Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Miłośniczka książek - uwielbiam czytać, poznawać niesamowite historie i zakochiwać się w bohaterach :) Uzależniona od czekolady, ale z tym staram się walczyć - niestety ciągle przegrywam tę nierówną walkę. Codzienność to u mnie nudna rutyna - praca i dom, gdzie głównie marnuję czas przed komputerem. To też chciałabym zmienić. Odchudzać próbowałam się niezliczoną ilość razy. W końcu muszę osiągnąć swój cel, prawda?

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 26745
Komentarzy: 46
Założony: 11 sierpnia 2008
Ostatni wpis: 15 czerwca 2020

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
aleks89

kobieta, 35 lat,

174 cm, 75.50 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

1 września 2019 , Komentarze (2)

Postanowiłam sobie, że przez te dwa wakacyjne, letnie miesiące popracuję nad sobą, a raczej nad aktywnością fizyczną. Dotychczas prowadziłam bardzo siedzący tryb życia (z chwilowymi zrywami na ćwiczenia). Bo do pracy samochodem, tam ciągle przy biurku, potem do domu i leżenie na kanapie. Powiedziałam sobie: dosyć! I przez lipiec-sierpień wykorzystałam to, że była fajna pogoda, że było długo jasno, że miałam więcej czasu i wprowadziłam w swoje życie aktywność fizyczną. 

- Chodziłam na spacery. Ustaliłam sobie, że dziennie muszę wykonać 5 000 kroków (wcześniej to było jakieś max 300). I w 90% mi się to udało.

- Zaczęłam jeździć rowerem, głównie w weekendy. Wybierałam się na dłuższe przejażdżki.

- I ćwiczyłam w domu z treningami z YouTube 3-4 razy w tygodniu.

- I wprowadziłam nową aktywność - slow jogging, czyli takie bardzo powolne truchtanie. Może kiedyś nawet zacznę normalnie biegać? ;)

Oprócz tego ograniczyłam słodycze. Często zastępowałam je zdrowszymi odpowiednikami własnej roboty. I powiem, że teraz czuję dużą różnicę, jak skuszę się na jakiś kupny batonik. Teraz czuję, że to mega słodkie i nawet mnie mocno nie ciągnie, a kiedyś ciągle było mi mało.

Efekt? 6 kg mniej.Jest dobrze!

To było bardzo udane i aktywne lato w moim wykonaniu. Czuję, że dobrze je wykorzystałam i wprowadziłam w swoją codzienność zdrowe nawyki. :)

4 lipca 2019 , Komentarze (4)

Właśnie przeczytałam w jednej gazecie artykuł o slow jogging. Znacie to? Mam ochotę spróbować. Jest to ponoć metoda bezkontuzyjna, a również bardzo efektowna. Na normalne bieganie jestem stanowczo za gruba (86kg) i pewnie kolana i stawy szybko by mi nawaliły. Zresztą mam zerową kondycję. Poczytałam więc o tym slow jogging, obejrzałam kilka filmów na yt i jestem pozytywnie nastawiona do takiej formy aktywności. Muszę spróbować! 🙂

12 maja 2019 , Komentarze (3)

Cześć! 

Nie piszę tu za często, ale zaglądam codziennie. I każdego dnia też staram się walczyć ze swoimi słabościami i rzecz jasna schudnąć. Jak mi idzie? Raz lepiej, raz gorzej.

Dzisiejsza masa ciała to 85,7 kg. Trochę spadło. Tak naprawdę od kwietnia staram się ogarnąć i dodawać aktywność fizyczną. Bo tak naprawdę z jedzeniem nie mam problemu, jem zdrowo: dużo warzyw, kasze, razowe zamienniki, ryby, owoce. Tylko słodycze są moją słabością i lenistwo. 

Słodycze staram się ograniczać ja tylko mogę, a z lenistwem walczę. Zaczęłam chodzić na kije. Chciałabym też zacząć biegać, ale póki co jestem za gruba i zrobię sobie większą krzywdę tym bieganiem. Jak zrzucę jeszcze trochę kilogramów, to wtedy spróbuję. Póki co stawiam na nordic walking, który też mnie potrafi sponiewierać. I rower. I rzecz jasna treningi w domu z youtubem.

Na youtube zazwyczaj robię treningi Marty z codzienniefit. Bardzo ją lubię i odpowiada mi jej podejście do tego całego fit świata. Ostatnio odkryłam też Monikę Kołakowską, jej ćwiczenia to dla mnie hardcore. Ale próbowałam kilka łatwiejszych, chociaż całych treningów i tak nie byłam w stanie zrobić, ale podobało mi się. To coś nowego dla mnie i na pewno będę wracać do jej programów. 

