Pamiętnik odchudzania użytkownika:
FreeMilka

kobieta, 40 lat, Warszawa

175 cm, 124.70 kg więcej o mnie

Twój asystent
Świetnie Ci idzie!
Schudłaś 1.9kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

26 grudnia 2022 , Komentarze (8)

Witajcie,

Nie jestem dobra w składaniu życzeń więc unikam tego jak mogę 🤪

Napisze po prostu Wesołych Świąt a postaram się bardziej przyłożyć do Noworocznych :D

Bardzo Wam dziękuję za tyle ciepłych słów pod poprzednim wpisem z moja metamorfozą ;)

Szkoda że nikt mnie nie woli w blondzie ale cóż .... ;)

Święta minęły: jedne dni bardzo fajne i pozytywne, drugie z ksztą negatywnych emocji ale ostatecznie uważam, że wyjdzie to na plus.

Nie jestem dzieckiem a dostałam tyyyyyle prezentów :D

Choć biorąc pod uwagę mój prawdziwy wiek to jestem ;)

Dostałam:

* robot wielofunkcyjny

* powerbank

* śliczny naszyjnik 

* bluzkę

* dużą filiżankę

* 5 książek - różne gatunki literackie

* 12 próbek szminek (na własne życzenie ;) )

* perfumy

* zdjęcia chrześniaka w ramce do postawienia

* troszkę słodyczy ;)

PLUS - nauczyłam się w końcu robić na drutach :D no dobra nie sama - bo jak sama się uczyłam to nie szło mi nic a nic, a jak wczoraj szwagierka mi naocznie osobiście pokazała od razu załapałam :D Mega dumna jestem z siebie :D

Pomimo że mam kilka dni wolnego to nudy nie będzie ;)

Częściowo mam już je zaplanowane (spotkanie ze szwagierką, urodziny teścia) i obawiam się czy starczy mi czasu na te plany plus to co chciałam porobić 🤪 dla siebie - a jest tego "troszkę sporo" ;)

Mam nadzieję, że zdążę pewne rzeczy Wam zdradzić przed nowym rokiem, no ewentualnie 1 stycznia ;)

W te święta nie widziałam na wadze abym jakoś spektakularnie przytyła ;) oby jutrzejsze ważenie to potwierdziło ;)

W związku z tym, że 3 dni byliśmy prawie poza domem (wracając późnym popołudniem) i piesio ( oprócz spacerków i szybkich wieczorków) potrzebuję również leżenia na nodze gdy Pani czyta, przytulasków i głaskanka - znikam na ten relaksik :D

Nasze Kochane psisko jest zawsze grzeczne gdy nas nie ma :D 

Miłego wieczorka, nocki i jutrzejszego dzionka ;)

Buziaki

Wasza Freemilka




22 grudnia 2022 , Komentarze (51)

Witajcie ponownie :)

Jestem później niż przypuszczałam, ale szwagierka zabrała moją córkę na zakupy (prezenty na święta). Klaudia przymierzała ubrania, mówiła co się Jej podoba, szła sklep obok a ciocia kupowała jej coś z tych rzeczy i tak kilka razy ;) Więc koniec końców i tak nie wie co dostanie ;) I okazało się, że muszę jechać i ją odebrać od cioci - i trochę się zeszło.

A teraz tak:

Skąd mam siły aby sobie z tym wszystkim radzić?

Nie wiem

Może to kwestia charakteru

A może dzieciństwa, u mnie nie było mazgajenia się, masz się otrząsnąć i żyć dalej. Problem jest a za jakiś czas zniknie, trzeba być silnym i się nie poddawać. Trzeba się zająć tym co się dzieje teraz i nie rozpamiętywać. Teraz jest źle - TERAZ, ale to minie. Takie jest życie że są lepsze i gorsze momenty i trzeba umieć sobie z tym radzić. Wydaje się to Wam może ostre, ale to mi pozwoliło wytworzyć "grubą skórę".

