Pamiętnik odchudzania użytkownika:
cliffo

kobieta, 49 lat, Warszawa

181 cm, 96.90 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: Oczyścić organizm na wiosnę

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

21 września 2010 , Skomentuj

Wzięłam sie za siebie i ruszyłam 4 litery poszłam biegać z psem. Inteligentnie wparadowałam do lasu pod którym mieszkam i co mało nie napadł na nas jakiś wilczur puszczony wolno. Ale i tak jestem zadowolona bo z psiakiem wreszcie się ruszyłam, mój szczeniak waży juz prawie 30 kg i będzie z niego kawał psa.

19 września 2010 , Komentarze (2)

mam ochotę na jeszcze jednego malca i mój mąz też. Po przejściach z synkiem bałam się że pojawiła sie u mnie jakaś choroba autoagresywna poszłam do pani profesor ordynatotor oddziału specjalizującej sie w tego typu schorzeniach i pomimo ze powiedziała że u widzi że to u mnie stres i przeciązenie organizmu spowodowało te dolegliwości tj. wypadanie włosów, bóle w okolicy lędźwiowej i stawowe w prawej ręce dla świetego spokoju dała mi skierowanie na specjalistyczne badania i tak się dowiedziałam że nie mam przeciwciał jądrowych i jestem zdrowa a tak więc to faktycznie stres i noszenie na rękach dały mi popalić.  Marzy mi sie maleństwo a z drugiej strony boję się że juz zaczynam byc juz za stara na rodzenie dzieci. Zdaję sobie sprawe że jak teraz nie spróbuję to będę żałować już zapewne do końca. Ach idę spać.

17 września 2010 , Komentarze (1)

Wieczorem z dziećmi upiekliśmy murzynek z jednego jajka wiekszość produktów na oko pychota wżyciu tak dobry murzynek mi nie wyszedł, puszysty i wilgotny zarazem, boski była duża blacha i juz go nie ma. Dzisiejszy dzień upływa mi pod hasłem prania, przyjechał pan i pierze tapicerkę na krzesłach i sofie które kupiłam  i w tym tygodniu przywieźli nam z Francji. Przy wiedeńskim kredensie wyglądają całkiem całkiem. Jak na ponad 100 letni zakup to są całkiem jare.  

14 września 2010 , Skomentuj

Mój synek wczoraj był pierwszy dzień w przedszkolu i jestem z niego bardzo dumna, super się zachowywał i jest zachwyconą Panią. I mielismy takie małe święto w domu z tego powodu nawet córka bardzo przeżywała to jego pójście. W ogóle jestem szczęściarą córka pomimo że ma dopiero od kilku dni 7 lat jest moja najlepsza przyjaciółką wczoraj rozmawiałyśmy o uczuciach i przypomniałam jej jak była niezadowolona kiedy urodził się Jej brat ico mi powiedziała że niezadowolenie wynikało z faktu że czuła się jak "puszka po sardynkach" miała wrażenie że nikomu nie jest potrzebna. Kurczę a my z mężem zaczytywalismy sie książkami byliśmy przed urodzeniem u psychologa staraliśmy się żeby nie odczuła braku zainteresowania i co się okazało czas poświęcany na karmienie piersią i wspólne noce z niemowlakiem a nie z nią Lusię najbardziej bolały.

Ciągle jestem chora dzisiaj pierwszy raz nie idę na jazdy i mam zamiar poleniuchować w domu. Na razie piję wode i jem warzywa i owoce.

