Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

...zawsze byłam "większa"...może czas to zmienić?

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 33758
Komentarzy: 380
Założony: 2 listopada 2011
Ostatni wpis: 5 kwietnia 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
mkp1976

kobieta, 48 lat, Police

169 cm, 90.10 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: Biegać, chudnąć...uśmiechać się:)

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

25 lipca 2012 , Komentarze (1)

Oj, nieźle było...ledwo żyję.Wczoraj fitness, dzisiaj kijki...ale jakie?!Godzinka w lesie ostrym dość tempem, a w trakcie 20min ćwiczeń. Moja Ania-treserka wyciska ze mnie siódme poty. Kapałam w lesie jak podczas spinningu. Czad!!!"lubię to!"

Waga???Nie wiem, pomyślę o tym jutro:)

23 lipca 2012 , Komentarze (5)

Popłynęłam dietowo w ten weekend jak szczawik. Nie mogłam opanować łaknienia. Złamałam wszelkie zasady, więc niestety paseczka nie poprawiam. Więcej!!!Życzyłabym sobie dobicia do tego stanu. Masakra jakaś!!!!

Ale pochodziłam sobie. Dałyśmy czadu z moją Anią. Kijki, ćwiczenia, super!!!

19 lipca 2012 , Komentarze (4)

Już mi lepiej:)Poskakałam na stepie, wow!!!jaka ja wysportowana jestem:)wierzyć się nie chce:)))

Zamiast wk...pacjentów była dziś galeria świrów. Uśmiałyśmy się po pachyjacy ludzie są zakręceni:)))Całkiem wesoły dzionek się zrobił...i oby tak dalej.

Szafę nadal próbuję zagospodarować. Z marnym skutkiem, niestety. Moja najmłodsza ma więcej ciuchów ode mnie i nie mogę ich za nic w pomieścić na półkach. Jutro zabiorę się za młodego. Muszę pooglądać "Perfekcyjną panią domu", może czegoś się nauczę:)))

19 lipca 2012 , Komentarze (4)

Ja pierniczę...co się dziś ze mną dzieje. Budzik zadzwonił o 5.30 jak codzień, a ja w szokuTO JUŻ!!!!!A kiedy noc przeleciała???

Słaba jestem jakaś, bez mocy, idę kawkę wypić, może się obudzę. Albo może uprzejmie jakiś pacjent przyjdzie mnie wk....od razu z rana ciśnienie podniesie

Dieta ok, choć z małymi modyfikacjami, z racji braku czasu, niestety. Wieczorne grzeszki niestety też musiały być:( Za karę na wagę dziś nie wchodziłam. Sprawdzę ją chyba dopiero w poniedziałek...tak będzie lepiej...dla mnie i dla niej(wagi)

18 lipca 2012 , Komentarze (4)

Dziś jakoś lepiej, nabieram rozpędu, choć ciężki dzień mnie czeka w pracy, więc i powietrza pewnie trochę ze mnie zejdzie:(troszkę wczoraj pogrzeszyłam, ale i poćwiczyłam i nalatałam.

Mam w końcu wielką szafę, latałam do późna z ciuchami. I do końca jeszcze nie wiem jak się w niej pomieścić. Później jeszcze tylko odświeżyć pokój "dzieckom" moim i można jako tako mieszkać. Ku..., żeby tak dostać w jakiejś promocji pokoik, albo najlepiej dwa:)))o ile wygodniej by było...

17 lipca 2012 , Komentarze (4)

Już???Mam chyba dziś kryzys. Niby głodna nie chodzę, ćwiczę tak samo, ale ta monotonia mnie dobija. Jadłospis jest tylko na tydzień...jak babka wytrzymała na nim 3 miesiące?!?!?!Troszkę też i grzeszę dziś, ale wieczorem idę na fit, więc wyskaczę.

Poza tym szafę dziś mi sąsiad montuje to się nabiegam przy układaniu, sprzątaniu, przenoszeniu, wyrzucaniu, itd...

A przymałe ciuchy zostawić czy wyrzucić????

16 lipca 2012 , Komentarze (1)

In znów to samo, menu mam na tydzień, więc wyszło na to, że "powtórka z rozrywki". Coś czuję, że jakąś modyfikację będzie trzeba wprowadzić, bo może mi się znudzić to jedzonko. Ale i tak jest dobrze, 2,3kg na minusie!!! i to przy @ oby tak dalej!!!

15 lipca 2012 , Komentarze (3)

Na Gubałówkę nie poleciałyśmy, ale i tak było nieźle, 10km jak nic+ćwiczenia po trasie na tricepsik (genialna ławeczka w lesie), czworogłowy uda na półmetku i brzuchy na finiszu, już na stadionie. Całkiem fajny poranek, biorąc pod uwagę 1629kcal spalonych i pożegnanych 55,3g tłuszczyku, he,he,he:)

Dietowo się trzymam, choć wczoraj był mały grzeszek na wieczór. Zwalam to na @@@, ale dziś odrobiłam. Waga stanęła, mam nadzieję, że paseczek jutro w prawo przesunę:)))

15 lipca 2012 , Komentarze (2)

Niunia oczywiście wstała za wcześnie, ale przynajmniej mojego lenia przegoniła. Właśnie połaszuję śniadanko i idę na mój nordikowy trening. Mam zamiar złapać pełny pomiar naszej trasy, więc pewnie skrobnę tu jeszcze coś.

Miłego dzionka!

14 lipca 2012 , Komentarze (1)

Wstałam i cierpię...jak mnie ramiona nasuwają:(wszystkie "zawiasy" jakie mam, ale to po czwartkowych ćwiczeniach z gumami. Przejdzie w końcu. Jutro kijami rozruszam. Dietowo tzrymam się planu, tylko dziś wg rozpiski jest szpinak...może być ciężko. Jakoś za nim nie przepadam po kiedyś przebytej "kopenhaskiej", bleee:(Postaram się jakoś smacznie go przyrządzić.

Poza tym @@@

Waga lekuchno w dół, pewnie byłoby lepiej gdyby nie TEN dzień. Wytrwam i sprawdzę w poniedziałek:))

Miłego weekendu Vitalijki:)