z telefonu. ..nie potrafie odrwocic tego zdjecia...za stara jestem na to technology
Ostatnio dodane zdjęcia
Grupy
O mnie
Archiwum
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 162433 |
Komentarzy: | 4756 |
Założony: | 25 grudnia 2008 |
Ostatni wpis: | 28 października 2018 |
Postępy w odchudzaniu
z telefonu. ..nie potrafie odrwocic tego zdjecia...za stara jestem na to technology
Pokaze Wam od czego rosnie mi tylek.
Tak jak w tytule.
Koty mam dwa...rano zwalaja z lozka...bo sa glodne.
Na ponizszym zdjeciu Chealsea wepchala sie na pierwszy plan.
Panowie tez czasami zamawiaja...dla kolegow..
Oprocz misiow, ktore lubie robic, czasami robie lalki przytulanki.
Prace na zamowienia znajomych.
Misie wykonane jesien-zima.
Lala troche wczesniej.
Swinki maja juz rok.
A potem sie dziwie skad ten tluszcz haha
Dzis zasiadam do kolejnego.
Ma miec szare ubranko.
Milej niedzieli.
I nareszcie wolne. Spadek 0.5kg...no niechse
bedzie.
Dwa tygodnie, zeby waga zeszla 0.5 kilo..no ale zeszla w koncu i to niech bedzie znak dla mnie, ze malymi kroczkami tez mozna.
Centymetrow od 3 tygodni ubylo w sumie 6 i pol...
Tak sobie...
Kolano od cwiczen ze schodkiem mnie napir....nie moglam dzis spac bo tak rwalo...
Szefowa podpisala mi urlop..jade do Polski odwiedzic rodzicow, babcie i psiapsie :)
Wyjazd 5 luty...
Za 8 dni chce wazyc 90...czy sie uda?
Ide opracowac plan i do dziela.
Powodzenia odchudzacze.
Wczoraj oblecialam dom od gory do dolu. Zeszlo 3 godziny...
Na rowero-steperze krokow narobilam...troche sie spocilam
Pol godziny...
Jeszcze po 16-tej na zakupy..coby lodowke zapelnic na caly tydzien.
A od 20tej...zaczelam grac i ogladac filmiki...
Kupilismy PSP pro i system VR...no po prostu mega odlot.
Wczesniej kupilismy to tacie M pod choinke i tam sie bawilismy w Nowy Rok...Wtedy powiedzialam do M, ze tez sobie kupimy...no i kupilismy.
Teraz czekam do lutego az wyjdzie gra Moss...przygodowa gra z mala myszka.
I kto powiedzial ze ludziom po 40-tce nie mozna grac i sie bawic jak dzieci...
Tata M ma za chwile 70...i uwielbia swoj prezent.
Mama M nieduzo mlodsza tez lubi :)
Teraz czekam na moja mame..moze jak przeczyta to w koncu mnie odwiedzi (Mamo Ewo to do Ciebie: czekamy :) Koniecznie musze Tobie pokazac te gry.)
Wczoraj zawalilam diete...przepyszna Pavlowa krzyczala do mnie : potrzebujesz cukru!!!
Jeden dzien nie zawali..
Dzis :
sniadanie:
- owsianka z garscia borowek;
obiad:
kasza i cycoszki...plus buraczki
kolacja:
2 tosty z jajkiem lub tunczykiem..jeszcze nie wiem. Do tego papryka do chrupania.
do tego 2 przekaski...ranna to mango bo mi juz za chwile przejrzeje..a druga to pomarancza - polecam posypac cynamonem...mega smak.
M eksperymentalnie je wolowine i jajka...juz tak kiedys robil i schudl troszke...
Pogoda za oknem byle jaka to z ruchu wybieram dzis step areobic :)
Ide dzialac :)
Milego dnia.
Prawie tydzień i kolejny raz bez spadku...za to
humor lepszy.
A wiecie co...
Nic nie spadło...ale w gore tez nie poszło.
Nie jest źle...
