Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Chcę zmian.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 4949
Komentarzy: 31
Założony: 1 lipca 2016
Ostatni wpis: 7 października 2016

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
ZmotywowanaNaNaNaNaNaNa

kobieta, 34 lat,

167 cm, 69.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

19 września 2016 , Komentarze (3)

Jak w tytule .

Zdecydowałam się na głodówkę z jej  powodów leczniczych. W zeszłym tygodniu miałam laparoskopie, która wykazała torbiel jajnika. Badania ginekologiczne tego nie potwierdzają. Dość dziwna sytuacja. Jednak jedno jest pewne, mój prawy jajnik jest prawie 3 razy taki jak lewy...Lekarze myślą o różnych metodach leczenia, a ja postanowiłam spróbować własnej. Nie jest tak, że nic nie wiem na temat tej metody na zdrowie. Moja mama wyleczyła w ten sposób nieoperacyjne guzy na jelitach. Wierze, że jeśli rzeczywiście coś dzieje, się w tym moim podbrzuszu, to taka głodówka pomorze. Nie zdecydowałam się jeszcze na to ile będzie trwała. Wszystko zależy od mojego samopoczucia. 

Przed głodówką wskazane jest przygotowanie, z którym nie miałam najmniejszego problemu, ze względu na fakt bycia na diecie weganskiej :) To bardzo duże ułatwienie. Być może też z tego względu nie będę tak źle przechodzić pierwszych dni głodowania. Zobaczymy. Zamierzam, relacjonowac tutaj wszystkie moje odczucia względem tej metody. Bardzo się cieszę, że sie zdecydowałam i mam ogromną nadzieję, że rezultaty będą takie jakich oczekuje. 

Jak wszyscy wiedzą, na głodówkach się chudnie. To dobrze. Mój organizm ma się czym żywić, więc bez problemu powinnam wytrzymać te 14 dni( choć nie jestem pewna, czy tyle czasu to potrwa). Nie postrzegam jednak tej metody jako sposobu na odchudzanie. Wiem, że waga wróci, w całości bądź prawie w całości. Najważniejsze,żeby pomogło mi to na dolegliwości, z którymi się zmagam. 

Mam aktualne wyniki badań i będę je kontrolowała podczas głodowania. Tak w ramach bezpieczeństwa. 

Mój pierwszy dzień bez jedzenia przebiegł pomyślnie. Nie odczuwałam drastycznie głodu. Jeśli go czułam to zwiększałam ilość wody i po chwili mijało. Poszłam na dłuższy spacer, jednak nie na tyle dług by mógł mnie zmęczyć. W dzień czułam się troszkę zmęczona, więc położyłam się na chwilkę, jednak nie przypuszczam by było to spowodowane brakiem pożywienia, wczoraj jadłam, a w dzień przespałam 2 godziny:) Chyba zbyt szybko na to, ale moje ciało tak reaguje, jest mi zimno. Kończyny mam lodowate a na spacer ubrałam się w puchową kurtkę :P Zobaczymy co będzie dalej. 

Głodówki nie prowadzę sama. Robi ją ze mną mój tato, który słysząc o powodach, dla których ja sie decyduje, postanowił się dołączyć. Jego celem poza oczyszczeniem organizmu, jest utrata wagi. Uważam, że to średni sposób odchudzania, ale zobaczymy. Może rzeczywiście, choć część kg, które straci w tym procesie, do niego nie wrócą. Planuje wszystko relacjonować. 

Pozdrawiam Was serdecznie i życzę zdrowia ! 

16 września 2016 , Skomentuj

Hej :) 

Pisze ponieważ w końcu nastał ten dzień, że moja waga ruszyła w dół. Powolutku bo powolutku, ale dziś jest 69 kg. Myślę, że mały wpływ na ten stan ma fakt, że trzymam się diety veganskiej. Jednak prawda jest, że czuję się na niej fajnie. Odpowiada mi i mam sporo energi, choć nie odwazylabym się na stwierdzenie, że nią tryskam. 

