Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

wesoła i pogodna mama, żona i koleżanka, obecnie na macierzyńskim z młodszym skarbem :)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 5028
Komentarzy: 46
Założony: 10 października 2017
Ostatni wpis: 15 listopada 2018

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
malachit24680

kobieta, 34 lat, Żory

166 cm, 95.00 kg więcej o mnie

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

15 listopada 2018 , Komentarze (1)

na boczki, tyłek plus rowerek stacjonarny. Dietkowo też nie najgorzej, zero słodyczy przede wszystkim.

Jeśli chce schudnąć to muszę przestać jeść cukier, w każdej postaci, bo zauwarzyłam, że eliminując całkowicie cukier z diety (nie tłuszcze), to waga ładnie spada, natomiast gdy tylko spróbuje czegoś słodkiego to od razu idzie do góry. Ja straszny łasuch jestem a tu takie coś, musze bardzo uwarzać i sie nie poddawać z tym cukrem jak chce schudnąć.

5 września 2018 , Komentarze (6)

odchudzanie mi nie idzie, nie chce zalać winy na nikogo bo wiem że to ja sama muszę się ogarnąć ale po prostu brakuje mi czasu na ćwiczenia. Nie mam kiedy ćwiczyć bo mój mąż nie wspiera mnie i nie pilnuje dzieci chociażby tej godziny dziennie żebym mogła pojeździć na rowerku stacjonarnym. Dziennie mój dzień wygląda tak: rano wstawanie I ogarnianie dzieci, że starszą jadę do przedszkola a z młodszym na zakupy, potem pranie, sprzątanie, gotowanie obiadu, odbieram starszą z przedszkola, nakarmię dzieci i idę z nimi na dwór jak jest pogoda nawet do wieczora, potem kąpiel, kolacja, czytanie bajek, ewentualnie oglądanie bajek i jak w końcu żadną to jest po 22 i sama padam na pysk. A kiedy jeszcze mam ćwiczyć to nie wiem, po prostu brak czasu. A mąż po pracy śpi, potem idzie do ogrodu coś porobić oczywiście czasu nie ma dla dzieci a jak wraca z ogrodu to maluchy już śpią najczęściej. Ja mam naprawdę dość, staram się trzymać dietę ale bez ćwiczeń to mi nie idzie a kiedy mam ćwiczyć? 

2 lipca 2018 , Skomentuj

trzymam dietke, zero słodyczy, jest czasami ciężko wiadomo ale dam rade ;) tym bardziej że mój szwagier zaproponował mi wyjazd za rok na Mt. Blanc. no bomba po prostu, ja kocham góry i zrobie wszystko żeby pojechać ;) motywacja i chęci są. byle do przodu ;)

29 maja 2018 , Komentarze (3)

mam plan taki że co miesiąc będzie 3 kilo mniej na wadze. to chyba wystarczająco żeby n8e było efektu jojo. za rok wracam do pracy i chciałabym być sexi :) oczywiście głównie odchudzam się dla siebie, męża i dzieci ale ta duma w oczach innych bezcenna :) 

moja córeczka ostatnio mi powiedziała że mam w brzuchu braciszka (a ma 5 lat i jest mega wygadana), normalnie mnie zatkało, głupio mi się zrobiło i muszę to zmienić. nie chce być wiecznie gruba, wiecznie chować te fałdy tłuszczu, masakra. chcę być ładna, zgrabna i nie wstydzić się swojego ciała. uda mi sie schudnąć wiem to. 3 kilo na miesiąc mniej i po roku bede wreszcie sexi :)