Ruchu w pracy było sporo..
Od dziś 4 dni wolne...
Zaczęłam od lekarza i pobrania krwi. Nie byłam u lekarza już 3 lata.
A lata lecą...haha
Załatwiłam tez wizytę u pielęgniarki na wymaz...
I tyle w temacie lekarzy.
Jestem zdrowa a profilaktyka nie zawadzi raz na 100 lat.
Idę pedałować...tak ze 30 min..
Milego dnia :)
Witajcie babeczki.
Staralam sie w tym tygodniu jak moglam.
Waga laskawie pokazala 1.3kg mniej. I dobrze.
Byly cwiczenia po 30 min.
Bylo zdrowe jedzenie.
Byla wpadka w czwartek. ..odwiedzil nas brat M z dziewczyna. .wiec przygotowalam troche ciasta I ciasteczek. Zjadlam kawalek I popilam cola.
Za to na drugi dzien wypocilam troche dluzej niz 30min.
W zeszlym tygodniu kupilam w Aldi Aerobic stepper I poszalam. Lydki z rana napiete jak Cie moge ale banan na buzi byl.
4 dni robilam swierze soki z marchwi, selera, jablka kiwi I imbiru. Pycha.
Idzie waga w dol. ..nawet jesli bedzie tylko po pol kilo to bede zadowolona.
M zrobil mi zdjecia sylwetki to bedzie dla porownania.
Narazie to wyglada tak:
Glownie kilogramy poszlo w cy..cki I w brzuch. Ty jablka jak sie patrzy.
Walczymy dalej.
Milej soboty.
Marta
Nic nie rozumiem i jestem wsciekla...
Prawie tydzien cwiczen codziennie po pol godzine lub 45min i mniej objadania sie...wrecz dietetycznie.
Waga wyzsza niz na pasku
i to sporo
nie rozumiem
jestem wsciekla
do niczego to moje staranie....
eeeeeeeeeeeeeeee...ryczec sie chce...
nie jestem przed @...to jeszcze ze dwa tygodnie...
13100 kroków na dziś.Po Londynie i nie tylko :)
M musiał do Londynu..do szpitala na konsultacje.
No to pojechałam..
Guy's Hospital...
Po drugiej stronie ulicy The Shard. Nie wjezdzalismy na gore. Pogoda nieciekawie...lalo i widokow raczej nie bylo. Widzialam Londyn z London Eye tow ystarczy.
The Shard robi wrazenie.
Lorda Sugar nie widzialam, wiec interesu z nim nie ukrece,
Tuz obok jest Borough Market ktory chcialam zobaczyc i na ktorym chcialam zjesc cos dobrego.
Po blisko 3 godzinach w szpitalu...a 6 godzinach od ostatniego posilku wszystko pachnialo znakomicie.
Kupilismy po bajglu z wolowina. Normalnie miod w gebie.
Polecam.
Wpadlam do sklepu z przyprawami i kupilam pare przydasiek;
wypilam jakis skrzek...:
A potem jeszcze skoczylismy na King Cross. Jako ze mam tylko pare lat po 40-tce i nadal jestem fanka Harrego Pottera
Musialam zobaczyc tajemne przejscie na peron 9 i 3/4.
W kolejce do zdjecia juz mi sie nie chcialo stac, ale zrobilam z dosc bliska.
A pozniej odkrylam sklep:
Na tym zdjeciu widac jak mi twarz 'spuchla'...(kurde)
Weszlam i ogladalam towary...sycilam oczy.
i wylazlam z notesem...uwazam, ze 12 funtow to troche duzo, ale co tam. Raz sie zyje.
Uwielbiam notesy...niekoniecznie w nich bazgram, ale namietnie kupuje.
A zeby jeszcze do ruchu (codziennie minimum pol godziny) dolaczyc cos zdrowego to kupilam sobie herbate:
Bardzo smaczna i aromatyczna.
Z racji tego, ze w szpitalu konsultacja trwala i trwala nie zdazylismy do British Museum.
