Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Tu Bezimienna66, ta, która w 2010 r. zaczęła swoją przygodę z odchudzaniem, kiedy to w 1. klasie technikum odbył się bilans: ważenie i mierzenie. Gdy dowiedziałam się, że moja waga wtedy wynosiła 98,8 kg - załamałam się. Z płaczem wróciłam do domu. Pokazałam mamie moje wyniki... Przeraziła się. Postanowiła mi pomóc i od tamtej pory przygotowywała mi posiłki. Z czasem sama zaczęłam sobie komponować posiłki. Zawzięłam się w sobie. Zasady zdrowego odżywiania i duuużo ruchu - to był mój plan działania. Takim sposobem schudłam w rok ok. 20 kg. W 2012 r. w sierpniu moja waga osiągnęła minimum, tj: 71,5 kg. Wtedy byłam chora na anginę, tak straszną, że byłam w szpitalu - stąd taka moja niska waga. Nie mogłam nic przełknąć. Po tej chorobie miałam straszny apetyt. Nie poddawałam się jednak. Niestety moja waga już nie spadała. Jednak cały czas do stycznia 2014 r. ćwiczyłam. Szczególnie ważne było dla mnie bieganie. 10 miesięcy regularnego biegania było dla mnie bardzo dużym sukcesem i dawało mi mega radość. NIESTETY w 2014 r. poznałam mojego pierwszego faceta, oczywiście zaczęły się spotkania weekendowe, więc treningi poszły w zapomnienie. Niestety. Wróciła pizza, czekolady, słodycze, wszystko co zakazane. Z każdym kolejnym partnerem było coraz gorzej. Do tego choruję na ZESPÓŁ NOCNEGO JEDZENIA. Jest to okropna rzecz, bo żrę po nocy... Brzuch mam jak w 9. mies. ciąży. Plus dużym obciążeniem dla mnie są studia zaoczne, bo zawsze zawalam w weekend i tak w kółko. I tak oto dobrnęłam do 2017 r. Codziennie powtarzam sobie: OD JUTRA! Ale to moje OD JUTRA osiągnęło "piękne" jojo do wagi 100 kg. Jest mi wstyd. Usunęłam moje pierwotne konto, czyli Bezimienna66 - ktoś już je przejął, bo chciałam do niego wrócić. Zatem mam takie. Potem założyłam KmwTw. Jednak tamto konto to same porażki. Było może kilka dni dobrej pracy, reszta to ciągi porażek. Wracam do tego co było. Chcę być zdrowa i piękna. Chcę wyglądać cudownie, żeby mój mężczyzna się mnie nie wstydził. Żeby mógł mnie nosić na rękach. Kropka. __
____________________
Ogarnęłam
się po porodzie. W ciąży przytyłam ok. 40 kg (102 -> ok 140 kg w dniu porodu) 3 miesiące po cesarce wróciłam do biegania. schudłam do sierpnia 7 kg, przez sierpień wróciło 6 -.- Od 1 września trzymam się i od tamtej pory schudłam już 50 kg, uzyskałam masę ciała w normie! Teraz dążę do efektów wizualnych, najbardziej boję się utrzymania masy ciała, żeby tylko nie powtórzyć tamtego błędu (jojo!)... Dzięki temu, że skończyłam studia i jestem dietetykiem dużo mi to pomogło.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 19645
Komentarzy: 1094
Założony: 10 stycznia 2017
Ostatni wpis: 18 października 2020

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Bezimienna661

kobieta, 30 lat, Lublin

169 cm, 70.70 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

2 stycznia 2019 , Komentarze (7)

Hej! <3


Dzisiaj miałam coś już działać z nauką, ale pomyślałam sobie, że muszę polecieć na Krakowskie zrobić zwrot perfum w Ori. Wróciłam i zajęłam się paznokciami (musiałam założyć sobie klamry na paznokcie). I jeszcze zaczęłam się pakować do szpitala. Mam prawie wszystko z wyjątkiem klapek i pampersów. Wyszły mi dwie torby sportowe + szlafrok i rożek luzem... Jak ja się zabiorę, nie wiem :p Mężowi jeszcze zostawiłam kombinezon, czapeczkę i kocyk, żeby sobie położył koło fotelika i to wziął na wypis. Ubrania dla siebie przyszykuję już bliżej końca.

