Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Klara w Sztoholmie. Wsrod pieknych i eleganckich Szwedow i Szwedek. Taka troche zaniedbana Klara. Chicalaby nabrac dyscypliny do zycia.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 5546
Komentarzy: 27
Założony: 20 września 2021
Ostatni wpis: 18 października 2021

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
klara.b

kobieta, 39 lat,

172 cm, 71.80 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

18 października 2021 , Skomentuj

(Okej, zanim przeczytasz i zaczniesz hejt, jem teraz pewnie okolo 1600kcal dziennie.)

Nie wiem czy to dobry, czy zly znak, ale cos w tym moim mozgu kliknelo i przestalam sie obzerac. Probujac sie odchudzac w ostatnich latach albo patrzylam na porcje, albo na kalorie. Moje cialo na to odpowiadalo nieposkromionym apetytem. Wiem, ze jest jakas tam science z tym zwiazana, ze nasz prehistoryczny mozg mysli, ze nie ma dosc jedzenia, wiec trzeba wchlonac wszystko co stanie nam na drodze...

...Ale w takim razie jak wytlumaczyc to, ze kiedy w zeszlym tygodniu zmienilam myslenie na "bede po prostu jesc jak najmniej jak potrafie" to jestem w stanie sie kontrolowac. Nie "bede jesc 1400 kcal" albo "bede jesc 4 posilki dziennie", nie. Postaram sie dzisiaj zjesc jak najmniej jak potrafie. 

Czy tak dzialala moja stara, zasuszona anoreksja z czasow kiedy mialam 16, 17 lat? Czy powinnam sie tym martwic, czy moze tak mysla normalni ludzie bez historii z ED? "Jesli chce byc zdrowa to powinnam jesc z moderacja"

Jestem w tym cala pogubiona. 

Spa za 50 dni. Z cala firma, 3 dni w bikini. Nie jestem gotowa zrezygnowac z kontroli, ktora teraz czuje.



7 października 2021 , Komentarze (5)

Bylo spa wczoraj. Zakaz telefonow w srodku sprawil, ze naprawde odpoczelam. Sprawil rowniez, ze te kilka dzidek, ktore przeszmuglowaly telefon (bo insta is life), wygladaly wyjatkowo cringe pozujaz do zdjec ;)

Mam jedno zdjatko z tarasu zanim weszlysmy do spa!

Piekny moj Sztokholm, jak moznaby bylo go nie kochac?

Zaczynam nowy rezim cwiczen i "diety" (zdrowszego jedzenia). Wracamy do tego spa z cala druzyna 8-go grudnia (na 3 dni whoop whoop!), wiec mam okolo 60 dni na to zeby zbudowac nowy tylek!

"I've been fighting the war, I can't lose"

4 października 2021 , Komentarze (1)

Skonczylam wczesnie prace i lece na kurs analityki. Pogoda taka o jak na zdjeciu, chmury i chmurki, ciemno, coraz ciemniej. 

Kot wczoraj wrocil do domu o 22:00, zazwyczaj jest o 19:00. Plakalam od 21:00 do 22:30 (ostatnie pol godziny ze szczescia). 

Ostatnie spotkanie z tego kursu dzisiaj, potem napisanie tezy. Thesis. Mowi sie teza po polsku? A od przyszlego tygodnia wracam na nauke Szweckiego. 

Randka sie zbliza w czwartek, jestem pelna stresu i valeriany.

3 października 2021 , Komentarze (1)

W Chibi, psie mojej kumpelki z pracy. Uf jak wspaniale bylo w trzymac w ramionach ukochanego. 


Nie mialam sie kiedy zwazyc rano, moze i dobrze. Odepbralam przesylke z Adlibris wracajac do domu. Mam co czytac! Pogoda jest idealna na lezakowanie z ksiazka.

