Ostatnio dodane zdjęcia

Grupy

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Kiedyś "zajadałam" stresy. Teraz bardzo pilnuję się z jedzeniem. Uwielbiam czekoladę: czasem jem, a czasem się powstrzymuję. Po pierwsze puchnę w okolicach brzucha po czekoladzie, a po drugie nie jem słodyczy ze względu na tendencje wzrostowe mojej wagi :)) Jestem szczęśliwą mężatką i mamą 2 dorosłych synów, babcią dwóch przecudnych wnuczek :)) Zdrowie = normalna waga = zdrowie.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1149583
Komentarzy: 16834
Założony: 4 sierpnia 2008
Ostatni wpis: 13 maja 2022

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Malgoska39

kobieta, 55 lat, Gliwice

166 cm, 109.50 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: WAGA PRAWIDŁOWA

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

13 marca 2014 , Komentarze (14)

Waga dzisiejsza: 82,5 kg

Coś dzisiaj nerwowa jestem....

W sobotę będę miała gości. Wprawdzie tylko moi Rodzice i Psipsiółka z mężem, ale muszę coś tam przygotować....

a więc będzie tort czekoladowy przekładany konfiturą wiśniową i bitą śmietaną. A na kolacje sałatki różne i kurczaczki z KFC, cacyki, chili con carne i chyba wystarczy.


Wczoraj przyszedł pan od naprawiania piecyków gazowych łazienkowych i stwierdził albo 550 zł naprawa albo nowy za 900 zł

Wybraliśmy nowy, bo pan powiedział że jak długo pracuje to jak już sie jedno zepsuje to potem cały się posypie :(

We wtorek mój jamnik musiał mieć zabieg, 160 zł mnie kosztowało. 

Jeszcze, gupia baba, zamówiłam sobie w fabryce firanek (www.haft.com.pl), firanki do trzech pokoi !!!!! Zapłaciłam 216 zł za firany do 3 okien (balkonowe + 2 standardowe), ale firanki re-we-la-cja!!! Polecam. Są super. Nasz polski wyrób, konkretne i niedrogie. Gotowe na taśmie. 

i tak coś czuję, że ta moja nerwowość wynika z wycieku gotówki, którą mieliśmy odłożoną na wczasy....

ale z drugiej strony: dobrze, że w ogóle jest z czego brać.....


A poza tym ogarnąć muszę całą sytuację: praca na dwóch stanowiskach, salon, mycie okien, urodziny, goście, pies, junkers, zakupy, pieczenie ciast...aaaaaaa!!!!!


a w nie moim biurze nawet meliski nie mam, żeby sobie zaparzyć.


Zjedzone wczoraj:

śniadanie: 

sałata lodowa, pomidor, rzodkiewki, twaróg 

II śniadanie: 

jogurt, jabłko, pomarańcza

Obiad:

 cukinia z pieczarkami

Podwieczorek:

 marchewka z jabłkiem potarta 

Kolacja:

 ugotowana pietruszka szt. 2, ugotowana marchewka 1/2 szt., jeden gryz mięsa drobiowego z rosołu ( na smak).

PLAN jedzeniowy na dziś:

śniadanie:

 sałatka (pomidor, papryka, ogórek konserwowy, kulki serowe typu mozzarella, olej, przyprawy)

II śniadanie:

 jogurt, pomarańcza

Obiad: 

100 gram fileta z indyka, warzywa "Mieszanka europejska" 400 g

Podwieczorek:

 pomarańcza

Kolacja:

 warzywa gotowane z rosołu (marchew, seler, pietruszka).


Waga spada i to najważniejsze :))

Buziolki.....

12 marca 2014 , Komentarze (7)

Od poniedziałku jestem znowu na zastępstwie. Pewnie wszyscy wiecie, że nie lubię,

 i moje obowiązki zalegają i pewnie oberwie mi sie że nie zrobione :(


Poprosiłam naszych informatyków żeby usprawnili kompa na którym pracuję i mam edytora tekstu :))

 W domu mam edytor oki, ale jak dla mnie troche mało kolorków i brak niektórych elementów, które były poprzednio. A może po prostu jestem stara i nie lubię jak mi sie coś zmienia bez uprzedzenia ;) 

Już moge kolorować moje wpisy HURAAAA!!!!


Waga 83,4 kg 

Zjedzone wczoraj: 

śniadanie: sałatka:pomidor, papryka, sałata, ser sałatkowy, oliwa, przyprawy. 

II śniadanie: jogurt, jabłko, grejfrut. 

Obiad: fasolka szparagowa żółta z oliwą

Podwieczorek: kiwi

Kolacja: marchewka gotowana z oliwą i płatkami migdałowymi.