Ubranka dla dziecka teściowa mi pierze i będzie prasować (oczywiście sama chce, kupiłam tylko środki piorące). Jak już będą gotowe to ubranka zapakuję dopiero.


Także większość już z głowy. 


Wiecie, że teraz nawet ciężko się złapać na dobrą orkiestrę? Ja chciałabym przełożyć ślub na 2021 rok, żeby na spokojnie zrobić i wszystko ogarnąć, ale może jest opcja, że będzie w listopadzie 2020. No zobaczymy, znalazłam fajną orkiestrę OXIDE tylko kosztują z 5000 zł. I mają terminy tylko na dni inne niż sobota (smiech) Caly czas mowa o 16 sierpnia 2020 rok (bo na ten dzień mamy rezerwację sali). Super.

No nie wiem, wróci mąż to pogadamy.


Teraz zabiorę się jeszcze za prezentację, a jutro już zaczynam etnodietetykę i poradnictwo żywieniowe.


1 stycznia 2019 , Komentarze (8)

Heja!


Witam wszystkich w Nowym Roku 2019!

My byliśmy u rodziców, rano wróciliśmy, poszliśmy do kościoła ((strach) ja z własnej, nieprzymuszonej woli i dobrze mi z tym) a potem pojechaliśmy do Babci, bo dawno się nie widzieliśmy.

Teraz ostatnie godziny odpoczynku i jutro zaczynam.

Jadę jutro do Oriflame zrobić zwrot i zaczynam naukę. Także będzie ciekawie.


U nas pada, pogoda straszna.


Lecę odpoczywać. Buźź!:*

31 grudnia 2018 , Skomentuj

Hejka. 

Dzisiaj żegnamy ten rok 2018. 

Dla mnie to był rok pełen zmian i emocji. Wiele rzeczy się zmieniło. Naprawdę bardzo dużo.

W styczniu miałam faceta. Zaczęłam niefajnie ten rok, bo 30 grudnia się rozchorowałam, w sylwka okropnie bolała mnie głowa i źle się czułam, w Nowy Rok się rozchorowałam na przeziębienie. (szloch) Potem miałam grypę czy coś takiego, leżałam w łóżku przez tydzień. 

Później było dietowo i treningowo. 

Byłam kilka razy na siłce, biegałam itp.

Później w lutym jakoś na walentynki ex ze mną zerwał, bo byłam dla niego za gruba (dłuższa historia).

W międzyczasie zdałam studia, obroniłam pracę licencjacką.

Poszłam w melo z kumpelą i z kolegą. I tak do kwietnia melanżowałam, dietowałam i treningowałam. Przy okazji zrobiłam tatuaż.


W kwietniu zaczęłam pisać do mojego byłego, który teraz jest moim obecnym :D Serio - z nudów, bo się nudziłam na wykładach. Zaczął pytać czy może po mnie przyjechać, spotkać się, pogadać, odwieźć mnie do domu. Na początku nie chciałam, ale w końcu się zgodziłam. Zaczęliśmy się spotykać... No i wróciliśmy do siebie w maju. Pyknęłam jeszcze jeden tatuaż. Cały czas biegałam, ale nagle spadła mi kondycha. Zamiast 6 km zrobiłam 3,5... Już mi to dziwnie "pachniało"... Potem jak byliśmy na 1. piętrze, był przeciąg, a ja poczułam męskie perfumy. Wyjrzałam przez okno, a tam stał jakiś chłopak :D


W czerwcu dowiedzieliśmy się się...



Zaręczyny...

Teraz nie noszę pierścionka i obrączki, bo spuchłam!

Ślub cywilny...


Przestałam pracować, bo strasznie bolały mnie plecy i nogi.

Zajęłam się pracą w NuSkin, gdzie nic nie wyszło. Potem wstąpiłam do Oriflame i na razie tu jestem.