Wiecie jestem wrażliwa, przejmuję się, martwię - ale nigdy tak naprawdę się nie załamałam.

Bywałam zrezygnowana i zdezorientowana - ale nawet wtedy wiedziałam że to chwilowe, że jak ochłonę to się znajdzie rozwiązanie.

Staram się nie działać w emocjach, a napewno nie przeprowadzać wtedy trudnych rozmów bo to tak jakbym sama pod sobą dołek kopała.

Jak córka przyszła do mnie z ciężkim do przełknięcia dla mnie tematem, powiedziałam żeby dała mi czas, nie chcę mówić w emocjach, chcę się nad tym zastanowić, doczytać, pomysleć o co zapytać. Sprawdziło się

Nie wiem jak to wytłumaczyć, że pomimo masy przeróżnych problemów jestem ogromną optymistką.

Jestem zawzięta, ale tak pozytywnie. Nie potrafię usiąść i płakac i się załamywać bo zaraz mnie nosi od środka jakas energia. Pomimo, że wkurza mnie ten wewnętrzny głos "nie ma co się użalac nad sobą, rusz tyłek, działaj, zyj dalej, świat i tak się nie zatrzyma" to potrafię bardzo szybko wskoczyć w tryb działania.

Czuję że mam w sobie ogrom sił, które pozwolą mi zwalczyć kilka problemów na raz.

Wiadomo, że swoje przezyję, pozamartwiam się - ale nawet wtedy wiem, że dam radę to ogarnąć.

Zaczęłam też czytać książki na temat własnego rozwoju, rozumienia emocji. Od kilku lat zostałam w pewnym sensie zmuszona do innego myślenia, aby zrozumieć co się z kimś dzieje i jak reaguje na pewne słowa czy sytuacje. 

Nie powiem, że nie - ale miło mi było gdy w koszmarnej sytuacji z jaką przyszło się nam zmierzyć Pani psycholog i dyrektor poradni stwierdzili, że bardzo profesjonalnie przeprowadziłam rozmowę z córką, że lepiej nie dało by się jej przeprowadzić. - uznałam, że nie jestem wcale taka głupia :P i ogromna praca jaką włożyłam w zmianę postrzegania ogromu spraw nie poszła na marne.

Nie jestem alfa i omegą, ale na tamten moment, gdy stałam przy murze i myslałam, że nie potrafie się do własnego dziecka odezwać, takie słowa bardzo mnie podbudowały.

Ogrom pracy przedemną - ale jestem na to gotowa.

Pamiętacie mnie blondi, blondyneczkę? Taką?


Potrzebowałam zmiany :P


za 14 mies moja 40stka :P

ciekawe co na ten dzień za zmianę wymyślę 🤪

Buziaki 

Wasza Freemilka



22 grudnia 2022 , Komentarze (30)

Witajcie,

Wieki mnie nie było

Cały czas pod górke w tym moim życiu

Zmieniłam prace i jak się okazało rozmowa kwalifikacyjna w pewnych kwestiach nie miała nic wspólnego z prawdą - a tylko dlatego zmieniłam pracę bo tu miało być inaczej.

Problem z którym sie borykamy od lat - eskaluje, wciąż nabiera na sile. Tak bardzo ciężko jest znaleść dobrego specjalistę a i tak jak sam człowiek nie doczyta, nie dopyta to nie zawsze powiedzą. To tylko mały wycinek naszego codziennego problemu i zamknę go w kilku słowach: życie z borderlinowcem jest bardzo bardzo ciężkie i wykańczające psychicznie. Boję się Świąt - w tamtym roku w nocy z 23 na 24 grudnia wydarzyły się bardzo złe rzeczy, które rzuciły cień bezradności na najbliższe kilka dni. W tym roku okres od września do kawałka listopada - KOSZMAR - do tego stopnia że osiwiałam :( w wieku 38 lat :( czasem sama jadę na lekach uspokajających by choć chwilę zagłuszyć to co się dzieje :(

Może dzis uda mi się kupic książkę jak zyc z borderlinowcem,bo to jest coś co mocno wpływa i wykańcza psychicznie bliskie otoczenie.