A na dzisiaj mam w planie: śniadanie: pomidor, pęczek rzodkiewki, 1/4 sałaty lodowej, ser twarogowy 90 gram. II sniadanie: kefir, pomarańcza. Obiad: cukinia na oliwie + kilka pieczarek, doprawione czosnkiem i zielona pietruszką.. Podwieczorek: ??? Kolacja: warzywa gotowane albo marchewka potarta.

Dzisiaj w pracy kuszą jabłecznikiem upieczonym przez żonę szefa; chlebem swojskim, wędlinami bez konserwantów.... pachnie, ojjj, jak pachnie.... ale ja swoje jedzonko mam i tego będę się trzymać. KONIEC, KROPKA!!!!!!!

:)) Buziolki.....

11 marca 2014 , Komentarze (11)

ZNOWU VITALIA UDZIWNIŁA I JEST  NIE FAJNIE! KOLORÓW PO PROSTU CAŁE 66, KAŻDY OBRZYDLIWY!!! 


EMOCJI NIE MA JAK OKAZAĆ BO NIE MA "BUZIEK"...

CZY JEST KTOŚ KOMU SIĘ PODOBA????

11 marca 2014 , Komentarze (10)

Waga na dziś 83,4 kg. Wczoraj zjadłam: herbatę rumiankową, sałatkę z sałaty lodowej, pomidorów i popryki, jabłko, grejfrut, jogurt owocowy 150 gram. Na obiad słoiczek 750 ml zupy szczawiowej z marchewką, pietruszką i kaszą. Na kolację brokuły z wody + 2 ogórki konserwowe. Plan jedzeniowy na dzis : śniadanie: sałatka : pomidor, sałata lodowa, papryka, 80 gram serka sałatkowego, oliwa przyprawy. II sniadanie: jogurt, jabłko, grejfrut. Obiad: fasolka szparagowa żółta 400 gram. Podwieczorek: jeszcze nie wiem Kolacja: marchewka potarta z jabłkiem Nie chce mi sie pisać nic wiecej, bo jakoś tak dziwnie ta stronka mi sie otworzyła, ze nie mam mozliwości zmiany czcionki, kolorów itp.... Taki malutkie miejsce na wpis i brak mozliwości wstawiania zdjęć. Nie wiem o co chodzi ale nie podoba mi sie. Buziolki....

10 marca 2014 , Komentarze (14)

Waga 83,4 kg

 

od soboty -1,0 kg 

 

Zjedzone wczoraj:

śniadanie: ogromna micha sałatki z pomidorów i czerwonej papryki z przyprawami i oliwą

II sniadanie: sok pomidorowy 1/2 litra

obiad: kawałek mięsa drobiowego + duuużo surówki z marchewki i surówki z buraków.

podwieczorek: spacer do moich rodziców i powrót (około 60 minut)

kolacja: troszkę warzyw gotowanych, z których robiłam danie obiadowe na dziś.

herbata ziołowa: pokrzywa.

Dzisiaj zjadłam: herbatę rumiankową, sałatkę z sałaty lodowej, pomidorów i popryki, jabłko, grejfrut, jogurt owocowy 150 gram. Na obiad mam słoiczek 750 ml zupy szczawiowej z marchewką, pietruszką i kaszą. Na kolację planuję warzywa z wody 400 gram.

 

Wczoraj rano zadzwonił mój starszy syn i poinformował mnie, że

przyjeżdżają z Anglii  5 kwietnia 2014

 

tym razem nie będą spali u mnie (no, może dwie noce....)

nie mogę się już doczekać.....

27 dni do przyjazdu mojej naukochańszej wnuczki Majusi....

 

Buziolki.......

7 marca 2014 , Komentarze (23)

Troszeczkę sie ogarnęłam :))

 

W salonie duuuużo klientek i klientów.

ale dałam rade. Zmęczenie wczorajsze było szczególne, myślę że dzisiaj juz będzie lepiej...., hmmm właściwie już jest lepiej!!!

Wczoraj jeszcze dopchałam czekoladą mleczną MILKA, a tak ogólnie dietowo OK

czyli:

1 bułka żytnia z serkiem wiejskim i połową papryki

jabłko

warzywa z patelni 400 gram

kolacja: wywar ze skrzydełek i warzywa z wywaru.

czekolada Milka 8 kostek.

Piłam wczoraj dość dużo wody, nawet nie wiem czemu, tak mnie suszyło

 

foto relacja z wyjazdu :)

Buziolki.....

6 marca 2014 , Komentarze (15)

Dzisiejszy dzień zaczął się jakby nie do końca "na jawie"....

 

Pierwszy dzień po urlopie:

o 4.55 zadzwonił budzik...

nacisnęłam że jeszcze 5 minut....

o 4.49 zadzwonił telefon: "bardzo przepraszam że niepokoje, ale musi pani sobie podejść po swoją wejściówkę i podjechać pod bramę główną, bo brama boczna jest zamknieta. Resztę wyjaśnię jak pani dotrze do pracy"....

ups...

trzeba się zbierać i wyjechać około 30 minut prędzej, bo biuro mam daleko od bramy głównej.....

Okazało się jakaś afera z pijanymi pracownikami, pobili się czy coś, bramy obstawione policją, ochroną. Z nikim nie można porozmawiać o sprawach służbowych, wszyscy biegają, przesłuchują i w ogóle koniec świata.

 

Moja dyskietkę wejście/wyjścia zostawiłam przed urlopem w biurze. Odbijam zawsze w czytnikach najbliżej mojego biura. Samochód parkuję na parkingu przy bramie bocznej (wiele osób, które pracują w tym rejonie, tam parkuje). Tym razem ta brama była nieczynna, obstawiona przez ochronę i policję!!!!

Powoli się wszystko uspokaja.

Przed wyjazdem na urlop oddaliśmy samochód mojego D. do blacharza, wczoraj miał być do odbioru, ale oczywiście nie był :(

Więc dzisiaj mój D. odwiózł mnie do pracy, miał pojechać na 7.00 i zasłabł za kierownicą. Dzwonił, że musi iść do domu bo się źle czuje. Był w pracy po urlop i leży w domu....

nie wiem czy odwiedzi jakiegoś lakarza....., ja uważam że powinien, ale widzę że nie bardzo ma ochotę..... martwię się....

Przez ponad tydzień mój dziewiętnastoletni syn był w domu z psem i kotem. Kilka imprez się odbyło, wysprzątane wszystko, tylko tak po łebkach, a teraz mnie czeka gruntowne sprzątanie. Jak tak wracam to czuję się tak jakby nie u siebie....

Łazienka zachlapana, wszędzie pełno tzw. kotów. Wczoraj już nie miałam siły na sprzątanie. Byliśmy w kościele wieczorem i potem po jakieś zakupy, bo lodówka świeciła pustkami....

i dzisiaj żyję jakby przez mgłę. Muszę to wszystko jakoś ogarnąć.....

 

Mój urlop NAPEWNO nie był dietetyczny!!!! Jedzenie podawane pod nos, kawusia, słodycze, ciasteczka, do sniadanka bułeczki.....

 

Tak jak pisałam wcześniej od 10. marca przechodzę na post warzywno-owocowy.

Trochę kilogramów przywiozłam z Niemiec, więc teraz trzeba przycisnąć z odtłuszczaniem :))

Słodycze przywiezione popakowane i pochowane na święta.

Teraz do niedzieli jedzenie dietetyczne ale jeszcze urozmaicone, a od niedzieli/poniedziałku całkowity post W-O.

wagę od której rozpocznę podam w dniu rozpoczęcia postu.

Dzisiaj jest 84,4 kg ...buuuuu.....

ale niestety wiedziałam, że zbieram kilogramy przy każdym czekoladowym pysznym cukierku, każdej pralince typu HARIBO, każdej bułeczce chrupiącej.....

 

Dużo tańca, chodzenia, troszkę alkoholu.

...karnawał na ulicach Bonn...

zobaczyłam, było fajnie = WYSTARCZY.

Powrót do rzeczywistości jest brutalny, ale ogarne, ogarne :))

Buziolki....

20 lutego 2014 , Komentarze (18)

Od kilku dni nie potrafię opanować jedzenia.....

 

Niby plany mam SUPER, ale wieczorem nie potrafie opanować tego co wkładam do paszczy!!!!

 

rano pomidorek, papryka, sałata, chudy twarożek.....

wieczorem fasolka po bretońsku zamiast gotowanych warzyw, piwo grzane z miodem i pół paczki orzeszków. Wprawdzie bez soli, tylko prażone, ale jednak.....

w salonie 4 cukierki.....

 

w środę jedziemy do Bonn, a ja nie potrafię zapanować nad dietą!!!! buuuuu

 

Postanowiłam, że od 10 marca znowu przechodzę na post warzywno-owocowy.

Jak byłam na tej diecie, to nic mi nie dolegało, nie puchłam, nic mnie nie bolało. A teraz często mam spuchnięty i bolący brzuch! i to nie jest opuchlizna z przejedzenia, tylko poprostu twardy bolący, opuchniety brzuch!!

Myślę, że to od słodyczy mi się dzieje, albo od jakiś konserwantów..., może od mleka...

nie wiem...

 

Wczoraj przyjechała moja koleżanka fryzjerka i zrobiła mi nareszcie blond mój kochany!!!

Jednak lepiej się czuję w jaśniejszych włosach.....

odswieżyła końcówki  :)) i włosy jak nowe

Chciałam wstawić zdjęcie ale mój komputer nie "widzi" mojego telefonu. W domu normalnie ściągam zdjęcia z telefonu, a tu doopa.

 

no to:

Buziolki.....

19 lutego 2014 , Komentarze (18)

gdzieś mi uleciał wczorajszy dzień....

 

Zasnęłam w drodze do łóżka.....

 

Plan jedzeniowy na dziś:

5.30 herbata rumiankowa

6.20 twaróg 0,5%, około 275 gram z rzodkiewkami i papryką czerwoną

herbata ziołowa 1/4 pomelo

9.30 2 małe jabłka

13.00 kalafior gotowany 400 gram

16.00 marchewka surowa 2 szt.

18.00 warzywa gotowane albo z patelni.

herbata melisa z pomarańczą.

 

Tym razem mam nawał pracy w salonie (dziękiBogu!). Lubię to co robię :), ale pewnie mój organizm musi odreagować i już....

Jak tak obserwuję, od kilku lat, wpisy na Vitalii, relacje między nami Vitalijkami, to myślę, że nie wszystko można przekazać tylko słowem pisanym. Sama łapię się na tym, że oceniam (chociaż nie piszę nikomu o tym) czasem negatywnie, czasem wpisy mnie śmieszą, bo są "dziwne".

Czasem kobietka młoda pisze całkiem z sensem, a czasem jak któraś "dowala" to z grubej rury!!!

ale kilka Vitalijek, które w życiu też już swoje przeszły, pisze tak jakby wszystko to co robią było jedyne właściwe, a każda najmniejsza krytyka lub chociażby tylko minimalne naprostowanie rzeczywistości jest odbierane jak atak na jej osobę. Mimo, że sama nie szczędzi dość szczególnych uwag i wytykań.

jestem raczej osobą starającą się żyć w zgodzie z innymi z naszej "populacji", ale też mam swoje uczucia i poglądy (również na sprawy odchudzania, ruchu czy sposobów odżywiania) i staram się przyjmować krytykę innych ze spokojem, zastanowieniem czy przypadkiem inni nie mają racji.....

Ale, Kochane, musicie przyznać, że tylko my same mamy wpływ na nasze postępowanie, czy to dietowe czy to w sprawach osobistych.....

Każda z nas więcej lub mniej zna swój organizm i wie z czego grubnie, a co sprzyja chudnięciu...

no, przyznajcie, wiecie jakie grzechy popełniacie? bo ja wiem! a i tak czasem (często) się gubię w tym wszystkim

.....i ....dlatego tu jestem....

 

Lubię pochwały (jak chyba każdy), ale nie przesłodzone....

 ale lubie też krytykę....

nie kpiny lub wyśmiewanie, ale konstruktywną krytykę!!!!!

..tylko czasem mi przykro, kiedy jestem dla kogoś otwarta i szczera, a druga strona ciągle robi uwagi typu "i tak ci nie wyjdzie, bo robisz to źle, bo nie robisz tak jak ja!!!"

Skarbie, JA jestem inna niz TY !!!! TY masz inny rozkład dnia, niż JA, inną specyfikę pracy, inny charakter, inne choroby...

JESTEŚMY INNE!!!!! TY dajesz rady, a ja może nie zawsze..., ale to nie znaczy że nie próbuję i że kiedyś mi się uda!!!!!!!

TY też czasem odpuszczasz dietę i niekontrolowanie tyjesz (a przecież nie chcesz być gruba!!!)

a to, że piszemy tu czasem, że  nam się nie chce, że zjadłyśmy coś nie zgodnego z dietą, to nie jest "marudzenie" tylko szukanie wparcia......

 

a, i jeszcze jedno: pamiętaj, lubię Cię!, mimo Twojego krąbrnego charakteru i ciętego języka :))

Buziolki......

 

17 lutego 2014 , Komentarze (19)

po szaleństwach weekendowych, wracam z wagą 80,7 kg!!!!

a zaszalałam!!!! a co!

 

jadłam to co podawali, tańczyłam, spacerowałam, kochaliśmy się i bylismy w SPA i na zumbie.....

i zrobiliśmy duuużo zdjęć!!!

to w piątek na imprezkę się szykujemy:

a to już w sobotę wycieczka do Czeskiego Jesenika:

 

 

 

a to mój D. w kawiarni na rynku w Jaseniku

a to juz ZlateHory:

sanktuarium i kopalnia złota:

 

sobota wieczór z uroczysta kolacją:

 

a w niedzielę poszliśmy do sauny, zimne prysznice i masaże wodne. Potem poszłam na 40 minut na zumbę :))

Dzisiaj wracam do rzeczywistości :))

i przyciskam z dietą, bo za półtora tygodnia jadę do Bonn do mojego brata, to muszę szybko zgubić troszkę kilogramów, żeby tam się nie stresować :))

 

Buziolki.....