Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Jestem Monika i jestem otyła ? chcę już być po prostu Moniką ?

Archiwum

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1261
Komentarzy: 18
Założony: 6 listopada 2021
Ostatni wpis: 7 listopada 2021

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Użytkownik4583076

kobieta, 36 lat, Lublin

172 cm, 78.80 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

7 listopada 2021 , Komentarze (6)

Nadal trzymam się zdrowego odżywiania. Mam jakiś gorszy czas bo mam wrażenie, że ciągle jestem głodna... Jednak staram się trzymać granicy 2000 kcal. Do tego dzisiaj zjadłam sporo czekolady.. Na szczęście nie przekroczyłam kaloryczności dziennej :) czy Wam zdarzają się takie grzeszki? Czy w ogóle można to tak nazwać? 


Wam pomaga w diecie takie jedzenie od czasu do czasu czekolady lub chipsów, czy jednak wolicie sztywno trzymać się diety? 

6 listopada 2021 , Komentarze (12)

Cześć wszystkim. Od jakiegoś czasu (2-3 miesiące) staram się walczyć ze swoją wagą... Idzie źle bo zrzuciłam 2 kg, a mogło być już dużo więcej. Może od początku... 


Zawsze byłam trochę większa. Mam 172cm i zazwyczaj ważyłam pond 70kg,ale było znośnie. W pewnym momencie moje życie stało się bardzo stresujące, mało jadłam, dużo palilam. Takim spodobem doszłam do 62kg. Czułam się w końcu dobrze, lubiłam się pokazywać, robić sobie zdjęcia. W końcu wiedziałam co to pewność siebie. Taka waga utrzymywała się przez prawie dwa lata. Jadłam co chciałam. I wciąż duuuzo palilam. Pewnego dnia postanowiłam rzucić palenie. Jak postanowiłam, tak zrobiłam. Bałam się, że będę tyć, ale chciałam nie palić... No i rzeczywiście zaczęłam nabierać wagi. Po pół roku ważyłam już 72 kg,ale rzuciłam palenie po 15 latach, to był i tak sukces. Wtedy zaszłam w ciążę. Tyłam nadal i tyłam... I tak zatrzymałam się na wadze 95kg. Po porodzie waga pokazywała 85kg więc w sumie fajnie, samo zeszło 10 kg. Dogadzalam sobie tak samo jak w ciąży, ciasta, domowe obiadki, aż się zorientowałam, że znów tyje. Po 4 miesiącach ważyłam prawie tyle co przy porodzie. Powiedziałam stop! 


O tamtej pory minęły 2 miesiące. Zeszło około 3 kilo. Miałam przez chwilę dietę wykupioną u dietetyka, ale porcję były mikroskopijne.... Niby 1800 kcal, ale wiecznie byłam głodna. To ciągle ważenie, mierzenie jedzenia przed posiłkiem było już męczące i zniechęcające. Zrobiłam sobie przerwę. I doszłam do wniosku, że ja nawet jedząc porcję podwójną i tak nie czuje sytości, mogłabym jeść nadal. Więc problem chyba jest we mnie, a nie w diecie od dietetyka. 🤦‍♀️ Od tygodnia walczę nadal. Jeszcze nie wróciłam do diety wykupionej, ale pomagam sobie na fitatu i staram się jeść około 1800-2000 kcal (karmie piersią). Polubiłam warzywa. Piję butelkę wody dziennie, ale narazie kg stoją w miejscu. Tu chce prowadzić taką swoją "spowiedź". Może dzięki temu będę bardziej wytrwała i cierpliwa. Mam do zrzucenia 20kg. Trzymajcie kciuki ❤️