Miałam pilnowac jedzenia: hipoglikemia

Miałam ćwiczyć

i nic nie wyszło z tego

Praca po godzinach nawet do 21szej, często pracujące soboty :( 

Może plus jedynie taki że od wakacji ze 125kg spadła mi waga do 121kg - tak po prostu.

W tym wszystkim staram się nie poddawać, zmieniłam swój image ;) Pokażę Wam może wieczorem ;)

i planuje pomimo tego wszystkiego od stycznia się odchudzić ;)

W lutym pyknie mi 39 lat, a na 40stkę bym chciała być zgrabna i ubrac piękną sukienkę. Chce sie lepiej czuć sama ze sobą.

A że mam do zrzucenia jakieś 45kg to chyba najwyższa pora ruszyć z tym ;)

Mimo wszystko pozytywnie Wam pozdrawiam i wierzę się wszystko ułoży. Mam w sobie dużo wiary, czasem nawet za dużo, ale już taka jestem ;)

Buziaki

Wasza Freemilka

5 lipca 2022 , Komentarze (7)

Witajcie,

Wczoraj niestety dzień był z tych co się wali:
* w pracy drukarka padła, a gdyby działała co najmniej z pół dnia pracy byłabym do przodu
* musiałam odwołać fryzjera z dziś na rzecz badań córki medycyny pracy do technikum. Idzie na kierunek grafiki i poligrafii więc oprócz zwykłej medycyny pracy potrzebna spirometria
* wracając z pracy popsuło mi się auto - dobrze że mechanik 50m od bloku więc wstawiłam - już mam info, że mogę odbierać - i 300zł jestem biedniejsza :P
* zgubiłam kartę do konta - nie należę do gapiowatych osób ale cóż - już wczoraj zablokowałam.
Jakoś wyjątkowo nie wyprowadziło mnie to z równowagi.
Zaliczyłam 1 spacer po pracy a drugi wieczorkiem z psem i o 23ej zaliczyłam zgon czekoladkowy - zżarłam 3/4 kocich języczków 🤫
Masakra jaki to człowiek czasem jest nieopamiętany 😠
Ale dziś też jest dzień i 23 godzina też będzie 🤪 może pójdzie lepiej 😁
Warto mieć nadzieję nie? ;)

W ogóle miło się zrobiło bo Ktoś dopytał co z książką :D
Dzięki temu, że odzyskam wolne wieczory będę mogła kontynuować pisanie i kto wie, może pod choinkę ludzie będą mogli sobie robić prezenty ;)

Ahhhhh to zaskakujące życie i marzenia, które wydają się takie "z innej bajki" ;) Ale tak sobie myślę, że niby z "innej bajki" a jednak jestem w trakcie podróży do ich spełnienia 😁 a jedyne co musiałam zrobić w tym kierunku to odważyć się dokładnie rozplanować podróż i w nią wyruszyć.

Buziaki - miłego dzionka :*




4 lipca 2022 , Komentarze (42)

Witajcie

Wieki mnie tu nie było - kurcze za bardzo w krew ten brzydki nawyk mi wszedł ;)

Po moim wpisie tutaj, pojawiło się zamówienie na chustę 😍

Kochana nie wiem czy prędzej stąd czy prywatnie się dowiesz, że skończyłam :D

jeszcze parę dni i wysyłam ;)

Tak, to jest ta miła niespodzianka o której miałam Wam pisać poprzednio, a minęło 1,5 miesiąca.

