Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
18 dzień


Dawno tu nie zaglądałam, ale nie miałam czasu, tak jakoś ciągle coś się działo,że uciekał dzień za dniem. Moja dieta toczy się pomalutku do przodu - a waga poprostu się ślimaczy. Myślałam, że pójdzie o wiele szybciej, może to moja wina - przestałam ćwiczyć, jakoś nie mogę się zmobilizować, nie chce mi się. Tak wogóle, to chyba złapałam jakieś grypsko: katar, kaszel, gardło - szkoda gadać. Zresztą jak można być zdrowym skoro w domu ma się szpital, dzieciaki są chore od tygodnia ( to chyba od nich coś podłapałam). W pracy kociokwik - jakiś obłęd, zresztą tak jest zawsze na początku roku szkolnego. Trzeba to przeżyć. No cóż biorę grypeksik i idę do wyrka.