Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

po kilku przejściach już trochę się uspokoiłam,lubię tańczyć i wycieczki rowerowe,zawsze była przy kości ale teraz widzę,że dzięki Wam powoli osiągam swój cel

Archiwum

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 888571
Komentarzy: 8997
Założony: 14 grudnia 2008
Ostatni wpis: 18 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
asik77

kobieta, 46 lat,

170 cm, 84.10 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: Do 21 czerwca ważyć 72 kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

15 września 2012 , Komentarze (5)

Witajcie
Pracę skończyłam o 10,30.Jutro mam wolne bo nie ma za dużo kwiatów wiec  maszyna nie idzie.Po pracy zrobiłam pranie i pojechałam do polskiego sklepu na zakupy.
Zjadłam:
śniadanie-ryż na mleku,
2 nektarynki
zupa krupnik- miseczka
3 macce ,2 pl szynki i 3 pl sera wędzonego
Na dzisiaj to już wszystko
Wróciłam z randki.Ale było tak jak myślałam,nie zrobił na mnie wrażenia.Wypiliśmy kawę,pogadali ale to nie jest to....Może ja jestem głupia ale  zgadnijcie o kim myślałam.....A więc myślałam o Inżynierze....Jak wróciłam do domu do napisałam do niego smsa,że może byśmy się spotkali....Odpisał,że niema go w Hadze ale jak wróci wcześnie to się odezwie...Jakoś mam ochotę z nim się spotkać.....Jak on nie umie to może ja zacznę.?
Jutro wolne więc może jak nie spotkam się z nim to może gdzieś na balety wyskoczę skoro mam  jutro wolne...A jutro mam w planach kościół....
Miłego sobotniego wieczorku...

14 września 2012 , Komentarze (9)

Hej
Witam w piątek.
Dziś w pracy skończone już o 11.30.Potem poszłam na bazar i kupiłam....2 ziemniaki,nektarynki,2 koszulki ściągające-zima się zbliża no i trochę ściągają,adidasy do pracy no i w końcu nowy rower.Typowy holenderski oma fiets...No,to teraz mogę szaleć bo w końcu sprawny mam rower....
Dziś poszalałam z jedzeniem i co Wy na to? Ale myślę,że w 1500 kaloriach się mieszczę więc jest ok.Najważniejsze,że dieta jest i słodyczy nie ma.
Tak więc dziś było:
śniadanie-owsianka
II śniadanie-serek wiejski z pomidorem i ogórkiem
obiad-ziemniak z wody,ryba,2 róże brokułu z jogurtem
kolacja-miseczka kisielu i 2 nektarynki
Myślę,że jest ok .
Jednak nie idę do znajomych mieszkać bo ich córka ma wolne i też jedzie z nimi do Polski.Nawet mnie to cieszy.Nie ma jak to w domu.
Weekend już ale ten czas leci.Pogoda się już psuje,tak dziś pochmurno.....
A ja Wam życzę słoneczka na te najbliższe dni.
pozdrawiam

13 września 2012 , Komentarze (6)

Hej Kochani
Melduję,że kolejny dzień zaliczyłam pozytywnie jeśli chodzi o dietę.
Właśnie piję herbatkę z cytrynką i jem ryż na mleku.
A to dziś zjadłam;
śniadanie-serek wiejski z łyżką miodu
w pracy-kanapka-2wasy i pl sera,jogurt
obiad-ryż z warzywami i kurczakiem
kolacja-ryż na mleku
Na dziś to już wszystko.Jak widzicie staram się jeść też coś ciepłego.Co do wagi to nie wiem konkretnie bo chyba znowu są baterie słabe.
Miałam iść po coś na śniadanie jutro do pracy ale nie chce mi się-leżę w łóżku.W mojej lodówce są 3 serki wiejskie i brokuł....Coś mnie kaszel złapał-moje kalosze w pracy też już mokre w środku a podobno to są przeciwdeszczowe.Dziś znowu w pracy lekko kuło mnie znów serce....skończyliśmy o 14,20.
Dziękuję,że wierzycie we mnie i za ciepłe słowa.Pozdrawiam