Jak tylko przyszedł kokonek


i Pan Tester zaakceptował długość motka, kolory i skład włóczki ruszyłam prężnie do pracy ;)

z moimi dwoma miłościami zawsze u boku ;)


iiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii



i tak mnie wciągnęło, że obudziłam sie dzisiaj ;)

A tak serio to po drodze były egzaminy córki 8-klasa, bilanse ( 😥 ) iiiiiii

chciałam troszkę dorobić do pensji
więc dałam ogłoszenie na FB na grupie księgowej, że szukam dodatkowej pracy w księgowości, opisałam swoje kwalifikacje itp i odezwały się do mnie 2 biura że za dodatkową pracę to podziękują ale czy dałabym się namówić na zmianę pracy.

Nie myślałam o tym wcale, powiedziałam wg mnie kwotę wynagrodzenia wygórowaną a okazało się że u nich to jest standard O_O i nie ma problemu jeśli o to chodzi.

Jedną rozmowę odbyłam telefoniczną, a drugą na messenger i osobiście i .... tego samego dnia się dowiedziałam że chcą mnie w obu miejscach O_O

ZMIENIAM PRACĘ OD SIERPNIA :D


W połowie czerwca złożyłam wypowiedzenie.
Pierwsza rozmowa z szefową przeszła moje wyobrażenia - negatywnie, druga też. Okazało się, że to dlatego że jestem dobra.
Teraz na szczęście jest już spoko atmosfera.

Po 1)
nie czekałam do końca miesiąca ze złożeniem wypowiedzenia

Po 2)
od razu powiedziałam że podjęłam decyzję i jej nie zmienię

Wg cioci zrobiłam źle: powinnam złożyć ostatniego dnia i czekać na kontrofertę.
A ja Wam powiem, że nie lubię takich gierek: zdecydowałam więc chciałam dać więcej czasu na szukanie kogoś na moje miejsce, zwłaszcza że wiem jaki jest zastój w tej dziedzinie w pracownikach.
Szefowa zbytnio niczym mi nie zawiniła, że odchodzę. wiadomo zawsze jest jakieś "ale" - lecz nie było to rażące. Po prostu pojawiły się korzystniejsze warunki, podobno nawet w miarę bez nadgodzin.
Kontroferta - wiedziałam, że nawet gdybym dostała tyle ile w nowej pracy - nie zostanę - nie lubię takich gierek skoro podjęłam decyzję, a negocjować , licytować się dla zasady - dla mnie bezsensowne

Także w obecnej pracy jestem do 22 lipca, później tydzień nad morzem z córką i zderzenie z nowymi ludźmi i nowymi firmami do obsługi, w nowej pracy.

Dietetycznie stoję w miejscu, raz lepiej raz gorzej - ale ciągle średnia 123 kg mnie trzyma.

Ta zmiana pracy uważam że spadła mi z nieba:
* bez nadgodzin
* sporo lepsza kasa
* jedna z większych firm w swojej branży w kraju
* możliwość rozwoju
powinno spowodować więcej czasu:
* na pilnowanie jedzenia
* ćwiczenia
* czas dla siebie i rodziny
* SPOKOJNA GŁOWA
Obecnie - czytaj od 2 lat - ciągle siedzę jakieś nadgodziny: albo w domu, albo przychodzę wcześniej do pracy. Nie jest to spowodowane brakiem organizacji pracy własnej, tylko po prostu mam taki portfel klientów, że są bardzo czasochłonni.

Ja chce od tego uciec. Musze zadbać o swoje zdrowie i męża bo mamy kilka chorób. Musze zadbać o córkę również, bo otyłość Jej nie ominęła (nie będę się rozpisywała bo wiadomo czemu).

Ja chcę żyć a nie wegetować.
Mamy czas aby się ogarnąć jeszcze, wszyscy.

Też będzie to wymagało wysiłku bo wiadomo samo się nie zrobi, ale to inaczej wracać z pracy i MIEĆ CZAS a inaczej siadać do pracy tylko jak to mówimy "my nie idziemy do domu, my idziemy zmienić miejsce pracy"
Wierzę, że nam się uda.

