Waga trochę poskakała.... Stabilizacja na poziomie piątku....
Już po egzaminach...co będzie dalej....Na razie mają rekolekcje i do szkoły nie chodzą....Ale co dalej.....
Od dzisiaj walczą ósmoklasiści - trzymam kciuki :)
Miłego dnia :)
Ostatnio dodane zdjęcia
Znajomi (29)
Ulubione
O mnie
Archiwum
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 31638 |
Komentarzy: | 910 |
Założony: | 13 maja 2016 |
Ostatni wpis: | 21 października 2021 |
Postępy w odchudzaniu
WO 13/42 - 59,7; WO 14/42 - 59,3; WO 15/42 - 59,9
Waga trochę poskakała.... Stabilizacja na poziomie piątku....
Już po egzaminach...co będzie dalej....Na razie mają rekolekcje i do szkoły nie chodzą....Ale co dalej.....
Od dzisiaj walczą ósmoklasiści - trzymam kciuki :)
Miłego dnia :)
Stres sresssss....dzisiaj ostatni dzień egzaminów.......Ech potem rekolekcje, święta....jeszcze trzeba jakieś oceny popoprawiać.....odganiam złe myśli.......
Miłego dnia :)
Waga jak widać stabilna od 2-ch dni. Dzisiaj 2gi dzień egzaminów. Wczoraj wszyscy pisali razem na sali gimnastycznej, niezależnie.... z orzeczeniami czy bez, była tylko jedna komisja (wice dyrektor, katechetka, i inni obcy niezidentyfikowani...) Ich wychowawczyni nawet w szkole nie było...Inne klasy chociaż miały wsparcie przed wejściem na salę...No nic...teraz już nic nie chcę wiedzieć, sprawdzać........ma napisać i tyle...jakoś to będzie .....
Miłego dnia :)
Wtorek. Dla porządku robię wpis, ale nie mam siły nic pisać. Jutro egzaminy.
Miłego dnia.
Poniedziałek..... strajk nauczycieli (dziecko 3 gim :().....pies - trauma po wczorajszym wieczornym spacerze z córką , kiedy to skoczył na nich pies spuszczony ze smyczy....tamten duży, mój 1,9 kg ... cały się trzęsie i kuleje na łapkę :(....waga od soboty do dziś stała.....
Nic mi się dzisiaj nie chce....Siedzę w pracy i zdalnie próbuję zmobilizować córkę, żeby się uczyła do egzaminów (śr,czw,pią) ale czy będą, czy będą ważne....czy.....Ona totalnie nie ma mobilizacji a szczerze powiem, że jak patrzę na obecną edukację....to też mi się odechciewa.... Kiedy to się skończy....
Mimo wszystko miłego dnia :)
Waga constans. Dzień piękny, wiosenny, słoneczny.... :)
I byłoby wszystko cudnie , gdyby z rana podczas porannej toalety coś nie strzeliło....a strzeliła rura, czy też przyłącze z umywalki ...i popłynęłam...prawie dosłownie.... :( No cóż ...łazienka wyraźnie chce nam powiedzieć, że czas na remont...Tydzień temu przeciekało coś w kibelku i też trzeba było rozkręcać, wymieniać....ech.... Droga łazienko...jeszcze nie czas....no chyba, że masz jakieś układy z tymi "kulami, co to - My kule, my kule zrobimy wszystko , by dobrze wypaść" no i wygramy w totolotka.... A jak nie masz układów to ustaw się w kolejce priorytetów, gdzie na pierwszym miejscu jest wersalka dla córki, na drugim ekspres do kawy, na trzecim wydatki na wczasy......
Tak....tak powiedz "B" o swoich planach to się uśmieje... :(
A poza tym strajk w oświacie , córka w 3 gimnazjum....nastawienie - zniechęcające do nauki, w szkole zamiast powtórek od 2ch tygodni prawie same zastępstwa.....
Jak żyć.....i nawet wina się nie można napić...i zagryźć pistacjami.....:(
Mimo wszystko miłego dnia i udanego weekendu :)
Pięknie i słonecznie dzisiaj :) Mam nadzieję, że też... aktywniej u mnie ... bo na razie mega stagnacja.... W najgorszym wypadku wyciągnę "działa" ćwiczeniowo-ruchowe w weekend...będzie spacer i siłownia... A dziś mam nadzieję, że chociaż spacer... Marzę do powrotu takiego mojego silnego samozaparcia do porannego łażenia na siłownię...Jak ja to robiłam...? A po południu kijki... Gdzie się podziałaś moja aktywności i wigorze??? No cóż pewnie gdzieś za górami, za lasami ....wróć .....
No dobra koniec zrzędzenia...biorę się do roboty (to znaczy do dalszego wciskania dupy w fotel i ogarniania rzeczywistości pracowej...:()
Pięknego dnia :)
Trzeci dzień rozpoczęty ze zniżką wagową.... Ale wewnętrznie jestem "zaparta". Muszę chyba więcej kiszonek uruchomić poza barszczem (tj zakwasem oczywiście) i surowizną.
Wczoraj zrobiłam na obiad "patelniowe" leczo... i mężu i syn się na doczepkę podzielił.... Im dodałam makaronu i jeszcze chorizo i parmezan a ja saute... Smakowało :)
Spacerku niestety nie było...
Mam nadzieję , że dzisiaj będzie cudowny dzień , czego i Wam życzę :)
Wczoraj było bardzo poprawnie jedzeniowo, zjadłam bardzo dużo warzywek ze wskazaniem na przeżarcie....bo zupki brokułowej to sobie dolewałam i dolewałam i dolewałam....ale lepsze to niż wcząchnąć pudło lodów i zagryźć pistacjami...
Waga bez zmian, ale to normalne u mnie. Spadki są zazwyczaj bardzo wolne i wcale niespektakularne... Średnio 1 kilo na tydzień.... Takie jak przy "zdrowej" diecie :).
Z rzeczy spektakularnych - byłam z mężem na długim wieczornym spacerze z psem (i to z jego inicjatywy...w sensie męża...bo pies to zawsze ma inicjatywę :))
Pozdrawiam słonecznie i życzę bardzo miłego dnia :)
Muszę zacząć....niezależnie od wszystkiego...stresu (egzaminacyjno-szkolnego, pracowego i rodzinnego), niezależnie od świąt.... i niezależnie od tego, że przecież "nie jest tak źle" hmmmmm :(
Niby już od jakiegoś czasu starałam się ogarniać jedzenie....ale skoro nikt nie wie...nikt nie widział....to łatwiej mi się było "dyspensować"...... A tak zapiszę, wyślę i będzie głupio "robić z gęby cholewę".
Cały czas mam chęć to "zdilejtować" ...... Bo po co ...mogę bez tego ...sama....Nie mam czasu na pisanie.....Ech......
No dobra tak więc : "Koniec i bomba. A kto czytał ten trąba...."