11 września 2010 , Skomentuj

po dwóch godzinach jazdy i dzisiaj szło mi tak sobie bo nie spałam pół nocy tak się wkurzyłam tym fb, musiałam dezaktywować moje konto i uważam że to świństwo  tak łamać czyjes prawo do szeroko rozumianej intymności, vitalia zeszła na psy i pora przedsięwziąć odpowiednie kroki a wrzucenie wątku jakiejś dziewczyny o tym że jej nie chce całować narzeczony to szczyt chamstwa

10 września 2010 , Komentarze (1)

Kiedy w nocy się przebudziłam i chciałam się odezwać do męża, wydałam jakiś nieartykułowany dźwięk i ślubny tylko jęknął: ale się rozłożyłaś i dzięki temu rano nie uczestniczyłam w codziennym rytuale ubierania karmienia tylko wylegiwałm sie w łożku i jedynie dochodziły mnie odgłosy Darka "cicho mamusia jest chora nie budźcie jej" i tym oto sposobem jeszcze nie wstałam.

W czoraj jeździłam w deszczu i mgle wieczorem i zrozumiałam że czasami jazda nie jest lekkim kawałkiem chleba ale i tak mi się podobało przejeżdżałam przez rondo widłowe łączące Marsa z Płowiecką między autobusami 520 i 514 i było fajnie a w ogóle pomimo że zrobiłam wczoraj kilkadziesiąt kilometrów nie czułam się zmęczona.

Dzisiaj jestem na sokach właśnie robię z dyni ale pewnie zupę krem zrobię z cukinii bo dobrze komponuję się z czosnkiem a ja go ewidentnie potrzebuję. Kupiłam sobie jako porządny wegetarianin wyciskarkę ślimakową omega 8006 i jest całkiem niezła, polecam.

8 września 2010 , Komentarze (2)

Pierwszą ratę wpłaciłam 7 lat temu i tyle trwało żebym usiadła za kółkiem. Mąz nie przepada za jazdą samochodem i wydawało mi sie to nudne a pierwsza godziny praktyki były cudownie, instruktor powiedział że łapię w lot co mi przekazuje i mam talent, o który nawet nie smiałam się podejrzewać.

Jutro kolejne jazdy a ja sie doczekać już nie mogę. Wieczorem zabrałam męża i uczyłam się wrzucania biegów na slepiej uliczce i co nagle z zaułka wychodzi para polcjantów monitorujących osiedle ale nic nie zauważyli. Chciałabym już mieć to prawo jazdy, nie mogę się doczekać jak będę mogła zawozić córkę do szkoły a synka do przedszkola. Ale na początek muszę poczuć że jeżdżę już bezpiecznie, wczesniej nie wsadzę moich skarbów do auta którym miałabym kierować.

Ostatnio zadzwonił do mnie kolega z pracy, okazało się że jego około 30-letnia żona ma nowotwór złosliwy piersi i co najbardziej przerażające, wszyscy onkolodzy są zgodni od pigułek antykoncepcyjnych. Jak mówił jest to powód zdecydowanej większości zachorowań na tego rodzaju nowotwór, tak więc przemyślcie czy warto...

5 września 2010 , Skomentuj

Dzisiaj rano byłam już w Kościele, zrobiłam śniadanie w duchu greckim bo lubię w weekendy robić wyjatkowe ale i zdrowe potrawy. Tak naprawdę to chyba jestem trochę przewrazliwiona na punkcie ekologii, gdyby nie ten notariat to doktoryzowałabym sie niewątpliwie z kwestii prawnych dotyczących ekologii w UE, a tak na razie profesorowi nawet nie wspominam i na razie musi mi wystarczyć że córka nazywa mnie eko-mamą :-). Wstawiłam obiad, męża wysłałam z synem do Luxmedu na kontrolne badania. Zmieniam się wczesniaj musiałabym tam być i wysłuchać wszystkiego co powie lekarz a później zamartwiać się że może to nie zwykła infekcja tylko np.... A teraz nie, w końcu mam odpowiedzialnego męża niech idzie i sam zadba o zdrowie swoich zstępnych. W ogóle zdziwiło mnie że po 11 latach bycia razem wciąż przegląda się w moich oczach. Kupił sobie mundur do asg i wiedział że wygląda w nich przystojnie to kilka razy przychodził i się pokazywał aż kiedy powiedziałam tak tak widzę że super wyglądasz uśmiechnął się od ucha do ucha i był cały w skowronkach. Tak siedziałam dzisiaj na mszy i uświadomiłam sobie że poczucie szczęscia jest poczuciem względnym. Jeszcze rok temu kierowałam zespołem prawników i zarabiałam całkiem niezłe pieniądze mogłam pozwolić sobie na wiele i cały czas towarzyszyło mi poczucie pustki. A teraz jestem na urlopie wychowawczym i pomimo że mogłabym nawet przez myśl mi nie przejdzie że wracać na to stanowisko kierownicze, cieszę się kiedy budzę sie w nocy że mogę się przytulić i powdychać zapach mojej córki czy syna, zapach dzieciństwa i bezpieczeństwa jedyny w swoim rodzaju, cieszę się dzisiaj z codziennej zastawy arv którą kupiliśmy wczoraj w ikea za trochę ponad 100 złotych dużo bardziej niż z sanssouci rosenthala  którego kosztował mnie w zeszłym roku kilka tysięcy więcej. Idę robić tiramisu i babeczki które obiecałam córce.