Ułożyłam też kilka jadłospisów dla kilku ludzi. 

Zapisałam się do szkoły rodzenia, ale byłam tylko na jednych zajęciach i dwóch ćwiczeniach.

Przytyłam... 7 stycznia dowiem się ile. Myślę, że się nie ucieszę tym, co zobaczę na wadze. Strasznie spuchłam. Nogi, kostki, ręce, twarz... I mam ogromny cellulit i rozstępy. Jakbym piła dużo wody to chyba bym siedziała cały czas w toalecie.

Zrobiliśmy remont pokoju.

Dalej studiuję i myślę teraz tylko o ty, żeby zaliczyć egzaminy i zdrowo urodzić. Muszę spakować się do szpitala, ale czekam na paczki, bo zamawiałam kilka rzeczy. Dokupić muszę też kilka drobiazgów.


Drugie zdjęcie z wczoraj.

I jutro zaczynamy Nowy Rok :)


WSZYSTKIM ŻYCZĘ UDANEGO SYLWESTRA I NOWYCH SIŁ I MOTYWACJI NA NADCHODZĄCY 2019 ROK!

27 grudnia 2018 , Komentarze (8)

Hejka kochani ☺️

Jak minęły święta? Pojedliście?

Jeszcze 4 niecałe dni tego roku i zaczynamy kolejny rok. Jakieś cele już macie wymyślone czy raczej nie planujecie?

Ja póki co nie planuję, ponieważ nie wiem jak to wszystko będzie wyglądać.

Wiem tylko, że muszę jak najszybciej ogarnąć zaliczenia egzaminów na studiach (przed lutym). Większość egzaminów już mam umówioną, pozostało się uczyć. Właśnie skończyłam robić projekty na studia, muszę je wydrukować. Jeszcze tylko jedna prezentacja mi została do zrobienia i jedna do poprawienia.

W sobotę mamy weselicho. Sylwek? Brak planów ☺️ Może pojedziemy na wieś.

A od Nowego Roku startuję z nauką. Trochę tego będzie.

I byle do lutego<3


22 grudnia 2018 , Komentarze (2)

Boże, zobaczcie na moje uda... Z czerwca. vs dzisiaj. I jakie boczki z dzisiaj. Tragedia. Ale przytyta. 


Maleństwo dzisiaj i wczoraj się prawie cały czas rusza.

U mnie intensywnie, bo wczoraj byłam na wsi i robiłyśmy uszka i pierogi, przedwczoraj zrobiłam projekt drugi, dzień wcześniej projekt pierwszy dokończyłam, a dzisiaj chcę skończyć projekt trzeci.

Zostanie mi TYLKO, a może AŻ dwa projekty. 10 stycznia mam już pierwsze dwa zaliczenia, a więc od nowego roku lecę z koksem. Już tak mało czasu zostało do powitania naszego dzidziusia <3


Dietowo? Nie pytajcie. 

Zrobiłam na alle już zakupy wszystkiego, co mi potrzebne. Chyba wszystko już będziemy mieli. Oprócz proszków do prania. 

Lecę robić projekt, bo zostało mi mało czasu... 


Jutro będę piekła szarlotkę z budyniową pianką (tort)

18 grudnia 2018 , Komentarze (5)

Łóżko już ledwo wytrzymuje mój ciężar i strzela (łóżko z drewnianym stelażem, deska 2,5 cm grubości) i plastikowa nóżka po środku. 

A nie wpierdzielam. Zamiast jeść ptasie mleczko z mężem zjadłam pomelo i mandarynki. Mężowi powiedziałam, że na prezent nie życzę sobie żadnych słodyczy. Woda, woda, woda... Tylko ruchu brakuje, bo coraz gorzej chodzić. Tzn. bałam się chodzić, bo mialam buty bez bieżnika i 3 razy jyzr wyrżnęłam na dupsko. Kupilam sobie nowe buty. 

Brzuch w 33 tc

Jestem coraz większa, mam coraz grubsze nogi i okropny cellulit, wygladam jak gówno...

