Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

po kilku przejściach już trochę się uspokoiłam,lubię tańczyć i wycieczki rowerowe,zawsze była przy kości ale teraz widzę,że dzięki Wam powoli osiągam swój cel

Archiwum

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 888077
Komentarzy: 8997
Założony: 14 grudnia 2008
Ostatni wpis: 18 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
asik77

kobieta, 46 lat,

170 cm, 84.10 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: Do 21 czerwca ważyć 72 kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

16 września 2014 , Komentarze (4)

nie ma co się oszukiwać  czas zabrać się za siebie,,,,,

Byłam dziś zapisać się na fitness i mnie pomierzyli i masakra taki wstyd....wszystko powyżej normy....jedynie ze wzrostem zmalałam....Wczoraj jak zważył się kolega u mnie to powiedział,ze waga za mało o 5 kg pokazuje i niestety miał rację....On wrócił na siłownie,zdrowe odżywianie i od razu lepiej wygląda...Tylko,że on na mięśnie.....A tak a propo...kolega Tomek od niedzieli się nie odezwał....Ja miałam czas wszystko przemyśleć i stwierdziłam,ze ja się do niego nie odezwę i nie pozwole z siebie robić idiotki...niech szuka innej głupiej....Ja nie mogę dawać się wykorzystywać nie mając nic w zamian,,,,no i jeszcze inne kwestie....Nawet Łukaszek stwierdził,ze mam sobie dać z nim spokój i tak zrobię....W sumie stać mnie na kogoś lepszego....a Łukaszek jest fajnym kolegą....ale niestety nie chce związków....

W pracy się już uspokoiło....Dziś już o 14 skończyłam.....

W końcu mam stacjonarny internet.....

Pozdrawiam i dziękuję Wam mimo wszytko za ciepłe słowa...

7 września 2014 , Komentarze (7)

Kolejny raz....

Pierwsza ostra wymiana zdań.....tylko przyjaciele....

a to wczorajsza ja....

no szkoda,ze mnie nie che.....ale jego strata niech szuka sobie chudej nie moja wina,ze jestem podobna do jego ciotki i mam oczy jego mamy....

6 września 2014 , Komentarze (8)

nie wiem jakim cudem to się stało bo jem wg mnie sporo a może to przez ruch w pracy....waga na dziś 81 kg tak więc p[o miesiącu pracy jest -6 kg...bardzo mnie to cieszy chociaz nie widać dużej różnicy jedynie czuję po spodniach,że są luźniejsze i brzuch mniejszy.....W pracy urwanie głowy do 16 wszyscy poszli i tylko ja i jeszcze jeden chłopak zostaliśmy by spakować wszystko....Fajną mam ekipę w pracy-na przerwach wesoło---miło jak z rana chłopaki rzucą jakiś komplement....od razu lepszy humor..Byłam oststnio brwi sobie wyregulować i makijaż do pracy przy weekendzie  i od razu w pracy usłyszałam,że ładnie dziś wyglądam .A do tego,że dobre krokiet zrobiłam bo poczęstowałam  to od razu lepiej człowiekowi .Martwią mnie znowu nocne bóle dłoni tak mi cierpną,że nawet ruszyć nie potrafię nią....

Plany na weekend?

Wstałam rano upiekłam szarlotkę,posprzątałam teraz na małe zakupy bo wieczorem ba koleżanka wpaść i nie wykluczone,że Tomek też....a co do niego to ostatnio iskrzy ale raczej nie uczucie a spięcia w różnicy zdań bo jak można nazwać,ze się jest przyjaciółmi po niecałym miesiącu znajomości itd...ale nie chce o tym pisać....czas pokarze jak będzie...Mam nadzieję,że weekend będzie udany....no bo trzeba poskręcać meblościankę itd....więc mimo wszystko przyda się męska pomoc chociaż nie ukrywam,ze jakbym poprosiła chłopaków z pracy to by mi pomogli bo takie różne podteksty słysze hehe...pomijając to,że podobno jednemu holendrowi złamałam serce ale ja to na żarty biorę....

Pozdrawiam miłego weekendu wam życzę a na koniec...ostatnio moje ulubione kwiaty-goździki -miniaturki w połączeniu z gipsówką....niestety sama sobie muszę takie bukiety robić bo nie ma kto ich mi dawać...

1 września 2014 , Komentarze (6)

Tak tak w pracy.Planowo ma być 47 ton do przerobienia....Cięzki dzień był dziś praca nie szła...znowu wrócił ból odcinka szyjnego.....I to mnie męczy....rano troche żoładek pobolał....chyba znowu za ciężko pracuje tzn dźwigam...oby się ten tydzień pracy już skończył.

