztowania i super pogody w lany poniedziałek!

26 stycznia 2008 , Komentarze (5)

A ja chodzę sobie do siłowni  prawie codziennie.  Efektów  nie widac ale ja czuję się doskonale i nie zamierzam się poddac. Co prawda spodnie jeczcze ze mnie nie spadają i długo nie spadną  alę  dietę  trzymam. Pa Pa

20 stycznia 2008 , Skomentuj

zaraza jedna, tyle wysiłku, potu i nic.
Oszczędziłam wagę ale schowałam głęboko do szafy i mam w nosie ważenie.
Wyjmę ją jak mi spodnie spadną z pupy.
A z siłowni nie zrezygnuję, z diety też .
Nikt nie powiedział że będzie łatwo.
  Trzymajcie kciuki!! Pa

17 stycznia 2008 , Komentarze (1)

Jak nie drgnie to ją z balkonu spuszczę.
Prawie codziennie po godzinie pocę się na siłowni i mam nadzieję że jednak drgnie!
Aż strach się bac!!

12 stycznia 2008 , Komentarze (4)

I niestety, prawie nic z tego nie wyszło.
 Wczoraj miałam dzień przerwy na siłowni i dziś nic mi się nie chciało. Instruktor uważa że jest bardzo dobrze z moją kondycją, tylko mi brak wiary w siebie i z casem będzie coraz lepiej. Mam taką nadzieję!!
Trzymajcie za mnie kciuki!!

10 stycznia 2008 , Komentarze (3)

Było całkiem dobrze, chociaż łydki bolą. wczoraj wieczorem wpadłam na radosny pomysł żeby może tak na aerobik wodny??? całkiem nie daleko basen mamy. Koniecznie  muszę się dowiedziec co i jak,  i kto wie?
O matko!! chyba się za bardzo rozpędziłam.
Teraz wpadnę do "Naszej Klasy" a później lecę do pracy.Pa Pa

9 stycznia 2008 , Komentarze (2)

Właśnie wróciłam z siłowni, dziś byłam już trzeci raz, bo z soboty nic nie wyszło. Pomyślałam sobie że poniedziałek będzie najlepszy na rozpoczęcie kolejnego wyzwania w moim życiu. I tak zaczęłam skromnie - od rowerku , zapoznałam się ze sprzętem i już wiem czego napewno nie polubię - steptera!!  makabra, ale bieżnia, wiosła, rowerek nawet kręciołek na talię której mi od lat brakuje jest OK! Dziś byłam półtorej godziny i bolą mnie łydki . Aż mnie korci sprawdzenie wagi, ale wiem że to zdecydowanie za wcześnie. Może w piątek? pozdrawiam