Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Po raz kolejny wracam na Vitalie. Jestem dość niespokojnym człowiekiem, nie potrafię w jednym miejscy usiedzieć. Milion pomysłów na minutę. Nie ma mowy o jakiejkolwiek rutynie, co raczej nie idzię w parzę z dietą i regularnymi treningami. Konsekwencją ciągłych zmian w moim życiu jest też stres. A mam skłonność do zajadania go. Nie potrafię utrzymać zdrowej kontroli nad moją wagą. Wiem, że póki jest wszystko ok, a ja jestem pozytywnie zajęta, i na każdym polu w życiu odczuwam satysfakcję to waga sama leci w dół, i nie muszę w ogóle nawet na nią wchodzić. Ale, że nie zawsze jest tak jak byśmy chcieli... To postanowiłam z vitalią tym razem, spróbować jeszcze raz.. Zupełnie inaczej niż ostatnim razem, a założyłam ten pamiętnik w 2007 roku, nie używałam go od 2008roku. Planuję zmienić swoje nawyki żywieniowe przede wszystkim. Tak, żeby już nic mnie nie wytrąciło z równowagi. Przy okazji planuję zrzucić te 10kg. Pełna motywacji! Start 16.05.2013

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 15825
Komentarzy: 197
Założony: 27 grudnia 2007
Ostatni wpis: 17 marca 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Magda666666

kobieta, 35 lat, Wrocław

158 cm, 64.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

18 stycznia 2008 , Komentarze (6)

No pięknie i znowu napisałam już wszystko i wyszłam sobie ze strony vitalii:(

Witam moje kochane vitalijki:*

Całkiem nieźle mi idzie, mija już czwarty i trwam w postanowieniach, nie folgując sobie ani troche. Ale już chciałabym, zeby się to skończyło, strasznie jestem niecierpliwa, ile to jeszcze potrwa, przecież głodna jestem!!!!!!! Nie mówie, żeby się od razu rzucać na jedzenie po schudnięciu, ale chociaż jeść te 1500kcal.

A tłuszczu ciągle dużo:( Jak ja już bym chciała lato, wiocne chociaż, żebym zdązyła schudnąć. Jak jest ciepło i słonecznie, dookoła zielono, a niebo niebieskie wszystko robi się dużo prostsze. A tu dopiero połowa stycznia...


dzisiaj zjadłam ok 877kcal i przejechałam kolejne 20km na orbitreku i zrobiłam A6W. Jak dobrze, że już piątek!

Pozdrawiam wszystkich:**

17 stycznia 2008 , Komentarze (8)

Było ok dopoki nie wróciłam ze szkoły. Byłam głodna i zmęczona (ostatnio spalam srednio 3-5h) i zjadłam całą, dużą bułkę z serem i sałatą!!!!!!! A żeby tego było mało, to pozniej zanełam niepostrzezenie. NIedosc, że przegiełam z bułką to jeszcze mój organizm nie miał szans tego spalić.

Już jest poźno a ja mam tyle nauki, że posiedze chyba pół nocy. Jeszcze nawet nie jezdziłam na orbitreku i nie robiłam A6W - w sumie nic by sie nie stało jakbym raz tego nie zrobiła, ale jak sobie pomyśle, że przez to będe jeszcze dłużej głodowac to już wole pocwiczyc, byle jak najszybciej wykonczyc ten zarąbany tłuszcz.

A i jeszcze dzisiaj tak mi się chciało kit kata cappucino (jak ja go kocham, nawet jak o nim pisze to się ślinie), już nawet miałam iśc do sklepu, ale się opanowałam. Pozniej podjadałam chrupkie pieczywo, naszczęscie od 19 już nic nie jadłam.

Kurde dlaczego odchudzanie trwa tak długo i kosztuje tyl wysiłku? Bez sensu, a o ile widziałam wczoraj, że schudłam, tak teraz już tego nie widze, a w takich momentach mi sie odechciewa wszystkiego:(

lece się uczyć. Pozdrawiam:*

16 stycznia 2008 , Komentarze (7)

NO to jeszcze raz!

Możecie być ze mnie dumne Dziewczyny. Dzień jak najbardziej dietkowy, poza tym 20min orbitreka i A6W. Najważniejsze, że czuję się o niebo lepiej niż wczoraj. Mam dużo energii, nie chce mi się jeść i widze już, że schudłam, chocaż może sie to wydawać dziwne, bo to dopiero drugi dzień, ale ja mam chyba w miare szybką przemiane materii, wystarczy tylko, że zaczynam jeść normalnie i chudne, bo na codzień zawsze pochłaniałam tony jedzenia, zadna przemiana materii by tego nie wytrzymała.

Ale to jeszcze nic!... dzisiaj prawie zrobiłam szpagat:D:D:D:D

Ostatnimi laty wogóle się nie rozciągałam, tylko ostatnio, jak ćwiczyłam to po ćwiczeniach się rozciągałam, dzisiaj mi to zajęło troszke więcej czasu i prosze:):):):) Jednak nie zdziadziałam do reszty:)

Mimo wszystko do perfekcji mi daleko, oj daleko

Ale będe walczyć!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

15 stycznia 2008 , Komentarze (8)

Zjadłam dzisiaj 977kcal, ale jak mi się chce jeść:( Do tego nauki mam tyle, a już 19:35 i jeszcze nawet nie ćwiczyłam.
 Boże Wy tez jesteście takie przybite w tych pierwszych dniach odchudzania. Czuje się jakbym miała depreche. Zawsze tak jest. Jakby mi jedyną przyjemnośc w życiu odebrano. Myśle, że za tydz jak już troche schudne to mi się humor poprawi, ale kiedy to będzie... BUUUUUUUUU!!!!!!!!!!!!! Może by tak wstawać wcześniej i ćwiczyć rano te 20km na orbitreku, bo teraz strasznie mi sie nie che, jak zawsze wieczorem. Tylko w sumie sąsiedzi spią wtedy, a wszystko słychać.

14 stycznia 2008 , Komentarze (3)

       Dzisiejszy dzień minął mi na przemyśleniach ( i nad chemią). Oczywiście nie zaczęłam od dzisiaj swojego odchudzania, ale doszłam do wielu wniosków.
     Naprawde teraz jestem zmotywowana, zwłaszcza, że ostatnio lepiej się czułam na diecie niż po, mimo że pierwsze dni były dla mnie katuszą, później było super.
       Tak więc wykorzystując to, że dzisiaj jestem calkiem w dobrej formie, zaczynam od jutra. Mam zamiar w końcu doprowadzić swoje ciało do perfekcji (chociaż przez te rozstępy to perfekcyjne ono nigdy nie będzie).
        A OTO TWARDE ZASADY, KTÓRYCH BĘDE PRZESTRZEGAĆ OD JUTRA:

- dieta - postaram się nie przekroczyć 1000kcal na dzień, poza tym żadnych luźniejszych dni i raz na tydz mogę sobie pozwolić na jakąś małą dobrą rzecz i to rano najlepiej.
- ćwiczenia - 5 razy w tyg : orbitrek; i A6W codziennie
- codziennie przynajmniej 1,5l wody mineralnej niegazowanej.
- ostatni posiłek do 19:00,
- balsam ujędrniający 2 razy dziennie,
- peeling kawowy raz w tyg (ok.),
- sauna może raz w tyg (ale to nie tylko ode mnie zależy więc to niekoniecznie),
- jakiś masaż czasami (ale to też jak czas pozwoli),
- herbata zielona i z kawą się ogranicze do góra 2na dzień,
- ważenie raz na tydz (ale powiedzmy, że to będzie wypadać w poniedziałek)
- POZATYM POSTANOWIŁAM UROZMAICIĆ TROCHE TEN MÓJ PAMIĘTNIEK (STĄD TE KOLORY), BO MI PEWNIE BY SIĘ NIE CHCIAŁO CZYTAĆ TAKIEGO SZAREGO MONOTONNEGO NUDNEGO PISANIA;)

KONIEC Z TYM OBIJANIEM!!! OD JUTRA OSTATECZNE STARCIE Z SAMĄ SOBĄ W WALCE O PIĘKNE CIAŁO!!!
   
 

13 stycznia 2008 , Komentarze (2)

Nie wiem ile zjadłam!!!!!!!!!! duzo!!!!!!!!! Cały dzień się trzymałam, nawet przejechałam 20km na orbitreku i zrobiłam A6W i tak ok 20:00 jak mnie napadło!!!!!! Beznadziejnie się czuje i jestem pewna, ze przytyje po takim zarciu!

Chyba nie moge poprostu robić jakichkolwiek luźniejszych dni, bo wtedy mi odbija. Nowe postanowienia: dieta cały czas, i jak już to jakaś mała rzecz dobbra raz na tydz. max. Kurde to jakby pierwszy dzień! A tak dobrze szlo i teraz się czuje jakbym calkowicie nad wszystkim straciła kontrole:(

Od jutra przechodze na diete i będe na niej dopóki nie pozbęde się tych kilogramów, teraz już pewnie 5. Najtrudniejszy pierwszy dzień. Albo może jutro sobie pozwole na 1200kcal, żeby zapobiec ewentualnym napadom wilczego głodu a juz od wtorku zaczynam normalnie się odchudzac,

Ale jestem teraz przybita:( i najgorsze jest to, że tyle mam nauki w tym tyg, a tak bardzo chciałam mieć dobrą średnią na świadectwie maturalnym, no ale nie wyrabiam się z wszystkim. Jak przychodzę ok 15godziny do domu, zanim coś prygotuje i zjem, zanim się zabiore za ćwiczenia i je skończe to już jest wieczór, do tego zawsze ktoś do mnie przychodzi, no to przecież nikogo nie wyrzuce, zwłaszcza, że fajnie sobie posiedzieć ze znajomymi, pozniej trzeba się wykąpać i już powoli zbierac do spania, żeby się wyspać, bo jak się nie wyśpie to kolejny dzień jest jeszcze gorszy, a musze byc w formie przez cały tydz. A poza tym to jeszcze musze mieć czas, żeby Was odwiedzać, bo bez tego to moja motywacja jest duzo mniejsza i o wiele latwiej ulegam pokusom.
Ale świruje, ostatnio jak juz byłam kilka dni na diecie wszystko się wydawało łatwiejsze, juz nie myślałam tylko o jedzeniu i o całym tym odchudzaniu.

