Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Alladynaa

kobieta, 40 lat, Katowice

165 cm, 63.00 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

9 stycznia 2020 , Komentarze (2)

To nie był mój dzień - poległam, dałam  się namówić na tortille, a była taka pyszna że jakiś wyrzutów sumienia specjalnie nie mam. Jak ją skonsumowałam o godzinie  13 tak głód poczułam ok 21. Raz w miesiącu się należy 😊 a co. Jutro wracam na właściwe tory. 

Od wtorku przymusowy urlop, jestem bardzo niezadowolona z tego faktu,  tracę urlop w tak beznadziejnym okresie zimowym. Wolałabym wziąć wolne w maju czy  w czerwcu kiedy dni są dłuższe i jest ciepło. Kusi mnie jednak by w tym czasie wyjechać w Beskidy może pora nauczyć się jeździć na nartach,  sama niewiem muszę ten wyjazd przemyśleć.

7 stycznia 2020 , Skomentuj

Śniadanie zaliczone - omlet jajkowy i pomidorek malinowy. Obiad w planach warzywa na patelnię, kurczak w papierusie (tzn domowym sposobem w papierze do pieczenia) i kasza bulgur. Kolacja pewnie sałata ladowa, papryka, pomidor i twarożek. Między tym oczywiście jakiś owoc lub może dziś kisiel. Wszystko to muszę przygotować w pudełka do pracy. 

Zaliczyłam juz prawie 40 minutowy spacer z psiurem i odmowilam juz (nie smiejcie się ) moją  pompejanke, zostały jeszcze 5 dni. 

Lecę ogarniać jedzonko do pracy, bo jeszcze muszę odebrać zamówione książki z paczkomatu.

Miłego dnia.

6 stycznia 2020 , Komentarze (4)

Kolejny dzień wręcz wzorcowy z jedzonkiem: śniadanie monotonnie ale lubię - jajko, pomidorki koktajlowe i oczywiście pieczywo. Obiad ostatnie 2 sztuki tortilli domowej roboty i kolacja twarożek, sałata, oliwki, papryka i pomidor. Pomiędzy tym jabłko, mandarynki 2 sztuki i serek waniliowy. Wody tylko 0,5 litra. Rowerowanie - standardowo 15 km czasem przypominało jazdę figurową na rowerze :) a przekonałam się o tym dopiero kiedy zsiadłam z rowera. Najwyższy czas zamienić rower na kijki. 

Wczoraj z moimi dziećmi pracowymi tak na szybko zorganizowaliśmy wyjście do domu kultury na wieczór kolęd w wykonaniu kapeli góralskiej. Przed wyjściem pomruk niezadowolenia był duży, przecież kto normalny słucha takiej muzyki... Ku mojemu zdziwieniu po wyjściu dzieciaki były bardzo zadowolone i rozemocjonowane. A dziś w moim Kościołku koncert noworoczny orkiestry dziecięco - młodzieżowej. Tyle kultury (hi hi ) lizłam w ten weekend 8)

Trzymajcie się cieplutko, miłego tygodnia.   

5 stycznia 2020 , Komentarze (1)

Przez te święta rano nie wiedziałam jaki dziś mamy,  dzień stawiałam na sobotę okazało się niedziela i to dodatkowo wolna. Jutro znowu niedziela.😊 no i dobrze niech już się skończy to szaleństwo  i chodzenie do pracy w kratke. Dziś dzień ogarnięty dietowo: rano standard jajko i pomidorki i pieczywo. Obiad tortilla domowej roboty 2 sztuki ( sałata lodowa, pomidor, kukurydza, ogórek  kurczak smażony). Kolacja mozzarella, pomidor i pieczywo ciemne. Niestety nie wypiłam nawet 0.5 l wody 😶

Udało mi się dziś znowu przepedałować 15 km a teraz zabieram się za czytanie tylko nie wiem która wybrać? 

3 stycznia 2020 , Komentarze (2)

Byłam z siebie bardzo dumna (szloch) do tej pory.... Na śniadanie  omlet z jajka i  pomidorki, potem wzorcowy obiad -  dorsz, ryż i brokuł.I kurde mać  tu mi się zachciało upiec ciasto drożdżowe z dżemem.... Obiecałam sobie, że nie zjem choćby mnie skręcało. No cóż powinno mnie poskręcać - wciągłam  połowę zawijanki  drożdżowej. Teraz to sobie muszę już kolację wybić z głowy przecież przytuliłam tyle kalorii, że szok. 