Jutro będzie miły wieczór - idę do fryzjera ;)

buziaki

Wasza Emilka :*





13 maja 2022 , Komentarze (4)

Witajcie,

Wczorajszy dzień pod kątem jedzenia minął bez zarzutu
Kroki: 4938
Woda - 2,5l
standardowo pobudka 6
spacer z psem
praca
i poczułam po powrocie że jestem mega padnięta
zmusiłam się aby ze 2,5h popracować w domu
Później raczej nic już konstruktywnego nie zrobiłam.
Potrzebowałam dnia na odpoczynek
Problemy i nagła mocna zmiana związana z moim trybem dnia - oczywiście na mega plus -  spowodowała, że padam.
Pozatym wstaję w nocy odbierać catering - mieszkam na parterze wiec wolę mieć w lodówce to za co zapłaciłam - wróciliśmy do cateringu na chwilę - to jest mega fajna opcja jak wiem, że nie mam czasu czy nie chce mi się gotować. Teraz mamy inny, droższy trochę ale smaczniejszy.
Najchętniej od czerwca bym już sama gotowała, ale do końca czerwca mam full pracy w robocie i napewno skończyłoby się na gotowych daniach. Obstawiam że pewnie zostanie jeszcze z nami do końca czerwca.
Nie spinam się, z tym. Zawsze cos kosztem czegoś. Kasy mi nie szkoda bo inaczej bym nie miała czasu na swoje zainteresowania, głowe tez mam spokojniejszą. Nie robię żadnych założeń ile to potrwa. Wszystko wyjdzie w trakcie co w danym momencie będzie dla mnie ważne.
Jutro Wam opisze dzisiejszy dzień bo będzie kolejna zmiana ;)
Bedzie też wzmianka o sytuacji, która bardzo mnie ucieszyła :D
Będzie też o czymś co dzis lub jutro przetestuję ;)
Znowu tajemnicza sprawa ;)
Jak pojawi się pamiętnik o nazwie TAJNEprzezPOUFNE to bedzie mój





Buziaki

Wasza Freeeeeeee

A zapomniałam - wczoraj miałam juz wieczorem mega ochote na cos słodkiego: lody, ciasto itp - wytrzymałam :D

11 maja 2022 , Komentarze (16)

Witajcie,

Problem tylko przygaszony został, rano  odżył i mocniej przyłożył :/

Wiem, że może niektórych wkurzać że piszę o tym problemie - bo każdy jakieś ma - mój jest taki, że często gęsto równa się z nieprzespaną nocą (a należę do osób, która jesli się martwi jest zła czy smutna to usypia od razu), a w ciągu dnia z ciągłą obawą czy w wyniku pewnych wydarzeń nie będzie wśród kogoś mi bliskiego nawet zagrożenia życia :( Staje na głowie, robię co mogę i nie raz muszę ogromnie wyjść poza własną strefę komfortu aby stawić temu czoła. Jest mi ogromnie z tym ciężko, z mety opadam z jakichkolwiek sił a wszystko w moich myślach pragnieniach i marzeniach idzie w diabły. Ale będę pisała, abyście widziały i ja sama też miała poczucie że jak się naprawdę chce, że jak naprawdę zależy to pomimo WSZYSTKIEGO  da się działać. Dziś w związku z powyższym miałam taki potworny ból głowy, że myślałam że pójde w pracy spać do pokoju obok, nic mi nie pomagało, hektolitry wody ... no dobra nie hektolitry, leki przeciwbólowe nic nie pomagały, szkoda że nie miałam pod ręką aszwagandy - może ona by coś zdziałała. Już się zaopatrzyłam.

Nie chudnę to fakt, ale w tym momencie a raczej latach mojego życia - już samo "nie tycie" jest sukcesem.