Nie odzywałem się dość długo, ponieważ w moim prywatno-zdrowotnym życiu wydarzyło się sporo zmian.Nowy oficjalny związek i laparoskopia. Po mimo wszystko czuje się całkiem fajnie. Czyms po prostu okropnym, jest fakt, ze na kilka dni  przed zabiegiem wzięłam się za bieganie ! Blisko od 2 lat o tym myślałam...Miałam ogromny problem, żeby się zdecydować. Szło mi fatalnie, ale miałam wielka satysfakcję, że w ogóle zaczęłam.  Teraz jednak na jakiś czas, każda większą aktywność fizyczna jest nie wskazana.  Z tego co wiem to najszybciej będę mogła wrócić do pływania:)   Ze względu na fakt, że laparoskopia wykazała jakąś cyste na jajniku, której nie zdecydowali się operować, zastanawiam się  nad głodówka.  Najlepiej w wersji  sokowej. Robił ktoś z Was?  Myślałam o naprawdę długim poście. 30 dni. Jeszcze nic nie zdecydowałam.  Dziś postaram się dorwać jakąś książkę i uzupełnić braki wiedzy, a w najbliższym czasie napisze więcej na ten temat. 

6 sierpnia 2016 , Komentarze (1)

Hej:) 

Chciałam sie podzielić dobrymi wieściami, otóż robiłam ostatnio wyniki i wszystko u mnie w normie :) Wynik tsh 1,3, więc super, morfologia w jaki najlepszym porządku, jestem zadowolona. 

Co do diety, to jakoś sobie radzę, choć mega brakuje mi lodów. Szok! Nie spodziewałam się, że aż talk odczuj ich brak. Samo chudnięcie nie następuje w zawrotnym tępie.... w tym tygodniu schudłam tylko 0.3 kg :P Ale zawsze lepsze to niż nic, mam nadzieję, że kiedy będę warzyć się następnym razem to zobaczę 6 z przodu :)) Co do ciekawostek, to pomimo faktu, że chudne powolutku, zauważam, iż biust mi nie chudnie, a wręcz przeciwnie. Jest to na tyle widoczne, że 3 osoby mi powiedziały,że jest większy... Ponoć soja może powdować taki efekt... ale nie wiem. Odkąd jestem wege to zjadłam 2 razy tofu i wypiłam około 1,5 litra mleka sojowego, to nie za wiele. Nie mam pojęcia co może być przyczyną. zaskakujące prawda?:)) A może ktoś z was ma jakiś pomysł o co chodzi? :) Efekt jest spory, gdyż nie mieszczę się w żaden z moich strojów kąpielowych i muszę zainwestować w bieliznę (tajemnica)NIe ma też szans, żeby to była ciąża, własnie kończy mi się okres :P Niezła zagadka, prawda??

Pozdrawiam ciepło :)) 

18 lipca 2016 , Komentarze (1)

Tak jak pisałam ostatnio mój dostęp do internetu, jest bardzo ograniczony, to frustrujące. Bardzo chciałabym móc regularnie tutaj zaglądać. 

Co do mojej diety, wszystko jest ok. Nie prowadzę jej od momentu kiedy piszę ten pamiętnik. Trwa kilka tygodniu dłużej. Co ciekawe na samym początku, przytyłam :P nie dużo o koło 0.5 kg, ale zaskoczyło mnie to. Efekt ten utrzymywał się przez około miesiąc. Jednak teraz zaczęło się to zmieniać, powolutku waga ruszyła w dół. Dziś rano pokazała: 70.3 kg, drobna różnica, ale mnie cieszy. 

Czuję się bardzo dobrze. Moje wyniki nic się nie zmieniają, ani w jedną ani w drugą stronę, więc jest ok. Pewnie jeszcze za krótko to wszystko to trwa.

Zdarza się, że brakuje mi produktów mlecznych, jednak takie nostalgie pojawiają się bardzo rzadko. Ostatnio też miałam sporą próbę... Uwielbiam sushi i byliśmy ze znajomymi w takiej knajpie. Ale udało mi się zjeść inne cuda, które były bardzo smaczne, a pewnie jedząc w wersji mięsnej, nigdy bym ich nie spróbowała:) 

Teraz będę dłuższy czas w Polsce, więc postaram się częściej tu bywać.

Pozdrawiam :) 

2 lipca 2016 , Komentarze (7)

Hej :) 

Dziś postanowiłam opowiedzieć trochę o tym jak ta moja " dieta" wygląda. 