Udało mi się dziś wyciągną mój kochany rowerek, przejechałam jedynie 12 km a właściwie pół na pół przejechałam i przeszłam. Chciałam wstawić Wam zdjęcie ale nie potrafię je obrócić. 

Miłego długiegoooo  weekendu. 

 

31 grudnia 2019 , Komentarze (2)

Kochane Vitalijki <3  Życzę Wam:

 wielu sukcesów, odważnych marzeń,
mądrych decyzji, satysfakcji, spokoju
i pomyślności na cały nadchodzący 2020 rok

Podsumowania roku 2019 nie robię, nie ma się czym chwalić zupełny  brak osiągnięć i sukcesów. Planów i celów  na 2020 rok nie mam żadnych, poddam się temu co przyniesie los. 

Powoli wracam do zdrowia po dolegliwościach żołądkowych. Jestem jeszcze trochę osłabiona ale musiałam zwlec się z łóżka z powodu wizyty duszpasterskiej - kolędy. Nie lubię tego i najchętniej uciekłabym gdzie pieprz rośnie ale dziś było wyjątkowo miło bez żadnego nadęcia. Ksiądz -  młody wbrew pozorom bardzo otwarty, dowcipny widać było że nie liczy się koperta lecz poznanie swoich parafian. Jestem bardzo zadowolona z tej wizyty, chyba pierwszy raz od kilkunastu lat. 

29 grudnia 2019 , Skomentuj

I przyniosłam z pracy jakieś dziadostwo. W nocy zaczął mnie  boleć brzuch potem wymioty a teraz temperatura, ból głowy i stawów. W pracy prawie wszystkie dzieci chore. Wczoraj koleżanka miała dyżur a dziś już leży chora. 

26 grudnia 2019 , Komentarze (2)

Popłynęłam, przez to cholerne ciasto popłynęłam. I w dodatku teraz żeby było śmiesznie dojadam ciasto i piszę w pamiętniku o odchudzaniu. Ale jak zawsze mam wytłumaczenie przecież przez prawie dwa miesiące nie jadłam słodyczy. Ale dość biadolenia plan jest taki, że od jutra nie jem słodkiego. Ten zapas  cukru, który zgromadziłam przez dwa dni zupełnie mi wystarczy na długo.

Wczorajszy dzień niestety dyżur w pracy,  dziś dyżur ale w kuchni. Zjechała rodzina, było dużo radości, śmiechu i tego mi chyba trzeba było. Teraz jeszcze trzeba uporać się z jedzeniem  tzn. przygotowałyśmy z mamą  tyle wszystkiego, że zaczynam rozglądać się  za miejscem gdzie można oddać i podzielić się z jedzeniem z innymi. 

Miłego świątecznego wieczoru. 

24 grudnia 2019 , Komentarze (3)

Niech magiczna moc wigilijnego wieczoru przyniesie Wam spokój i radość. Niech każda chwila świąt Bożego Narodzenia żyje własnym pięknem, a Nowy Rok obdaruje Was pomyślnością i szczęściem. Najpiękniejszych świąt Bożego Narodzenia.

13 grudnia 2019 , Komentarze (2)

Waga 62 kg jak się zatrzymała to nie chce mapła ruszyć. Musze zmodyfikować moje posiłki. Próbowałam wieczorem nie jeść pieczywa - skutek był taki że o 22 byłam tak głodna, że musiałam coś zjeść. Koleżanka poleciła żeby jeść Wase zamiast ciemnego chleba musze spróbować. 

Dwa tygodnie zajęło nam przygotowanie projektu, strasznie długo ale co zrobić jak zbierze się kilka babek z podobnym poczuciem humoru. Praca szła mozolnie ale wesoło. Co z tego wyjdzie zobaczymy w połowie następnego roku. W pracy ciągłe przygotowania do świątecznych kiermasz. Mam już po kokardy ozdób, stroików i kartek świątecznych w pracy kleje, wycinamy jak wracam do domu znów to samo. 

Zastanawiam się czy wogóle ubierać choinkę - nie cieszą mnie zbliżające się  święta. Ogólnie to nic mnie nie cieszy,  taka maruda jestem 😟.  Ten rok był dla mnie bardzo ciężki. 

Tak bardzo chciałabym odzyskać dawną radość i zapał do życia. 

Z pozytywów -  udało mi się na żywo posłuchać konferencji Szustak.