12 września 2012 , Komentarze (6)

Hej
Dieta chyba bez zarzutów-zjedzone
-jogurt
-4 wasy z serek i kiełbasą 2 pl,
-pomidor
-2 brzoskwinie
-turkisz pizza (coś ala kebab w cieście-ale tylko z warzywami)
-holenderski krokiet (zupełnie coś innego niż polski)
I to na dziś już by było wszystko.
W pracy skończyliśmy o 14,30 ale musieliśmy pojechać pomóc na drugą szklarnię i tam do 17.Przyjechałam padnieta.Tak wiec obiad był taki na szybko.
Potem zadzwonili znajomi,żebym wpadła bo mają sprawę.Tak wiec dopiero wróciłam,
A chodzi o to,że oni jadą na urlop i poprosili mnie,żebym się do nich przeprowadziła.Mieszkają ulicę dalej.To Ci co mi zawsze pomagają.Jestem zaskoczona,że akurat mnie o to poprosili.Ich córka zostaje i chcę bym tam trochę ją pilnowała i domu.Fakt dziewczyna ma 19 lat.Ale wiadomo sama tu zostaje w dużym mieszkaniu i ,żeby było jej raźniej.Trochę się boję....ale dam radę i mieszkam 5 min od nich tak więc będę kursowała od domu do domu.Bo nie chcę by moi lokatorzy wiedzieli,że mnie nie ma.Na sobotę jestem umówiona z Robertem.
Właśnie się rozpadało....a dawno nie było deszczu
Wczoraj w Hadze był wypadek zderzenie tramwajów nawet nie wiedziałam dopiero mi siostra z Polski powiedziała.
Śnił mi się dziś mój tata,że miałam wracać do Holandii tak na szybko i się pakowałam-czarna walizka....potem jakieś iskry takie z pieca na podłodze-a na koniec jakiś przedmiot z drewna dębowego i to się rozpadło.....A przecież dąb jest silny i twardy.....jak by można zinterpretować ten sen? Macie jakieś pomysły????
Ale ostatnio moje wpisy są długie.
Pozdrawiam i miłej nocki.Buźka



11 września 2012 , Komentarze (7)

Hej
Dzięki Waszym obszernym komentarzom dziś już jest mi lepiej.
W pracy skończyłam o 15.Potem poszłam wpłacić pieniądze na konto.Przy okazji kupiłam sobie żelazko i kolczyki.W końcu mam fartuch:)))) bo jak się Martin śmiał,że jestem taka mokra to powiedziałam mu,że Jan ma kupić fartuchy a on mi dał bo był na maszynie.....hihi jutro znowu będą się śmiali.....standard.....Postanowiła dziś się nie męczyć psychicznie i nie dołować się no i się udało......
Naprawdę tak myślicie,że zmęczenie to wynik tego,że mało jem?Mi się wydaje,że sporo.Dziś był grzeszek.....Ali zdał prawko na tira i w pracy było ciacho.Ale oprócz tego chyba dziś menu było ok.
A zjedzone:
śniadanie 1i2-e -tj wczoraj,ale 2 płytki wasy mniej-za to ciacho w pracy
2 nektarynki,jogurt
obiad ryż z warzywami -miseczka-coś ciepłego...
To wszystko.
Co do PolishDating-rok temu z R się spotykałam...ale to już historia.
Ja mam konta na różnych portalach ale to raczej jako zabawę traktuję,raczej lubię sobie popisać niż się umawiać.
Na sobotę umówiłam się z Robertem.....he,dzwoni i pisze.....A mnie to zaczyna przerażać....No ale cóż może będzie miło i nic nie musi wyniknąć.Z Holendrem tez było fajnie-on jak na razie cisza.A z Robertem jakby co to mogę jechać do PL bo mieszkamy blisko siebie no i ma on samochód......