Nie jest to typowa dieta redukcyjna, na której przyjmuję 1200 kcal. Ze względu na stan mojego zdrowia nie mogę jeść sporej części produktów żywnościowych. Z mojego jadłospisu od jakiegoś czasu wyeliminowałam wszelkie mięso oraz nabiał. Brakuje mi przetworów mlecznych, bardzo je lubiłam i stanowiły jeden z głównych elementów mojej codziennej diety. Nie nauczyłam się jeszcze znaleść dla każdego jakiś wegański zamiennik, ale wytrwale szukam :) .Niestety przy chorobie autoimmunologicznej nabiał i jego przetwory są nie wskazane. Istnieje jednak spore prawdopodobieństwo, że lekarz, który Was prowadzi o tym nie wspomni, albo skomentuję to jako totalną bzdurę. Warto jednak o tym poczytać. Pojawia się mnóstwo doniesień na ten temat w świecie dietetyki klinicznej. Moje wyniki bardzo się poprawiły od kiedy unikam nabiału, dodaje mi to sił, gdyż często mam ochotę np na twaróg ze szczypiorkiem i śmietaną:P Co ciekawe nie wykluczyłam z mojej diety kolejnego zła: cukru. Jak narazie to mój priorytet. Mam wielką słabość do słodyczy, i nawet jeśli jest to czekolada mleczna, której nie powinnam jeść ze względu mleko w proszku, które jest do niej dodawane, to potrafię pięknie się okłamywać, ze to żadne odstępstwo. Tak, mam problem z samodyscypliną i konsekwencją. Bardzo chciałabym to zmienić, ale nie jest to takie łatwe, przekłada się na większość elementów życia, nie tylko na aktualną dietę. 

Co do mięsa, to jak można poczytać w większości niedawno publikowanych publikacji naukowych, jest szkodliwe dla ludzi. Nie mówię, że w każdej ilości, jednak jeśli przekracza około 10% naszego codziennego jadłospisu ( co jest bardzo niewielką ilością) prędzej czy później odbije się to na naszym zdrowiu. Mnie najbardziej przed spożywaniem białka zwierzęcego powstrzymuje fakt, iż w mojej rodzinie, choroba nowotworowa to standard: moja mama 2 nowotwory, moja babcia 2 nowotwory, mój dziadek 1 nowotwór, moja ciocia 1 nowotwór, mój pradziadek zmarł na nowotwór jak twierdzi moja babci. Ze względu na to, że boję się tej choroby, postanowiłam być na diecie, która pomoże mi jej zapobiec. Jest to dieta bezmięsna. Mięso zwierzęce ma ogromny wpływ na rozwój choroby. Nie będę zamieszczała żadnych publikacji na ten temat, wszyscy przecież mamy dostęp do google. 

Jeśli chodzi o zdrowy styl życia to powinnam zadbać o większą aktywność fizyczną. Aktualnie mamy bardzo sprzyjające ku temu warunki, pięknie rozpieszcza nas słońce, więc jestem przekonana, że w tym temacie uda mi się coś zdziałać :) myśle o spacerach, rowerze, pływaniu, może rolkach. Żadne bieganie nie wchodzi w grę, choć imponuje mi,że ktoś biega sama nie mam z tego najmniejszej przyjemności( ponoć to mija, kiedy robi się w tej sztuce postępy, jednak nigdy nie dotarłam do etapu postępów) jestem okropnie zniechęcona do biegania. 

To tyle o moim aktualnym sposobie żywienia:) Lecę poczytać o Waszych, jestem przekonana, że znajdę jakieś ciekawostki ;) 

1 lipca 2016 , Komentarze (1)

Hej! 

Od dzisiaj chciałabym zacząć moją przygodę z odchudzaniem. 

Strasznie przeszkadza mi to jak wyglądam, żle czuję się w swoim ciele. Przez to często jestem skrępowana w towarzystwie. Kiedy spotykam kogoś po dłuższej przewie i wiem, że jedna z pierwszych myśli w głowie tej osoby to: " ale ona przytyła". Przygnębiające jest to, kiedy wchodzę do sklepu i mam problem ze znalezieniem czegoś fajnego w moim rozmiarze, a jeśli nawet coś się trafi to wyglądam w tym śmiesznie, dziwnie, obrzydliwie. Takie rzeczy odbierają mi radość. Straciłam całkowicie poczucie atrakcyjności. 

Szczerze wierzę, że uda mi się zmienić to jak wyglądam. Wiem, że nigdy nie zaakceptuje mojej aktualnej figury( a ponoć to klucz do wielu rzeczy), więc muszę nad nią popracować. 

Chciałabym znaleźć tu Wasze wsparcie i odwdzięczyć się tym samym.Życzę nam wszystkim powodzenia, mnóstwo radości i śmiechu w zmaganiach ze swoimi słabościami! 

Niestety tam gdzie mieszkam, nie mam dostępu do internetu, więc moje notatki najprawdopodobniej będą dość nieregularne, choć postaram się coś wymyślić. 

A to a propos samoakceptacji, z którą aktualnie mam duży problem: