Zerwał ze mną :( Po lepszych i gorszych miesiącach dziś powiedział, że to koniec. Powiedział to za duże słowo, bo napisał mi na gg. Odważny jest co? Zapytałam go czy nie ma odwagi mi tego powiedzieć w oczy, on zaczął coś się bez sensu tłumaczyć, a na koniec zapytał czy mam do niego żal. Nie odpisałam mu na to. Czy mam do niego żal? Oczywiście, że mam. Przede wszystkim mam do niego żal o to, że nie był ze mną szczery!!! A sposób w jaki ze mną zerwał pokazuje jak mało dla niego znaczyłam, jak bardzo mnie szanował.
I zostawił mnie teraz, gdy ogólnie jest mi ciężko i potrzebuję jego wsparcia. To mnie najbardziej boli.
Tylko zamiast myśleć ile on traci nie chcąc być z taką wspaniałą dziewczyną to myślę, że to ja nie jestem jego warta. Że jestem za gruba, za brzydka, za mało sympatyczna, za poważna, że jestem złą kochanką. W ogóle, że jestem do niczego. Czuję się beznadziejnie. W tej chwili moje poczucie wartości jest zerowe, jakbym niczego nie była warta.
Tylko wytłumaczcie mi, dlaczego ja się zawsze muszę nad sobą użalać. Dlaczego zamiast wyciągnąć nauczkę z tego związku i nie wiązać się więcej z facetami, którzy kochają jedynie sami siebie obarczam winą siebie. Winię siebie, wmawiam sobie swoją beznadziejność, a przez to jeszcze gorzej się czuję.
Mimo tego wszystkiego nie rzuciłam się na jedzenie. Wyjątkowo nie jestem głodna. Jest mi niedobrze ze stresu. I boli mnie głowa. I pewnie z natłoku myśli nie będę mogła zasnąć. Znowu.
Nie trzymałam dziś diety. Na śniadanie zjadłam drożdżówkę. Później obiad: ziemniaki, pierś kurczaka w sosie naleśnikowym, surówka. Kolacja: kawałek kiełbasy swojskiej, pół kromki chleba i cukierek.
Muszę czymś zająć myśli, żeby nie myśleć o nim. Może dlatego warto pomyśleć o powrocie do diety. Za szybko opadłam na laurach, jak tylko ubrania zrobiły się luźniejsze to od razu sobie odpuściłam. A przecież to nie na tym polega. Choć muszę przyznać, że przez kilka ostatnich dni robiłam brzuszki. Niby nie dużo, bo zaraz mnie kręgosłup boli ale staram się trochę ćwiczyć.
I znowu kolejne chore myśli, że może jak schudnę i będę bardziej atrakcyjna on znowu mnie zechce....