Ostatnio kupiłam sobie jeansy ciążowe z BonPrix, rozmiar 48. Nóg nie wcisnęłam!!!!! Nie, no weszłam, ale tak opinały i mi boczki wylało, że zwróciłam. Żal mi siebie. 

A tu jeszcze gorszy obraz

Brzuch jak u słonia. 

Chcę już urodzić naszego Niunia i móc w końcu biegać i ćwiczyć!!!

14 grudnia 2018 , Komentarze (4)

Hej ;) 


Wczoraj zajęta byłam cały dzień. Najpierw liczyłyśmy z teściową rzeczy dla dziecka = co kupić. Okazało się, że mam wszystko większe, a dla noworodka trzeba wszystko kupić :p 

Potem przyszła mi paczucha z Oriflame. I jak zaczęłam robić zdjęcia i wystawiać na allegro i na olx to już mąż przyjechał :p


Dzisiaj jedziemy do Kraśnika (to z godzina drogi w jedną stronę) do sklepu dziecięcego. Będziemy szaleć z wyprawką, ale z tego co mówił znajomy teściowej to nie obkupimy się za bardzo, bo jż co najlepsze wyprzedane. Najwyżej przyjedziemy po Nowym Roku. Po drodze z powrotem zahaczymy (o ile się nam uda) do kancelarii do kościoła w sprawie ślubu. 


Na święta teściowa chce robić... 4 ciasta. Z czego 3 ja jej podesłałam: sernik z białą czekoladą i sosem wiśniowym, ciasto coś ala bananofee i szarlotka z budyniową pianką. Ja robię szarlotkę. Ona resztę + jeszcze jakieś jedno. Oszaleję chyba. Będę miała bardzo dużą próbę silnej woli :p Ogólnie to chcę spróbować po jednym kawałku z każdego. Ale nie na raz.


Już jutro i w niedzielę mamy zjazd, potem dopiero w połowie stycznia i ostatni na początku lutego (tuż przed terminem mojego porodu). Muszę zrobić jeszcze projekty dwa na jedne przedmiot, a na drugi co się nie da ułożyć w programie (bo wersja testowa) to ja nie wiem jak to zrobimy. Tylko na "szczęście" to nie tylko ja mam z tym problem i chyba mało kto zrobi. No na piechotę liczyć to wiecie... Z rok by mi zajęło.


A co do diety...

Jem ładnie. Niestety dzisiaj w nocy mnie przyssało i zjadłam wafelka takiego w czekoladzie :PP Wczoraj zjadłam malutki kawałek sękacza i przedwczoraj tak samo, ale to były malutkie kawałki. Poza tym wszystko super :) Sałatki, kurczaki, ryże, owoce, kanapki, woda... Nie mam na co narzekać. No, oprócz tych małych grzeszków.


11 grudnia 2018 , Komentarze (19)

Hej. <3

Miałam robić projekty na zajęcia, ale kiepsko to widzę, bo mamy program w wersji testowej (nie możemy dodawać produktów no i w sumie muszę to robić na piechotę...).

To w takim razie zrobię przegląd zdjęć.

To może być straszne. Te zdjęcia to już moment, jak zaczęłam się odchudzać (dokładnie nie pamiętam). Tu gdzie mogłam dodałam daty. Jeśli są 4 zdjęcia to 4 są z jednej daty, jest kolejna data i zaczynają się kolejne zdjęcia z kolejnej daty.

Tu zdjęcie jak już schudłam kilka kilogramów (30.01.2011 r.)

Tu już później, jak te spodnie zaczęły być za duże). 05.08.2011 r.

Tu już jaki ładny brzuszek... 

Te zdjęcia są z 30.10.2011 r.

Wtedy wielka siła walki, codziennie ćwiczenia. niestety nie pamiętam kiedy zaczęłam biegać. To było chyba jakoś na początku, bo wiem, że byłam wtedy gruba. Może na wiosnę 2011? Kurcze, no nie pamiętam (szloch) Pluję sobie w brodę, że usunęłam moje stare konto!!!