Staram sie byc pogodna i aktywna na ile mogę, ale mając świadomość że to może trwac latami, postanowiłam nie wazyć 120-124 kg przez kolejne ileś lat. To przygnebiające gdy się wie, że nie tak łatwo jest ZAŁATWIĆ ten problem. 

Dlatego właśnie postanowiłam odnaleźć się w tym wszystkim abym żyła też i dla siebie, była szczęśliwa na tyle na ile się da. Ciężko mi powiedzieć, że jestem duszą artystyczną zwłaszcza, że pracuję w księgowości ;) Choc teraz w Nowym Ładzie księgowa to też artystka ;)  Ale wszystko co mnie interesuje biega w temacie:

tworzenia rzeczy materialnych: 

* na szydełku - faza od 2 lat trwa ;)

* haft obrusów, poduszek, serwet, pisanie wierszy, - dawne dzieje, za którymi tęsknię

* pisanie książek, stworzenie kalendarza, - jestem w trakcie - kocham to :D 

* robiłam też świece niedawno - chwilowy epizod, ale z pewnych powodów nie zacznę tego robić masowo - tylko dla siebie czy znajomych

- marzy mi się robić kolczyki kwiatowe z modeliny - widziałam jak jedna dziewczyna robi takie cuda, a gdy  usłyszałam że są z modeliny to szczęka jak mi opadła to nie chciała wrócić :P Zamówiłam modelinę, ma przyjść w piątek - ciekawe czy coś mi wyjdzie 🤪

Więc sobie dzielę, dawkuję te swoje hobby aby zawsze cos dla siebie z tego życia mieć ;)

Dzisiejszy dzień minął bez zarzutu bo nie zrobiłam sobie wyrzutu ;)

Pobudka o 6stej

spacer z psem

praca - przerywana problemem 

spacer z psem - była kolej córki o tej godzinie ale miała inne plany

wysprzątałam kuchnię łącznie z zamrażarką - a tego nie planowałam wcale ;)

popracowałam z pół godziny i doszłam do wniosku, że są pilne rzeczy do kupienia plus apteka więc

zakupy

o 21:30  spacer z psem

prysznic i pisze do Was ;)

Woda: około 3l na bank - zgubiłam się w liczeniu ;)

Kroki: 11611

Kolejna noc bez podjadania :D

Waga mi dziękuje za to rano ;)

Wyrzut mogłabym mieć z powodu krótkiej pracy w domu, ale jestem na tyle odpowiedzialna że znam terminy, które mnie obligują, mogę popracować w weekend zdalnie, czas jeszcze mam.

Przestałam mieć ciśnienie, że jak plan na dany dzień mi się zepsuł to nie trzeba rzucać wszystkiego. Może nie popracowałam dziś w domu ale za to miło wchodzi mi się do czyściutkiej kuchni ;) i po uporządkowaniu zamrażarki mam już gdzie trzymać kostki lodu z kostkarki, a gorąco dziś było u mnie bardzo więc pierwszy raz w tym sezonie włączyłam ;)

Jestem dumna, że dziś się nie poddałam

Że wykrzesałam z siebie resztkę sił aby zakończyć ten dzień tak ładnie :D

Dużo mi pomaga w tym trzymaniu się, pisanie książki - chyba pierwszy raz korzystam z własnych rad ;) tak szczerze i sumiennie

Pierwszy raz mam jasno postawiony cel i znam każdy krok, który muszę zrobić aby ten cel osiągnąć. 

Mało tego

Ten CEL jest dopiero początkiem moich kolejnych celi, bo każdy kolejny może nastąpić dopiero po spełnieniu poprzedniego.

Kiedyś nie miałam motywacji do działania , nie mogłam jej latami znaleźć.

Nie istniało COŚ na czym by mi tak bardzo zależało.

A juz ostatnie lata z tym problemem to wogóle pozbawiły mnie wszelkich marzeń.

