Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Jestem mężatka i ma 2 dzieci(syn-19lat i córka-16lat) uwielbiam czytać książki i jazdę rowerem(chociaż jestem kiepskim rowerzystą). Mam bardzo dużą nadwagę i problemy z kupnem fajowych ciuszków a przede wszystkim mam stan przedcukrzycowy, ciśnienie i problemy z sercem.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 54795
Komentarzy: 734
Założony: 22 czerwca 2007
Ostatni wpis: 25 kwietnia 2013

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Motyl77

kobieta, 52 lat, Timor Wschodni

165 cm, 123.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

26 października 2007 , Komentarze (2)

Jak dodać jakiś obrazek do pamiętnika??????? Ten wcześniejszy wpis to nieudana próba dodania obrazka.

26 października 2007 , Skomentuj

Dodaj komentarz

24 października 2007 , Komentarze (13)

i babodni niestety spowodują, że moja jutrzejsza waga będzie do kitu. Ale cóż sama to sobie zrobiłam. Zamist chudnąć dalej to musiałam zgubić to ci mi przybyło po niedzieli. Czyli paluszki  serowo-cebulowe i popcorn. Mam nauczkę aby w sobotę i niedziele uważać co jem i trzymać się tylko i wyłącznie diety. W ciągu tygodnia nie ma problemu z dietą bo wszystko mam zaplanowane i mam za mało czasu aby nawet pomyśleć o jakimś dodatkowym jedzeniu. Ale niestety jak jest wolne i więcej czasu zaczyna się kombinować co by tu jeszcze zjeść.
Serdeczne pozdrowienia dla Wszystkich Vitalijek.

22 października 2007 , Komentarze (6)

Witam wszystkich w poniedziałek. U nas jest zimno i ponuro. Nic mi się nie chce. Jeszcze z okresem mi się pokiełbasiło. Miał być teraz w tym tygodniu czwartek, piatek a przylazł już w sobote. Nie wiem czy to normale, że podczas odchudzania tak szaleje, że przyłazi sobie kiedy chce czy ze mną jest coś nie tak. Ostatnio byłam u ginek. w sierpniu i wszystko było ok. Zobacze jeszcze na przyszły miesiąc co znowu mi wykombinuje i najwyżej wtedy się przespaceruje do lekarza. Brrrr..... jak ja nie cierpie chodzić do lekarzy. Ale cóż wiek robiu już swoje, zaczynam się pomału chyba sypać. Komputer jeszcze nie zabrali, bo kurier był w piatek o 14 pod domen a ja pracuje do 15. To nic,
że zaznaczyłam aby ktoś był koło 16 bo wtedy będę w domu. Nikogo to nie obchodzi. Mam już dosyć tej przepychanki z komputerem. Pozdrawiam.

19 października 2007 , Komentarze (9)

Wczoraj byłam u lekarza a dzisiaj na prześwietleniu i okazało się, że mam ostrogę pięty. Od listopada zaczynam rehabilitacje i mam nadziej, że mi to pomoże. Bo ból jest coraz mocniejszy i nie do wytrzymania. Komputer dzisiaj zabierają do naprawy i nie będzie go koło 21 dni. Tak, że dalej zostaje mi dostęp do internetu tylko w pracy. Całe szczęscie, że mam taką możliwość bo miałabym problem z dietą.  Pozdrawiam Wszystkie Vitalijki z mroźnej ale słonecznej 
Wschowy.

18 października 2007 , Komentarze (3)

Po pierwsze znów kocham moją wagę, przecież kobieta zmienną jest. Dzisiaj pokazał mniej o 1,1 kg. Tak, że raz będę ją kochać a drugi raz nienawidzić. Po drugie mam pytanko czy to normalne, że jak ważę się rano a potem wieczorem to wynik różni się o 0,5 kg? I który teraz jest prawidłowy ten ranny mniejszy, czy wieczorny większy? Komputer dalej nie działa więc nie mam jak Wszystkim odpisać za co bardzo przepraszam. Przesyłam Wszystkim Vitalijką cieplutkie i słoneczne całuski.

15 października 2007 , Komentarze (11)

Żeby jeszcze było mało to firma nie przyjedzie po komputer bo najpierw we własnym zakresie muszę odinstalować jakiś program i zainstalować go jeszcz raz ( nie mam zielonego pojęcia o co im chodzi). Próbują mi wciskać kit, że to nie problem z komputerem tylko grami, które są wgrane, że jest ich za dużo (a wgrane są na twardzielu jest raptem 3 gry). Chyba muszę ich przez telefon zmieszać z błotem to może wtedy będzie jakaś reakcja. Jak ja nie cierpie takich sytuacji. Jeszcz jutro jade na pogrzeb ojca mojego szwagra. Tak, że tydzień zaczoł się nie wesoło.

15 października 2007 , Skomentuj

pracownika sklepu komputerowego. W piątek dowiedziałem się, że niestety ale sklep w którym kupiliśmy komputer i w którym stoi od wtorku nie może dokonać naprawy. Okazało się, że te komputery naprawia specjalna firma, do której trzeba zadzwonić i kurier 
przyjedzie i zabierze kompa do naprawy. Myślałam, że mało nie pękne ze złości. To po jakiego czorta kazali przywieź jak nie mogą naprawiać. Jestem bardzo ciekawa jak długo będę musiała jeszcze czekać na naprawe komputera.

12 października 2007 , Komentarze (4)

I znowu waga zrobiła mnie w balona. Nie schudłam 1 kg 
tylko 600. Dobrze, że chociaż centymetry spadły. Jestem
bardzo zadowolona z korespondencji z moją Panią dietetyk. Bardzo szybko dostaje od Niej odpowiedzi. Napisałam do
Niej z pytaniem, czy to, że tak mało piję może mieć wpływ
na to, że waga tak pomału spada. U córci w przedszkolu panuje grypa żołądkowa i boje się, że ona też podłapała. Tak, że czeka mnie chyba nie najciekawsza sobota i niedziela. Zwłaszcza, że pogoda też do bani. Uf i jeszcze piątkowe zakupy. Zawsze wracam wtedy do domu obładowana jak wielbłąd.Pozdrawiam i do zobaczenia w poniedziałek. Pa, pa, pa ......

11 października 2007 , Komentarze (2)

Dzisiaj mam pokręcony ranek. Wczoraj okazało się, że prawdopodobnie przez 2 tygodnie nie będę miała dostępu do komputera w domu bo jest u naprawy. Napisałam z samego rana do mojej Pani dietetyk, aby jutro do godz. 14.00 nowa dieta była już przesłana, bo wtedy w pracy mogę ją zmienić i wydrukować. Właśnie przed chwilą dostałąm odpowiedz (byłam w szoku, że tak szybko), że dostanę diete do jutra ale na dzisiaj został przeniesiony dzień ważenia. Niestety jest to niemożliwe, żebym się zważyła bo jestem w pracy, więc podałam wagę o 1 kg mniej. Chociaż nie wiem czy jest tak faktycznie.Dopiero jutro się zważę i podam prawidłową wagę. Wydaje mi się, że z wagą powinno być jednak ok, bo dietę trzymam i 3 razy w tygodniu ćwiczę po godzinie. Pozdrawiam i przepraszam, że nie odpisuję, ale w pracy nie zawsze jest taka możliwość. Jak będę już miała kompa w domu to wtedy wszystko postaram się nadgonić. Pa, pa, pa...