Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Jestem weteranką odchudzania, choć z perspektywy czasu zawsze mieściłam się w normie. Lubiłam eksperymenty dietetyczne (diety cud) i ciężką suplementację. Ale w sierpniu 2016 r. zostałam mamą i zaczęłam poważnie i z rozwagą podchodzić do swojego zdrowia. Obecnie walczę z nadwagą, którą zdobyłam bezpośrednio przed i w czasie ciąży. Mam do zgubienia ok. 20 kg, karmię jeszcze piersią. Moja mała Królewna nie zawsze pozwala mi na gotowanie, a o ćwiczeniach nie wspomnę. To było w 2017 r. Obecnie...nic się nie zmieniło oprócz tego, że pod opieką mam trzy małe Królewny.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 37695
Komentarzy: 100
Założony: 2 września 2008
Ostatni wpis: 3 listopada 2021

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Alemia

kobieta, 43 lat, Złota Góra

163 cm, 58.10 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

25 czerwca 2021 , Komentarze (7)

Czyli jest spadek i to całkiem niezły 0.8 kg. Zaczęłam się zastanawiać dlaczego w ciągu tygodnia waga spada słabiej niż w weekend. Sobota kaloryczne nie odbiega od innych dni, w niedzielę jem wczesny obiad - rosół z konjacem, na kolację deser jakiś, ostatnio był placek z migdałowym biszkoptem, żelką truskawkową i kremem mascarpone+śmietanka, oczywiście bez cukru. Na weekendzie robię sobie też keto-pizzę z papryczkami jalapeno. I tak się zaczęłam zastanawiać, czy może te papryczki robią jednak robotę, w końcu zawierają kapsaicynę. I tak, w tym tygodniu do śniadania dodawałam sobie kilka plasterków ostrej papryczki. 

Z mniej wesołych rzeczy, córka najmłodsza ma katar i do tego dołączył kaszel. Mieliśmy teleporadę i wizytę stacjonarną. I na tej wizycie lekarka kazała dać antybiotyk. Dziecko nie gorączkuje, nie ma zaczerwienionego gardła, jest katar i pokasływanie. Zachowuje się normalnie. Nie dałam tego antybiotyku. Dzisiaj jedziemy do innego lekarza, zobaczymy co powie. Miotam się jak ryba w sieci, nie wiem co zrobić, co będzie lepsze dla dziecka... 

21 czerwca 2021 , Skomentuj

Dzisiaj spadek 0,8 kg, waga pokazała 61,7 kg. Nici z moich ambitnych planów dojścia do 60 kg w czerwcu. Ale może ten, taki już sensowny, spadek zwiastuje koniec zastoju? 

W tym tygodniu zafundowałam sobie dzień węglowodanowy, były kanapki na śniadanie, potem naleśniki z dżemem, banan, jogurt, a na obiado-kolację fasolka po bretońsku. W związku z poluzowaniem reżimu naszła mnie ochota na słodycze. Na szczęście opanowałam się w porę. A już sięgałam po Knoppersa. 

W środę miałam szczepionkę, w czwartek słabo się czułam. Do tego z początkiem tygodnia dwie niezakatarzone córki dostały kataru. Z ćwiczeń była Tiffany - boczki 3x, i poskakałam na trampolinie. 


17 czerwca 2021 , Skomentuj

Zaczęło się od kilku kawałków gorzkiej czekolady, potem jakiś mus jabłkowy, wyżarty łyżeczką ze słoika, duży jogurt jogobella, ciasteczka owsiane, zimne mięso z wczorajszego grilla i sos. Potem pytam mamę która godzina (jem do 17), a ona mi odpowiada, że dochodzi 5, ale rano. Taki miałam głodowy sen 😂 

Staję rano na wagę, a tam 62,4 kg, nie przytyłam, nie schudłam, zastój trwa. 