Wtedy moja dieta była zupełnie wolna od słodyczy, słodkich napoi... Jadłam samo białko na kolację (wiejski z warzywami), wszystko na parze lub odrobinka oleju. Jajecznica na wodzie... :| No bardzo rygor. Ale przede wszystkim miałam MULTUM ruchu i to dzięki temu zawdzięczam to, jak się zmieniło moje ciało. Później dokupiłam sobie hula hop:

Boże, gdzie te moje wałeczki były. I prawie zero wiszącego brzucha!!! PRAWIE. 10.03.2012 r.

11.07.2012 r.

15.08.2012 r.

17.09.2012 r.

29.09.2012 r.

08.10.2012 r.

 I tu już koniec 2012 r. Tu dalej silna wola itd. Jednak miałam w sierpniu bardzo poważną anginę, leżałam w szpitalu, ważyłam wtedy 71 kg. To była moja najniższa waga. Od tamtej pory przestałam chudnąć. Zaczęłam trochę więcej jeść. Ciągle ćwiczyłam. Bardzo dużo biegałam. Jednak też więcej jadłam (mam na myśli słodycze czy tam fast foody - rzadziej, no i alkohol).

2013 r. to mój rok, w którym biegałam regularnie 3-4 razy w tygodniu aż przez 10 miesięcy.

05.01.2013 r.

11.02.2013 r.

04.03.2013 r.

31.05.2013 r. piękny brzuszek, śliczne nóżki...

22.06.2013 r.

07.08.2013 r.

11.11.2013 r.

19.12.2013 r.

Kilka dni później mój przyjaciel odebrał sobie życie. 

W 2014 r. jeździłam jeszcze do kwietnia na imprezy. Poznałam mojego pierwszego eks. Już opowiadałam jak się to skończyło. Wtedy jeszcze ćwiczyłam, ale już na weekendy niestety nie. Dieta - jak to z facetem zaczęłam jeść wszystko i byle jak (w weekendy).

23.06.2014 r.

07.07.2013 r.

10.07.2014 r.

18.07.2014 r.

2015...

1.06.2015 r.

30.10.2015 r.

14.12.2015 r.

I tu już widać jak się zaokrąglam.

2016 r.

27.06.2016 r. Folder z tymi zdjęciami mam podpisany "NAJGORZEJ"... Jak widać, nie jest najgorzej.



05.09.2016 r. Taaa, i te piwa w koszu...


2017 r. Tu już w ogóle kuleczka. W tym roku bardzo ekspresowo przytyłam. Chyba 15 kilogramów w 5 miesięcy... W maju/lipcu było apogeum.

02.01.2017 r.

20.01.2017 r. BLEEEEEEEEEEEEEEEee

04.04.2017 r.

08.05.2017 r. Tu się załamałam. Chyba ważyłam wtedy około 108 kg. Rozumiecie? w 2013 r. było 71... Zobaczcie jakie uda. Jakie boczki. Ja pierdzielę... Tak to jest jak się człowiek stresuje facetem akoholikiem i wpieprza jedzenie ile się da. Wtedy ćwiczyłam, tylko co z tego, jak żarłam i nie miałam ani jednego dnia od początku 2017, żeby nie stresować się tym, że mój facet jest alkoholikiem... Ale też piersi mi wtedy urosły. Jednak wolę figurę z 2913 r...

Od czerwca chyba albo od tego dnia maja (co zdjęcie) zaczęłam się odchudzać i biegać. Robiłam też inne ćwiczenia, w tym a6w.

03.06.2017 r.

Potem w sierpniu wyprowadziliśmy się na stancję, wtedy na prawdę się wzięłam ostro. Biegałam, dietowałam.

23.08.2017 r.

27.08.2017 r.

20.09.2017 r.

25.09.2017 r.

01.10.2017 r.

02.11.2017 r.

25.12.2017 r. Tu już byłam po rozstaniu z moim byłym i teraz obecnym. Wróciłam na wieś i zaczęłam ostro dietować.

2018 r.

03.01.2018 r.

02.02.2018 r.

03.03.2018 r.

07.04.2018 r.


