Ostatnio dodane zdjęcia

Grupy

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Kiedyś "zajadałam" stresy. Teraz bardzo pilnuję się z jedzeniem. Uwielbiam czekoladę: czasem jem, a czasem się powstrzymuję. Po pierwsze puchnę w okolicach brzucha po czekoladzie, a po drugie nie jem słodyczy ze względu na tendencje wzrostowe mojej wagi :)) Jestem szczęśliwą mężatką i mamą 2 dorosłych synów, babcią dwóch przecudnych wnuczek :)) Zdrowie = normalna waga = zdrowie.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1148542
Komentarzy: 16834
Założony: 4 sierpnia 2008
Ostatni wpis: 13 maja 2022

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Malgoska39

kobieta, 55 lat, Gliwice

166 cm, 109.50 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: WAGA PRAWIDŁOWA

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

17 sierpnia 2011 , Komentarze (12)

Waga na dzis 79,0 kg (nie wiem dlaczego, wczoraj 78,7 !!!!)

 

Jadłam przykładnie, wczoraj nawet kręciłam hula-hopem (pierwszy raz od chyba 20 lat!!!!)

 

Majka miała straszny ubaw, synowa nie potrafi (tak twierdzi), więc babcia dała czadu!!!! hihi

 

Mam z okien mojego biura widok na przykopalnianą ulicę, ale z za pięknej zielini choinek...., oświetlonych słoneczkiem, które jeszcze dość nisko jest na wschodzie........

Zrobiło mi sie nostalgicznie......

Sierpień mija......

czuje upływający czas......

 

pozdrowionka dla wszystkich.....

ps. Majusia wesoła i pogodna, ale ma jeszcze takie spuchniecie z tyłu głowy nad karkiem, a ranę trochę wyżej.

16 sierpnia 2011 , Komentarze (28)

Waga na dzis 78,7 kg 

 

Tyle się działo,że juz nie pamietam co było w sobotę!!!!!

aaa, już wiem! najpierw pracowicie, w salonie; potem leniwie w domciu czyli prasowanie, pranie, sprzatanie.... ale to juz spokojniej na luzie.....

 

W niedzielę za to zaczęło się od samego rana!!!! 

Na 9.00 godz. miałam zapisaną panią do czesania na ślub (czemu w niedzielę to nie wiem ale KLIENT NASZ PAN!!)

O godzinie 6.30 wstałam, pokręciłam sie po domu, zjadłam śniadanko i wybrałam się z godzinnym wyprzedzeniem do salonu, a to sobie dopompuje koła , bo coś w jednym zdawało mi się że mam za mało.

Przejeżdżając przez przejazd niestety powietrze zeszło całokowicie i na 300 metrów przed stacją zostałam z "kapciem" buuuuu, wrrrr i wogóle!!!!!

Po przejściu na stację benzynową i proszeniu kierowców o pomoc zostałam z NICZYM!!!!! Więc wracam do mojego dzikiego pojazdu i widzę dwa czarne motory skręcające w stronę mojego autka!!!

 

Faceci pościągali kaski, zapytali w czym mogą pomóc!!! Mieli ze dwadzieścia lat, nie więcej!!!! Jeden z nich podniósł moje autko za nadkole, żeby podstawić podnośnik i wymienili mi koło!!!!!!  chciałam zapłacić, to jeszcze mi powiedzieli że następnym razem się nie zatrzymają jak będę próbować ich przekupić!!!!!! NORMALNIE JESZCZE JESTEM W SZOKU!!!!

 

Na dojazdówce szybciutko pojechałam uczesać pani koka, potem do NurAuto wymienić koło (nie było dziury!!!), potem pojechałam na Górę św. Anny, bo tam z pielgrzymką był mój Tatuś. Do wieczora spędziłam czas chodząc po Sanktuarium, wyciszając się i odświeżając stare znajomości z przelgrzymami z mojej miejscowości. Było BARDZO MIŁO....

 Wolny poniedziałek: na 7.00 do kościoła, potem zawiozłam Tatusia w stronę pielgrzymów, bo chciał kawałek wracać z nimi pieszo.

Potem obiad (przyszła moja Mama, bawiła się z Majką), upiekłam ciasto z jabłkami. A po obiedzie Adam i Maciej bawiąc się z Majką w pewnej chwili zobaczyli jak Majka odchylając się dość szybkim ruchem w tył uderzyła głową w kaloryfer!!!!!

 

Dużo krwi, płaczu i wyjazd na pogotowie!!!!! Jeszcze więcej płaczu przy rentgenie!!!!! Zasnęła bidulka zmęczona w drodze powrotnej....

