Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

No to znów dobiłam do 76 kg. To już 20 kilogramów, które chcę zrzucić z początkowych kilku, które chciałam zrzucić zakładając konto dekadę temu. Jem emocjonalnie, jem z nudów, jem by regulować emocje. Myślę, że jak to opanuję, reszta przyjdzie sama. Uprawiam sport, lubię być na świeżym powietrzu. Lubię jeść warzywa, nabiał i białe pieczywo. Moim problemem jest przede wszystkim ilość, a nie to, co jem.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 167728
Komentarzy: 5241
Założony: 26 marca 2022
Ostatni wpis: 12 maja 2025

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Babok.Kukurydz!anka

kobieta, 39 lat, Piernikowo

172 cm, 76.80 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

11 sierpnia 2022 , Komentarze (8)

Od kilku tygodni nie chudnę. 6.5kg zeszło a dalej nic. Ale trzymam deficyt I liczę, że się opłaci. Wczoraj wzięłam rower i pojechałam nad morze popływać. Jak to fajnie, że holendrzy nie używają parawanów. Ludzi nad wodą dużo, a miejsca jeszcze więcej. 

10 sierpnia 2022 , Komentarze (1)

Kolejne 6 dni będzie upalne. Nie wiem jak będzie z bieganiem. Póki co wczoraj udało się biegać. 

8 sierpnia 2022 , Komentarze (4)

Od czasu urlopu na rowerach moja waga orzstala spadać. Wzrosła z 70.7kg na 72.2kg I nie chce spaść poniżej. Ale nie poddaje się. Może lekko się załamuje. Jednak popatrzyłam na tendencje kaloryczne i widzę, że nic nie bierze się z powietrza. Miałam okres a potem tydzień słabego samopoczucia, ponadto pracę siedzącą. Więc jadłam i się nie ruszałam. Sport był, owszem, ale mało. 


W ten weekend udało się trochę przypilnować. Trochę.. Bardzo. Pierwszy weekend od nie wiem kiedy, zjadłam ile trzeba a nie ile dusza zapragnie. Fakt, że byłam zajęta. W sobotę pracowałam, potem wyjazd i wieczorem w domu dopiero miałam spokój, jak poćwiczyłam. 


W niedzielę pomalowałam rano drzwi do ogrodu i po obiedzie i drzemce, poszłam biegać i zrobiłam trening. 

Więc przez dwa najtrudniejsze dni udało mi się zjeść między 1900 a 2000 kcal. W piątek zaś 1700. Więc co by nie było, był deficyt. Musiałabym chyba z łóżka nie wstawać, aby spalać mniej. 


Dziś zjadłam 1600 kcal. Nie myślę, by zjeść więcej. Jestem na pchana pod korek. W pracy trzymałam post do 13tej. Rano zrobiłam jogę na przerwie śniadaniowej. Dziś zaś trening na macie. Zaraz jadę na spacer że znajomą. Wkrótce będą upały, pewnie sport padnie. Mam nadzieję, że dieta nie. Nawet nie wiem, czy mam jakieś lody w zamrażarce. Ale raczej nie. 

7 sierpnia 2022 , Komentarze (13)

Wujek Google postanowił tropić mój telefon i kiedy ja się ruszam i mam go w torbie to Google wie. Google wie wszystko. Resztę sobie dopowiada, co jest zabawne, bo czasami twierdzi, że odwiedziłam jakieś miejsce, sklep, muzeum, a ja po prostu byłam w pobliżu. Tak czy inaczej - postanowił wysłać mi maila, że trochę się naszwendałam w lipcu. Wklepał piny w miejsca, które zjechałam rowerem z moją przyjaciółką. Dodał też kilka miejsc, gdzie byłam na przykład na mini golfie, w escape roomie, w kinie, na spacerze... Trochę tego było.

Odwiedziłyśmy kilka naprawdę ślicznych miejscowości. Starszych niż cała moja okolica. Bo większość miejscowości w moim regionie ma około 100 lat. 7 km ode mnie jest wioska, która istniała już około roku 1300, ale poza tym tutaj są niemal same nówki - polder osuszony z dna morza. odwiedzone miejsca to zaś stara Holandia. Z zabytkami, gotykiem, historią.

Łącznie w tym roku zrobiłam ponad 10,5 tys km. Czeka mnie jeszcze wylot na Azory, więc wpadnie jakieś 5 tys km w październiku.

Tymczasem kupiłam wreszcie perfum do ubrań. Sportowe ubrania nie mogą być prane z zmiękczaczem, więc taki łagodny perfum trochę zmienia ich zapach, na mniej proszkowy. lubię, gdy moje sportowe ubrania mają inny zapach niż ubrania codzienne. Dzięki temu mogę czuć już ekscytację z treningu podczas ubierania się.

