pozniej do konca grudnia do tych -6 musi dojsc -4kg czyli razem -10kg i maz zabiera mnie do Paryza a najlepsze zostaje na koniec ale to juz na wadze musi byc -20kg do konca marca i wtedy maz zabiera mnie na wakacje do Chorwacji jak myslicie jest o co walczyc?
wiec od dzis zaczynam diete i cwiczenia. mozecie polecic jakies dobre cwiczenia? z gory dziekuje
waga wczoraj pokazala 91 kg, przytylam 3kg czuje to po ciuchach.
dzis u mnie zdecydowanie lepiej wstalam o 10 i poszlam odrazu do lidla na zakupy, kupilam sobie ladna posciel o taka http://www.lidl.pl/cps/rde/xchg/SID-2829EB0F-32A0E6D1/lidl_pl/hs.xsl/index_29625.htm ta rozowo-niebiesko-zielona przyszlam z lidla zjadlam sniadanie, wypilam kawke i poszlam zrobic obiad. pozniej 2 prania i teraz odmrazalam i mylam lodowke pozniej pisalam cv po angielsku
Jak sie cos robi to jakis ten dzien calkiem inny jest. mam w sobie pozytywna energie i jakos inaczej sie czuje teraz pije kawke i czekam na meza az z pracy przyjdzie
chwile mnie tu nie bylo, bo nie mam o czym pisac. diety nie ma, cwiczen nie ma, nic nie ma. wszystko jest do dupy. siedze calymi dniami w domu, nigdzie nie wychodze, jak juz musze to ide. siedze przed kompem, a moglabym zrobic milion innych rzeczy, ale po co? nie chce mi sie!!! nie mam rzadnej motywacji!!! monotonne te moje zycie dlaczego inni potrafia, a ja nie!!! pogoda za oknem ladna, a mi sie nawet na spacer nie chce isc. z praca beznadzieja pamietam jak w pl pracowalam to zawsze jakas rozrywka byla. tu sie na piwo poszlo ze znajomymi, tu sie cos glupiego zrobilo, a tu w Londynie mam bardzo malo znajomych i zadko sie z kimkolwiek widujemy. musze sie w koncu ogarnac i zrobic cos ze swoim zyciem, bo lata uciekaja, a ja spedze je przed komputerem w pokoju
w Londynie dzis upal, normalnie masakra jakas tak goraco. siedze dzis w chacie i nigdzie sie nie ruszam, bylam tylko w ogrodzie pranie rozwiesic i myslalam ze padne. jutro tez taka pogoda, ale jutro to bede lezec na plazy, bo jedziemy ze znajomymi nad morze bierzemy naszego grilla takiego turystycznego, wiec bedzie w miare dietetycznie do tego piwko, ja tylko warke radler, bo nie moge pic alkoholu bo biore antybiotyk. takze jutro bedziemy leniuchowac nad morzem trzeba korzystac z pogody, bo nie wiadomo jak dlugo taka sie utrzyma.
z dieta jako tako, nie jem nie wiadomo ile, ale mogloby byc lepiej
wczoraj bylam obciac moje kudelki, bo juz mi odrosly od ostatniej wizyty. ratunku, czy wszystkie fryzjerki to takie gaduly, ta to mnie na smierc prawie zagadala ale fryzjerki i fryzjerzy chyba tak maja, ze lubia gadac
u nas dzis pogoda w kratke, deszcz i troszke slonce sie przebija i duszno strasznie.
dzis dzien jak co dzin, nic szczegolnego sie nie dziej. zjadlam sniadanie (2 kromki ciemnego, 1 z serkiem do kanapek i wedlina, druga z wedlina i keczupem) pozniej pojechalam na male zakupy i polazic troche po sklepach, ale nic sobie nie kupilam, oprocz lakieru do paznokci nastepny do kolekcji. ale kolor mi sie spodobal, takiego jeszcze nie mam
* to nie moje paznokcie.