Dziękuję,że jesteście

10 września 2012 , Komentarze (13)

Witam Was Słoneczka dające nadzieję i wiarę.Dziękuję za ciepłe słowa i,że dla niektórych jestem tez motywacją.
W odpowiedzi do komentarzy poprzedniego wpisu.
Nie,żyję samą miłością bo nie ma jej....Ciągle jeszcze w sercu i głowie coś się tli do Słonka.On się nie odzywa i ja też jak mam z nim rozmawiać tak to wolę się nie odzywać.Powoli dojrzewam do myśli by zakończyć,zapomnieć itd.....
Co do diety to jem normalnie,ale całe dnie w pracy więc ruch jest. I może też waga spada.
Dziś zjadłam(zaznaczam,że nie wiadomo jak Wasz organizm by zareagował na moje menu więc z stosowaniem go ostrożnie)
śniadania-(dom,praca)6 płytek wasy,2 pl szynki drobiowej,2 pl sera,papryka
obiado-kolacja-sałatka z brokułem,filet,marchewka,groszek,papryka,jogurt
I to chyba na dziś wszystko.Na kolację wypiję gorący kubek barszczyk
Kurcze dopiero widzę teraz,że to i tak mało zjedzone
W pracy tyle róż,ze masakra.Chłopaki dziś ścinali cały dzień do 16,30.Na maszynie jakoś dajemy rade ale przesortowaliśmy tylko z wczoraj,Więc znowu z dzisiaj zostały na jutro.Stoję w wodzie -dobrze,ze kupiłam sobie w końcu po 3 latach kalosze.Rękawiczki mokre od wody.na dodatek jakieś brodawki mis ie porobiły i takie ranki otwarte,że tak mnie szczypią,że nawet miałam nie robić wpisu .Tak mnie ręce bolą.Z szefem dalej nie rozmawiałam o podwyżce bo znowu mnie zbył.....Muszę jeszcze powiedzieć ,że ma kupić fartuchy bo całe jesteśmy mokre.Jak przebieramy różę wybierając paczki z wody.Potem ładować odpad do kontynera widłami.Przecież faceci są od tego....I co ja nie pracuję ciężko,bo pewnie większość twierdzi,że się obijam Nikt nie wie tego jak nie pracował tak.Rano bolał mnie znowu kręgosłup i doszłam do wniosku,że za rok już definitywny koniec pracy tutaj.Nie mam już sił.dziś właśnie jest trzy lata pracy na różach.Sama się dziwie,ze ciągle daję radę mimo problemów zdrowotnych jakie czasami mam.
Wróciłam do domu z łzami w oczach.Jakoś mi smutno dziś.Czasem mam wrażenie,że nie daję sobie rady tutaj.Język rozumię,próbuję mówić,ale doprowadza mnie do szału,że np,mój szef mnie nie rozumie....jestem do niczego......A co do facetów.....jakoś chyba wolę być sama nie chcę zaczynać wszystkiego od nowa....Już nie potrafię....Ten Robert dzwoni i mam się z nim spotkać ale jeszcze nie wiem.....
Boże nie mam już sił na nic......
Jeśli ktoś przeczytał mój mega długi wpis dajcie znać.....
Fajnie,że mam się komu wyżalić i dziękuję,że jesteście Pozdrawiam

10 września 2012 , Komentarze (8)

Tydzień temu było 86,1 kg 
A dziś jest 82,7 kg
Zaliczony pierwszy tydzień diety ze spadkiem -3,4 kg
Tak więc jest SUPER
Udanego kolejnego tygodnia walki

9 września 2012 , Komentarze (3)

Witam
Dzień męczący bo do godziny 14,30 w pracy a od jutra znowu po 10 godzin.
Cieszy mnie to,że kolejny dzień na diecie zaliczony na 5.
Jutro kontrola wagi.Ciekawe jaki spadek będzie po tygodniu diety...
Spokojnej nocy