Kupiłam też pojemniczki na kosmetyki, które zabiorę na urlop. miękkie do wyciskania, bo te co normalnie można kupić w sklepie są sztywne i jak się weźmie odżywkę to czekanie aż spłynie trwa zdecydowanie za długo. 

Od dwóch dni udaje mi się jeść odpowiednią ilość kalorii. Wczoraj poszłam spać głodna, bo cały film, jak oglądaliśmy, zastanawiałam się czy zrobić sobie kolację. Wiedziałam już wtedy, że mam dość kalorii zjedzonych i kolacja by dodała jakieś 400 kcal, co byłoby za dużo. Dałam jednak radę bez tego. Dojadłam za to porfait, które mąż przyrządził. Więc miałam 270 kcal deserku. Natomiast najważniejsze, że nie dojadłam tego niczym, nie otworzyłam wina, nie zjadłam zagryzajek do wina i kolacji na koniec, aby uniknąć kaca. Zamknęłam dzień na 1900 kcal. 

Przy okazji obejrzałam fajny film. Jestem fanem Predatora odkąd w wieku lat 4 moi rodzice zabrali mnie do kina, bo nie mieli ze mną co zrobić. Mój pierwszy horror w wieku lat 4. ;) I dziś - 32 lata później mogę powiedzieć - powstał film o Predatorze jeszcze lepszy niż pierwszy Predator. i moim zdaniem nazywa się pray, ponieważ tym razem to na Predatora się poluje a nie odwrotnie. Świetny film, silna postać kobieca, bardzo fajnie pokazane interakcje rdzennych mieszkańców ameryki i źli, źli francuzi. Z resztą uważam dzisiejszych Francuzów za nieciekawy naród...

6 sierpnia 2022 , Komentarze (7)


Rolnicy kończą z kwiatami. Gladiole wykopane, a niedaleko mnie hiacynty. Myślałam, że poszły jako pierwsze skoro przekwitły już pod koniec kwietnia. A jednak. 


Ja zaś biegałam i nawet miałam deficyt kaloryczny. 

4 sierpnia 2022 , Komentarze (12)

Dziś w pracy urodziny jednej z szefowych. Ciasto z kremem. Taki jakby tort. Na wypasie. Dużo bitej śmietany. Nie jest to moje ulubione ciasto. Jest smaczne ale nie po mojemu. Ale wzięłam kawałek. 200 kcal. 


Koleżanka upiekła keks i dostałam kawałek. Pyszny i mało słodki. Zjadłam że smakiem. 


Ostatni wafelek w domu został. W Holandii mają super słodycze, ale wafelków nie mają ciekawych. Więc zjadłam że smakiem. Mega kakaowy. 


Nie miałam pomysłu na obiad, a mam jeszcze pizze w zamrażarce. Taka mała na niecałe 700 kcal. Zjadłam. I gdyby nie ten wafelek i dwa kawałki ciast, byłabym na defjcycie... 

Wieczorem poćwiczyłam. W czwartki biegam, ale nie miałam ochoty. Pobiegnę w piątek. 

Wciągnęłam się ostatnio w serial na Netflix. 3%. Brazylijski serio. Polecam. Został mi jeszcze ostatni odcinek do obejrzenia, bo wciąż brakuje mi czasu. Muszę przyznać, że siedzę jak na szpilkach. Głównie odcsekujwc aż mi się obiad na tyle ułoży, by móc iść biegać. 

3 sierpnia 2022 , Komentarze (2)

Bieganie poszło nawet sprawnie. Niemal nie starczyło mi na nie czasu, bo byłam umówiona. Bieg był trudny, bo było i w sumie nadal jest duszno - a piszę to pół do 22. Do tego brak wiatru, słońce... Organizm nie nadąża się chłodzić. Dwukrotnie przeszłam do marszu. Czułam, że mnie głowa zaczyna boleć. Do domu wróciłam bardzo czerwona.

2 sierpnia 2022 , Komentarze (1)

Nie starczyło czasu na bieg, ale ćwiczyłam. Teraz tylko powieszę pranie i można iść spać. W ostatnich dniach słabo mi spanie wychodzi. 

Moje dzisiejsze plany biegowe popluly mi wzdęcia. Kolejny dzień w pracy muszę siedzieć. Siedzenie nigdy nie służy mojemu brzuchowi. Najlepsza praca dla mnie to taka, gdzie mogę chodzić. Stety bądź niestety, od czasu powrotu do pracy mam pracę siedzącą. Jutro też będę siedzieć, bo muszę przygotować około 8.5 tys nasion do wysiewu. Robimy kolejny eksperyment. Uwielbiam swoją pracę. 

1 sierpnia 2022 , Komentarze (17)

Niedzielę zaczęłam od dojadania dań z dnia poprzedniego. łosoś gotowany, bulion z ogórka, pikle z pomidorków i cebuli oraz puree z groszku i pieczona cebulka. Bardzo syty posiłek.