Dietka utrzymana.

Tomek już sam od siebie dzwoni,Ma w weekend przyjechać

Karmelek chory zapalenie oskrzeli...

Ja to mam pecha....nie wiem juz co myśleć co robić.....Tomek blisko ale on bardziej jako kumpele mnie traktuje a karmelek 1200 km ....obaj mi się podobają......są tacy rózni od siebie..czasem żałuję,ze musiałam tu wrócić..............

smutno jakoś mi dziś....pozdrawiam

31 sierpnia 2014 , Komentarze (8)

Hej

Miała przyjechać koleżanka ale się pochorowała.

Za to z rana sms czy te meble dziś przywiozą....no i ,że jadę do Ciebie.Był Tomek znów na kilka godzin-pojechaliśmy na zakupy,poczęstowałam go mufinkami co upiekłam,,,,Pojechał do domu.Dziwne to wszystko pytał się mnie co z nim nie tak,ze nie ma szczęścia do kobiet,że mu się już znudziło randkowanie i samotność ....Ja mu na to,ze o to samo mogłabym spytać co ze mną nie tak.....Nie wiem co już mam myśleć zachowujemy się jak para...ale nią nie jesteśmy...czasem buziak w policzek,obejmnie...

Przyszłą dziś moja wersalka:) T się śmieje,ze będzie miał gdzie spać hihi.....w tygodniu przyjdą meble które Tomek poskręca a Sławek porobi poprawki co do paneli....i będzie super....firanki..potem nowy telewizor....jakiś duży kwiat jeszcze i bedzie super...

Tomek stwierdził,ze bardzo dbam o kotki i się mają ze mną dobrze....więc może w końcu mnie doceni i moje zdolności kulinarne......bo mu smakuje co ugotuję......Wiecie inaczej jest się spotykać i w sumie pierwszy raz się spotykam z chłopakiem który nie pije jest jakoś inaczej......

30 sierpnia 2014 , Komentarze (5)

witajcie

Mimo nieznanej wagi chudnę---bo założyłam dziś jedne spodnie i zrobiły się luźne....Od środy na lekkiej diecie i się trzymam a te luźniejsze spodnie to pewnie,że te bieganie w pracy...\

W nocy wrócił Tomek....Spędziliśmy miło dzień....i pojechał do siebie na nowe mieszkanie....traktujemy siebie jak koledzy.....niestety już wiem,ze nie jestem w jego typie bo nie jestem brunetką,szczupłą,niską o niebieskich oczach,,,,,nie wiem co mysleć o nim bo trochę go polubiłam....nawet dziś komplementy sypał np.że mam oczy jak jego mama i nawet objął ...co jest dla mnie dziwne...moze nawet lepiej,ze jest tak ....może z czasem,,,,mnie doceni.....ma  jeszcze wpaść mi meble poskręcać....

Moja refleksja na dziś

niektórzy ciągle szukają ideałów nie zauważając,że tym ideałem może być ktoś kto jest blisko będący jego przeciwieństwem i w taki sposób można przejść obok swojego szczęścia obojętnie:(
Ideałów i typów nie ma każdy jest wyjątkowy.....bo może ktoś zawrócić w głowie zupełnie przeciętny....

Miłego wieczorku i niedzieli życzę

29 sierpnia 2014 , Komentarze (4)

Dawno nic nie pisałam...

Tomek na razie nie wrócił z Pl.

Karmelek czasem się odezwie co mnie cieszy..Bardzo bym chciała by mnie odwiedził.....Inni z przeszłości też sobie o mnie przypominają...ale ja ...nie reaguję na to....

W pracy mam urwanie głowy zapiernicz niezły-2 maszyny na raz obsługiwać na raz.Szef na urlopie a ten murzyn co z nim pracuje nieźle daje nam popalić takie tempo narzuca,ze ledwo żyję...Fakt w tym tygodniu jest sporo pracy i przyszły też .....Papierkowe sprawy chyba idą mi ok bo jeszcze nikt nie zgłaszał uwag.

Chciałam się zapisać od września na fitness ale nie mam siły po pracy...na nic tyle km przebiegnę..hehe...

Z dietą trochę się ogarniam ,waga nieznana bo baterie słabe ale czuję,że mniejszy brzuch no tak tyle ruchu to widać efekty.

Zamówiłam sobie meble-wersalkę i meblościankę....w sumie to tygodniowa wypłata.W ndz przywiozą wersalkę będę miała j całą  w kolorze czekolady  

a meblościankę w przyszłym tyg.Cieszę się,ze tutaj mogę się urządzać jak chce i nikt nie doradza i nie krytykuje....