9 listopada 2018 , Komentarze (4)

Kupiłam sobie rower stacjonarny, bo już nie miałam żadnego innego pomysłu na siebie. Prowadzę bardzo siedzący tryb życia - do pracy samochodem, w pracy przy biurku, potem w domu na kanapie. Aplikacja w telefonie pokazuje, że robię ok. 300 kroków, czyli baaaardzo mało. I waga sobie wzrosła do 87 kg. Najpierw próbowałam się przekonać do ćwiczeń z youtube, wypróbowałam chyba wszystkie trenerki, ale szybko mi się nudziło i się zniechęcałam. Tak więc padło na rower i póki co całkiem nieźle się sprawdza. Włączam sobie film/serial i ćwiczę. Mam nadzieję, że będą efekty.

19 września 2018 , Komentarze (6)

Nie potrafię schudnąć i na stałe trzymać się dobrych nawyków. Jest czas, kiedy wszystko idzie dobrze i jem zdrowo, trochę ćwiczę i uda mi się pozbyć kilku kilogramów. A później wszystko szlag trafia i zaczynam jeść niezdrowo i bez opamiętania, nic mi się nie chce i tylko się opycham czekoladą. Nie wiem jak sobie z tym poradzić. Teraz właśnie od kilku dni poszłam w jedzeniowe szaleństwo i paskudnie się czuję, jest mi niedobrze i psychicznie czuję się jak kupa, a najchętniej i tak bym ciągle jadła. Za każdym razem sobie powtarzam, żeby więcej do czegoś takiego nie dopuścić, a historia i tak się powtarza. Nie mam pomysłu jak to ogarnąć. 

2 lipca 2018 , Komentarze (2)

Na liczniku 80 kg, popłynęłam równo i w końcu muszę powiedzieć stop, bo będzie tylko coraz gorzej. Rozpoczynam swoje osobiste wakacyjne wyzwanie, którego celem jest poprawa kondycji, zadbanie o siebie i oczywiście pozbycie się kilku kilogramów. 

27 stycznia 2018 , Komentarze (2)

Obserwuję fanpage Ewy Chodakowskiej i jestem pod wrażeniem tych wszystkich przemian. Każda dziewczyna po metamorfozie pisze, że teraz nie wyobraża sobie życia bez treningów, że pokochała sport itd. Serio? Zastanawiam się, ile czasu potrzeba, aby mieć takie podejście. Bo ja, muszę to sama przed sobą przyznać, jestem okropnym leniem. Zazwyczaj przez pół dnia przekonuję się, żeby ruszyć dupę. 

Przez ostatnie trzy tygodnie zmotywowałam się i ćwiczyłam skalpel Ewy, zaczęłam od najłatwiejszego treningu, żeby się nie zniechęcić. Wiem, że to bardzo krótko, ale już mogę wysunąć wnioski: 

- po pierwsze widzę mały efekt, bo zaczęłam się dopinać w spodnie, jednak żadnych endofinek po treningu u mnie nie było, tylko ulga, że nareszcie skończyłam i mogę wrócić do czytania książki, albo oglądania serialu, 

- a po drugie kolana mnie zaczęły boleć. I nie wiem, czy mam beznadziejną technikę ćwiczeń, czy faktycznie ćwiczenia Ewy są kontuzyjne, jak niektórzy mówią.

I tak ten tydzień sobie odpuściłam ćwiczenia, bo kolano mnie boli przy chodzeniu. 

Tak w ogóle nigdy nie umiałam się zmusić do systematycznych ćwiczeń. Z dywanówkami szybko się poddawałam. Lubię jeździć rowerem, ale jak mam towarzystwo, bo samej mi się nie chce wychodzić. Tak samo z kijami (chodzę raz w tygodniu, jak znajoma ma czas). Naprawdę podziwiam ludzi, którzy żyją sportem, dla których dzień bez treningu jest dniem straconym. Ja się nie mogę do tego przekonać.

6 stycznia 2018 , Komentarze (2)

Przejrzałam swoje stare wpisy w pamiętniku (aż nie mogłam uwierzyć, że jestem tu od 2008 r. - szmat czasu, prawda?) i zdecydowałam się je usunąć, bo pokazywały obraz smutnej i rozgoryczonej dziewczyny, która nie potrafi się ogarnąć. Ciągle marudziłam, że nic mi się nie udaje, albo długo nic nie pisałam, a potem obiecywałam sobie, że teraz będzie inaczej i nic z tego nie wychodziło. Nie chcę taka być.

Może dla wielu z Was slogan typu "Nowy rok - Nowa ja" jest komiczny, ale ja lubię takie początki, są oczyszczające. Poza tym to świetna motywacja dla mnie. Może to trochę naiwne, ale dało mi kopa do działania. Stworzyłam swoją listę celów, które chciałabym osiągnąć, oraz wyzwań, które planuję wykonać. Powolutku zaczęłam je realizować i będę robić wszystko, aby nie zrezygnować zniechęcona po dwóch tygodniach. 

Bo nie chcę dłużej siedzieć przyrośnięta do kanapy i spędzać czasu przed kompem. Chcę zadbać o siebie, o swoje zdrowie, cieszyć się z małych rzeczy i zobaczyć choć kawałek świata (np. nigdy nie chodziłam po górach i moim jednym z postanowień jest wybrać się w tym roku w góry). Postanawiam, że ten rok będzie dla mnie przełomowy i będę się tego trzymać!