Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Ambitna, uparta, ale też mega wrażliwa. Chcę zdrowo schudnąć, a najważniejsze, chcę to zrobić na stałe.

Archiwum

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 4301
Komentarzy: 157
Założony: 20 kwietnia 2020
Ostatni wpis: 4 lipca 2020

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
avocadooo

kobieta, 29 lat,

166 cm, 91.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

4 lipca 2020 , Komentarze (24)

Cześć!

Dawno mnie nie było, ale natłok obowiązków, pracy i studiów ciążył nade mną przez cały maj i czerwiec. Właściwie pracowałam na dwie zmiany plus egzaminy na studiach, także dopiero teraz mogę trochę odetchnąć bo sytuacja wróciła do normalności.

Przyznam że w maju bywało różnie, raz lepiej, raz gorzej. Natomiast w czerwcu pięknie pilnowałam diety, jadłam mniej więcej 2000 kcal dziennie, gorzej z ćwiczeniami bo fizycznie nie miałam na nie czasu, jednak codziennie spacerowałam po około 40 minut więc nie było najgorzej. Postanowiłam się nie ważyć przez cały czerwiec i to się udało. Zważyłam się dopiero ostatnio, 1 lipca. Niestety, waga nie spadła zbyt dużo - ważę 91 kg. Jednak zrobiłam sobie małe porównanie z początku i z teraz. Może kilogramów spadło niewiele, jednak ja różnicę zauważam. Myślę, że idę w dobrym kierunku. Wierzę, że tym razem się nie poddam i że powolutku, powolutku będę zmieniać siebie i swoje nawyki. Już na stałe.

Jaki mam plan na lipiec? Nadal jeść około 2000 kcal dziennie, ale dołożyć do tego więcej ruchu, spacerów, wycieczek rowerowych. I korzystać z życia. Nie chcę siedzieć zamknięta w domu i myśleć tylko o tym, że jestem gruba i wstyd się tak pokazać.. Nawet w większym rozmiarze można dobrze wyglądać i dobrze się czuć :D Na szczęście z twarzy jestem zadowolona :D a ciało mam nadzieję że z czasem też się ogarnie :D

W lipcu postaram się zaglądać tu częściej :)

Pozdrawiam was serdecznie dziewczyny! Walczymy dalej! :*

8 maja 2020 , Komentarze (15)

Cześć,

praca i studia powoli wracają do normalnego toku, więc mam trochę mniej czasu na pisanie i wspieranie was. Postaram się przez weekend nadrobić, cały czas trzymam za was wszystkie kciuki :)) Dziękuję dziewczyny za odzew odnośnie ślubu i gratulacje od was, bardzo mi miło. Zdecydowaliśmy się na wiosnę - a dokładniej kwiecień przyszłego roku. Mam nadzieję że do tego czasu sytuacja już się uspokoi i wszystko bez problemu się odbędzie :)

Rozmyślałam ostatnio sporo nad tym jak chcę moją drogę ku zdrowym nawykom poprowadzić. W swojej historii odchudzania przeszłam już sporo epizodów, niektóre zaprowadziły mnie w ciemne zaułki i wyrządziły wiele szkód, szczególnie w głowie, ciągłe ważenie się, przeliczanie każdej kalorii, strach przed jedzeniem w towarzystwie, odmawianie zjedzenia czegokolwiek na spotkaniach rodzinnych czy nawet ze znajomymi, a po jakimś czasie epizody jedzenia w samotności, wstawanie o 4.00 żeby poćwiczyć........ Tak myślę sobie i stwierdzam że to chore. W pierwszej chwili napaliłam się na to odchudzanie jak na coś jedynego i najważniejszego, ale zaczęłam też obserwować swoją głowę, co tam się dzieje i niestety ale zaraz się pojawiło: - za mało ćwiczysz, - za dużo jesz, - jak będziesz tyle jeść to nie schudniesz, - zrób to szybko, - a może tak detoks, - a może nie jedz tego, nie jedz tamtego, - pokaż wszystkim na co Cię stać, - zważ się, - zważ się jeszcze raz, - za mały ten spadek, postaraj się bardziej, itd. .................................

I wielka frustracja, ogromna wręcz frustracja.

I myślę, że nie o to mi chodzi, wchodzę na wagę i wkurzam się że spada pomału, złoszczę się na siebie, źle myślę o swoim ciele, tłuste uda, boczki, brzuch... Ale jednak to moje ciało, jest teraz takie, tłuste, ale moje. Chcę je zmienić, ale chyba najpierw muszę zaakceptować to jak teraz ono wygląda.

Schowałam wagę, chcę się skupić na zadbaniu o siebie, o swoje wnętrze i o to co na zewnątrz.