14 czerwca 2021 , Komentarze (17)

Miało być podsumowanie trzech miesięcy odchudzania, ale ostatnie dwa tygodnie skutecznie mnie zniechęciły do dzielenia się "sukcesami". Od 1 czerwca schudłam 1 kg. Słabo 😟 Tiffany była 4 razy, a szczotkowanie może ze 3. Dieta LC, woda i post - OK. Zmniejszyć kaloryczność? Więcej ćwiczeń by się przydało, tylko kiedy. Jestem w domu z trójką małych dzieci, którymi trzeba się zajmować non stop. 

Co do podsumowania trzech miesięcy:

waga: -12,4 kg

klata: -10 cm

talia: -16 cm

pas: -13 cm

udo: -7 cm


Podsumowanie postu:


11 czerwca 2021 , Komentarze (4)

Od ostatniego ważenia, które miało miejsce w poniedziałek, nie zanotowałam żadnego progresu. Waga stoi jak zaklęta. Post utrzymany, woda wypita, nadal jem niskowęglowodanowo i... nic. Trochę to deprymujące. 

Moje dziecko daje mi popalić. Chce mnie wykończyć. Od poniedziałku tylko by na rękach przesiadywała i usiąść nie daje, trzeba nosić. W nocy budzi się co chwilę, dziś obudziła się koło 1 i już jej się spać odechciało. Jestem zmęczona i chce mi się spać. 

Ćwiczę boczki i nawet raz udało mi się wyszczotkować. 

Ale co tu zrobić z tym zastojem 🤷‍♀️

7 czerwca 2021 , Komentarze (2)

Dzisiaj waga pokazała łaskawie 62,9 kg. Oficjalnie stwierdzam, że minęłam półmetek odchudzania. Do zgubienia zostało jeszcze trochę ponad 10 kg. To gorsze 10 kg. Waga nie spada tak ładnie jak na początku, coraz więcej pokus wokoło, wkrótce wakacje i trzeba będzie jakieś wyjazdowe atrakcje dzieciom zorganizować, a na wyjeździe zawsze może coś wpaść nieprzewidzianego. Ale nie ma co się martwić na zapas. 

Na długi weekend wyjechałam do rodziców. Dieta LC, post i woda utrzymane. Jednego dnia był grill, kaloryczne wyszło grubo, ale nadal LC, przy okazji wpadło trochę wytrawnego wina. A wczoraj było kiepsko z wodą, nie wypiłam tyle ile należy, dodatkowo musiałam się znieczulić dwoma kostkami gorzkiej czekolady. Dzieci to jednak mogą człowieka zmusić do robienia strasznych rzeczy...

Plan na czerwiec: dojść do 60 kg, szczotkowanie ciała, boczki z Tiffany 6x w tygodniu, przydałoby się coś jeszcze, ale czasu i ochoty brak. Tak strasznie mi się nie chce ćwiczyć... 

Moje ćwiczenia zaczynają się zwykle tak

A kończą tak

28 maja 2021 , Komentarze (4)

A raczej oscyluje w zakresie 64-65 kg. Dzisiaj 64,5 kg, we wtorek 64,2 kg. Dieta się nie zmieniła, tylko w poniedziałek wpadł mikro kawałek ciasta rabarbarowego. Byłam w gościnie u siostry, zrobiła też frytki, ale ich nie tknęłam. W poniedziałek miałam też pierwsze szczepienie przeciwko covid. 

Zaczynam liczyć kalorie i makro, ale boję się, że będzie to moja kolejna, po codziennym ważeniu się, obsesja. A jak mam wklepać w fitatu cokolwiek, to zaczynam kroić porcje, ograniczać, wyrzucać. Jeszcze dojdzie do tego, że przejdę na 1000 kcal, IF, LC. Takie zabójcze kombo. 

Zaczęłam ćwiczyć, na razie nieśmiało boczki z Tiffany. Dołożę jeszcze coś, przynajmniej ze 20 min, jeszcze nie wiem co. Zastanawiam się nad treningiem interwałowym. No i muszę się w końcu zmobilizować do ćwiczeń pleców, coby postawę poprawić i pozbyć się bólów.

