Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Nie jestem w stanie już na siebie patrzeć. Uzależniłam się od słodyczy i wymówek. Dosyć tego. Kiedyś kochałam taniec i potrafiłam przetańczyć całą noc, dzisiaj spacer jest dla mnie wysiłkiem.

Archiwum

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1204
Komentarzy: 7
Założony: 2 sierpnia 2020
Ostatni wpis: 4 sierpnia 2020

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
AgnieszkaR1982

kobieta, 42 lat, Katowice

175 cm, 90.50 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

4 sierpnia 2020 , Komentarze (1)

Jeszcze chwila, dosłownie kilka godzin i drugi dzień będzie za mną. 

Od jutra mega wyzwanie bo wyjazd Sluzbowy i trzeba będzie mieć naprawdę masę silnej roli, żeby nie ulec pokusie. 

Muszę dać radę. 

Dobrego wieczoru wszystkim :)

3 sierpnia 2020 , Komentarze (1)

Jak mi dzisiaj idzie?

No petarda po prostu ;)

Jest 15:00 a ja o czymś słodkim pomyślałam raptem z 1000 razy ... cieszę się, bo przecież mogłam myśleć znacznie częściej :)

 Mój brzuch od picia wody wygląda jakbym miała zaraz pęknąć w szwach, albo jakbym połknęła balon, ale jest dobrze. Zadziwiająco dobrze. Nie chce mi się jeść. Dzisiaj zjadłam 400 ml chłodnika z buraczków i przegryzłam to trzema kromkami pieczywa wasa. Czy mi smakowała? Nawet bardzo. 

Kluczowe, żeby trzymać się wytycznych do końca dnia i nie dać się pokonać swojej głowie. To w niej rodzą się wszystkie moje zachcianki i uzależnienia. Wydaje mi się, że jak zjem słodkie, przeklęte kulki z Biedronki to będzie mi lżej, raźniej ... No niestety tak nie jest. Zaraz po pochłonięciu owych kulek czuję ogromne wyrzuty sumienia i nie mniejsze obrzydzenie do samej siebie.

Nie chcę się tak czuć ... Przecież jestem fajna, mądra a zarazem jak widać głupia, ale przede wszystkim warta tego, żeby być zdrową i szczęśliwą sama ze sobą. 

Stąd ta walka podejmowana nie wiem już który raz. Upadałam kilkanaście razy, ale podnosiłam się i próbowałam ...  i tym razem też tak jest - podniosłam się i nie mam zamiaru ponownie upadać, chociaż ... chociaż pewnie nie raz kolana się pode mną ugną ... Muszę kupić sobie jakąś "laskę" do podtrzymywania w tej drodze. Dobrze, że u swego boku mam człowieka, który ma drugi etat w postaci bycia taką moją laską :) No i dobrze, że jest takie miejsce jak to, gdzie mogę wyrzucać z siebie to co mi siedzi w bebechach i gniecie tak mocno, że człowiek przestaje siebie akceptować. 

Dziewczyny!!!! Jesteśmy fajne bez względu na to ile ważymy! Ale jeśli przeszkadza którejś z nas choćby kilogram to rozprawmy się z tym gnojem i lubmy się jeszcze bardziej. Amen :)

2 sierpnia 2020 , Komentarze (5)

Dzisiaj przetarłam oczy ze zdziwienia i autentycznie chciało mi się płakać. Stanęłam na wadze, już dawno tego nie robiłam ... oczywiście, że nie robiłam, bo dobrze wiedziałam, że szału nie ma :(

Waga pokazała mi ponad 91,5 kg. Zamarłam. Jeszcze nigdy tyle nie ważyłam. Nigdy ... ale też nigdy więcej nie mogę dopuścić do tego, żeby ta waga rosła. Od dzisiaj ma tylko iść w dół - nie inaczej. 

Ciężko jest uświadomić sobie, że jest się grubasem, bo na co dzień nie czuję się nim dopóki się nie rozbiorę, albo nie spojrzę na zdjęcia. Ale tak, jestem nim i muszę to albo zaakceptować, albo zmienić. 

Rozpoczynam walkę