2 października 2021 , Komentarze (5)

Dostalam okres i czuje sie wielka, ogromna, niezwyciezona... Moja ubiegloroczna terapeutka do problemow z ADHD zawsze mi trula, ze jak juz zaczne mowic o sobie zle, to musze starac sie obrocic to w fikcje / zart. Fakty? Jest 72.6kg i w zadnych dzinsach sie nie mieszcze. Potrzeba mi tyle ciuchow na zime. Chodzenie na zakupy po przytyciu suuuuucks. Ale udalo mi sie dzisiaj kupic buty. Nie dosc, ze sa wygodne, to mimo pierwszego dnia okresu nie nienawidze ich. 

Wygladaja na czarne, ale sa brazowe (podpalany braz).

Sukiene z Mads Nørgaard zlapalam wychodzac ze sklepu... na wszelki wypadek tej randki w czwartek. 

Ide po jakis panadolek i spac. Mua :*

1 października 2021 , Komentarze (1)

Wchodze w planowanie fake brunchu... Jeremie (od tej chwili dla oszczednosci czasu nazywany tutaj Jer), Jer moj przeslodki spytal sie grzecznie co gotuje na ta pierwsza goscine w nowym mieszkaniu. Juz zaluje ze mu nazmyslalam. Wiec gotuje na niby risotto, i pieke na niby jablecznik. I teraz mam konflikt bo mi sie wydaje, ze moje zmyslone dania razem nie pasuja... I chyba czerwone wino trzeba do risotto, a ja czerwonego przeciez nie pije...

Buduja nowe mieszkania kilometr ode mnie. I tak co drugi, trzeci dzien rozsadzaja dynamitem skale. Well, wczoraj jak rozsadzili to w prysznicu calkiem nowe (z 2020) kafelki mi pekly. Jest jedna, cienka pionowa linia na scianie, okolo metra dlugosci. Wiec pierw ubezpieczenie obdzwonilam, potem ta firme budowlana, potem moja spolecznosc mieszkaniowa... Nawet nie mialam czasu zaplakac nad moja kafelka. 

Jakos deszcz jesienny lepiej znosze niz letni, jest mi milusio, cieplusio. Rowniez do tych z was co do mnie pisaly, ze nie mam czego zrzucac... moje zapasy zimowe gromadza sie od talii w dol :P


30 września 2021 , Komentarze (4)

Jestem na polmetku mego malego wyzwania. Waga stoi, ale ok, przynajmniej sie nie obzeram i mam wiecej energi. Pyzia i brzucho jeszcze troche spuchniete, ale jest lepiej.


Jeremie chcial sie spotkac w ten weekend. Gadamy juz dwa tygodnie, na IG. Pierw byl w Norwegii na kursie ratowniczym, a ze w poniedzialek wrocil, to wiadomo, "wanna meet up for a coffee?" Jest taki slodki i ma niebieskie oczka. I nawet podoba mi sie to, ze jego mama jest Polka. Bo potrafi robic pierogi. 

Rzucilam wymowka, ze organizuje brunch w domu w sobote i mam kupe przygotowan. Klamstewka. Nie czuje sie gotowa robic na kims pierwsze wrazenie. Zgodzil sie na czwartek next week. Oby te spa wyssalo mi smalec z ud jakims cudem, zebym nie ztchurzyla. Tak sie pisze tchurzyc? Cos mi to nie pasuje. 

Okej, ide spac, bo kot znowu o 6tej bedzie spiewac piesn swego ludu. Nie umiem sie doczekac na ciemniejsze poranki zeby mnie menda przestala budzic. 

Osz, zapomnialam o peknietej kafelce napisac. Jutro... sorry za clickbait! Buzka.

26 września 2021 , Komentarze (3)

Poprosze o famfary... Dzien pierwszy normalnego jedzenia zaliczony!!! Nie bylo binge, nie bylo diety - bylo normalnie. Biorac pod uwage ostatnie kilka miesiecy, to dla mnie ogromny sukces. I nawet Yogi z Adrienne 2 dni zaliczone. 