Noc przespała spokojnie...

Jeszcze wieczorem byłam z kwiatami przywitać pielgrzymów wracających (w tym mojego Tatusia) z Góry św. Anny.

Dość intensywny weekend, no nie.

Czy ktoś zrozumiał to co popisałam, bo ja sama chyba nie do końca hihihihi.

 

Buziolki wszystkim. 

12 sierpnia 2011 , Komentarze (13)

Waga na dziś 79,5 kg (0,0 od wczoraj)

 

uciekło mi część wpisu, no cóż...

Zawalili mnie w pracy cyferkami, ale że Vitalia uzależnia, to dokonuję wpisu!!!!

Lepiej żeby Vitalia uzależniała niż JEDZENIE, no nie!?

 

Miałam wczoraj wieczór słuchania Golców, bo zostałam sama w mieszkaniu i upajałam się wolnością....

 

http://www.youtube.com/watch?v=0OvpJhmatNM&list=PL76DD8425D7CD3FB3&index=12

 

 

 

MÓWISZ, ŻE JEST CI ŹLE
ZNOWU KTOŚ ZRANIŁ CIĘ
A PRZECIEŻ TO TYLKO SŁOWA

PONOĆ LOS Z CIEBIE DRWI
ZAMIAST ŚNIĆ RONISZ ŁZY
I NIE CHCESZ W NIC JUŻ WIERZYĆ

A WEDŁUG MNIE NIE JEST ŹLE
ŻYCIE WCIĄŻ DO PRZODU MKNIE
SZUMI WIATR I ŚPIEWA PTAK
JAKBY CHCIAŁ DAĆ TOBIE ZNAK
ŻE NIE JEST ŹLE AŻ TAK ŹLE
JA MAM CIEBIE A TY MNIE
RAZEM NAM NIE BĘDZIE ŹLE O NIE

DZIEŃ PO DNIU SPADASZ W DÓŁ
W MROCZNY ŚWIAT ZAMIAST ZNÓW
NA NOWO UWIERZYĆ W SWE SZCZĘŚCIE

ŻYJE SIĘ TYLKO RAZ
POTEM PSTRYK NIE MA NAS
WIĘC WARTO SPRÓBOWAĆ RAZ JESZCZE

BO NIE JEST ŹLE AŻ TAK ŹLE...

 

http://www.youtube.com/watch?v=SwmuMPDx7dg&feature=autoplay&list=PL76DD8425D7CD3FB3&index=4&playnext=4

 

TU NIE TRZEBA WIELU SŁÓW

ZNÓW CZUJEMY TEN SAM GROUVE

ZAGUBIENI W GĄSZCZU DNIA

JA I TY, TY I JA


MOŻNA CZEKAĆ MILION LAT

PRZEJŚĆ NA BOSO CAŁY ŚWIAT

MOŻNA NAWET PRZESTAĆ TYĆ

BYLE MÓC Z TOBĄ BYĆ


JUŻ NIE ZGAŚNIE OGIEŃ W NAS

TAK SIĘ KOCHA TYLKO RAZ

CHOĆBYŚ BYŁA BÓG WIE GDZIE

TO ZAWSZE ZNAJDĘ CIĘ


KIEDY W GŁOWIE CIEBIE MAM

I PRÓBUJĘ SAM NA SAM

POCZUĆ Z TOBĄ TEN SAM BIT

POWIEM WPROST AŻ MI WSTYD


CZUJĘ SIĘ JAK W KOSZU ŚMIEĆ

GDY NIE
tekst z www.mp4.com.pl
MOGĘ CIEBIE MIEĆ

GINĘ MARNIE Z KAŻDYM DNIEM

ALE DZIŚ JEDNO WIEM

JUŻ NIE ZGAŚNIE OGIEŃ W NAS...



 

pozdrowionka BUZIOLKI....

11 sierpnia 2011 , Komentarze (44)

Waga na dzis 79,5 kg (0,0 od wczoraj!)

 

Kurde, Dziewczyny (i chłopaki), NAPRAWDĘ się starałam!!! SERIO!

 

Wszystkie starokawalerskie przyzwyczajenia starałam się jakoś tłumaczyć, nagiąć się, ale czy to naprawdę jest tak, że jak mam 42 lata, to muszę brać co dają?????

 

Pan D., mieszkający z mamusią cztrdziestodwulatek to naprawdę bardzo sympatyczny gościu.

