No i stało się! przełamałam swój opór wewnętrzny i zadzwoniłam!!! Najpierw spróbuję VACU to już 22 grudnia, a od 5 stycznia idę na gimnastykę dla 50+
Ostatnio dodane zdjęcia
Ulubione
Grupy
O mnie
Archiwum
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 24078 |
Komentarzy: | 135 |
Założony: | 18 września 2007 |
Ostatni wpis: | 23 lutego 2023 |
kobieta, 61 lat, Warszawa
164 cm, 117.40 kg więcej o mnie
Postępy w odchudzaniu
No i stało się! przełamałam swój opór wewnętrzny i zadzwoniłam!!! Najpierw spróbuję VACU to już 22 grudnia, a od 5 stycznia idę na gimnastykę dla 50+
Siedzę w pracy i tak sobie myślę- tyle czasu upłynęło odkąd zawitałam na tym portalu i zamiast wyglądać jak laska ja wyglądam jak stary mors. Przejrzałam moje wpisy i znowu "tak sobie myślę" te wszystkie diety, siłownia, aerobik wodny no i tysiące pigułek odchudzających doprowadziły do mojego statecznego wyglądu. Mam w garści telefon i numer telefonu do klubu Fit, tylko mi odwagi brak tam zadzwonić, mam jeszcze trochę czasu bowiem postanowiłam po świętach zacząć coś w tym kierunku robić. Teraz to jest trochę trudny czas, SYLWESTER za pasem i pewnie tłok w siłowniach. No i właśnie sobie wytłumaczyłam swojego lenia.
W każdy poniedziałek chodzę na wizyty do dietetyka, ja chciałabym, żeby moja waga szybko spadała ale niestety to tak nie działa. Pan Jakub jest zadowolony z moich postępów, spalam tłuszcz wewnętrzny a nie mięśnie, ubywa mi centymetrów tu i ówdzie, także jest nadzieja.
Aż strach pomyśleć! Otworzyłam swój pamiętnik aby posunąć wskaźnik wagi i tu SZOK! NIE BYŁO MNIE TU AŻ 7 LAT aż trudno uwierzyć, czas płynie nieubłaganie. pocieszające jest to że że nie rozrosłam się przez ten czas do rozmiarów hipopotama, ale niewiele już brakowało. Mam już 52 lata, zdrowie się posypało i jak nie wezmę się za siebie to będzie katastrofa.
Mieszkam na 2 piętrze, bez windy, zauważyłam ze coraz trudniej mi się dostać do domu a wnosząc zakupy odpoczywam na każdym piętrze. Ne ma mowy oczywiście o dalszych wyprawach na pieszo- ból kręgosłupa i kolan jest tak silny że co kilka kroków muszę stanąć żeby odpocząć. Najwyższy czas coś z tym zrobić, ale łatwo pomyśleć a z wykonaniem jak zwykle bywa różnie.
Takim bodźcem który mnie zmusił do działania były tegoroczne wakacje.
Wybraliśmy się tym razem samolotem, przełamałam swój strach i stało się, polecimy do Bułgarii. wszystko było fajnie dopóki nie wsiedliśmy do samolotu, okazało się że, nie mogę dopiąć pasa. Nie wiedziałam co mam zrobić, wzywać na pomoc stewardessę ( a one takie szczupłe i piękne!) czy też lecieć bez zapiętego pasa. Po dłuższej walce udało mi się obrzydlistwo zapiąć nie wzywając pomocy.
Po powrocie jak zwykle cała masa obowiązków, brak czasu i tak zwana "niemoc twórcza" doprowadziła do tego że moja odkurzona waga pokazała 118,5 kg.i to był szok, bo 115- to byłam na to przygotowana ale nie prawie 120 kilogramów!! SZOK, SZOK!!
Szybko znalazłam dietetyka i profesjonalną pomoc z grupą wsparcia. Od 5X zmieniłam swoje dotychczasowe przyzwyczajenia, wiem że to dopiero początek i długa droga przede mną, ale jestem dobrej myśli. Jak na razie trochę mnie ubyło i jest mi z tym bardzo dobrze! Jak ubędzie mnie jeszcze troszeczkę i ból nóg i kręgosłupa minie, zapiszę się na siłownię.
To tyle na dziś:)Trochę mnie nie było, nie nie nie zrezygnowałam!! poprostu miałam trochę kłopotów z komputerem i internetem. Ale już jestem. U mnie spokój i cisza. Chodzę sobie na siłownię, cwiczę i nie wiem czy chudnę.
Waga stoi w szafie i wcale jej nie wyjmuję. A co do spodni? to tak jakby spadają, a może się rozciągnęły??
Życzę wszystkim Wesołych Świąt!
Rozsądnego ucztowania i super pogody w lany poniedziałek!