Ostatnio dodane zdjęcia
Znajomi (3)
Ulubione
O mnie
Archiwum
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 14065 |
Komentarzy: | 64 |
Założony: | 24 lutego 2008 |
Ostatni wpis: | 6 marca 2016 |
kobieta, 38 lat, Rzeszów
172 cm, 89.20 kg więcej o mnie
Postępy w odchudzaniu
dziewcznyny jestem baznadziejna:(
znalazłam zdjecie sprzed 5 lat gdzie wtedy tez uwazalam sie za gruba w wazylam 20 kg mniej niz teraz!!!!!nawet nie wiem kiedy i jak az tyle przytylam....kiedys sobie myslalam jak widzialam wieksza babeczke, ze ja do tego nie dopuszcze a tak naprawde juz wygladam pomalu jak taka kula.....trzeba spojrzec prawdzie w oczy.....polozylam sobie to zdjecie na toaletce moze mnie zmobilizuje do osiagniecia celu....teraz to juz nawet nie mysle o 64 kg bo jak narazie to znowu waze ponad 80kg.....eh gdyby chociaz bylo 75kg...........tykkio ciezko jest mi pilnowac diety dluzej niz 2 dni....jakos nie moge sie zmobilizowac a poza tym nie czas obiecnie czasu i kasy zeby kupowac sobie fajne, dietetyczne jedzonko z ktoreho moglabym cos zrobic.......bo najtaniej i najlatwiej jest kupic chociazbyu bulke, a jak chcesz zrobic jakas salatke to juz wydasz ze 20zl a to tylko jeden posilek na dzien a co zreszta:) moze Wy podpowiecie mi co mozna jesc dioetetycznego, a jednoczesniej taniego?bo czasami mam wrazenie, że musialabym wtdac straszne pieniadze, zeby jesc tak jakbym chciala...........
HELP!
W końcu pierwszy większy sukces!!bardzo się cieszę, że przekroczyłam wagę 80 kg!! nie wiem wogóle dlaczego ostatnio tak się trzymam w diecie, a najlepsze jest to, że nawet mnie nie ciagnie do niczego zakazanego. Mój tydzień wyglądał ostatnio tak, że na śniadanie jadłam całą bułkę - to może dużo, ale śniadanie musi być solidne. Potem około 12 banan. I na koniec koło 15 jakis obiadek, a potem juz nic! najdziwniejsze jest to, że wogóle mi się nie chce juz jeść, a nawet jak już całkiem wieczorem mam ochotę coś zjeść to i tak już nie jem. W ten sposób przez tydzien spadłam niecałe 3 kg! oby tak dalej:)
chciałabym ważyć 65 kg...............
Hej dziewczynki moje kochane:) powiem szczerze, że z moją dietką jest różnie jak z jesienną pogodą....a ostatnio dużo padało....ehhh......każdego dnia wieczorem mówię sobie, że jutro to już mnie nic nie złamie - niestety do wieczora moja wola walki topnieje i tak łatwo się skusić na coś zakazanego. Najgorsze jest to, że zawsze mam ochotę na jedzenie wieczorem, kiedy po 19.00 zaczyna się siedzenie w domu po całym dniu pracy. A właśnie wtedy powinnam już nic nie jeść - no chyba, że marchewkę:))))
Dajcie mi siłę, żebym pokonała zło, które ma na drugie "słodycze"!!!!
ehhhhhh.............trochę schudłam, ale co z tego jak od paru dni pozwalam sobie na słodycze? Nie wiem dlaczego mój zapał jest taki niestały. Czasami każdy dzień wydaje mi się taki dłuuuugi i tak trudno jest cały dzień jeść dietetycznie i ćwiczyć, a jak mi się uda przetrwać jeden dzień to i tak nie widać jeszcze efektów bo do tego trzeba przynajmnniej kilku dobrych, dietkowych dni.......
Nie wiem dlaczego jest we mnie ten pesymizm, ale czasami mam już dosyć samej siebie, że muszę walczyć z tym, żeby nie pójść do sklepu i kupić czekolady, żeby nie zjeść o 22.00 kanapek........dlaczego nie można się zaprogramować na zdrowe odżywianie tylko jest to takie trudne?
Hej kochane vitalijiki!!!!!!!!!dzieisja są moje urodzinki:)
więc dietka schodzi na bok, ale przynajmniej postaram się nie przesadzać ze słodkościami.
mniej więcej od tygodnia zabrałam się za siebie i widzę już pierwsze efekty, ale zważę się dopiero za tydzień, żeby efekt był wyraźniejszy. pomału do przodu....zapisuje sobie wsztsko co jem i ćwiczę w zeszycie i muszę się tegom trzymać bo takie zapisywanie prowokuje większą dyscyplinę, bo masz czarno na białym co zjadłaś.
życzcie mi wytrwałości!!!pozdrawiam Was gorąco:)
Dziękuje Wam za wszystkie komentarze i Wasze wsparcie!
Jak narazie odchudzanie idzie mi całkiem nieźle - nie staram się schudnąć radykalnie i szybko dlatego nie czuje jakbym sobie coś odmawiała. Nawet wolno ale systematycznie chciałabym chudnąć. w sumie nawet nie wiem ile dokładnie waże bo mi się waga zepsuła, ale do niedzieli powinnam już mieć nową i wtedy się zważę i zmierzę sobie obwody i zobaczymy jakie będą rezultaty:)
a dzisiaj oczywiście ide na siłownie...moje ciało tak się stęskniło za ćwiczenia, że wręcz nie mogę się doczekać:)
Wróciłam z Tunezji w czwartek wieczorem...schudnać napewno tam nie schudłam, a więc przeciwnie.Jedzenie jest tam paskudne, ale za to słodycze i owoce pycha, więc jak sami sie domyślacie na mojej własnej podróży poślubnej nie zamierzałam sobie odmawiać:) no ale już od dzisiaj się wzięłam za siebie - oprócz kontroki tego co jem zamierzam dzisiaj wykupiś sobie karnet na siłownie - już sie nie mogę doczekać bo jednak po dwóch miesiącach przerwy od ćwiczeń stęskniłam się za wysiłkiem. Będzie niezła zabawa bo kondycja mi spadła i przez pierwsze dwa tygodnie będę miała ogromne zakwasy, ale potem pomału ciało sobie przypomina i przyzwyczaja się do wysiłku.
Bardzo chce wkońcu schudnąć....tak naprawde całe życie jestem na diecie - to jest po prostu bezsensu - zamiast cieszyć się szczupłą sylwetką, to jak albo sie zarzynam żeby schudnąć, albo sobie folguje i tyje i tak cały czas.Najgorsze jest, że im jestem starsza tym ciało gorzej reaguje na takie zmiany wagi. Do tego mam duży biust, który bardzo nie lubi tej chuśtawki wagi.Nie chce żeby się zrobił brzydki i zflacxzały, a tak będzie jeżeli będę ciągle tyła (rozciągała skóre), a potem szybko chudła (sk.óra nie ma czasu się zbiec).
Zobaczymy co z tego będzie:)