A to wszysko dlatego, ze 6tego pazdziernika musze wystapic w bikini... Zabokowalysmy z dwoma kolezankami Yasuragi. Drogo, okej... zwalam na to, ze byl payday, i ze od lipca wszelki czas i kase poswiecalam nowemu mieszkaniowi. Czas troche w siebie zainwestowac. 

Sluchaj, nawet cebule czerwona dzisiaj zakisilam do dietetycznego przepisu na lunch we wtorek (caly dom smierdzi octem jablowym), i blender kupilam (czy wspomnialam, ze czuje sie bogata w tym tygodniu?)!

Napisze wiecej jutro. Jestem tak wciagnieta w ksiazke The Idiot (Elif Batuman), ze musze resztke wieczoru wykozystac na czytanie :)

Za dziesiec dni bedzie tak 😍


23 września 2021 , Komentarze (4)

Niektore dzidki chudna na lato. Ja mam na temat lata uczucia, coz, letnie. Za oknem mi szura jesienny wiaterek, plaszcz nowy z House of Dagmar wisi w szafie, a ja leze jak kaluza budyniu przed laptopem i zajadam sie Reese's piecies. Znowu nie przygotowana na cieszenie sie jesienia. Na spacerki - bo przytylam i we wszystkim mi niewygodnie, zwlaszcza we wlasnym ciele. Na tinderowe randeczki - "no touching, no touching!". Meh. 

Okej, jakos probuje zaczac te diete. To wydanie moich prob sklada sie z kupowania health foods w postaci zielonych salatek i zup do podgrzania. I dziennego jedzenia 12 salatek popijajac 14 zupami, nie zawsze podgrzanymi. 

Mam jakies tam problemy zdrowotne, ktore powinny sprawic, ze wezme sie w garsc, ale jak sie okazuje przewlekle migreny i pogorszenie sie ADHD nie na tyle straszne co czwartek bez deserku.

Jutro z kocio do weterynarza rano. Nie bedzie mnie w domu do 11... moze powinnam sprobowac tego intermittent fasting znowu? Bylaby okazja. I zaczac z przysiadami, moze troche jogi? W pazdzierniku czeka mnie powrot do biura 3x w tygodniu *can't wait* :/ Wypadaloby sie troche ogarnac. 

Wyjdz z tego trybu auto reka-lodowka-geba, bo jak tak dalej bedziemy sie prowadzic to trzeba bedzie zdjecia na tinder uaktualnic.

20 września 2021 , Komentarze (3)

Po pracy wyszlam z nowym plaszczem na spacer. Sweterek mi sie podwijal w talii i rozmyslalam czy to plaszcza wina, czy mojego walka tluszczu nad tylkiem. Oponka, tak sie go pieszczotliwie po polsku nazywa. W przyszly poniedzialek bedzie rok odkad przepowadzilam sie do Szwecji. Jest zimno. Zimniej niz sie spodziewalam. Przyroda jakos nie ma problemu z trzymaniem sie rozkladu jazdy, tylko ja jestem na tyle niezdyscyplinowana ze ze wszystkim mi ciezko. Wczoraj wieczorem znalazlam fitness challenge na youtubie, dziaj go kompletnie olalam. Szlam przez moj Abrahamsberg dobrze wiedzac, ze skoncze w ICA kupujac czekolade. Tony Chocolonely White Raspberry Popping Candy. May as well be crack cocaine. 


Wrocilam do domu i mysle... kiedy ostatni raz udalo mi sie osiagnac gol, ktory nie byl zwiazany z kariera? Gdy mialam grupe wsparcia. Gdy potrafilam skupic uwage na tym, czego chce. Gdy potrafilam to nazwac. So here it goes:

1. Chce zrzucic 10 kilo.

2. Chce pracowac nad postawa

3. Chce zaliczyc 1 x Chloe Ting challenge

4. Chce przestac sie lekac o przyszlosc

5. Chce isc na randke z Jeremie


Nie bedzie idealnie, poetycko, z kropkami i ogonkami.


Hej då!