wrocilam z zakupow, zjadlam 2 kromki z wedlina i zoltym serem, i za okolo godziny bede jesc obiad, bo na meza czekam az z pracy wroci.
to tyle, bo u mnie nic ciekawego sie nie dzieje, milego wieczorka
dzis ladna pogoda w Londynie wiec umylam sobie okna, bo juz byly troszke brudne teraz chociaz cos przez nie widze he he, bo tak musialam robic takie kolko na szybie zebyc cos zobaczyc nie no zartuje, az tak zle nie bylo. przy okazji posprzatalam pokoj i male przemeblowanie zrobilam i jakos wiecej miejsca sie zrobilo. zaraz ide obiad zrobic, dzis piersi z kurczaka nadziewane pieczarkami z parowaru, ziemniaczki, ogorki po meksykansku, musialam juz otworzyc sloik, bo uwielbiam te ogorki a na sniadanie byly 2 jajka gotowane z majonezem+2 kromki ciemnego chlebka.
pokaze Wam moje storczyki uwielbiam te kwiaty mam 4, a 3 z nich teraz kwitna
w tym roku jak nigdy maja bardzo duzo kwiatkow w jednym z jednego peda sa jeszcze 4 boczne, jeszcze nigdy tak nie mialam. chyba mnie troszke lubia te kwiatki
to tyle na razie ide robic obiad, bo juz prawie piata.
mi dosc szybko i ogolnie dobrze. wstalismy z mezem, zjedlismy sniadanko, pozniej pojechalismy na zakupy do tesco. wrocilismy to zrobilam obiad, po obiedzie kawa z szarlotka a pozniej poszlismy na spacer do parku i przy okazji nazbieralismy poltora kg jezyn zasypalam je cukrem i zamknelam w sloiczkach i teraz sie pasteryzuja, jeszcze jagody kupilismy i tez pasteryzuje. do ciast beda jak znalazl a jezyn w parku i w ogrodzie jeszcze duuuuuuuuuuzo, wiec bede miala ich troszke
dieta mysle ze nie najgorzej, no oprocz tego ciacha
chociaz dzis caly bede sama, bo maz po pracy wybiera sie na grilla do kolegi z pracy, w sumie to wszyscy kumple jego z pracy ida, mowil zebym z nim szla ale jakos nie mam ochoty, a w ogole pojde i co ani nic zjesc ani sie napic, bo antybiotyk biore, bez sensu. i chyba sie moj malzonek troszke obrazil, ale co tam przejdzie mu.
wczoraj zrobilam ta szarlotke z przepisu duszki i zostala 1/3 blachy wczoraj zjedlismy po kawalku, tesciowi dalam i maz dzis do pracy sobie wzial
i moje ogoreczki po meksykansku, uwielbiam je
i jezyny na nalewke, juz soczek sie zrobil ale musza postac jeszcze troszke
lubie robic przetwory, tylko nie mam miejsca gdzie tego trzymac jakbym miala spizarke to bym ja cala zawalila przetworami. a tak to lipa. ale moze cos wykombinuje, wrzuce przetwory na strych he he
ide zaraz ogarnac pokoj i wywiesic pranie do ogrodu, bo dzis tez piekna pogoda i szybko wyschnie.
z dieta jak na razie dobrze, w sumie jem wiekszosc tylko w mniejszych ilosciach.
jak Wam mija piateczek? mi dzis dosc szybko, bo pol dnia spedzialam w kuchni.
wstalam, zjadlam sniadanie i pokulalam sie do sklepu. wrocilam i zabralam sie za zaprawe do ogorkow po meksykansku, zrobilam zalalam ogorki i sie mocza w niej, pozniej musze powsadzac do sloikow i zapasteryzowac. w miedzy czasie zrobilam zupe ogorkowa i szarlotke z przepisu duszki na razie sie studzi, pozniej skosztuje kawaleczek, na pewno jest pyszna.
Dziewczyny ma ktoras moze z Was przepis na wisnie kandyzowane, tylko nie z samym cukrem, tylko z alkoholem?