Pamiętnik odchudzania użytkownika:
beutyheart

kobieta, 40 lat, Tu

160 cm, 86.60 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

29 października 2022 , Komentarze (21)

Wydane: 

380,8 zł jedzenie😑

87,28 zł 🐈 kot

16,48 zł woda

10,18 zł spiżarnia

5,18 zł higiena 

Ale stracona waga-  co najmniej 2kg od początku wyzwania.

Jedzenie z dziś:

s: naleśniki z dżemem porzeczkowym, jabłko

O: ryż z potrawka warzywną z curry i mlekiem kokosowym, bułeczka z farszem pierogowym szklanka soku multiwitamina , kawa z mlekiem 

K: bułka z ziarnami, z jajkiem i warzywami, szklanka soku multiwitamina

Niestety sok wpadł między posiłkami, więc słabo na insulinę. Pilnować się!!

Ale mnie stawy bolą po tym nurofenie, czy warto było, nop...nigdy nie warto chodzić chorym do pracy, chociaż by się gromy sypały. 

Chyba nie wezmę tej pracy B, może być jak z deszczu pod rynnę. Byłam zauroczona rozmową itp, ale nie...rozsądek teraz mówi, żeby w to nie brnąć, to zły czas na takie obowiązki i cały etat z takim czymś. Chociaż miejsce przyjazne. Wrócę do punktu wyjścia, a potem mogę się jeszcze bardziej poskładać niż kiedykolwiek. Szkoda, że nie było tego stanowiska, na które pierwotnie aplikowałam z częścią etatu. A tak  miałabym mieć cały i wychowawstwo, brrry


28 października 2022 , Komentarze (4)

Już po rolerkoster. Z grubsza posprzątałam, chociaż wiele siły nie miałam i zrobiłam normalny obiad, zjedliśmy i dopiero teraz czuję, że wróciłam. Ale bilans z dziś i wczoraj jeśli chodzi o wydane pieniądze niech zilustruje ten obrazek...jutro oblicze, ale boje się.

s: kawa z maca na energię na rozmowę i bułka z jajkiem zjedzona w parku, mąż wziął cały chleb...

o: suszi z promki z kosza cerfa1/3 pudełka, babeczka od dziecka ,2 mandarynki, baton proteinowy  i matchbata

K: Bruksela z bułką tartą, jajo sadzone, ziemniaki, dwie mandarynki 

Wypadłam raczej dobrze i muszę zdecydować do poniedziałku. Będę intensywnie myśleć. Praca A czy B..... Urok czy sraczka.....😂

28 października 2022 , Komentarze (6)

Siedzę i czekam, nie długo muszę wyjść, udało mi się zamienić z koleżanką na dwie godziny, idę na rozmowę do potencjalnej pracy B. Wczoraj byłam osłabiona bardzo po tych Nurofenach. Jeszcze nadgodziny miałam. Wczorajsze jedzenie:

s: sobie i córce na szybko tosty z tostera dwa małe, potem zasnęłam z osłabienia, obudziłam się i wystrzelilam do pracy. Nie zrobiłam żadnego obiadu, bo nie miałam czasu. Konsekwencje były takie , że mąż nakupował różnych rzeczy poza budżetem 😑bo nie było dla niego obiadu. Nie mówiąc o przedwczorajszym winie.

O: leczo z ziemniakami i dwa kasztanki w pracy, kawa z mlekiem, deser ryżowy

k: piwo smakowe zero procent, dwie kanapki. 

Rutyna zwyciężyła nad emocjami jeśli chodzi o posiłki, nie napchalam się niczym. Bo czulam spokój w ciele wypracowany przez ostanie trzy tygodnie. Pozwoliło to zapanować nad głową.Tylko piwo wyskok poza budżetowy. Uzupełniałam elektrolity. Natomiast jeśli chodzi o budżet i prządek w kuchni, niestety.