Ale cieszę się, że w końcu MAM SWÓJ CEL.

Dzis coś mocno tajemniczy ten wpis ;)

Problem zna garstka ludzi, i tak zostanie.

CEL poznają za jakiś czas wszyscy ;)

a teraz zdjęcie Gustawa na wieczornym spacerku z życzeniami Dobrej Nocy bądź kreatywnego czwartku ;) 

Buziaki :*

10 maja 2022 , Komentarze (24)

Witajcie,

Dzień się kończy więc pora go podsumować ;)

Pobudka o 6stej, 

spacer z psem

praca

siłownia :D 

praca w domu

spacer z psem

wpis na V

praca

kroki: 9647

woda: około 3l

Wnioskuję, że koło 24tej się położę ;)

Dziś nie dałam rady czasowo napisać nawet  kilku zdań do książki, ale grunt że mam luz psychiczny ;)

Uczę się nie mieć ciśnienia na wszystko,

Mam swoje priorytety, a może  być i tak że mogą codziennie ulegać zmianie.

Chciałam Wam jeszcze pochwalić się i opowiedzieć jak to było wspaniale wczoraj wieczorem kłaść się spać z poczuciem dobrze przeżytego dnia, niezwalonego na sam koniec kanapkami z dżemem. Taki luz psychiczny miałam :D

Dziś rano wstałam, zadowolona, może średnio wyspana ale dumna że nic nie zjadłam, że dałam rade wczorajszego wieczora pokonać ogromną ochotę na te słynne kanapki z miodem i mlekiem.

Czułam niedosyt i to duży, nie będe tego ukrywała tego nawet. Jednak mam cele, które mnie mocno motywują do działania.

Dziś co prawda pewien poważny "problem" powrócił :( jednak jakimś cudem udało mi się go ogarnąć aby się nie rozwinął. Było duże niebezpieczeństwo, że rozreguluje cały mój wtorkowy plan po pracy. Jednak pomimo przeciwności, ogromnego zniechęcenia i dużego bólu głowy, wykonałam sumiennie plan.

Drugi dzień - zgodnie z założeniami - kurcze cieszy mnie on bardzo :D 

Znikam Kochani popracować jeszcze - urok księgowości :P 

Poniżej zostawiam Wam rysunek, który wykonała córka <3 Model - nasz Gustaw <3

Buziaki :*

9 maja 2022 , Komentarze (26)

Witajcie,

Wpis wieczorkiem - a może nawet tak już zostanie w zwyczaju - zobaczę jeszcze ;)

Jak wiecie staram się rozwijać, nie tracić czasu i harmonogram dnia w miarę jednolity mieć.

Dziś zgodnie z planem

Pobudka o 6stej i spacer z piesiulkiem <3

Praca, po powrocie nie poszłam na siłkę bo wszedł mi ból w brak, taki wiecie że ruszysz o centymetr nie tak jak trzeba i BARDZO mocno boli.

Opisałam kolejny punkt książki

Byłam z pieskiem wieczorkiem na prawie godzinnym spacerze.

Jest 22:45 - 

Kroki:

8398

Woda:

2,5 litra

plus 2 herbaty duże czyli dodatkowy litr (detoks i puerh)

Będę ze wszystkich sił się zapierała aby nie zjeść kilku kanapek z miodem i mlekiem - bo to moja ulubiona pora na takie frykasy :P

Zawzinam się z aktywnością fizyczną - powiem Wam, że coraz częściej miewam 4 bóle :(

kolan

bioder

kręgosłupa

barków

W pracy na drugie piętro wjeżdżam widną - nie dam rady wejść bo później 2 dni mnie piecze w środku kolan. Serio - nie przesadzam. Schodzić schodzę zawsze schodami

Jak zrobię jednorazowo około 4tys kroków to mnie bolą biodra, tak kłują, dziś jest na oko 5ty dzień większej aktywności (biorąc pod uwagę że moja standardowa liczba kroków to 2-3tyś) i juz jest deko lepiej z biodrami.