Później z mężem graliśmy na konsoli i wzięłam do podjadania czekoladę i wafelka. Zjadłam oba bez problemu. Po prostu emocje plus czekolada - nawet nie wiem, kiedy zniknęło całe 100g z orzechami. Potem przyniosłam sobie piwo i chipsy, potem kolejne, ale już mi nie smakowały to Ukochany zjadł. Sate - nigdy się nie przekonam do tego smaku. Później zjedliśmy pierogi na obiad i wołowinę - też resztki z dnia wcześniejszego i na deser zjadłam końcówkę deseru lodowego męża produkcji [jeszcze dwie kulki są zamrożone na później] i dojadłam logu brownie cookie dough. Kupne lody po deserze od męża nie były niczym zachwycającym. W łóżku wypiliśmy jeszcze wino. No cóż... Taki trochę mój typowy weekend, choć były tylko dwa posiłki, a normalnie są 3-4 posiłki i przekąski. Teraz się odwróciły proporcje. Używam od tygodnia nałogometr - aplikację, która bada nawyki i pomaga się z nimi uporać. Można używać nałogometru do alkoholu, hazardu, papierosów i innych nałogów. Ja używam do objadania się. Jak widać mam więcej porażek niż sukcesów, ale wcześniej liczyłam każde słodycze, a nie tylko te powyżej zapotrzebowania kcal.

W poniedziałek musiałam odrobić biegi z weekendu. Pobiegłam więc wtorkowy i sobotni bieg. bieg z niedzieli dopiero muszę zrobić. Niestety w sobotę zbrakło czasu i był tylko trening na macie, a w niedzielę nie było kompletnie ani sił, ani chęci. 

W ogrodzie mam passiflorę. Zaczyna kwitnąć. Wcześniej wyglądała, jakby ktoś ją popryskał jakimś środkiem na chwasty, bo była spalona po zewnętrznej stronie ogrodzenia, ale uratowałam ją. Wycięłam niezdrewniałe łodygi i odbiła pięknie dalej. Staram się jej teraz pilnować, by nie rozrastała się za bardzo na ścieżkę ani do sąsiada.

Roselilly Mila zakwitła w pełni i pięknie pachnie. Nie wiem czemu ma każdy kwiat trochę inny. 

Bawię się od dziś apką społecznościową. BeReal. Można wstawiać tylko zdjęcia z teraz-już. Zero filtrów, najpierw robi zdjęcie tylną kamerką, a później przednią i składa na jedno zdjęcie. Słyszałam, że ta aplikacja robi się coraz bardziej popularna. Wysyła Ci notyfikację i masz 2 minuty na zrobienie i wrzucenie zdjęcia. Wówczas wszyscy ze znajomych i ludzie z całego świata dostają w tym samym czasie szansę na zdjęcie. Można więc zobaczyć, co ludzie akurat robią, bez ściemniania, że jest się w grecji i wstawiania na facebooka zdjęć z internetów.

Jak dla mnie pomysł w pytkę.

mam do Was takie pytanie - jak normalne jest w Waszej okolicy, że ktoś wywala głośniki przez okno i puszcza muzykę tak by cała wieś/osiedle bawiła się na jedną nutę? Niedawno do nas do wsi wprowadził się koleś. Już widać, że wynajmuje pokoje innym Polakom, bo chodzą w grupkach goście z "nerkami" noszonymi a'la kołczan prawilności. I dziś jak wracałam z biegania to na pół wsi koleś puszczał jakieś strasznie toporne techno a'la Manieczki. Dosłownie czekałam, aż koleś się wydrze "JAAAZDAAAA!!!!!"

Holendrzy tak nie robią. Mam jednego sąsiada co sobie śpiewa do radia. W pracy też Holendrzy śpiewają. Ale takie "radio burak" i piosenki "nie stać mnie na słuchawki to niech cała okolica cierpi" to mnie zwyczajnie wku*wia. Bo jedzie taki do cywilizowanego kraju i wiezie ze sobą cała tą słomę z butów wystającą. Myślałam, że tacy ludzie to już wymarły gatunek, więc powiedzcie mi - zdarzają się Wam tacy? Macie takich sąsiadów?

PS. czy ktoś widzi moje stare wpisy? Wszystkie mi zniknęły. W edytorze są, ale w pamiętniku jest pusto....

30 lipca 2022 , Komentarze (28)

1. Bulion z ogórka, marynowane pomidory, gotowany łosoś, puree z zielonego groszku z mięta, oliwa czosnkowa i oliwa chili. 

2. Pierogi z ziemniakami i twarogiem, wołowina duszona w sosie pieczeniowym i surówka z liśćmi buraka i miodowo musztardowym vinegretem. 

3. Wanilione parfait na biszkopcie otoczony chocolate mirror glace z jeżynami i karmelem werters original.

Oczywiście tytuł jest sarkastyczny. Nie umiem gotować i cieszę się że mój Ukochany potrafi. Jestem z niego dumna i jestem szczęśliwie najedzona.