Pozdrawiam i miłego weekendu życzę..

23 sierpnia 2014 , Komentarze (7)

Witajcie w weekend

Na początek -waga sobie stoi jest taka jak na pasku....

Dieta ok....bo sama jestem...

Co do kolegi Tomka to nie odzywałam się do niego od czwartku a dziś mi napisał na gg....,że za niedługo wraca i żebym wysłała mu fotkę na maila swoją.....Wysłałam fotkę...kotków....Już nic z tego nie rozumiem o co mu chodzi.....bo chyba się nie stęsknił za mną....

Wczoraj byłam z koleżanką w Hadze na baletach-trochę tu ,trochę tam,,,,ale najwiecej czasu bawiłyśmy się w Latino barze u Nadji-fajna babka-zawsze miło nas ugości ...potem zaproponowała nam nocleg....Parę osób się poznało jakiegos holendra....jakiegoś marokana....ale najważniejsze ,ze się wybawiłam i odciełam się od codzienności....Głowa boli od teqili.....Najlepsze jest to,że tam mało Polaków a wszyscy się bawili przy polskim disco polo:)Wróciłam rano....Haga to zupełnie inny świat niż obecne moje miasto teraz...

Pozdrawiam i udanego weekendu Wam życzę.......

21 sierpnia 2014 , Komentarze (10)

Tak można o mnie powiedzieć...kolejny raz i kolejna porażka sercowa..

Będąc na weekendzie w Hadze natknęłam się na mojego ex....już rok a ja na jego widok panikuję,cała się trzęsę nie potrafię normalnie funkcjonować....Też zrobił sobie tatuaż tak jak ta jego ździra....Oczywiście musiałam mu napisać zaraz sms...napisał,ze ma to w dupie i.że powinnam się iść leczyć bo chora jestem...No tak na jego punkcie to mam jakąś obsesję nie pozwala mi to normalnie żyć....Te wszystkie stresy z nim związane i z byłą pracą odbiły się na moim zdrowiu....Nie daję rady....Każdy facet mnie rani....albo ja taka naiwna idiotka....wszędzie widze już zdradę,kłamstwo,podwójne życie..........

Chciałam kogoś poznać dałam ogłoszenie na jednym portalu,ze szukam znajomych....ale ja napisałam do jednego chłopaka fajny miał opis i przystojny więc umówiliśmy sie...pierwsze spotkanie został u mnie ...miał spać w osobnym pokoju ..Rano odwózł mnie do pracy i odebrał....wspólny obiad....Pojechał....Odezwał się i z racji,ze mieszkał 200 km odd emnie przyjechał w weekend i został do czwartku bo miał egzamin w Rotterdamie a od demnie bliżej....Czas płynął,na wspólnych zakupach.obiadkach.prywaty kierowca do pracy...Mówił mi,żabciu,myszko kotku itd....Załatwił mi 2 kotki bym się nie nudziła sama w domu...Była jedna sprzeczka ....słyszałam jak umawia się z laską ....wiec wyszłam z domu bez słowa...dzwonił nie odebrałam......wróciłam a on co mi jest....A ja znowu cała roztrzęsiona,zapłakana...,ze się,źle z tym czuję,że mieszka u mnie a umawia się z innymi....a on,ze tak nie jest...że ta laska wystawiła go do wiatru..a teraz on ją chce...itd...że mgę zabrać telefony.....że traktuje mnie jak przyjaciółkę,,,,czy mi chodzi o sex itd....Dlaczego mu pomogłam......ja w szoku powiedziałam,ze nie ,ze podoba mi sie że nie dązy do tego....A naprawdę źle się z tym czułam jak mi paradował po mieszkaniu goły....jedne łóżko i nic.....Dziś po egzaminie pojechał...dzwonił,że mam się zaopiekowac kotkami dbać o nie itd....Zostawił parę rzeczy...Weszłam sobie na tą stronkę poznajmy się a tam od wczoraj znowu jego anons.....Jak się czuję....jak idiotka....w czego on szuka???? czy to dlatego,ze jestem gruba,że ze Śląska a on nie lubi Ślązaków,albo wyższa od niego?.....Nie wiem ...Nie robiłam sobie nadzieji...podobał mi się..coś w domu zrobił...miałam z kim pogadać i pierwszy raz w życiu mieszkałam z chłopakiem .....byłam sobą ....ale się już ciesze ,ze w końcu sama nie jestem stworzona do bycia z kimkolwiek...Nie wiem jak będzie jak wróci do Nl bo i tak wraca na służbowe mieszkanie....A ja się czuję wykorzystana i tyle....przykro mi.....zostały tylko koty....jak przyjedzie po swoje rzeczy to powiem niech je zabierze ze sobą...Jak ja mam z nim rozmawiać.....aż taka beznadziejna jestem i nawet już nie kręcę facetów.....niestety był za dobry...trochę nerwowy ale go polubiłam......Nigdy nie pozbędę się strachu przed zdradą,kłamstwem i zranieniem,,,,

Inż na gg pytał czy żyję ..bo nawet kompa nie właczałam....