Trzeba nadgonic nastepnym razem.
A ponizej przedstawiam Wam Spioszka.
Spioszek wyszedl z pod mojej reki tuz po 12tej Nowego Roku (01.01.2018)
Bo ja moje kochane spedzilam wieczor Sylwestrowy w domku..skromniutko sobie chorujac i dziergajac.
Spokojnej nocy odchudzacze.
Pozdrawiam serdecznie
Marta
Szybkie zakpy wczorajszego ranka zaowocowaly w caly kosz warzyw...nawet Morrison mial mega obnizke...kupilam rozne warzywa po gora 50p za paczke...
Z racji tego ze u mnie Swieta byly po angielsku nie przygotwalam sobie zadnej Polskiej potrawy...
Wczoraj naszlo mnie na rybe po grecku.
Dwa filety swierzej ryby i mega ilosc warzyw.
Odkrywam nowe mozliwosci termomixa.
I powyzsza potrawa a pewno zagosi w moim domu czesciej.
A dzis robie ratatuj warzywny na obiad :)
Wczoraj z ruchu tylko spacer po sklepie, plus ruch w domu.
Lecze nadal zapalenie oskrzeli...kaszel niesamowity.
Dzis mam zamiar pospacerowac 30min...na orbitreku :)
Milego dnia Odchudzacze.
ps: takie mam mozliwosci w domu rodzicow M,,,,tylko jechac i biegac.
ps2: nie potrafie odwrocic tego zdjecia...
Witajcie znajome i nieznajome osobniki plci obu :)
Za chwile mina 2 lata od ostatniego wpisu....
Wazylam 83kg w marcu 2016...WOW - najnizsza waga od szkoly podstawowej...(w 7-mej klasie wazylam 86kg)
I jeszcze w maju wygladalam tak:
A potem nastapil okres w ktorym czlowiek poczul sie szczesliwy i bezkarny....stopniowe tycie..objadanie..potem miesiac diety..troche cwiczen..znowu jedzenie...brak ruchu..'osiadly tryb zycia' (kanapa, szydelko, dwa koty na kolanach).
I dzis waze 10kilo wiecej....93kg
Na razie nie mam zdjecia ktore moglabym wstawic....
chyba unikam celowo kamery :)
Sporo kilogramow przybylo mi w grudniu. Przez caly ten miesiac nie liczylam sie z waga...jadlam co popadlo i co wpadlo do buzi.
Zajadam stresy...w pracy...
w domu mam cisze i spokoj...i czasami tez zajadam bo jest za spokojnie hahaha
Kazda wymowka jest dobra.
W domu mam spret do cwiczen...sporo tego mamy...
rower polaczony z orbitrekiem...laweczka..zestaw hantli (big zestaw- od 4kg do chyba 35kg...- te ciezsze to M), skakanka,mata, psp, xbox i zestawy cwieczn na te konsole, normalne rowery, pilka, sprezyny...schody na pierwsze pietro)
i mamy miejsce do cwiczen
tylko ze motywacji na kolejne dni cwiczen jakos tak brakuje...
M. jest po oparacji wiec za bardzo ruchliwy nie jest...a ja nie mam zadnej operacji i nawet calkiem zdrowa nadal jestem... (tylko okulary do czytania hahaha z racji wieku)...wiec u mnie tylko lenistwo...(ale to mozna zalczyc do chorob 21 wieku? chyba, no nie? ).
Dzis postanowienie poprawy..od dzis...
Warzywa w wiekszej ilosci...
Slodycze raz w tygodniu...(dzialalo u mnie)
Ruch - zaczne od trzech-czterech dni, minimum 30 min...
Woda u mnie jest zawsze..wiec tu nie musze postanawiac ;)
Bedzie dobrze.
Pozdrawiam Was serdecznie i zycze samych sukcesow.
ps: Macie sposoby na opuchniete powieki dolne? Juz chyba z racji wieku...ale puchna brzydko i nie chce zejsc opuchlizna do godzin popoludniowych...