Diete zaczelam dzisiaj, narazie idzie mi dobrze. Wiecie co jest najgorsze? Moja mama we mnie zwatpila. Ona mnie namawia do schudniecia, bo choroby bo umre bo to bo tamto. Ona sama jest maniaczka zdrowego jedzenia i cwiczen. Od 3 dni sie do mnie nie odzywa bo niestey nie bylo mnie w domu i nie mogla miec nade mna kontoli, co jem co robie. Mam 24 lata, dziwne wiem. Troszke szantaz psychiczny i mysle ze od tego jeszcze bardziej mam ochote sie zamknac w pokoju i jesc. Dam rade robie to dla siebie nie dla nikogo innego.