-2,4 kg w tydzień... niemożliwe, prawda? Moja waga tak pokazuje, a ja nie dowierzam... i zamiast się cieszyć myślę, że gdzieś pomyliłam się w wynikach.
Ostatnio dodane zdjęcia
Znajomi (11)
O mnie
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 2073 |
Komentarzy: | 12 |
Założony: | 6 lutego 2018 |
Ostatni wpis: | 12 lutego 2018 |
kobieta, 38 lat, Ząbki
163 cm, 71.60 kg więcej o mnie
Postępy w odchudzaniu
Historia wagi
-2,4 kg w tydzień... niemożliwe, prawda? Moja waga tak pokazuje, a ja nie dowierzam... i zamiast się cieszyć myślę, że gdzieś pomyliłam się w wynikach.
Ćwiczę, ćwiczę... a tu moja 5-miesięczna N. zaczyna głośno śmiać się. Śmieszy ją najbardziej unoszenie ramion do góry. Cieszą ją ćwiczenia w leżeniu na macie. Ja leżę i ona leży. Połączenie ćwiczeń z bliskością z dzieckiem. Motywuje mnie to dodatkowo, bo jak powiedział J. Korczak: "Kiedy śmieje się dziecko - śmieje się cały świat".
Moja aktywność - spaliłam 187 kcal
Sięgnęłam po dodatkowe środki. Kupiłam żel, który ma "modelować sylwetkę, redukować cellulit" itp. Oczywiście, jak zwykle nie wierzę w takie cuda, kupiłam, bo po prostu skończył mi się balsam. I co się okazało... Po użyciu poczułam takie rozgrzewanie, że doprowadziło to do uczucia pewnego dyskomfortu... Chyba jest to kosmetyk dla wytrwałych, ale jeśli ma pomóc chociaż w najmniejszym procencie, to można to przeżyć i dwa razy dziennie się przemęczyć. Co mi szkodzi spróbować...?
Zaczęłam ćwiczyć. 2 treningi online za mną. O tym, że nie oszukiwałam świadczy m.in. ból wszystkich mięśni. Jaki to wspaniały ból! A gubienie kalorii jeszcze lepsze. No i na dodatek hula-hop.
Stało się. Postaram się. Tym razem mi się uda. Boję się. Nie dowierzam. Strach przed nieznanym.