Chudne nie odchudzając się, jest już 88kg. Nawet wahało się 87,9kg. Muszę szybko wrócić do pełnej rutyny. Wolę poprzedni stan niż ten chaos.


27 października 2022 , Komentarze (7)

szajs z obecną pracą, nie pierwszy taki numer w nocy kiedy śpię, dostaje wiadomość ze zmianą grafiku i to nie na zasadzie czy może pani, tylko mam być i już, a ja przecież mam spotkanie w potencjalnej pracy B, nie mówiąc o tym, że też mam swoje życie, do tego znów mnie zarażono, tym razem gardło. Jestem po Nurofenach....Kurw* mać. Trzeba z tamtąd wiać co sił w nogach.  Jedzenie z wczoraj:

s: tortille..... Pampuch z sosem malinowym zdobyczny i niedobry

o: pyry z gzikiem, kawałek tarty z pieczarkami, kawa

k: dwie mandarynki, jabłko, kawałek tarty i kilka czekoladek.

Jestem ciekawa czy rutyna dziś zwycięży nad emocjami, bo jestem nieźle wk* nosi mnie. Zazwyczaj wtedy jadłam bezmyślnie.

26 października 2022 , Komentarze (4)

Widzę, że w środę wydaje już całą kasę na jedzenie. Przekroczyłam limit o 2,29zl. To moje ostatnie zakupy. 


Jem głównie tortille z sałatą 🥴, narazie jedna paczka poszła, mąż też dzisiaj dostał do pudełka. Zaczynam wchodzić w rutynę, co mi się bardzo podoba. Wielkim ułatwieniem jest to, że pracuję na pół etatu i taki był zamysł. Zrobić porządek z odżywianiem( czyli zdrowiem), wspomóc córkę i paradoksalnie zapanować nad finansami. Czuje się wspaniale, że robię to co zamierzałam i przynosi to jakiś efekt. Niemniej jednak bardzo dużo stresu kosztują mnie dyżury na które mnie wrzucono. To miejsce pracy bez przyszłości generujące stres. Znów się odezwali z potencjalnego miejsca pracy B ( wspomaga się też takim określeniem) idę w piątek na rozmowę. Czy znów potencjalne wywracanie rutyny do góry nogami? Tam cały etat. Tak źle i tak niedobrze. Plan do samozatrudnienia leży i kwiczy. Tak wiele mam do nadrobienia i nauczenia. Ok, nie można mieć wszystkiego naraz. Teraz cieszę się, że idzie odżywianie( jeszcze nie odchudzanie) dobrze i oszczędzanie/ planowanie wydatków. Czuje się lepiej, jedzenie gotowane w domu jest lżejsze, mam więcej siły, nie mam napadów na bank...czyli czipsy, emocje też się uspokoiły przez te 3 tyg.( nie zjadam stresu, który jest)

Cudownie byłoby w pełni ogarnąć swoje życie.

To moje jedzenie z wczoraj.

s: bułki i tortilla z sałatą, serkiem i szynką

o: kapusta, brokuł, jako sadzone, hreczniaki, jabłko, garść rodzynek, kawa z mlekiem

k: tortille....





25 października 2022 , Komentarze (14)

trzeba jeść sałatę, tak jak ja😆 Dwie lodowe, jedna masłowa, dwie torby fit mix i tacka cykorii. Do tego dwie torby pożółkłej brukselki i nieco przekwitłe brokuły. Rodzina wie , że w tym tygodniu jemy sałatę.....To cztery paczki z wczoraj, jedna z piekarni supcio, chlebki i bułki poszły do mrożenia. Potem mix z cerfa też spoko i dwie wege. Łącznie wydane 50 zł na te paczki. Brukselkę obrałam z żółtych liści i do mrożenia, brokuła też z pocięta nogą. Mam małą zamrażarkę, tylko taką półkę w lodówce zamykaną, bo lodówka też mała, taka pod blat 60 cm.😳 I już nic nie zamroże, po korek tam jest.

A to zakupy z niedzieli i poniedziałku: osiedlaku i kosz cerfa.