W kwestii wyglądu chciałabym :

- poprawić cerę (zdrowa dieta + masaże twarzy)

- zadbać o włosy (wcierki +olejowanie)

- zadbać o kondycję organizmu (ćwiczenia, spacery, rower)

- wybielić zęby (paski wybielające, pasty wybielające)

- zadbać o kondycję skóry ciała (masaże szorstką szczotką + regularne używanie balsamu)

- no i schudnąć (ale bez parcia na cyfry)

W kwestii głowy chciałabym nauczyć się jeść zdrowo, mądrze, bez popadania w paranoję i liczenia każdej kalorii. Chcę się nauczyć ciepło i z miłością myśleć o samej sobie niezależnie od wagi. Mogą być przecież zadbaną kobietą ważąc nawet te 90 kg. Jak będę jeść rozsądnie to ta waga spadnie. Przyznam że nie zawsze mam czas na ruch czy ćwiczenia, czasem dam radę tylko na krótki spacer wyjść i to jest okej. Pracuję, studiuję, lubię wykonywać zadania na 100% i wiem, że nie dam rady być we wszystkim na 100%. A do tej pory tak czasem to traktowałam, że albo jem i ćwiczę na 100% albo lepiej nie próbować w ogóle i jeść cały czas byle co.

Oby  w tej mojej głowie wszystko się poukładało, poprzestawiało i naprostowało :) A za głową może pójdzie też ciało... :D

Avocadooo


27 kwietnia 2020 , Komentarze (85)

Cześć!

Stało się! Czułam, że ten moment nadchodzi, ale nie sądziłam, że tak szybko!

W piątek mój Luby mi się oświadczył! I zgodziłam się. Także od dwóch dni jestem już narzeczoną. Jestem bardzo szczęśliwa, ale też jak pomyślę o tym ile przygotowań nas czeka... Tym bardziej że po wstępnych rozmowach narzeczony i moi rodzice są za tym żeby próbować wstrzelić się w okolice sylwestra tego roku :O Nie wiem czy to w ogóle jest możliwe bo po pierwsze nie ma już dużo czasu (terminy ponoć trzeba na kilka lat do przodu rezerwować?), a po drugie koronwairus. Czy wtedy już będzie bezpiecznie i względnie normalnie?

Ale zakładając, że udałoby się wszystko zorganizować to mam 8 miesięcy.

A chciałbym biorąc ślub widzieć na wadze 70 kg albo nawet 69 kg <3 To moje marzenie.

Znalazłam nawet sukienkę, która ma być moją dodatkową motywacją. Jest prosta, klasyczna, tradycyjna, ale piękna. I na pewno trzeba do niej mieć szczupłą sylwetkę :3

Może są tu jakieś przyszłe panny młode? Planujecie, nie planujecie? Przenosicie śluby z racji na koronawirusa?

Co do diety, zeszły tydzień minął mi spokojnie, nie wpadło nic dodatkowego, 0 słodyczy , 0 podjadania, zdrowe posiłki i powolutku zwiększam ilość ruchu. Nawet udało się pojechać na rower :) I w tym tygodniu również planuję kilka wyjazdów na rower :)

Na wadze przez tydzień - 1,8 kg mniej

Walczę dalej i teraz już nie mogę się poddać, nie mam na to czasu!

Trzymajcie się dziewczyny :)

20 kwietnia 2020 , Komentarze (33)

Dzień dobry!

Ostatnie zamknięcie w domach, praca zdalna i zakaz wychodzenia, choć ciężkie do zniesienia to dają możliwość zwolnienia tempa i przemyślenia wielu spraw. Przynajmniej u mnie tak jest.

Bo właściwe to bardzo lubię swoje życie. Mam pracę, którą lubię, chłopaka, który mnie kocha, wspierającą rodzinę, cały czas się dokształcam, nie stoję w miejscu, rozwijam się, chodzę na szkolenia. Ale... niestety jeżeli chodzi o zdrowie, wygląd fizyczny, figurę... to muszę szczerze przyznać że się zaniedbałam. Mam problemy z hormonami, podejrzenie PCOS i podejrzenie insulinooporności. Coraz gorzej czuję się we własnej skórze. Tak bardzo lubię chodzić w sukienkach, ale w większość z nich już się nie mieszczę albo wyglądam w nich jak opięty befsztyk, do tego cera mi się popsuła i od jakiegoś czasu witam na mojej twarzy niechcianych nieprzyjaciół. Jeżeli teraz czegoś z tym nie zrobię to nie wiem w czym będę chodzić w lecie, chyba w wielkich worach na ziemniaki, bo wstyd mi będzie wyjść z domu w czymś, co mogłoby odsłonić moje wałki tłuszczu. Czuję, że to jest ten moment, kiedy trzeba przewartościować pewne rzeczy i zacząć ZDROWIE stawiać na pierwszym miejscu. To już nie są żarty. 94 kg wskoczyło na licznik mojej wagi, niespodziewanie, zdumiewając mnie swą wielkością. No cóż, nie pozostaje mi nic innego jak zaakceptować fakt, że jestem GRUBA i OTYŁA i to już na prawdę nie są seksowne krągłości, tylko tłuszcz.

Dlatego też zmobilizowałam się i postanowiłam, że zacznę działać. Poczytałam trochę na temat diety przy PCOS, wykupiłam kilka zestawów dietetycznych jako inspirację do przygotowywania posiłków. I wydrukowałam kartę startową, która mam nadzieję, że pomoże mi w monitorowaniu postępów.

No i postanowiłam założyć konto na vitalii. Czytuję tutaj wpisy od jakiegoś czasu jako gość, ale stwierdziłam, że może warto założyć konto i mieć swoje miejsce na przemyślenia, żale i radości. A może znajdą się osoby, które też mają trochę do zrzucenia i będą chciały się wzajemnie wspierać :)

Z pozdrowieniami,

Avocadooo