13.04.2018 r.

01.04.2018 r. To zdjęcie chyba kojarzycie? No i od połowy maja w brzuszku rośnie maleństwo.


Kończę, bo już mi tak lapek muli, że kilka razy musiałam odświeżać :(


8 grudnia 2018 , Komentarze (10)

Hej.


Kilka dni temu dowiedzieliśmy się, że będziemy mieli wesele 29 grudnia :p Mieszczę się w tę czerwoną sukienkę. Mam jeszcze jedną od mamy, ale ona jest biała z kwiatami i nie bardzo mi się podoba. I przymierzyłam moją obcisłą sukienkę do zdjęć brzucha. I to eksperyment.


Pierwsze zdjęcie to tak jak chodzę zawsze (zawsze wciągam brzuch, nie wiem czemu, mam tak od bardzo dawna), a drugie na maksa wydęte :D

MASAKRA :D Oczywiście ogólnie to mam brzuch taki jak na 1. zdjęciu, bo mi tak wygodniej :) To była tylko ciekawość :p


A w maju było:

Biegało się, ćwiczyło się, dietowało się. Teraz ciężko wejść po schodach :DOgólnie teraz jak siedzę to  mam tętno... 100... Jak śpię mam ponad 70. Wcześniej miałam około 50. W sensie przed dzidziusiem. Ale to wiadomo, pompuję krew sobie i dziecku także to normalne.

Coraz gorzej mi się zmieścić w ubrania, chodzę tylko w kilku. W ogóle myślę nad wyprzedaniem ubrań. Chociaż jakoś nie mam szczęścia do handlu przez internet :D 


I się zastanawiam jakim cudem niby cycki rosną w ciąży, bo mi urosły tylko trochę na początku jak bolały, a teraz dalej beznadzieja. 


Idę za niedługo do sklepu, bo będę robić śledzie ze śmietaną, kukurydzą, jabłkiem i cebulką. I prawdopodobnie pojedziemy obejrzeć wózek. Powiedziałam, że najpierw musi być fotelik do samochodu, potem łóżeczko i wózek.


Cały czas pada.

7 grudnia 2018 , Komentarze (13)

Hej :) 


Dzisiaj dosłownie przed kilkoma minutami tak mi się poprawił humor... Dostałam pieniążki z ZUSu. (puchar)

W weekend przy miśku będę robić listę tego, co mamy dla dziecka i dla mnie do szpitala i co nam potrzeba jeszcze. 

Postanowiliśmy, że kupimy wózek z gondolą używany, a typową spacerówkę nową. Nie wiemy czy łóżeczko też lepiej kupić nowe czy używane.


Znalazłam przepis na pierniczki fit i chcę go wypróbować. Muszę kupić foremki i dekoracje do tego. Nie wiem czy w ogóle ktoś poza mną będzie to jadł. 


Lecę zaraz do sklepu po rybkę na obiad. Zrobię z frytkami i suróweczką standardowo. Jecie warzywa w zimę (mam na myśli pomidory, ogórki, sałatę itp...) w wersji świeżej? Jakie warzywa na zimę są najlepsze według Was?


U nas słodyczy sporo, bo wczoraj mój Mikołaj jeszcze przyniósł mi prezent. Ja jemu kupiłam milkę oreo, Milky Waya, Snickersa i maaaaaaaaandarynki. On mi przyniósł ptasie mleczko z Milki z karmelem (oesuu!) i batoniki Knoppers, nie wafelki tylko batoniki, polecam niedietującym (3 sztuki w opakowaniu). Zjadłam tylko jednego Knoppersa i mi źle z tym! :| Jest jeszcze mikołaj czekoladowy od jego mamy dla niego.

Nie chcę jeść tych pokus! Póki co leżą. I mam plan oddać je komuś w prezencie, o ile ktoś nie zje :p Ja się wstrzymam, raczej mam na myśli mojego łasucha, co też za słodyczami przepada (tyle, że on na co dzień ma dużo aktywności, a ja jak się dzisiaj schyliłam przy odkurzaniu to mnie brzuch zabolał :?).