Łącznie wydane 197,77 zł. Zatem zostało do końca tygodnia 52 zł. Mąż rano zjadł łazanki, a do pracy dostał pierogi i ten jogurt słodki. Musi dużo zjeść. Obliczyłam mu,  by zachować wagę musi jeść 3532 kcal, by schudnąć niby 3232 kcal. Z kolei ja by zachować moje 90kg😁 mam jeść 2014 kcal, a schudnąć to 1714kcal. Może kiedyś policzę taki tydzień ile jem kcal.

Z wczoraj:

s: w pracy, chleb z szynką i warzywa

o: makaron pełnoziarnisty z pomidorami i czosnkiem i serem, banan , kawa

k: ogórek duży z dipem paprykowym i sosem sojowym, kromka chleba

A na koniec drożdżówka, bo świeże i pachnące były. Fajna piekarnika.




24 października 2022 , Komentarze (6)

Wczoraj tak sobie z jedzeniem, w osiedlaku same końcówki, niewiele kupiłam. Świeże i ładne były tylko bataty.Reszta co znalazłam w lodówce. I tak smutno wyszło, dużo węglowodanów. 

s: chleb z pastą tuńczykowo-serową, jabłko

o: moi byli u teściowej to się najedli, mi przynieśli ciasto, ble z jakąś ramą było, jabłkiem przegryzłam, kawą popiłam

k: bataty z sosem czosnkowym, grzanki z pesto, czekoladka, kawa i na koniec rogal ze strabaka z apki. Nie opłaca się w ogóle 13,99 za trzy takie kanapki. Nie będę brać już. A po regularnej cenie to już wgl. Ale się przeszłam, ładna pogoda była. Osłabiona jestem po chorobie, teraz okres i znów wysoka temperatura na dworze. Generalnie kapeć jestem.

Wieczorem będę szła po cztery paczki,  cerf i jakaś piekarnia...


23 października 2022 , Komentarze (2)

Najlepszym podsumowaniem tego tygodnia, chyba... jest nocna niespodzianka, która mnie obudziła dzisiaj. Okres. Dlaczego? Prawie o nim zapomniałam, że będzie. Zero objawów PMS (bolące piersi, płaczliwość , drażliwość, opuchnięcie)No może minimalnie brzuch był większy wczoraj, ale myślałam, że to po lejsach na spółkę z córą. Nawet te lejsy i szklanka coli nie zrobiły dewastacji, bo na kolację sama z siebie zjadłam mniej. I tyle. Cud!

Marzę o tym i dążę do tego, by opanować tak prostą (niby) i oczywistą czynność człowieka jaką jest odżywianie. Zdrowe. Niby nic takiego, a jednak bez tego....wszystko inne się sypie w gruzy.

Czuję ,że jestem na właściwej drodze, chyba poraz pierwszy. Idzie mi to dość łatwo. Budżet na jedzenie na 3 osoby wynosił 250zł wydałam 260zł. To mnie trzyma w ryzach.

Kontynuuję to wszystko, w tym tygodniu. Plan mam taki, gdy już opanuje ten poziom i wejdzie mi wszystko w nawyk, nie wiem ile to zajmie, chce zwiększać ilość zdrowszych zamienników. Stopniowo i pomalutku. Może wyjdzie trochę drożej, może minimalnie. 

Jedzonko z wczoraj, kuchnia resztkowa:

ś: podpłomyki x2

o:winogrona, burgery wege, warzywa 

k: potrawka z ryżu, warzyw i tuńczyka; krakersy z siemienia lnianego. Nie było chleba juz więc wymyśliłam,  miałam w spiżarce siemię. do tego hummus. Smaczne, najlepiej pasuje do hummusu i jakiegoś serka puszystego. Zostało mi trochę kalafiora, pół paczki sera mozarella, kasza gryczana.....


