Ostatnio dodane zdjęcia

O mnie

Na swoją 30-tkę odmłodziłam się o 24kg :) To było moje pierwsze odchudzanie na taką skalę. Zawodowo muzyk, projektantka wnętrz i florystka, a także przez 3 lata dekorator-cukiernik. No i tu się nazbierało ..., ale teraz zaczynam nową akcję 40kg zaraz po 40tce to dobry plan ;-)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 142042
Komentarzy: 2395
Założony: 16 czerwca 2008
Ostatni wpis: 28 maja 2022

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
aja79

kobieta, 45 lat, Szczecin

165 cm, 88.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

9 października 2012 , Komentarze (4)

Dziś na wadze 87,1 teraz spada już wolniej ale trwam przy diecie bez odstępstw.

Jestem teraz bardzo zapracowana i muszę się z robota nieco ogarnąć. Póki co pozdrawiam wszystkie odchudzaczki :))))

Dajcie czadu!

3 października 2012 , Komentarze (3)

samopoczucie rewelacja!

dziś wyciągnęłąm cała rodzinkę do parku na spacer i porcję ruchu na świeżym powietrzu. Rzadko się to u nas zdarza, bo zawsze brakuje czasu i chęci, a dziś wszyscy mieli radochę :)))

 

Co do samej diety, nie skupiam się na jedzeniu: jak jestem głodna, to jem coś prostego np. surówkę lub poprostu warzywo (marchewkę, ugotowanego buraka czy ogórka kiszonego) jak nie wystarcza, to wrzucam na wodę włoszczyznę w dość dużych kawałkach, żeby potem mieć co jesć i gotuję zupę, robię też mus z jabłek działkowych z goździkami (bez cukru) albo piję swój ulubiony jednodniowy sok z marchewki, który teraz wydaje mi się bardzo słodki. Piję owocowe herbaty i wodę albo kompoty z jabłek (też bez cukru) i jest ok, nie chodzę głodna ani przejedzona. Jem kiedy chcę, nie pilnuję godzin.

 

Dziś pierwszy raz miałam "chcicę" chodziła za mną pieczona ryba, bo robiłam ją dla synka (od tygodnia też na diecie ale mniej rygorystycznej) ale nie uległam, bo to tylko chwilowa zachciewajka.

 

Od kilku dni wogóle nie boli mnie kręgosłup, co jest wielką zmianą i mam wrażenie że siedząc przy komputerze odruchowo się prostuję, a jak garbię plecy jak dotychczas to czuję się niekomfortowo. Zmniejszyło mi się też zgrubienie na szyi z tyłu (taki jakby początek garba) aż się zdziwiłam, no i wniosłam dziś na plecach mojego 20kg synka 4-latka pod górkę do domu (od jakiegoś czasu nawet nie brałam go na ręce, bo kolana mi siadały i tchu brakowało a dziś ja byłam w szoku a on cały w skowronkach że go mamusia niesie na plecach)

Te wszystkie drobne zmiany powodują, że trwam przy tej kuracji i do końca października tak będzie. Nie wiem tylko co dalej? Może dieta Diamondów??? muszę to przemyśleć, a póki co lecę spać bo jutro zaczynam nowy kurs i prowadzę wykłady od samego rana.

buziaki

2 października 2012 , Komentarze (2)

Produkty na diecie Ewy Dąbrowskiej

Do stosowania od 1-6tyg.

marchew

seler

pietruszka

chrzan

burak

rzodkiew

rzepa

sałata

seler naciowy

zielona pietruszka

rzeżucha

jarmuż

koper

zioła

cebula

por

czosnek

papryka

pomidor

kapusta biała, czerwona, włoska, pekińska

kalafior

kalarepa

dynia

kabaczek

cukinia

ogórek

OWOCE: jabłka, cytryny, grapefruity

Warzywa i owoce można spożywać w postaci:
a/ soku z warzyw i owoców
b/surówek warzywnych, surowych zup warzywnych
c/warzyw gotowanych, duszonych, zup
d/warzyw kiszonych
e/wywarów z ziół, warzyw, owoców
Ilość warzyw i owoców - dowolna

jako przypraw używamy soli i ziół 

NIE NALEŻY spożywać zbóż, orzechów, ziemniaków, strączkowych, chleba, mleka, oleju, mięsa ani słodkich owoców.
Są zbyt odżywcze, hamują odżywianie wewnętrzne i cały proces ozdrowieńczy.
NIE PIĆ mocnej kawy, herbaty, alkoholu ani palić papierosów.