12 kwietnia 2018 , Komentarze (4)

przejechałam 30 minut rowerkiem stacjonarnym, niby krótko ale poczułam endorfiny, normalnie jestem uhahana że szok :) dietkowo trzymam same jabłuszka i woda, jeszcze tylko jutro i sobota taka "parszywa" dieta a potem delikatne dodawanie lekkich rzeczy jak np. pierś kuraka na parze czy lekki jogurt naturalny oczywiście, no i wafle ryżowe albo wasa zamiast chleba normalnego, jak już trzymam diete bez chleba to wole go dalej nie jeść bo ja jestem chlebożercą, zamiast normalnych posiłków potrafiłam zjeść cały bochen chleba (wieloziarnistego bo białego nie jemy w rodzinie). No cóż chleb jest dobry ale te moje napady na niego już niebardzo więc na razie rezygnuje z niego całkowicie. Zamiast tego wasa razowe lub wafle ryżowe naturalne bo inne jakoś mi nie smakują :) 

heh endorfiny dalej pracują hehe super :D

Pozdrawiam was :) :)

11 kwietnia 2018 , Komentarze (6)

detoksu jabłkowego moge stwierdzić następujące rzeczy:

1. Wytrwałam - jadłam same jabłka do tego piłam dużo wody niegazowanej

2. Chodziłam głodna - smutny fakt ale spodziewałam sie tego w końcu zjadłam mało kcal w porównaniu z poprzednimi dniami

3. Boli mnie głowa - noe wiem czy to przez ciśnienie na dworze czy przez ten detox, obstawiam że oby dwa

4. Mimo jedzenia samych jabłek mogłam jeździć na rowerku stacjonarnym i byłam normalnie zmęczona wysiłkiem a nie jakoś szczególnie mocniej

5. Wiem ze po tych czterech dniach nie będe w stanie zjeść normalnych porcji - już czuje jak mi sie żołądek zmniejsza :)

Ogólnie nie jest źle po tym pierwszym dniu detoxu. Objawy mam takie jak podejżewałam przy typowym detoxie więc nie jest źle :) 

11 kwietnia 2018 , Komentarze (8)

do niedzieli będe jeść tylko jabłka, taka dieta oczyszczająca. W niedziele jestem chrzestną i muszę trochę spłaszczyć brzuch rzeby lepiej wyglądać w kościele :) to tylko cztery dni więc spoko akurat takie oczyszczenie dobrze mi zrobi :) spoko nie rzuce sie w niedziele do stołu i nie wyjem wszystkiego relaks :D dużo wody, dużo jabłek i będzie spoko :) 

heh ale u mnie optymizm z samego rana nie ma co niech tak będzie i cały dzień :D

10 kwietnia 2018 , Komentarze (2)

a tu przede mną ważne plany. 

1. 7 czerwca ide na wesele - patrz nowa kiecka, nowa fryzura, w końcu musze jakoś wyglądać :)

2. 18 czerwca jade na wakacje - i tu dopiero musze wyglądać bo wiadomo piasek, morze, cud miód i ja w wadze lekko ciężkiej a nie mega ciężkiej ( waga lekka będzie przy 55 kilo ).

No i mam mega motywacje, woda poszła w ruch, słodkości zamknięte na amen i do dzieła, sama przytyłam to sama schudne ;)

3 listopada 2017 , Komentarze (1)

witam, 

zaniedbałam pamiętnik, tak wiem, i strasznie przepraszam. miałam duży rozgardiasz w życiu i rodzinie, nie miałam głowy niestety, ale już wychodzę na prostą, mam już poukładane i kontynuuję to co zaczęłam :)

14 października 2017 , Skomentuj

od 2 do 5 mój młodszy bąbel stwierdził, że jest wyspany i bawił się w najlepsze. jak już udało mi się go uspać to znowu ja stwierdziłam że mi się już nie chce spać, więc zaopatrzyłam się w książkę Witkiewicz (aktualnie czytam jej książki, są świetne, idealne dla kobiet w pozytywnym znaczeniu) i butelkę wody i zasiadłam na rowerku stacjonarnym. jak już skończyłam, to ciepła kąpiel, przy okazji nastawić pranie taki standardzik :) kombinuję co na obiad, bo zupkę mam od wczoraj, może dzieciakom zrobię rybę a mężowi oczywiście mięsko i do tego jakieś frytki o :) a dla mnie standardzik ryż z warzywami :) idę poleżeć i poczytać puki młodsze pokolenie śpi ;)