22 października 2022 , Komentarze (2)

Wczorajszy dzień rozpoczął się od naleśników i szklanki mleka roślinnego z aldika. Kiedy się ruszam w pracy nie czuje tak problemu z cukrem, a teraz niestety...chciałam się ruszać, a nie miałam siły, bo choroba. Odrazu senność mnie mogła. Młoda poszła do szkoły sama, nie zadzwoniła jak się umawialyśmy, dzwoniłam nie odbiera, norma. Na librusie miała obecność, ale zawsze matka się denerwuje. Wróciła jakby nigdy nic ze szkoły, to miałam dzwonić???? 😳🤦Potem nie było co pić, jak nie pojadę po wodę do sklepu, to raczej nikt tego nie załatwi. Herbatą nie mogłam się napić, wzięłam jabłko. Potem następne. Choroba nie choroba, obiad trzeba zrobić. Miały być krokiety, obrałam pieczarki i jak zaczęłam smażyć to mi śmierdziały. Wyrzuciłam 😿Nauczka na przyszłość: z paczki zawsze pierwsze przerabiają pieczarki. Na szybko wymyśliłam potrawkę z mięsa z  rosołu. Wyszła pyszna. Młodą udało mi się przekupić tylko czipsami, by poszła po wodę do sklepu, wzięła mi jeszcze kole na brzuch.  Z jej kasy.  Taki dzień...

śniadanie: naleśnik, mleko roślinne

jabłko

Obiad: zamieniony- oliwki, serek z olejem lnianym, ostatnia kromka z łososiem, kawa z mlekiem 

jabłko, pół lejsow, pół coli resztę wylałam, trzy czekoladki urodzinowe 

Kolacja: potrawka z.miesa z rosołu, im zrobiłam jeszcze z rosołu pomidorowke, koktajl truskawkowy z resztą mleka kokosowego

Odrazu poczułam różnice od tego śmieciowego żarcia. Energia życiowo- aurowa mi spadła i na żołądku i jelitach inaczej, ciężej.


21 października 2022 , Komentarze (6)

..zatem zostaję w domu, w łóżku, na wolnych obrotach. Ale mimo wszystko wstałam ledwo o 5 rano, by zrobić naleśniki dla męża do pracy. Nie kupuje już w płazach drogiego jak czort jedzenia na drugie śniadanie, co bardzo się opłaca. Wczoraj też spędziłam dłuższy czas w garnkach i patelniach. Nastawiłam rosół wołowo-drobiowy, który gotował się 3h, w międzyczasie zagniotłam ciasto drożdżowe, podsmażyłam cebulkę i zrobiłam przepyszne cebularze. Potem dogotowałam makaron do rosołu. I tak zeszło. Niby nic, a jednak...trzeba jeszcze dodać mycie naczyń.

Wracając z pracy przez galerię handlową i cerffur, nie mogłam wytrzymać i zajrzałam z daleka i widziałam to "Bitwę po Grunwaldem"  czyli dostawę do kosza z przecenami i rozdrapywanie towaru głównie przez emerytów. Trochę śmieszno, trochę straszno i mnie nie mogło tam zabraknąć. I kupiłam te owoce po przecenie winogrona i malinki za 7zł. Potem jeszcze kilo lobo dla męża za 4,50. No troszkę przekroczyłam budżet o 11,50 zł. Ale jak nie będę liczyć wody w przyszłym tyg to styknie. W przyszłym tygodniu, jeśli wyzdrowieje mam na popołudnie i do kosza nie zajrzę, bo o tej porze już nic nie ma. 

Kot w drugim tygodniu nowej diety zjada wszystko, nic nie wyrzucam. Cud! 

Wczorajsze jedzenie:

śniadanie: ja w pracy chleb z szynką i hummus

obiad: znów zamieniony, jak mam na rano to mi łatwiej, dwie duże kromki z pastą łososiową, kawa z mlekiem, 2 rafaello

kolacja: rosół, cebularze 2,5, miseczka owoców

Piękny świt, kto rano wstaje, temu....