 

1 października 2012 , Komentarze (3)

Pisałam na moim forum napiszę i tu, bo nie wszyscy z Was sa ze mną w akcji szóstkowej:

Często piszecie: "kawy,kawy mi trzeba, bo nie przetrwam..." albo "jestem mięsożerna, więc ta dieta nie dla mnie" to wina tego, że kawa i mięso uzależniają nas od siebie tak jak słodycze i ciasta. Jak już raz je zjemy to chcemy więcej i częściej.

2 tygodnie temu wypijałam 4 kawy dziennie i jadłam mięso codziennie po kilka razy, głowa bolała mnie co drugi dzień, reagowałam na zmiany pogody, czułam się ociężała i leniwa, nie miałam na nic ochoty. 

Teraz jestem ciągle w WIELKIM SZOKU że bez kawy, ciast i mięsa czuję się o niebo lepiej. I mówicie co chcecie, ale ja mam zamiar przejść całe 6 tygodni na tej kuracji, mimo że wydaje się trudna do zrealizowania. Fakt, mam w sobie dużo uporu, bo wytrwałości już mniej, ale ten sposób odżywiania codziennie daje mi nowe nagrody w postaci spadającej wagi i energii do życia.

Nie możecie się BAĆ, że nie dacie rady, że nie wytrzymacie.

Kiedyś ludzie właśnie tak jedli: to co sami wyhodowali, to co rosło na polu, a mięso było tylko od święta. Owoce i warzywa naturalne, rwane z krzaka podane prosto, nie w wymyślnych, super dosmakowanych potrawach. Proste w smaku i niewielkie porcje - tyle by nie chodzić głodnym, i szli w pole do roboty, ciężkiej fizycznej roboty i mieli powera!

A my?siedzimy za biurkami, upraw nie prowadzimy, wszystko w sklepie na wyciągnięcie ręki, i pełno reklam - "zjedz snickersa - będziesz miał energię"!

Na każdym rogu kebaby, hot-dogi, cukrzone napoje, soki - wszystko słodkie i zamulające... a my to chłoniemy, a potem pijemy kawę za kawą, by się przebudzić z tego zamulenia organizmu i nic, nic nie działa, nic nie wychodzi i nic się nie chce.

Najtrudniej się z tego wyrwać, bo to jest nawet wygodne, takie przysypianie, odliczanie czasu do końca pracy po to, by się przenieśc na kanapę w domu, i mieć święty spokój.

Sama tak żyłam ostatnie dwa lata i tyłam, tyłam, nie wiadomo od czego...

Teraz wiem, że zaczynam żyć. i czuję się dobrze, ba czasami wręcz genialnie!

Ale, każdy jest panem własnego losu i może decydować, ja mogę się jedynie z Wami podzielić tym co teraz czuję - więc się dzielę :) Jeśli kogoś zainspiruję to super! Możecie tylko zyskać, ale jak już podejmiecie decyzję to dajcie z siebie 100% i nie rozpraszajcie się na jakieś wpadki czy odstępstwa, bo Wasz wysiłek przepadnie.

6tygodni to nie wieczność to początek do jaśniejszego myślenia, zdrowszego organizmu, smuklejszej sylwetki i do czerpania radości i energii z sił natury.

polecam (najlepiej poczytać książkę, by poznać dokładne zasady) i działać. Jesień sprzyja tej diecie, bo jest duży wybór warzyw  i pyszne jabłka. powodzenia i dajcie znać jeśli ktoś się zdecyduje :))) 

29 września 2012 , Komentarze (3)

Co do diety, a właściwie kuracji oczyszczającej Dąbrowskiej to polecam książkę "ciało i ducha ratować żywieniem" w księgarniach internertowych do kupienia za ok 20zł. Co bym nie napisała będzie za mało, bo to trzeba w całości poznać by móć stosować.