Kręgosłup - ostatnio z 1,5 miesiąca temu tak mnie zblokowało, że nie byłam w stanie do WC wstać, diagnoza to nerwoból. Ale nie ukrywajmy, siedzenie non stop w pracy i w domu nie działało dobrze na kręgosłup, siedzenie to zabójstwo dla kręgosłupa. Pomijając tamte zblokowanie bardzo często miewam lżejsze bóle na zasadzie, że jak wstaje w pracy to potrzebuję minutę aby stanąć prosto i się wyprostować. Zwykłe zamiecenie podłóg w domu to kilka sekund prostowania się.

Najczęściej mam nawracające bóle barków, czasem nie mogę ręką ruszyć, czasem nie mogę szyi nawet o pół centymetra odkręcić.

Wszystkie te bóle występują na zmianę z ledwo kilkudniowymi przerwami.

Jestem "młoda" - dla jednych tak, a dla inny nie :P

Mam 38 lat a dolegliwości staruszki - choć nie jedna też ich nie ma :P

Nie raz i nie czterdzieści siedem razy mówiłam że tak, teraz już się biorę za siebie na poważnie.

No i się biorę

40-stka za rogiem, a ja jak nigdy mam wizję siebie w tym dniu zarówno zdrowotnie/ruchowo, wyglądowo i może nie tyle zawodowo co w kwestii spełnienia swoich marzeń w tym jednego głównego.

Wiem, że czeka mnie sporo pracy w tych kierunkach, ale mam już sporo narzędzi w zanadrzu do osiągnięcia tych celów :D

Dziś np nie bardzo chciało mi się rano iść z psem - wieczorem zresztą również, ale potrafiłam się zebrać.

Książkę tez nie wiedziałam jak ruszyć dalej, ale ruszyłam.

Obym tylko NIE RUSZYŁA w stronę kuchni 🤪

Wszystko to sprawia, że jest szansa na pierwsze idealne zamknięcie dnia od pewnie 3 miesięcy - SZOK nie?

Wrzucam fotkę mojego "okna na świat" z pracy i zmykam ogarniać się do spania co by nie uruchamiać paszczy w innym celu niż szczotkowania na noc ;)

Buziaki :*

9 maja 2022 , Komentarze (32)

Witajcie,
Jak minął Wam weekend?
Mi ciepło ;) I wyjazdowo ;)
Jedzeniowo było średnio
Za to moge pochwalić sie krokami :D
Piatek - 6044
Sobota - 7509
Niedziela - 10498
Nie ważyłam się po weekendzie - umknęło mi ponieważ dzień zaczęłam inaczej niż zwykle,
Męża już nie podrzucam na przystanek, zaczął jeździć rowerem.
Ja do pracy jeżdżę autem, choć mam blisko ale nigdy nie wiem czy nie będę musiała wziąć pracy do domu a segregatorów nie chce mi się dygać pieszo :P
Zależy mi też na tym, aby usystematyzować dzień i wprowadzić stały rozkład zajęć ;)
Rano 6sta pobudka i półgodzinny spacer z psem.
Śniadanko, ogarnięcie sie i do pracy.
Powrót z pracy 16:20 - wtedy córka wychodzi z psem i po Jej powrocie idziemy na siłkę.
Wieczorami chcę pisać książkę, ewentualnie robić to co wzięłam z pracy.
Jeśli czas pozwoli  a to będę musiała jeszcze dopracować jakoś 22 lub 22:30 jeszcze spacer z psem.

Mąż stwierdził że zdecydowanie za długo zwlekam z napisaniem tej książki.

Wiecie ja to dość źle znoszę krytykę, biorę za mocno do siebie.

Muszę to zwalczyć i po prostu robić swoje.

Buziaki

Wasza Emi