Dobra trzymajcie prosze kciuki za mnie, jak przetrwam pierwszy dzień to już nie będe tak marudzić. Pozdrawiam:*

13 stycznia 2008 , Komentarze (1)

Jadłam w sumie dużo przez jeden dzień, no może przez dwa razem i już mi ciężko wytrzymać:(:(:(:(:(:( Nidobrze. Jak mi się chce jesć!!!! Takie pyszne jeżyki :P:P:P Dobra ale nie ma co, bo już się ślinie!!!!!!!! Będe silna, to tylko te pierwsze dni są trudne!!!! Już niedługo i znowu mi się nie będzie chciało jeść i schudne te zbedne kilogramy.

Dzięki kochane za wsparcie, naprawde gdyby nie Wy to pewnie już bym siedziała przed telewizorem z jeżykami i innymi tuczącymi produktami.

12 stycznia 2008 , Komentarze (10)

Dzisiaj już nie wiem ile zjadlam, ponieważ postanowilam, że nie bede sie katować i w weekendy bede sobie odpuszczać, ale niedość, że rano wcale mi się niczego nie chcialo, a jednak stwierdzilam, że lepiej zjesc coś do tej 12:00, bo pozniej na bank mi sie bedzie chcialo jesc cos niedietetycznego, ale w efekcie teraz caly czas bym cos jadla i wcale mi nie jest lepiej. Stanowczo lepiej mi na diecie! hehe... Do tego nic mi się już nie chce, zawsze tak mam jak sie objem, chyba moj organizm wtedy wylącza wszystko, żeby skoncentrować cala energię na trawieniu. Do tego dochądzą wyrzuty sumienia, po pierwsze, że się tak najadlam a po drugie, że się obijam.

Jednak tlumacze sobie to dzisiaj tak, że po wczorajszym sukcesie i po sukcesie zgubienia 4kg, moge dzisiaj się poobijać i od jutra zaczynam się brać za te kolejne 4kg, bezlitośnie je wykończe!!!!!!! I od jutra zdecydowanie zostaje na diecie. No ewentualnie zakladam, że  przez nastepny tydz moge sobie pozwolić na jakąś dobrą rzecz. I zdecydowanie wracam do ćwiczeń, bo już trzeci dzień nic nie robie, ale jakos nie mialam czasu.

11 stycznia 2008 , Komentarze (3)

Dzięki wielki:*

Ale mam wieści:D Zdałam dzisiaj egzamin na prawo jazdy!!!!!!!!!!!1<jupi> Za drugim podejsciem, ale to byla dzisiaj zgroza!!! Z tego stresu jak się zważyłam dzisiaj wieczorem, to schudłam kolejny kg:) Zostały tylko 4kg:)
Dzięki Weakgirl teraz sobie wkręce i nie będe już chudła:( NIe no żartuje:) A wogóle jak dzisiaj miałam jazde z moim instruktorem to nawet mnie nie poznał (że niby schudłam) i wszyscy mi mowią dookoła, że schudłam<jupi> Teraz już moge sobie chudnąć powoli;) Pozdrawiam:*::*

10 stycznia 2008 , Komentarze (5)

Rano się zważyłam i ważyłam 1kg mneij Ale w sumie to juz 2 kg od studniówki, czyli jeszcze nawet tydzien nie minął, czyżbym źle kcalorie liczyła czy co?? Bo razem od począsku roku się odchudzam niby 10 dni, ale z tego z 5 się objadałam i schudłam już 3kg. W sumie powinnam się cieszyć, ale myślałam, że mi to dłużej zejdzie, to po co ja się tyle razy głodziłam, jak teraz chudne, nawet nie wiem czy nie szybciej. I naprawde widzę różnice, powinnam się zważyć w sumie najlepiej w niedziele, ale rano jak wstałam i zobaczyłam że już mnie tyle ubyło, to nie mogłam się powstrzymac. Czyli zgodnie ze swoim postanowieniem (47kg) zostało mi 5kg do zrzucenia (o ile lepiej brzmi niż 9kg):D:D:D:D:D:D Jeju ale fajnie, aż dziwnie, co ja bede robić jak już schudne:D Wiem kupie sobie w końcu sterte super ciuchów, i poźniej będe się bujać w nich. Aha i koleżanka wczoraj się pytała, czy ja wogóle coś jem, bo tak schudłam:D:D:D:D:D:D:D

Pozdrawiam:)