Dieta nie zakłada żadnych odstępstw, je się tylko wybrane warzywa i owoce - nie wszystkie, bo chodzi o to by nie miały za dużo wartości odżywczych. Po 3 dniach tego postu włącza nam się odżywianie wewnętrzne, nie czujemy głodu, nie mamy smaków na nasze dodtą ulubione potrawy, nie ciągnie nas do cukru nawet do MIĘSA! - bo to są produkty które silnie uzależniają i to one blokują uzdrowienie oranizmu i oczyszczenie go. Gdy już odżywianie wewnętrzne się zacznie zostają usunięte z organizmu złogi, toksyny, uszkodzone komórki, komórki zmodyfikowane np. ze zmianami nowotworopodobnymi, znikają bóle stawów, głowy, w miejsce starych komórek pojawiająsię młode, poprawia się jakość skóry, znikają przebariwenia i inne. Warunek jest jeden, jeść tylko to co jest wyszczególnione w książce, bo jakakolwiek modyfikacja PROWADZI do zablokowania odżywiania wewnętrznego i może być szkodliwa dla organizmu, bo to nie jest dieta pełnowartościowa na zwykłe odżywianie zewnętrzne.

Chodzi o to by oprócz odżywiania wewnętrznego dostarczać organizmowi witamin błonnika i biokatalizatorów, po to by spalał wewnętrzne złogi.

To tak pokrótce. (w wolnej chwili wrzucę do pamiętnika listę dozwolonych produktów)

W tej diecie jest fajne to, że uwalniacie się od tego, co Was uzależnia, nie ciągnie Was do "zakazanych" produktów, bo znika uczucie głodu i apetytu. Macie energię, chęć do roboty i żywy umysł. Nie myślicie obsesyjnie "co ja bym zjadła" raczej myśłicie "o! już 12 to może zjem jabło albo wypiję sok marchewkowy"

A przygotowania surówek i soków trwają krócej niż usmażenie kotleta

Bo nie zjadasz ich dużo, mały talerzyk syci szybko, a do tego potrzebujesz zetrzeć np. dwie marchweki i jabłko (3 min roboty)

Albo zrobienie musu jabłkowego (na wodę wrzucasz pokrojone kawałki jabłka gotujesz 5 minut i miksujesz blenderem - pyszności gdy dodasz goździki masz super deser)

Jesz kiedy i ile chcesz, ale tyklo pierwsze 3 dni latasz do kuchni niemalże co 5 minut, bo to się też psychika musi przestawić. mamy gdzieś zakorzenione w podświadomości że "jak nie będę jadła to umrę" i "muszę zjesz batona albo mięso by się naprawde najeść" to nam wmawiają od małego: zjedz mięsko, ale człowiek nie jest mięsożercą, to raczej cywilizacja nas do tego przyzwyczaiła i teraz dzięki mięsu i oczyszczonym cukrom oraz zbożom zapadamy na choroby cywilizacyjne. A wystarczy jeśc prosty, niemodyfikowany pokarm by się wyleczyć.

Ta dieta leczy i ciało i ducha. Macie odwagę to ją zastosujcie, ja zaryzykowałam i nie żałuję. Każdy ma swoje życie i swoje zdrowie i swój patent na odżywianie. Dla mnie bezcenna jest to energia i wolność - nie muszę jeść! A  to dla mnie ogromna zmiana mentalna.

27 września 2012 , Komentarze (6)

To takie fajne, jak się doswiadcza odmładzania organizmu i oczyszczania ze złogów.

No ale może od poczatku.

Pogoda dziś deszczowa, co zawsze u mnie rodziło bóle głowy i rozdrażnienie a do tego wielkiego lenia. A dziś? Zamiast tradycyjnie ratunkowo pić kawę śmieję się w duchu, bo głowa nie boli, a ja od 7 rano jestem na nogach i czuję się lekko. Nawet zadyszki nie dostałam jak pokonywałam trasę ze szkoły synka (a schodów tam jest pełno). Czuję że energia wypełnia każdy oczyszczony centymentr mojego ciała, i choć tych centymentrów jest jeszcze cała masa, to topnieją regularnie i moja spódniczka lata mi wokół pasa.

To wszystko cieszy i napełnia optymizmem, a najfajniejsze jest też to, że nie chodząza mną żadne smaki. Ukochane ciastka mogą leżec i mnie nie wołają, mięso się smaży u sąsiadki a ja cieszę się jego zapachem ale nie mam ślinotoku.