16 sierpnia 2010 , Komentarze (6)

wczoraj z Władysławowa, synek po 5 tygodniach wziął pierwszy kęs bułeczki, a dziś po kilu dniach siedzi obok i tak wsuwa krakersy że nie mogę wyjść z podziwu, przytyłam dwa kilogramy ale jakoś wcale się tym nie przejmuję

23 lipca 2010 , Komentarze (1)

Mój synek zakrztusił się tabletką ponad dwa tygodnie temu, udało mi sie go uratować ale przezył taka traumę że od tamtej pory nie miał stałego pokarmu w ustach. Na szczęście przyjmuje płyny i dlatego nie jest hospitalizowany. Jestem całą sytuacją już bardzo zmęczona ale mąż wspiera mnie jak może. Nie mogę darować sobie, że kiedy dłużśzą chwilę nie pomagało mu udzielanie I pomocy i nie mógł odkrztusić to zbiegłam z nim po schodach dalej go odkrztruszając i krzycząć do taty by wyprowadzał samochód by jechać na pogotowie, bo musiał się wtedy też wystraszyć moim przerażonym głosem i i w jakimś stopniu miałam wpływ na  ten wstręt do jedzenia. Od dwóch tygodni maraton po lekarzach bo zadławienie było spowodowane anginą i tym że miał jak to określiła pediatra "zawalone całe gardło i migdały". Nie moge sobie darować że pozwoliłam córce wziąść sobie i dać mu cholerna tabletkę eye Q zaleconą do przez neurologopedę z Centrum Zdrowia Dziecka. I pomimo że wszyscy teraz  podkreślają że nie jest to moja wina siedzi to we mnie głęboko. Poza tym myślę że  na całą sytuację mieć mogły moje traumatyczne przezycia związane z córką dławiła sie w I wszym roku życia gdyz miała niedojrzałe potencjometry słuchowe a ja byłam w domu sama i sama musiałam ją za każdym razem ratować. Oprócz profesjonalnego kursu resustytacji nie otrzymałam wtedy żadnej pomocy i chyba teraz cierpię na zaspół stresu pourazowego po tych przejściach. Jedyne co jest pozytywnego w tym wszystkim to postawa mojego męża który na każdym kroku daje mi do zrozumienia że mnie jak to mówi "szaleńczo kocha", ale widzę że też cały czas przytula naszego maluszka i poświęca każdą wolną chwilę. Synek i tak jest dzielny bo widzimy że walczy z tym swoim lękiem na sposób trzylatka i nawet to że się zaczął moczyć w  nocy próbuje obrócić w żart wołając i śmiejąć się że ja dzidziuś. Mój mały dzielny mężczyzna.... Na weekend wyjeżdżają na wieś na męską wyprawę by połowić ryby i pobawić się kolejką a ja żebym odpoczęła i poświęcila wreszcie trochę czasu córce.