Nieśmiały (więc każdą rozmowę to ja zaczynałam),

lubiący zakupy (więc codziennie zamiast na spacer do do Centrum Handlowego biegaliśmy),

 nie mający nic do roboty oprócz oglądanie tysięcy filmów i cytowania ich na każdym kroku (więc czasem myliło mu sie życie z filmem),

mający własne auto (ale nie potrafiący prowadzić tego auta jak jest pochmurno i deszczowo, więc ja miałam ciąglę funkcję kierowcy),

parkujący na parkingu w najdalej oddalonym miejscu - żeby mu auta nikt nie porysował (a jak ktoś zaparkował obok to problem z używaniem niecenzuralnych słów)....

 

NIE CHCE MI SIĘ DALEJ WYMIENIAĆ  !!!

 

Przegiął jak po jednym dniu znajomości ocenił moich długoletnich Przyjaciół !!!!

 

Całą drogę marudził czy jak wzieliśmy tylko pół litra wódki czy to wystarczy (!!!!), i czy napewno będzie miał się tam z kim napić, bo on jest nieśmiały i wolałby żeby na rozluźnienie sytuacji ktoś się z nim napił. Powiedziałam to Gospodarzom, więc starali się jak mogli, żeby pan D. czuł się dobrze!!!  Wypili w sumie po 2 kieliszki nalewki jakieś owocowej, pan D. chyba coś więcej. Po czym stwierdził: "ta twoja koleżanka to ma łeb do picia! a ten jej mąż to straszna oliwa" - koniec cytatu.

Nie wytrzymałam !!!!! powiedziałam, że chce porozmawiać z nim poważnie, to stwierdził : no, to mów! Po całym moim monologu stwierdził, że mam stare auto i jak mi się zepsuje to i tak przyjdę do niego!!!! brrrrrr!!!!!  NIGDY SIĘ NIE SKARŻYŁAM NA MOJE AUTO!!!!!!

 

A TO KARTKA, KTÓRĄ DOSTAŁM OD WŁAŚNIE MOICH PRZYJACIÓŁ:

no może nie musi być Książę, ale ropuch też niekoniecznie !!!  hihihi

Buziolki dla wszystkich!

10 sierpnia 2011 , Komentarze (14)

Waga na dziś 79,5 kg  (+0,1 kg od wczoraj)

 

No i czemu rośnie???  Ktoś wie??

 

Zjedzone wczoraj :

Śniadanie:

3 kromki ciemnego chleba posmarowane chudym twarogiem z pomidorem.

II Śniadanie:

3 małe brzoskwinie typu UFO, pół kefiru 0%

Obiad:

Sałata lodowa cała, 6 plasterków szynki drobiowej.

Podwieczorek:

1 śliwka, 2 brzoskwienie, jogobella truskawkowa

Kolacja:

jedna duża łyżka jajecznicy bez dodatków.

 

poza tym kawa, woda, sok pomarańczowy.

 

Wracając do zdjęcia z poprzedniego wpisu, to uważam, że mój brzuch to tragedia!!!!  Ja niestety wogóle nic nie ćwiczę ! Taniec to nie są ćwiczenia!!! Czasem cos tam wklepie w niego (jaiś krem znaczy się) i to wszystko.

Mam 42 lata i świadomość, że takie tycie, chudnięcie, tycie, chudnięcie nic dobrego dla skóry nie robi!!!!!

Mam ostatnio poczucie upływającego czasu, zwłaszcza co do mojego wyglądu.... niestety my kobitki czasem tak mamy, no nie!?

 

Pozdrowionka, Buziolki....

9 sierpnia 2011 , Komentarze (16)

Waga na dziś 79,4 kg   ( od wczoraj  + 0,1 kg)

 

no i to zamierzam: walczyć, walczyć, walczyć! Oczywiście o spadek kilogramów z mojego ....., no........... ciałka!  :)

 

Więc byłam na urlopiku całe 12 dni, wchodziłam na Vitalię tylko żeby wypełnić ankietę w jednej z grup.

Odpoczywałam również od komputera hihihi...

 

Początek urlopu dość deszczowy i pod znakiem zepsutego auta. Czyli: mechanik-sklep z częściami (czt. shrot)- mechanik-auto znowu nie pali-wymiana rozrusznika x 2 - czyszczenie zaśniedziałych klem od akumulatora.... no ale już jeździ!!!!!!   :))

 

Ostatnie kilka dni na moim Campo di Plavo, Południowe Włochy  (czyt. Kamping na Pławniowicach za Pyskowicami)

...z Majką byłam tylko w weekend.....

 

 

Zakończona znajomość z Panem D., ale to już inna bajka!  :))

 

Wypoczęłam! spałam po 11, 12 godzin, bo tego potrzebowałam. Wszystkich gorąco pozdrawiam i buziakuję!