JA, to nie ja. Jeszcze 2 tygodnie temu jedzenioholiczka a dziś - wolna!!!

Uważajcie na kawę, alkohol, cukier, mięso i ciasta. To produkty, które nas mocno uzależniają, a wystarczy je odstawić na 3 dni, by się uwolnić.

Jeśli nie chcecie nie musicie spróbować tej diety Dąbrowskiej ale zachęcam do lektury Ewa Dąbrowska CIAŁO I DUCHA ratować ŻYWIENIEM. Dużo tam świadectw ludzi i medycznych opisów procesów wewnątrz naszego ciała oraz tego, jak można nimi sterować bez chemii i skutków ubocznych.

PIerwszy raz moim priorytetem nie jest chudnięcie a odmłodzenie  i oczyszczenie (uzdrowienie) organizmu. Chudnięcie to tym razem "skutek uboczny" ale jakże optymistyczny. :)))

Buziaki i wszystko zależy od Was!!!

22 września 2012 , Komentarze (7)

Na wadze... 90,5kg duuuży spadek, ale nie bez przyczyny.

Od 4 dni stosuję post, a w zasadzie dietę Ewy Dąbrowskiej owocowo-warzywną, która uzdrawia cały organizm dodatkowo odchudzając.

Spadek masy ciała cieszy, choć nie jest tu priorytetem i ja też nie dążę do niego teraz wszystkimi siłami. Chcę być zdrowa, bo wiele rzeczy i obszarów mojego ciała nie jest w idealnym stanie od nadwagi poczynając, przez metabolizm, kręgosłup, stawy, stan skóry aż na wzroku kończąc.

Dieta nie jest prosta, a początkowe 3 dni są bardzo ciężkie, jednak 4go dnia czuję się jak nowo narodzona. Nie ma głodu za to jest masa energii i namacalne zmiany w orgaznizmie. Wszystko dązy do oczyszczenia z toksyn i złogów po to by odmłodzić organizm i wyleczyć go z chorób cywilizacyjnych.

Polecam Wam tą 6 tygodniową kurację, szczegóły można znaleźć w necie. Ta kobieta jest lekarzem i ma ogromne sukcesy w leczeniu postem wielu bardzo ciężkich chorób.

U mnie przez te 4 dni waga spadła 5kg, ustąpiły obrzęki, przed @ nie miałam żadnych bóli i zachcianek no i waga szła w dół (zazwyczaj miałam wzrosty wagi i ostre bóle podbrzusza) a co najważniejsze czuję się wypoczęta i chętna do pracy. Dawniej nie widzielibyście moich wpisów o 8 rano w sobotę, bo często w ten dzień budziłam się kolo południa a dziś? zaraz lecę na działkę by wykorzystać cały dzień i cieszyć się wracającą witalnością.

Pozdrawiam serdecznie

16 września 2012 , Komentarze (2)

93,4kg czyli mniej niż w poprzednim tygodniu. Jadę dalej...

10 września 2012 , Komentarze (3)

waga w dół 94,6kg Małymi kroczkami ale w dobrym kierunku.

 

Rok szkolny zaczął się już na dobre i od tego tygodnia ruszam pełną parą z zajęciami i pracą. Nie wszystkie materiały mam jeszcze gotowe, ale pracuję nad tym w każdej wolnej chwili, by sprostać nowym wyzwaniom.

Dietkowo spokojnie. Staram się nie myśleć o "dogadzaniu" sobie i jeść rozsądnie. Może do końca września uda mi się dobić do 8ki z przodu. Zobaczymy :)

 

pozdrawiam

1 września 2012 , Komentarze (4)

i udało mi się ruszyć wskazówkę wagi.

Dziś było na niej 69 tffffuuu... 96kg.

 O! Teraz wystarczy że stanę na głowie i wynik będzie docelowy :)))))) Oj, stanę na głowie! i zredukuję się choć wiem, że potrzeba i czasu i silnej woli.

Cieszę się, że nie jestem sama i niektóre z Was, które poznałam dawno temu na Vitalii też wracają ze swoimi nadbagażami. Damy radę Dziewczyny!!!

pozdrawiam i dajmy czadu!