8 września 2012 , Komentarze (5)

Hej Laseczki
Na początek co do tego smalcu-nie jem go sporo tylko cieniutko  na kromeczkę i mieści się on w moim bilansie kalorii więc nie jest źle.Waga spada co mnie cieszyMuszę się pilnować by w poniedziałek zobaczyć 84 kg a na dzień dzisiejszy już nie wiele mi zostało by to mieć.Tak więc dietę trzymam.Napiszę Wam co dziś zjadłam i oceńcie moje menu.
śniadanie-owsianka
obiad-opakowanie galaretki z kurczaka
kolacja-sałatka:pomidor,ogórek,papryka,mozzarella,łyżka pasty jajecznej
I to na tyle już dziś do jedzenia.Śniadania w pracy nie miałam tylko jabłko.No,bo wiadomo pustki były w lodówce.
Dzisiejszy dzień zapracowany.W pracy do 13 godziny-teraz mamy 2 cięcia i jest sporo pracy,a jutro znowu tak wiec ja weekendów nie mam.I jak ma wyglądać moje życie towarzyskie-nawet gdybym  miała kogoś to nawet w weekend by było mało czasu.No,cóż życie.
Po pracy zabrałam się za szorowanie podłogi w kuchni i generalne porządki.Przy okazji zerkając na "Perfekcyjną Panią Domu".ja taka nigdy nie będę jedna z moich wad to problem z utrzymaniem porządku....(niestety tą cechę odziedziczyłam po mamie).Przyznaję,że podziwiam te osoby które zawsze mają porządek też bym tak chciała
 Pranie tez zrobione już .
Po porządkach na rowerku pojechałam sobie do Lidla na zakupy.Jutro na obiad chcę sobie zrobić sałatkę brokułową a przy okazji zakupy zrobione znowu na cały tydzień.
Kolację już zjadłam i sobie popijam kawkę.....Kiedyś jej piłam sporo a teraz to tylko jak jestem u znajomych i w domu od święta.
Dzisiejszy wieczór w domu raczej będę odpoczywać.....Nikt z amantów się nie odzywa....więc jest spokojnie.
Dziś w Holandii lato,ale ja nie mam siły by pojechać nad morze.Ale samej....tam tyle ludzi i zakochanych....trochę by mnie to denerwowało.Ale może jutro się tam wybiorę.
Ale się dzisiaj rozpisałam:) 
Miłego weekendu.

7 września 2012 , Komentarze (5)

Witam
Kolejny dzień zapowiada się na plus z dietą.Bo dietę trzymam.Udaje mi się to.A w Lodówce pustki jest tylko opakowanie galaretki z kurczaka,pół opakowania smalcu i połówka cebuli.Na jutro do pracy tez nic nie mam do jedzenia ale nie chce mi się iść na zakupy bo znowu bym coś kupiła niepotrzebnego.Przyznaję,że dieta nie jest rygorystyczna bo w tym tygodniu jadłam chleb ze smalcem,naleśniki 4 sztuki,budyń,jabłka,fasolkę szparagową.....Ale waga od poniedziałku spadła na dzień dzisiejszy o kilogram.Muszę teraz się bardzo pilnować by w poniedziałek gdy będzie dzień ważenia waga pokazała jeszcze większy spadek.Na kolację dziś sobie zjem sałatkę  z pomidora i ogórka kiszonego.A do pracy jak zwykle jabłko i płatki na mleku.Jedyne co to nie ćwiczę jakoś nie potrafię za to się zabrać.Ruchu mam dość w pracy.
Ogólnie dzień spokojny w pracy znowu za dużo myślałam o swoim życiu i przyszłości i co dalej....Czuję,że czas na zmiany.
Planów na weekend brak jedyne co pewne to to,że będę pracować.
Ogólnie to dopiero 5 dni byłam w pracy a jestem taka zmęczona....
Dobrego weekendu