Mnie to tylko jeden kochał którego nie chciałam.....Białystok....

W pracy od jutra zastepuje szefa w spr papierkowych -dodatkowy stres...

Waga nieznana .....@@ nadeszlą....

14 sierpnia 2014 , Komentarze (6)

A miało być optymistycznie...

Za oknem burza...

Mój chrześniak dziś wylądował w szpitalu////będąc na rybach złapał jakąś rybę i tak ciągneło, że końcówkę palca mu żyłka z wędki ścięło////Masakra są w szpitalu .l jak na razie nic więcej nie wiem to ten co był u mnie.....A tak lubił chodzić na ryby.U nas jakieś fatum jest nad rodziną....dziadek nie miał lewej ręki....jego syn a mój wujek to samo....ja mam uszkodzone 2 palce....siostra złamała obie ręce niedawno a teraz jej syn znowu ścięty opuszek palca i chyba tak samo i ten sam co ja mam jego matka chrzestna.To chyba jakieś fatum rodzinne:(bo to aż niemożliwe,ktoś musiał przekląc kiedyś kogoś z mojej rodziny....ale kto i za co?Już wiadomo miał szyte i podobno leczeni długo potrwa wiec to chyba jednak coś poważnego:(

W pracy spokojnie ..wypłata zadawalająca wychodzi,ze mam 9,50 na rękę....I ucze się heh jako zapstępca mojego szefa...oprócz pracy to jeszcze muszę papierki wypisywać...kontrola porządku,wykrywacz metali,godziny pracy wpisywać -masakra aż wziełam sobie do domu ksero by się uczyć co i jak wypisywać....Jak Dick pojedzie na urlop to ja bede to robić...masakra a on cały czas mi mówi bardzo dobrze mi idzie....Chyba czas pomyśleć o szkole skoro teraz mam regularne godz pracy...i takie obowiązki w pracy....Już zaczynam weekend:)

Maszyna dalej nie działa więc firanki zawiozłam do krawcowej.

Wczoraj widziałam się po latach 2 z moją koleżanką tą księżniczką-miły wieczór był...

Karmelek ostatni foto mi posłał znad morza...czasem coś odpisze....nawet ostatnio smsa jak mi tam w pracy idzie itd.....

Randka była udana 2 dni....Czułam się jakbym maiła faceta.Wspólne zakupy,ugotował mi obiad,zawiózł i odebrał z pracy...Spał w drugim pokoju wiec nic nie było. Może trochę nerwowy jak to bliźniak...NIe pije,nie pali dobra praca...niższy trochę....ale na drugi dzień już tego nie zauważałam taki normalny też wychowywany przez babcie......Jak na razie mieszka 200 km od emnie w Antwerpi.....no i 1,5 roku młodszy....przystojny....kolega stwierdził,ze nie ma tu normalnych kobiet....ciekawe co o mnie myśli.....Ma znowu przyjechać w weekend...cieszę się bo nie jest nudno samej....Próbował ustawić mi antene ale nie łąpie sygnału:(-musze zadzwonić po specjaliste...Przywiózł pizze a ja nie mam w czym upiec...więc na patelni hehe dało sie zjeść w lidlu teraz będzie taki piekarnik wiec muszę sobie kupić za 40 E....Czy coś z tego będzie ze mnie i Tomka? czas pokarze nic na siłe....czas pokarze...ale jak to ja znowu mam niskie miemanie o sobie:( i nawet jak jedliśmy obiad i siedział na przeciw to robiłam tak by nie widziłam moich uszkodzonych palców.....Chciałabym by mnie polubił....i zaakceptował jaka jestem na codzień....

Jutro jade odebrać firanki,na bazar jakieś buciki porządne kupić.....

Dziś gotowałam 1 raz pierogi ale ciasto mi twarde wyszło-dało się zjeść

Dostałam zwrot z belastingu więc pokupie pare rzeczy do domu np.sztućce,,,mopa itd...no i wykończe....reszta kasy oszczędzać:)

Waga nieznana za tydz @@@....a z nim bedzie cięzko schudnąć bo on też lubi zjeść....

Ale się dziś rozpisałam....