Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Zaczynam od początku, oby się udało!!!

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 8959
Komentarzy: 26
Założony: 28 sierpnia 2008
Ostatni wpis: 18 września 2022

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
zin21

kobieta, 54 lat, Promnice

165 cm, 78.40 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

12 listopada 2010 , Komentarze (1)

Oj kiepsko, kiepsko - ostatnie dwa dni wręcz katastrofalne, całkowicie odpuściłam sobie dietkę. Oczywiście wszystko przez rogale marcińskie i 11 listopada - koszmar!!! A jutro ważenie, sumienie mnie męczy, ale muszę jakoś to przetrwać.

9 listopada 2010 , Skomentuj

Jestem, jestem, ale wcześnie rano, bo w pracy mam tzw. kocioł. Czyli wychodzę rano i wracam późno wieczorem - koszmar!!!

Sobotnia kolacja - przebiegła całkiem spokojnie, nie powiem jednak, że nie skusiłam się na małe co nie co, ale co tam - mówi sie trudno i żyje sie dalej. Dalej dietkuję ze SD, czasami wydaje mi się, że ta dieta jest za obfita, albo ja sama robię za duże porcje. Co o tym sądzicie? Jeśli chodzi o ćwiczenia, to nadal nic nie robię w tym kierunku - a to pech. Teraz oczywiście mam wymówkę - brak czasu, praca. To trzymajcie sie drogie vitalijki, a ja do pracy. Pa

6 listopada 2010 , Komentarze (1)

Jest super, moja waga pokazała dokładnie 72,30 czyli 70 dkg mniej, a myślałam że nawet nie drgnie. Chce mi się skakać i biegac z radości tylko pogoda nieciekawa (ciągle pada). Za chwilę zrobię dzieciom smaczny obiadek, a później sobie. Na wieczór szykuje mi się wyjazd do znajomych na proszoną kolację i trochę się tego boję, bo jak tu tłumaczyć przy wszystkich, że się jest na diecie? To będzie dopiero walka o przetrwanie, ale obiecuję, że będę się starać.

5 listopada 2010 , Skomentuj

No to mamy wekend - super i oczywiście, chwila prawdy, bo wiadomo, że jak siedzi się w domu to żołądek, a właściwie oczy, chcą więcej. Dietkuję, ale ciężko, właśnie dzisiaj zawitała do mnie moja mamusia ze smacznym serniczkiem, który uwielbiam!!! Moje dzieci się zajadały, a mnie ciekła ślinaka, ale nie dałam się - wygrałam. Ha, ha - ale bzdety piszę, same wiecie, że każdy mały sukces cieszy i tego musimy się trzymać. Jutro mam pierwsze ważenie, bo zdecydowałam się na pomiar sobotni, oczywiście nie spodziewam się spadku wagi, bo chyba byłoby to za wcześnie. Zobaczymy!     

4 listopada 2010 , Komentarze (1)

No to drugi dzień schodzi, za chwile zrobie sobie smaczne jedzonko i jest ok. Wczoraj wieczorem poczułam głód i żeby nic nie jeść wypiłam od razu szklanke wody. Najgorsze jest szykowanie obiadku dla rodzinki, no ale cóż - ja jestem na diecie, a nie oni. Moje drogie jak radzicie sobie bez kawy, bo ja należę do tzw. kawiarek i dzień bez kawy to dzień stracony. A tutaj susza, ale myslę, że 1, 2 filiżanki to chyba aż tak nie zaszkodzą. Co sądzicie? Z ćwiczeń nadal zero, może jutro?

3 listopada 2010 , Komentarze (3)

No to jestem - tak, jak obiecałam. Właśnie rozpoczęłam pierwszy dzień dietki smacznie dopasowanej. Głodna nie jestem, ale mam wrażenie, że ciągle myślę o jedzeniu. Muszę przestawić swoją psychikę. Do tego trochę pobolewa mnie głowa, jestem przeziębiona (katar, kaszel itp.) Miałam też dzisiaj trochę poćwiczyć, ale chyba nie dam rady. Zrobiłam sobie herbatkę, popijam i rozmyślam, czy dam radę? E tam dopadły mnie jakieś pesymistyczne myśli - biorę to na "karp" osłabienia. A co tam u was drogie Vitalijki!

 

31 października 2010 , Komentarze (1)

Dzięki dziewczyny za wsparcie - myślę, że może tym razem się uda. Mikolino zdjęcia ślubne sa super, a zdradż mi, na czym polega ta siła błonnika? Swietka myslę, że tobie też sie uda, jesteś młodsza i chyba zdeterminowana. A ja dzisiaj objechałam pobliskie rodzinne groby i szybko myk do łóżka, dopadło mnie jakieś grypsko, koszmar. Jedyny plus to to, że nie mam na nic ochoty do jedzenia. Nic mi się nie chce, a jutro mam rodzinne spotkanie i niestetety trzeba zrobić jakiś świąteczny obiad. Całe szczęście, że wtorek mam wolne i sobie poleżę. To tyle, wyłączam sie na kilka dni, odezwę się już w piwerszym dniu mojej diety - no to pa.

29 października 2010 , Komentarze (2)

Witam, już tu byłam i znów powróciłam!!! Aż żal - tak szybko się zapomina o ustaleniach, diecie, wysiłku fizycznym itd. Co mnie do tego skłoniło? No cóż zabrzmi to banalnie, ale chęć poczucia się ładniejszym, zgrabniejszym no i sprawniejszym! Wszyscy wkoło się odchudzają, wszystkim sie udaje, a moja "silna wola" gdzies na wakacjach. Czas za nią się wziąść!!!

Wykupiłam dietę smacznie dopasowaną i zaczynam 03.11 -  może jest ktoś, kto zaczyna też dietkę. Jeśli tak to serdecznie witam.

20 września 2008 , Skomentuj

Jest mnie mniej 80 dkg ale zawsze. Rzadziej tu zaglądam, natłok pracy, ale myśle o witalii niemal bezprzerwy. Dieta - właściwie to nie dieta, tylko rozsądne odrzywianie. Pomału się już do niej przyzwyczajam i mam mniejsze "ciągoty" do słodyczy. Co nie znaczy, że czasami nie grzeszę - ale tylko tyci, tyci w niedzielę. Później się pilnuje i może dlatego, waga spada tak pomalutku. Małymi kroczkami do przodu, może celu nie osiągnę 16. 10. ( takie były plany ) tylko trochę będzie to trwało dłużej.Myślę,że do gwiazdki zdąrzę.  

18 września 2008 , Skomentuj

Dawno tu nie zaglądałam, ale nie miałam czasu, tak jakoś ciągle coś się działo,że uciekał dzień za dniem. Moja dieta toczy się pomalutku do przodu - a waga poprostu się ślimaczy. Myślałam, że pójdzie o wiele szybciej, może to moja wina - przestałam ćwiczyć, jakoś nie mogę się zmobilizować, nie chce mi się. Tak wogóle, to chyba złapałam jakieś grypsko: katar, kaszel, gardło - szkoda gadać. Zresztą jak można być zdrowym skoro w domu ma się szpital, dzieciaki są chore od tygodnia ( to chyba od nich coś podłapałam). W pracy kociokwik - jakiś obłęd, zresztą tak jest zawsze na początku roku szkolnego. Trzeba to przeżyć. No cóż biorę grypeksik i idę do wyrka.