Życzę Wam i sobie jeszcze dużo słoneczka tego lata!!!

 

Oj, ciężko wskoczyć na tory codzienności!

8 sierpnia 2011 , Komentarze (23)

Waga na dziś 79,3 kg  ( w sobotę było 78,8 kg!!!!)

 

No to jestem po urlopie. Napiszę więcej ale teraz muszę nadrobić część zaległości... Poczytam Was i popiszę.

Buziaki.....

20 lipca 2011 , Komentarze (26)

Waga na dziś 79,0 kg (od wczoraj -0,0)

 

wczoraj:

Śniadanie:

2 kromki chleba smarowane twarogiem, obłożone pomidorem + kawa

IIśniadanie:

1 kromka j.w.

Obiad:

sałata lodowa cała + 2 plasterki drobiowego salcesonu (zostałam poczęstowana)

Podwieczorek:

big milk 1 szt.

Kolacja:

dwie połówki sandwicza (nie wiem jak sie to pisze, ale zjadłam!)

 

Dawno nie pisałam o poznanym panu D. ...., no nie?

 

Więc sprawy "kształcą " się tak:

poznaliśmy się 3.07. br. - niedziela, padało, pogoda była taka, że miałam ochotę odwołać to spotkanie, tylko mi nie wypadało, bo byliśmy umówini przez naszą wspólną znajomą....., więc polazłam przydaptana, bez makijażu, opuchniętymi oczami i z bólem głowy.

chyba go trfiło, bo chciał sie spotkać zaraz w następny dzień, bo niefortunnie stwierdziłam że nigdy nie byłam w Silesia Center w Katowicach. - pojechaliśmy.

No, to chciał i we wtorek sie spotkać!!!!  i tu u mnie nastąpił program STOP.

 

w środę mam tańce, więc koniecznie przyjedzie w czwartek! noooo, doooobra.....  :))

 

potem jego urodziny: całkiem miło, potem spacery, rozmowy, wpólne filmy.....

 

no i chyba jesteśmy razem. Ja jestem straszny asekurant, nie potrafię zaufać, on jest cholernie nieśmiały, chociaż chyba mu zależy, bo czasem mówi, że zmuszam go żeby sie otworzył, a podobno  nigdy tak nie robił!!! hihi

w kontaktach z ludzmi to ja jestem ta odważna! no, ale zawsze byłam ....

zobaczymy, jak się sytuacja rozwinie.... hihi

Buziolki.

 

19 lipca 2011 , Komentarze (25)

Waga na dziś 79,0 kg (od wczoraj -0,1)

 

NARESZCIE U SIEBIE!!!!! na swoim kompie, w swoim biurze!!! przez 12 dni roboczych musiałam sie męczyć na zastępstwie!!! Nie lubie robić czegoś w czym czuję się niepewnie i robie coś po omacku!!!

 

Ale jestem już tylko dziś i jutro i od czwartku urlop z kopalni, ale niestety w salonie nikt mi nie chce dać urlopu  ;))

 

Więc tylko wygospodaruję parę dni żeby pobyć na moim Campo di Plavo (czyt. Kamping na Pławniowicach).

Zjedzone wczoraj:

Śnidanie:

3 kromki chleba z twarogiem, pomidorem kawą.

II śnidanie:

łyżka pasty omega3 + kromeczka chleba z własnego wypieki mojego kolegi z pracy + 1 ogórek kiszony.

Obiad:

Kawałek schabu z imprezy moich rodziców :))

Podwieczorek:

Big milk. Herbata ułatwiająca trawienie Verdin.

Kolacja:

woda, herbata, woda.....

 

a to zdjęciona z niedzieli ale tylko takie moje z telefonu, reszty jeszcze nie mam....

 

Pozdrowionka.

ps.: a to ja z moim bratem, jak byłam około wieku Majki:

18 lipca 2011 , Komentarze (20)

Waga na dziś 79,1 kg (od piatku +0,2)

 

Popisałam i znikło, wiadomo dlaczego.....

 

jak odtruć organizm po obrzarstwie niedzielnym (Złote Wesale Rodziców)????

więc był i rosół z makaronem, i rolada z jedna kluską i kapustą, i kawałek tortu orzechowego, i mięska różne z "zimnej płyty", i sałatka z selera naciowego mmmm pychotki, i kawałki kurczaka w cieście czosnowym, i surówka z pekińskiej, i ryż brunatny i wogóle!!!!

a tyle miałam popisane relacji i wszystko zniknęło...

CHCĘ JUŻ URLOOOOPPUUUU !!!!!!!!!!!!!

 

Buziolki..