Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

... przez 27 lat mojego życia byłam szczuplutka i nie myślałam o swojej figurze, bo bardzo ją lubiłam (pomimo paru drobnych zastrzeżeń)... po ślubie "troszkę" mi się przytyło (jakieś 10 kg w ciągu roku...); pierwszy wpis na vitalii - 9 września 2006... ważyłam wtedy 70kg... niedługo potem moja waga zaczęła spadać... aha... mam na imię Aneta (: Babcia nazywa mnie Aniulcia :) WE WRZEśNIU 2008 ZOSTAłAM MAMą :) a w listopadzie 2014 doczekałam się drugiej pociechy :)

Archiwum

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1988867
Komentarzy: 17124
Założony: 9 września 2006
Ostatni wpis: 17 października 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
aniulciab

kobieta, 46 lat, Białystok

176 cm, 72.90 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

25 grudnia 2006 , Komentarze (29)

... zdecydowanie niefajna... 67,7 kg... może po Wigilii taki skok znowu... :(

25 grudnia 2006 , Komentarze (11)

... słyszałyście, że "linia powinna być wyrazista i gruba"? ;) podoba mi się to powiedzonko :) ... no moja linia mniej... ale cóż :)
... zamieściłam aktualne zdjęcie, na którym jestem mniej więcej w takiej pozie, w jakiej na zdjęciu z początku odchudzania...
... jutro, tzn dzisiaj jak wstanę, w końcu się zważę :) miłej nocki :) zmykam do łóżeczka :)

24 grudnia 2006 , Komentarze (4)

Nim Gwiazdka zagaśnie
i
Święta przeminą,
niech pobłogosławi Panienka z Dzieciną :)
Niech się Wam życie szczęśliwie uplata
dziś, jutro w Rok Nowy i po wszystkie lata :)

... dziękuję za przepiękne życzonka, które od Was otrzymałam :) do "poczytania" wkrótce :) trzymajcie się cieplutko :)

21 grudnia 2006 , Komentarze (36)

... Kobietki, nie wiem, może jestem jakaś głupia, ale moim zdaniem relacje między parą KOCHAJąCYCH  się ludzi ulegają zmianie, zwłaszcza w małżeństwie - ewoluują... bywa, że w różnych kierunkach to idzie... ale nie o tym chciałam...
... czy tylko ja jestem jakaś nienormalna, że będąc SZCZęśLIWą żONą tęsknię czasami do czasów narzeczeństwa? ... jak to jest u Was? ... ale tak szczerze :)

... życzę wszystkim dobrej nocki :) karaluchy pod poduchy :)

7:26 ... nie wiem, czy jakoś bliżej świąt będę miała okazję złożyć Wam życzenia, więc już teraz żYCZę WSZYSTKIEGO, CO NAJLEPSZE :) ZDóWKA, SZCZęśCIA, POMYśLNOśCI... I WYMARZONEJ FIGURKI :) NIECH TE śWIęTA BęDą NIEZAPOMNIANE :D

19 grudnia 2006 , Komentarze (25)

... w końcu mam to zdjęcie porównawcze :) patrzę, że nie jest zbyt dobre, bo nie pokazuje moich boczków i brzucha, a to najgorsze moje "grzeszki"... miłego wieczorku Kobietki :) duża buźka :)

18 grudnia 2006 , Komentarze (9)

... trudno w to uwierzyć... nie wiem, jak Wy, ale ja wcale nie czuję świątecznego nastroju... cieszę się tylko, że będę miała tydzień wolnego od pracy i w końcu może nadrobię zaległości w spaniu, zajmę się swoim cielskiem i wrócę do diety... bo nie tak łatwo było jej przestrzegać w ostatnim czasie...
... dziękuję za wszystkie miłe komentarze :) przyjemnego popołudnia i wieczorku :) duża buźka :)

16 grudnia 2006 , Komentarze (12)

... dziś powinno być ważenie, ale nie mam dostępu do wagi... jutro pogrzeb... a dzisiaj jeszcze muszę kupić prezenty gwiazdkowe... jakoś nie mam nastroju i pomysłów... najgorzej jest z mężczyznami... co można kupić wujkom ze Stanów (żeby nie zajmowało zbyt wiele miejsca w walizce i nie było za ciężkie)?
... życzę Wam moje Kochane przyjemnych przedświątecznych przygotowań :) niech wszystko będzie takie, jak w marzeniach :)
17:05 -
kupiłam im kieliszki ze śmiesznymi polskimi napisami ;) ależ jestem pomysłowa... ;)

14 grudnia 2006 , Komentarze (8)

... Dziadek Męża nie żyje :( odszedł godzinę temu... :( smutno coraz bardziej... :(
... ja dzisiaj czuję się już dobrze... buziaczki Kobietki...

13 grudnia 2006 , Komentarze (13)

... zasłabłam dziś w pracy... nie wiem dlaczego, bo przecież sie nie głodzę... najpierw dostałam okres i okropnie bolał mnie brzuch, a ja nie miałam przy sobie tabletek przeciwbólowych... koleżanka miała tylko nospę (ja jej nigdy nie brałam wcześniej), dała mi ją, ja połknęłam, posiedziałam jeszcze dwie minuty do dzwonka i szłam na lekcje... wyszłam z pokoju nauczycielskiego i poczułam, że zaraz upadnę... jakiś doszłam do klasy, ale miałam ciemno przed oczami, dzieci coś mówiły, a ja tak dziwnie je słyszałam... jakby zza grobu... powiedziałam, żeby grzecznie siedziały, a ja idę do pielęgniarki... nie doszłam tam... musiałam się położyć, bo coś normalnie przyciągało mnie do ziemi... położyłam się na krzesłach i leżałam, bo nie dałam rady się podnieść :( w końcu do pokoju weszła koleżanka i rozpoczęła akcję ratunkową... koniec końców odwieziona zostałam do domu Rodziców i zwolniona do końca dnia... szok... pierwszy raz coś takiego czułam... to może być od tej nospy? teraz już jest w porządku (poza ty, ze brzuch i plecy dalej nasuwają... cóz... nie wezmę już żadnej tabletki)

11 grudnia 2006 , Komentarze (20)

ale to trudne :) co prawda łatwiejszej dzięki Wam i Waszym słowom pocieszenia i otuchy, ale jednak niełatwe... apetyt znów mam wilczy... wręcz niepohamowany... i co tu na to można poradzić? może Wy macie jakieś sprawdzone sposoby, jak nie dac się głodowi? czekam z niecierpliwością na każdą propozycję, bo moje dzisiejsze spożycie kalorii już pewnie osiągnęło ze 2000 ... :(