21 maja 2021 , Komentarze (8)

Dzisiaj waga pokazała 65 kg. Wczoraj było 300 g mniej, liczyłam na lepszy wynik. W tym tygodniu zleciało 500 g. Po drodze trafiły się 3 kostki gorzkiej czekolady. Post, woda, dieta LC utrzymane. 

Powoli dostaję jakiejś obsesji na punkcie wagi, ważę się codziennie rano, a ostatnio nawet wieczorami. Wiem, że to nic nie wnosi, że wieczorami waga jest wyższa i że może się wahać. Trzeba jakoś to ogarnąć, bo zwariuję. 

A pewnie jutro znowu się zważę, ech🤦‍♀️


14 maja 2021 , Komentarze (9)

Ostatni tydzień spędziłam u rodziców. Nie musiałam gotować, zmywać, zajmowałam się tylko dziećmi. Na mamusinym garnuszku schudłam 0,8 kg. Wpadły dwa pierogi na słodko z serem i dwa placki z jabłkami, kostka czekolady i pół kieliszka wina - dwie ostatnie pozycje z okazji rocznicy ślubu. Innych grzechów nie pamiętam... 

Po dwóch miesiącach diety niskowęglowodanowej połączonej z postem przerywanym nie mniejszym niż 16/8 notuję spadek ok. 9,4 kg. Około, bo przed rozpoczęciem diety miałam fazę na słodycze (opędzlowałam o raz pół paczki ptasiego mleczka, nie licząc innych słodyczy), a nie chciałam się ważyć, żeby sobie humoru nie psuć. Jeśli chodzi o kaloryczność diety to przyznam, że jej nie liczę. Jem ile chcę (w granicach rozsądku) i kiedy jestem głodna. Nadal nie jem pieczywa i mąki w innej postaci, kasz, ryżu, ziemniaków. Jem pozostałe warzywa i wszystkie owoce. Wychodzą mi trzy posiłki - śniadanie, obfite i kaloryczne, przedobiadek - warzywa, owoce, często w formie koktajli, czasami owsianka z otrębów wysokobłonnikowych, obiado-kolacja - tradycyjna, nie mam czasu i siły gotować dodatkowo tylko dla siebie. Jeść kończę o 17-18. Nie czuje głodu (może z samego rana przed pierwszą kawą trochę, ale po kawie mija). Wypijam do tego 3 litry wody, dwie kawy, herbatę, ziółka. 

Jeśli chodzi o energię życiową, to nie widzę ani jej spadku ani wzrostu. Wieczorami nie mam siły, jestem wymęczona opieką nad trójką małych dzieci. I sfrustrowana, porażkami wychowawczymi... 

Nie ćwiczę bo mi się nie chce. Ale mam zamiar włączyć jakieś ćwiczenia górnej partii ciała, bo plecy mnie bolą i mam wdowi garb.

A tak poza tym... 

6 maja 2021 , Komentarze (10)

Ważę się dzisiaj, nietypowo bo tygodniowe ważenia mam zawsze w piątek. Jadę do rodziców na kilka dni, a u nich waga kiepska. W tym niepełnym tygodniu spadek 0.8 kg. Byłoby pewnie lepiej gdybym przez trzy dni nie dojadała kiełbasy z grilla. Ramy diety, post i woda w porządku. Słodyczy zero, trochę pszenicy wpadło, ale już nawet nie pamiętam co to było. 

Osiągnęłam wagę normalną, zatem żegnam nadwagę 😁

Od 15 marca schudłam 8.5 kg, na samej diecie. Teraz zamierzam włączyć ćwiczenia, bo wiem, że będzie coraz trudniej. Z obwodów poleciało po 8 cm w talii, pasie i biodrach, 6 w biuście i po 3 w każdym udzie 😉😁